Jeśli chodzi o mnie, po takich słowach nie mogłabym tak po prostu sobie wyjść z pokoju i iść wyciągać sztylety z zeschniętych wampirów:P
Oczywiście jestem wdzięczna Elenie, że ożywiła Elajżę :D Tylko że to było trochę takie dziwne. Mogła go chociaż przytulić bo już nie mówię o pocałunkach w policzek, to dla niej za dużo :D Że już nie wspomnę o zwykłym "Dziękuję". "Dziękuję za to co dla mnie zrobisz".
Tak, tak, zaraz mi Greg rzeknie, że jak można mordercy dziękować :D
Ta Elena jest głupia ale co by nie zrobiła nie byłoby dobrze. Jakby nagle zaczęła isc w jego stronę to wszyscy by mieli nadzieję, że go pocałuje a ona by go przytuliła:/ to ja wolę że wyszła. A co do samego wyznania to było 100 razy lepsze niż Stefankowe kocham cię mówione jako przecinek
Też tak na początku myślałam, a później stwierdziłam, że to przeciągłe spojrzenie na łóżko (nie wierzę, żeby scenarzyści umieścili ten fragment przypadkiem) i później to w progu drzwi, gdy wychodziła, znaczy więcej niż przytulenie czy buziak w policzek :D
No i nie zapominajmy o tym spojrzeniu podczas tańca gdy Damon przyciągnął do siebie jej ręce ;)
Dokładnie :) Jest też inny cytat, moim zdaniem równie wspaniały, choć pozornie nie brzmi ani romantycznie ani nadzwyczajnie: "(...) I'll even let her hate me for it". Oglądałam przed chwilą filmik na youtube, między innymi z tą właśnie sceną, dlatego pozwolę sobie wkleić pewien komentarz, który idealnie przedstawia to, co sama chciałam napisać:
"We can see how unselfish Damon is when he said: I'll make all the life and death decisions while your busy worrying about collateral damage, I'll even let her hate me for it, but at the end of the day- I'll be the one to keep her alive'' He doesn't care if she hates him. He will always protect her, even knowing he doesn't gonna have anything in return. And thats why Damon is the ''better,hotter, and superior choice'' :)
Też się zgadzam. Ta kwestia była wyrazem tego, co powiedział w 2x08: że wobec Eleny nie potrafi być egoistą. Zrobi wszystko, żeby ją uratować, choćby miał stracić wszelkie szanse na to, że Elena kiedykolwiek odwzajemni jego uczucia. I to jest piękne :)
I teraz stanęła mi przed oczami scena, kiedy Damon umiera za Elenę... o nieeee :( To by było... nie da się tego opisać słowami...
I wydaje się to jeszcze piękniejsze, gdy weźmiemy pod uwagę, że ze Stefanem jest dokładnie odwrotnie, co nie raz udowodnił.
uhuh alez trzymal w napieciu ;d
Hmm od poczatku bylam za zwiazkiem Eleny i Stefana, ale ostatnio jakos brakuje mi ich uczuc, milosci. jakby w gre wchodzilo juz tylko przyzwyczajenie .... a w tym odcinku cos tam zablyslo miedzy elena a damonem ... i w sumie nie wiem czy sie cieszyc czy nie. mam mieszane uczucia ;d
a odcinek zajebiaszczy - jak zawsze ;]
No ba! Ale ja jakoś nie jestem za Deleną ;)) Niby lubię Damona, ale jakoś Elena ze Stefciem ładniej wygląda . Mimo, że ich miłość jest już może przejedzona, to chcę by do końca byli razem... Albo chociaż na końcu ;))
Co mnie najbardziej wkurzyło, to ciągłe gadanie Eleny, jak to ona nie chce, żeby ktoś narażał dla niej życie, czy też umarł,itp. Ale, paradoksalnie, ktos caly czas to robi!. A poza tym, Damon bezbledny, Klaus rowniez, Matt z Caroline - nuda, jak zwykle, mam nadzieje, ze Matt szybko zniknie z serialu. Elijah - w koncu zostal 'wskrzeszony' i to mi sie chyba najbardziej z odcinka podobalo. podsumowujac, gdyby nie ciagle gadanie Eleny o poswieceniu dla niej, odcinek bylby bezbledny, a tak to pozostaje jedynie swietny i cholernie trzymajacy w napieciu; )
Matt mnie najgorzej denerwuje w serialu. Caroline to jeszcze strawie, ale on - dno. ;0 Mogliby go "usunąć".
