Nie wiem, czy taki temat się przyda, ale go założyłam ;) Chodzi o to, że jak ktoś napisze
następny rozdział (odcinek, część, czy po protu nowe opko), może się tu pochwalić ;)
Tak się rozpisujecie (odpowiedź, na odpowiedzi ;)) że czasami trudno zauważyć ;)
Oczywiście nie mam wam tego za złe :D
Więc może ja zacznę: nn u mnie :)
www.mypom.bloog.pl
Błagam, człowieku, weź popraw te błędy! Pomysł masz fajny, już nawet na długość nie patrzę, ale błędy... Tego się czytać nie da!
Czy ty jesteś dyslektykiem?
no cóż...faktycznie jeśli chodzi o błędy, to jest ich bardzo ale to bardzo dużo. Pomysł super, ale te błędy są naprawdę wielkie. Rzadko oceniam jako polonistka, bardziej zważam na cały sens tego opowiadania ale tutaj faktycznie. Jakbym miała oceniać to pod względem gramatycznym i ortograficznym, tak jak nasza pani od Polskiego to .... delikatnie to ująć, oblałbyś na miejscu. Bo widzisz w J.Polskim jest taka zasada: 1 błąd to obniżenie jednej oceny, 2 błędy ortograficzne już masz -4. 3 błędy do 5. Trója. A 6-8 dwója. 9 i dalej jedynka. Więc jakbym to miała oceniać w taki sposób to bym musiała wymyślić nową ocenę jak zero absolutne. Więc....no sam widzisz. Od kiedy zaczęłam czytać twoje opowiadanie, nie mogłam się połapać. Takie to wszystko było chaotyczne, że nie wiedzialam woogóle jaki jest tego wszystkiego sens. Poprostu nie mogłam w końcu odgadnąć gdzie i o co w tym chodzi. Zupełnie jakbym czytała coś w tym stylu.
Trzymałem rękę w listach i przeglądałem te listy.
Nagle wyłoniła się z tartaku tajemincza ręka.
Poszłem wtedy na lody z koleżankami.
Iga powiedziała mi że mam iść do Weroniki
Ręka zawachała się
Skinąłem głową i poszedłem do Weroniki
Pola powiedziała że Weronika jest zajęta
Ktoś grzebał w dokumentach
Czekolada była smaczna
---
Rozumiesz o co chodzi? Poprostu chaos, nie można się połapać, zupełnie pozbawione sensu. Nie mówiąc o tych błędach, dam ci taką radę: jeżeli nie jesteś pewny pisowni danego słowa, zawsze sprawdzaj sobie w google, w słowniku. Lub po prostu pisz opka w Mircoff Office, i on tam ci zaznaczy błąd, jak coś wykryje. A tak to: normalnie czytać się nie da.
no ale powiedzmy że większość. Ja np. jak nie jestem pewna jakiegoś słowa to zaglądam sobie w internetowy słownik, i sprawdzam czy poprawnie go napisałam. Sama mam dyslekcje, i poprostu wiem jak ją zwalczać i tyle. Przecież można się z tego wyleczyć, zwyczajnie ćwicząc. Wiele razy ćwiczyłam za pomocą słowników, i tak już przynajmniej nie popełniam tylu błędów co kiedyś. Powiedzmy że daję sobie z tym radę. Więc jakby to powiedzieć : Słownik najlepszy przyjaciel dyslektyka. I tyle...
Hehe,moi koledzy z klasy powinni się od ciebie uczyć.
Oni sądzą,że jak mają dysleksję to nic nie muszą robić...
A tutaj oni powinni robić ze dwa razy WIĘCEJ!
heheh. No właśnie. Bo sory, z dyslekcją taką jaką mają, to nigdy nie dostaną pracy biurowej do pisania, bo będzie tyle błędów że szok, i szef na zbity pysk wyrzuci :D
Hahaha,bez przesady...Z dyslekcją da się żyć.
Ja osobiście też kiedyś robiłam sporo błęów,dopiero w I gimnazjum się zrehabilitowałam ;D
I jakoś daję radę ; >
hehhe ;P ja mam taki mały problem z tymi przecinkami. Nie wiem czemu,ale uwielbiam je wstawiać. Zawsze wstawiam je za dużo :P gdzie się tylko da, przecinek postawię ja. :P
mam ;0 zobaczyłbyś moje dyktanda. To byś wiedział. Przynajmniej tak słyszałam że mam, i na początku na serio miałam problemy z ortografią.
Również mam dysleksje :) Tyle, że ja nigdy nie uważałam to za powód by kompletnie ignorować zasady ortografii czy gramatyki... W ogóle nie widziałam problemu w tym, że mam takie coś... W końcu każdemu się zdarzy zrobić jakiś błąd, literówkę, czy coś źle przeczytać... Z tym, że dyslektyk ma trudniej, ale ja i tak lubiłam sobie wszystko komplikować ;D
Ale oczywiście, dużo pracowałam nad tym, by ją pokonać. Cóż, pokonać się jej nigdy nie pokona, ale nauczyć sobie radzić z nią jak najbardziej :)
Ja też tak uważam :) to że masz dyslekcje nie znaczy że możesz sobie wszystko olewać. Mnie to wkurza na teście kompetencyjnym, że ci co mają dyslekcję mogą dłużej pisać. No błagam =.=
Akurat w moim przypadku... dłuższy czas jest mi potrzebny...
Chodzi o to, że jak mam świadomość limitu czasowego, to od razu mnie nerwy zżerają i zamiast się skupić na pisaniu, to myślę tylko o tym, że nie zdążę i nie dość, że gorzej mi idzie, to jeszcze naprawdę nie kończę na czas -.-.
Więc te pół godziny więcej naprawdę dużo mi daje - nie myślę o pierdołach, tylko robię zadania i w efekcie kończę nawet przed tym "normalnym" czasem ;-)
Akurat mnie irytuje to, że w niektórych szkołach (tak słyszałam O.o), dyslektyk może sobie robić tyle błędów ile mu się żywnie podoba i mu wolno O.o
To dopiero idiotyzm ;o
Nooo -_- u mnie chyba też tak było. Że jak masz dyslekcje to możesz robić błędów ile się podoba. Ja jestem dyslektykiem ale mi dodatkowego czasu nie dali -_- taka tu kurde sprawiedliwość!!
Nie dali? ;o
Dziwne...
Myślałam, że każdy dyslektyk ma takie coś na papierku O.o
Dziwne ;/ ale i niesprawiedliwe. No ale trudno. My mówiliśmy że mam dyslekcję, ale najwyraźniej nic to nie dało. No trudno, nie ma po co płakać nad rozlanym mlekiem. CO było już się nie odstanie. ;p
NARESZCIE!
Marina, czy mogłabyś jeszcze raz przesłać tu adres swojego bloga, bo robiłem format kompa i mi się wszystkie strony wykasowały... ?
Oj, sorry pomyliło mi się. PSChWTMW.
Przeczytałem, Skomentowałem, Chcę W Tym Momencie Więcej.
Oczywiście nie uznaj tego za jakieś rozkazy...
Dla mnie nie - mam spisać definicje ponad 650 angielskich słówek, a w sierpniu jadę na miesięczny kurs niemca... Do tego zaczynam już uczyć sie do egzaminów gimnazjalnych...
Dzięki :D
Cholera jasna... Właśnie mi doszedł dodatkowy kurs niemca... Jakieś kasety czy coś... Przerabane... Ale na blog zawsze był, jest i będzie czas :D !