Właściwie jak się zastanowisz, to tu pokazali bardzo różnych ludzi, w mojej opinii, bardzo fair nadając jednym cechy pozytywne, innym negatywne, bez względu na kolor skory! Generalnie: durny Azjata (no chyba pierwszy raz w historii kina :p), ale była też uważna i dobra Azjatka ze służb specjalnych; klasyczna meksykanka, ledwo wiążąca koniec z końcem, z dzieckiem i byłym mężem (hiper klasyk); głośna alkoholiczka, krnąbrna czarna (tak prawdziwe, że aż szok, że w tych czasach można takie postacie tworzyć); i typowa stara baba, również alkoholiczką :) ; neurotyczna, bogata blond białaska; głupiutki, nic nie znaczący homo; banda głupich białych facetów, którzy za młodu na bank gnietli puszki czołem, a teraz rządzą krajem; wspaniała biała rangerka, mądra, marząca, ale stopajaca twardo po ziemi, uważna.
Tu były wszystkie klasy społeczne, wszystkie kolory, wszystkie charaktery. O tym o czym piszesz, myślałam przy pierwszym odcinku. Dobry czarny policjant, dobra czarna pani detektyw, nerwowy głupi bialas.. ale z czasem poznajesz cały kalejdoskop charakterów, osobowości itd. Bardzo nietypowe dla netflixa i tych czasów :)