a propo odcinka last dance- znalazłam przypadkiem (jak zwykle;p) coś śmiesznego:
http://www.youtube.com/watch?v=ar2Z7zEdy9U&feature=feedu
i znowu najlepszy był Damon tańczący w tłumie :D
ludzie to mają wyobraźnie!
filmik ciekawy nawet ;)
a Damon mmmmmmm król disco ;) ( podobało mi się jak tańczył )
"my królowie disco, możemy wszystko ..sialalalalalala nanana... " ;)
Co prawda odcinek obejrzałam już w piątek, ale ogarnęło mnie zbytnie lenistwo, więc nie byłam w stanie napisać niczego konstruktywnego. Odcinek, moim skromnym zdaniem został po prostu przechwalony. Miałam co do niego bardzo wysokie oczekiwania - wiadomo, taniec Deleny, śmierć, momenty, które miały dosłownie załamać publiczność itp.
Zacznijmy od Klausa. Wielkie brawa dla Matta Davisa - facet jest po prostu genialny w odgrywaniu tej roli! Zaczynam już jednak tęsknić za Alariciem, więc wolałabym, aby nasz najbardziej pokręcony wampir w historii już opuścił jego ciało.
Mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że pokochałam Klausa - mimo tego, że jest zły do szpiku kości. Jak widać Katherine przez ponad pięćset lat była jego prawdziwą obsesją. Współczuję dziewczynie - uciekała przed swoim prześladowcą przez taki szmat czasu tylko po to, żeby w końcu i tak wpaść prosto w jego sidła; współczuję jej, ale jej nie żałuję, bo sama się o to prosiła. Bezgranicznie zaufała Isobel z doświadczenia wiedząc, że może polegać tylko na sobie. Cóż, karma to suka. Wielu mówi, że zamiast Kathy po prostu widziało Elenę - co w tym dziwnego? Kathy ewidentnie boi się Klausa - to najstarszy znany wampir z sadystycznymi skłonnościami. Wykazałaby się ogromną głupotą, gdyby w tak beznadziejnej sytuacji go nie słuchała. Nie dziwię się jej, że chce umrzeć - bracia Salvatore raczej nie mają zamiaru wyruszyć z odsieczą. Nie żebym się dziwiła. Wróćmy jednak do Klausa. Jak widać przez lata, mimo bycia odludkiem, w pełni się dostosował. Wiemy, że lubił Beatlesów, jazz i lata dwudzieste, a ponadto, że ma naprawdę wielkie ego i sam uważa się za świra. Jak widać udało mu się każdego ładnie wyrolować: myślałam, że pęknę ze śmiechu, kiedy gang Scooby'ego (czyt. Damona) planował jak go zabić, a Kalaricowi tak zrzedła minka. Klaus myślał, że swoimi metodami (zauroczenie Not Now Dany, dedykacja piosenki dla Eleny) zdoła zrobić na wszystkich wrażenie, ale niestety nie przewidział, że Elena i Salvatorowie przechodzili już przez gorsze rzeczy. No i znowu:
Kalaric: Dedication huh this guy is a little twisted.
Damon: I'm not impressed.
Zawiedziona mina Klausa - bezcenna. Twórcy naprawdę starają się zrobić z niego drugiego Damona, ale problem w tym, że Damon jest niepowtarzalny.
Czas na Scooby Gang - ogólnie. Później zajmę się z każdym z osobna, huh ;). Nikt tego nie przeczyta, ale muszę to z siebie wyrzucić.
Muszę stwierdzić, że Elena lekko mnie zirytowała, gdy zapraszała braci do domu. ""If I let you in, do you promise to obey the owner of this house? No lies, no secret agendas?" Co to miało być, huh? Damon jeszcze nigdy jej nie okłamał, a gdy już coś przed nią ukrywał, to wraz ze Stefanem, a jednak tylko on oberwał? Stefan mijał się z prawdą już wielokrotnie, ale Elenka natychmiast mu to wybacza; gdy zaś zamieszany jest Damon, wyjeżdża do niego z takimi tekstami. Uh, nieładnie. Jej flirciarskie spojrzenie ratuje ją jednak od mojego gniewu. Plus - Damonowi poświęciła znacznie wiele czasu i jestem pewna, że miało to wiele wspólnego ze słowami Damona z poprzedniego odcinka: "Although I'll be very pissed if you lock me out".
Ogółem rzecz biorąc plan Salvatorów prawie by się powiódł - szkoda tylko, że nie przewidzieli, iż Klaus jest o krok do przodu, jeśli chodzi o przebiegłość. Cóż, przynajmniej był, bo wszystko wygląda na to, że jak na razie dał się oszukać. Skoro już o tym mowa: Klaus w jakiś sposób posiadł Alarica, który formalnie nadal jest człowiekiem. W jego ciele nie może używać swoich wampirzych umiejętności, z wyjątkiem jednej: kontrolowania umysłu. Zdolność do zauroczenia wiąże się w takim razie z umysłem? Kalaric nie zachował przecież swojej zręczności.
Ah, Bonnie. Życzyłam jej śmierci, co było bardzo egoistycznym posunięciem z mojej strony, bo jedynym powodem mojej animozji było uchronienie większości widzów przed tragicznymi skutkami związku Balona. Kiedy jednak nabrałam się na jej "śmierć", wyłam w niebogłosy - to spojrzenie, krew lejąca się z nosa... Gdyby naprawdę umarła, umarłaby za nic. Klaus nadal by żył, za to Elena i Jeremy nigdy by się z tym nie pogodzili. Cieszę się więc, że Bonnie została przy życiu - jej postać mimo wszystko ma mnóstwo potencjału. Była gotowa umrzeć za swoich przyjaciół, za Elenę - i tym zaskarbiła sobie moją sympatię. Mówiąc o Balonie (Damonie i Bonnie, gdyby ktoś nie był w to wtajemniczony) ich taniec wcale mnie nie urzekł. Miał być gorący i pełen chemii, ale nie udało mi się jej dostrzec. Miałam wręcz nieodparte wrażenie, że Kat Graham usilnie stara się, ażeby pomiędzy nią i Ianem iskrzyło. Bardziej podobała mi się ta czuła strona Damona, kiedy zamknął jej oczy i tak delikatnie włożył jej ciało do bagażnika.
Jeremy, Caroline i Matt - żadne z nich w tym odcinku nie miało jakiejś znaczącej roli do odegrania. W przypadku Caroline jestem zawiedziona - miałam nadzieję, że będzie bardziej zaangażowana w sprawę Klausa. Podczas gdy Bonnie umierała, a Elena była zdewastowana, Car w najlepsze tańczyła sobie z Mattem i nie wiedziała, co się dzieje. Matt usilnie stara się patrzeć na Caroline jak na potwora, ale im dłużej z nią przebywa, tym bardziej przekonuje się, że ta sama dziewczyna, którą kochał. Nie zdziwiłabym się, gdyby ostatecznie zarówno on jak i Szeryf Forbes zaakceptowali ją, Salvatorów i Tylera takimi, jakimi są.
Stefan/Damon/Elena.
Chciałam wręcz uścisnąć Damona za gorzkie słowa prawdy. "See that's why I didn't tell you. Cause you would've never been able to do it. Don't get me wrong, Stefan. I don't mind being the bad guy. I make all the life and death decisions while you're busy dealing with colleteral damage. But at the end of the day, I'll be the one to keep her alive." Nie powiem, że Stefan jest bezużyteczny, bo to nie prawda. Wierzę, ża naprawdę kocha Elenę i gdyby musiał wybierać pomiędzy nią a, dajmy na to, Bonnie, wybrałby tą pierwszą - jednakże na pewno po dłuższym zastanowieniu. Problemem jest to, że Stefan nie robi niczego, aby ochronić swoją ukochaną. Gdyby nie plan Damona, Bonnie prawdopodobnie by już nie żyła, a Klaus wywiózłby Elenkę do innego stanu, żeby złożyć ją w pokręconej ofierze. To nie tak, że Damon po prostu pozwoliłby umrzeć każdemu, byleby tylko Elena była bezpieczna. Jeśli istnieje inne wyjście, zawsze będzie starał się obronić każdego, kogo Elena kocha. Mógł po prostu pozwolić Bonnie zmierzyć się z Kalariciem, a jednak wymyślił inny sposób. Nieważne jest to, że jego plan był wstrząsający, a Elena przez chwilę naprawdę cierpiała - ważny jest skutek. Damon myślał trzeźwo i nie obchodziło go to, że Elena go znienawidzi. Ian ostatnio udzielił bardzo dobrego wywiadu, w którym mówi: "If it doesn't happen for Damon and Elena [...] he'd probably just take his ring off. I don't think it'd worth it anymore". Słowa te nie tylko potwierdzają, że Delena ma wielkie szanse na to, ażeby być razem, ale też to, że życie bez Eleny nie ma dla Damona sensu.
Słowa Damona "I will always choose you" po prostu sprawiły, że oczy zaszkliły mi się łzami. Ta scena była prawie tak emocjonalna, jak ta z odcinka ósmego - tym razem jednak Elenie dane było zapamiętać jego wyznanie. Myślę, że te słowa dały jej wiele do myślenia. Elena na pewno domyślała się już wcześniej, że uczucia Damona wykraczają poza przyjaźń, ale teraz jest już pewna. Wielu ludziom nie podobała się jej reakcja, ale ja byłam w pełni zadowolona. Jeszcze miesiąc temu wyskoczyłaby z wyznaniem "Zależy mi na Tobie, ale zawsze będę kochała Stefana", tym razem jednak wymienili długie, znaczące spojrzenia, po czym Elena wyszła, tocząc ze sobą wewnętrzną walkę, bo coś mówiło jej, aby została. Stefan jest obecnie bezpieczną przystanią Eleny, podczas gdy Damon ma jej do zaoferowania wielką, bezinteresowną, pełną pasji miłość, na którą dziewczyna nie jest jeszcze gotowa. Oboje nie są, rzekłabym. Po mowie ciała Eleny można wywnioskować, że naprawdę chciała zostać w pokoju Damona (zatrzymała się aż dwa razy, patrząc na jego łóżko LMAO), być może nawet powiedzieć mu o tym, że zamierza uwolnić Elijaha, ale jej kodeks moralny i wzgląd na Stefana nie pozwoliły jej na to. Pomysł uwolnienia Elijaha kiełkował w jej mądrej główce już wtedy, gdy powiedziała Damonowi "There must be another way". Nie potępiam Eleny, ale nie powinna wymagać od Damona tego, żeby konsultował z nią każdy jego plan, skoro sama się do tego nie stosuje. Ostatnia scena była naprawdę ważna w ich związku - teraz trzeba tylko czekać na to, aż Elena zacznie sobie uświadamiać (o ile już tego nie wie), że jej uczucia również wykraczają poza przyjaźń.
Stelena pogrąża się dla mnie coraz bardziej. Każda ich wspólna scena razem jest nudna i pozbawiona jakiejkolwiek pasji. Oboje (a szczególnie Elena) uczepili się tej miłości jak brzytwy, tym czasem z perspektywy osoby trzeciej wywnioskowaćby można, że są ze sobą z przyzwyczajenia. Wystarczy przyjrzeć się tańcom obu par: Steleny i Deleny. Ze Stefanem Elena wyglądała na zmartwioną i znudzoną (cóż, może to słabe umiejętności taneczne Stefcia?), podczas gdy z Damonem była pasja, było uczucie, była zabawa, było pożądanie. Elena się śmiała, mimo że Klaus był w pobliżu.
Elijah is back. Bracia na pewno nie będą zadowoleni, ale ja osobiście - jak najbardziej. Tęskniłam za nim. Zarówno Klaus jak i Elijah to Pierwotni, ale jakże się od siebie różnią. Klaus to błyskotliwy świr zachowujący się jak rozkapryszone dziecko - do tego z sadystycznymi skłonnościami! - podczas gdy Elijah to dżentelmen pełen klasy i elegancji, potrafiący zachować zimną krew. Moja miłość do Klausa rośnie, ale Elijah ciągle jest na pierwszym miejscu. Czekam, aż dołączy do Scooby Gangu i zaprzyjaźni się z Damonem i Alariciem - ah, team bad-ass all the way!
Odcinek dobry. Bonnie będzie ukrywać się w opuszczonym domu, gdzie spalono czarownice; Klaus nie ma pojęcia o tym, że został oszukany; Elijah wrócił; napięcie między braćmi będzie rosło, aż w końcu wdadzą się w bójkę. Ciekawa jestem, jaki plan obierze teraz Stefan - jego ego ucierpiało po rozmowie z Damonem. Problem w tym, że jego kodeks moralny i człowieczeństwo, o które walczył przez tyle czasu nie pozwolą mu na radykalne środki. Stefan będzie myślał nad lepszymi rozwiązaniami, podczas gdy Damon odwali brudną robotę i uratuje tyłki Elenie i jej przyjaciołom. Damon potrafiłby żyć z tym, że Elena go nienawidzi, jeśli tylko jest bezpieczna, Stefek zaś - nie. Wiele razy próbował już od niej odejść, bo tak byłoby dla nich lepiej, ale nie potrafił. Stelena nigdy nawet się nie kłóci. Elena uderzyła już Damona cztery razy, podczas gdy Pierdzi Mączka - ani razu. Cóż, Stef widocznie nie wyzwala w niej aż tak wielkich emocji - ani pozytywnych, ani negatywnych. Stelenka będzie sobie tkwiła w swojej bezpiecznej wyidealizowanej miłości-bańce pewnie aż do końca tego sezonu. Czekam na kłótnie i na rozwój uczuć Eleny do Damona.
Czy wspomniałam, że Damon i AlarKlaus to wspaniali tancerze? Ahh, mogłabym na nich patrzeć w nieskończoność, hahaha. Ruchy Kalarica - o mamooo, mam nadzieję, że Alaric też się kiedyś będzie tak ruszał. A Damooon - *.*, tyle mam do powiedzenia xD.
Co do Stefana i jego podejmowania decyzji o ratowaniu i nieratowaniu - zanim by się zdecydował, kogo ratować, a kogo nie, to wszyscy już by nie żyli, łącznie ze Stefkiem.
Na Damona w tańcu mogę patrzeć bez końca xD Zresztą Klauso-Alaric, jak się przebija przez tłum, też mnie powala xD
Hm, dzięki Tobie zaczynam inaczej patrzeć na reakcję Eleny po "I will always choose you".
Wprawdzie sądziłam, że inaczej zareaguje, a nie po prostu powie 'dobranoc' i wyjdzie, ale też zauważyłam tą chęć zostania w pokoju.
Mam tylko nadzieję, że scenarzyści nie zniszczą tego w następnym odcinku i Elena nie będzie się zachowywać w stosunku do Damona tak jakby nic wcześniej nie zaszło.
Na pewno to pociągną bo o co się pobiją bracia? Raczej nie o to kto wypije ostatnią szklankę whisky. Elena tak jakby wychodziła ale z niechęcią. Sama nie wie co ma robic
Myślę, że to będzie dokończenie ich rozmowy na schodach;) W końcu Damon ma mu wygarnąć, że jest do bani w ochronie Eleny:P
Piszesz tak ładnie że choć rzadko czytam takie długie wypowiedzi to na tą się skusiłam ; )
Znaczy żadnej mojej nie przeczytalaś... to cios w moje serce :-( drugiej milki Ci nie dam :-(
No oczywiście że przeczytałam ;D
powiedziałam że rzadko ale to nie znaczy nigdy ;P
tez zauwazylam ze ta milosc Eleny i Stefana to powoli przyzwyczajenie. nie ma juz takiego powera jak kiedys....
ale i tak jestem za nimi ;]
Maureen wszystkie Twoje komentarze są tak trafne i w dodatku świetnie ujęte w słowa, że nic nie trzeba dodawać :) Podpisuję się pod tym wszystkim obiema rękami, bo sama lepiej bym nie napisała.
Damon po raz kolejny udowodnił, że tylko dzięki niemu cała paczka nadal została przy życiu. Co prawda sam też popełnił wiele błędów, ale w sytuacjach kryzysowych myśli trzeźwo, ba!, udało mu się oszukać samego Klausa-legendę. Stefan zaś przez cały odcinek był praktycznie bezużyteczny. Latał w kółko jak kot z pęcherzem, niestety.
Racja, ruchy i mimika twarzy AlarKlausa - coś wspaniałego! Ciekawe, jak w tej kwestii spisze się Joseph Morgan ;).
Myślę że Joseph sobie poradzi ; )
Bardzo podoba mi się jego głos. Moim zdaniem idealny ;D Matt Davis też by się spisał ;D
no cóż zobaczymy ; )
Heh, no właśnie to teraz mam dylemata...
Skoro do następnego, mam nadzieję genialnego odcinka TVD zostało tyle czasu - stwierdziłam, że może warto tak na chybcika obczaić Józia Morgana w jakiejś inszej roli niż wampirza mega perfida KlausXD
Na ślepo wybrałam serial Hex. Joseph gra tam tylko w I sezonie bodajże, który ma tylko 6 odcinków, więc poszło szybko.
Na marginesie, fajny serial;)
No i muszę przyznać, że koleś jest obiecujący – w sensie aktorskim oczywiście;)
W Hex grał takiego „słodziaka” z charakteru, że klękajcie narody.
Wyszło mu to IMHO świetnie.
Nie żebym uważała taką rolę za jakąś wymagającą, jednak – jak już nie raz się przekonałam, nie jest to też takie proste.
Ba, mam wrażenie że większość aktorów którzy rewelacyjni są w rolach czarnych charakterków, niestety – gdy przychodzi do zagrania postaci pozytywnej – jest problem.
Nie ma tak pięknie;)
Joseph sobie dobrze poradził.
No i właśnie – teraz to u mnie zawiesił sobie poprzeczkę jeszcze wyżej.
Jak ja mam teraz „uwierzyć”, że taki uroczy koleś może być skończoną podłotą?? XD
Będzie ciężko.
PS. Ale był tak sexiXD
hahaha. uwielbiam te momenty z tancem klausa/alaricka. te jego sajkoł miny mnie rozwalaja :)
swietnie w tym filmiku zgraly sie ruchy damona (gdy tancuje z tymi laskami) z piosenka. wyglada jakby rzeczywiscie do niej sie ruszal :)
ide to obejrzec jeszcze raz :D
hehe ja też jeż kilka razy to oglądałam, szczególnie dla momentu tańczącego Damona w tłumie i Alaricka, który idzie tańcząc;p
czytam te wszystkie wpisy o Elenie i Damonie i powiem szczerze,że sama kibicowałam bardzo długo by byli razem
bo widać że Damon kocha Elene
ale z odcinka na odcinek mam wrażenie że to że bedą razem staje się coraz mniej realne i coraz mniej dobra
bo spoko, Damon kocha Elena ale ona zawsze wybierała Stefana a Damon zawsze był ten drugi i to on zawsze cierpiał i nawet mimo to dalej to robi. Teraz gdy staje sie bardziej ludzki wątpie czy on potrafi zranić mimo wszystko swojego brata, w sposob w który zarówno Katherina jak i Elena skrzywdziła jego.
Scena miezy braćmi gdy rozmawiaja o Katherine ukazuje, że Damon potrafi kochać naprawde i mimo to, że Katherine nie kochała go, wykorzystała, wybrała Stefana to on jeszcze w pewien sposób ją kocha bo po prostu on taki jest. Dlatego dalej ratuje Elene mimo iż wie, że ona i tak kocha Stefana.
Zastanawiam sie nawet czy nawet jeśli wkońcu Elena stwierdzi, że kocha Damona to czy on sam powie jej że nie może zrobic tego bratu, że nie chce niszczyc tego co udalo sie mu odbudowac. Coraz mniej prawdopodobne i potrzebne wydaje sie mi bycie ich razem. Damon wycierpiał już tyle, że nawet miłośc Eleny nie jest w stanie tego mu wynagrodzić.