Prosze o dyskusje dotyczaca tego odcinka w tym miejscu. Po 22 czasu Amerykanskiego (EST) zamieszcze link z wzglednie jak na czas najlepsza jakoscia.
Nie wiem dlaczego ale najbardziej mi żal Gannicusa, miałem nadzieję, że to właśnie on będzie ratował Spartacusa a tu takie buty. Co do samej walki z Krassusem, Spartacus nie zniszczył go w 10 sekund tylko dlatego, że powalił wcześniej pewnie z 50 rzymian, został raniony a sam Krassus był dużo lepiej wyszkolony niż przeciętny żołnierz Co nie zmienia faktu, ze nie musiał ginąć, choć z drugiej strony można by wtedy zarzucić scenarzystom happy ending, wszystkim się nie dogodzi, trzeba akceptować wizję twórców. Dla mnie widok poległego Krassusa powalonego przez wycieńczonego Spartacusa bezcenny.
Jak dla mnie odcinek super, przede wszystkim był on realistyczny co objawiało się tym, że Spartakus w walce pokonał Krassusa a nie na odwrót, czego naprawdę się obawiałem oglądając ten serial oraz patrząc na wielkie przygotowania fizyczne Krassusa do ostatniego starcia w walce wręcz przeciwko Spartakusowi. Obawiałem się również oglądając go, śledząc przebieg spraw, większych lub mniejszych zażyłości niektórych bohaterów do innych, że Cezar zabije Gannikusa w uczciwej walce, tak się jednak nie stało, twórca jednak ukazał to, że gladiator to gladiator i nie może wystąpić sytuacja, w której wąchający przez całe życie pachnącą poduszkę Rzymianin może wygrać z gladiatorem (poczucie, że może się tak stać miałem kiedy Cezar pokonał - chyba Agrona, nie pamiętam dokładnie, w każdym razie jednego z lepszych gladiatorów w szeregach Spartakusa). Twórcom udało się ugryźć ostatni odcinek w ten sposób by pomimo porażki Spartakusa widz czuł, że prawdziwym zwycięzcą był jednak Spartakus - Wygrana Spartakusa przeciwko Krassusowi próbującemu zastosować taktykę, która podziałała na jego niewolnika, która to jednak nie poskutkowała gdyż "trafiła kosa na kamień". Gannicus również, przynajmniej dla mnie (moja ulubiona postać nawiasem mówiąc w tym serialu) wyszedł zwycięsko ze swojej walki, gdyż Cezar był zmuszony zagrać nieczysto. Podobało mi się również spotkanie dwóch wielkich osobistości przed walką, nabyty szacunek do Spartakusa przez Krassusa "wiele można o nim powiedzieć, ale nie to że jest głupcem". Podsumowując , uważam , że zakończenie jest jak najbardziej odpowiednie, za dużo ludzi przeżyć nie mogło, za dużo też nie mogło zginąć - wypadało żeby Spartakus zginął, tak się też stało.
Apropo poprawności politycznej i tego, że przeżył Agron i Nassir, moje zdanie jest takie - Naevia musiała zginąć gdyż Kriksos zginął więc, było to oczywiste. Gannikus jako drugi przywódca po Spartakusie, druga osoba w hierarchii jego armii, też musiał zginąć, nie mogło się to skończyć inaczej. Z ważniejszych postaci wśród Spartakusa zostają tylko Agron i Nassir, mniej barwne od reszty , która zginęła, lub na podobnym poziomie, a wiadomo, że ktoś przeżyć musiał więc, odstawiając temat homoseksualizmu na bok, wydaje mi się to w miarę logiczne, że przeżyli akurat oni.
No właśnie nie do konca realistyczny bo gdy pędzisz na rumaku na swojego największego wroga dzierżąc włócznię, miecz i tarczę, to nie dajesz mu kuksańca, tylko tniesz, rąbiesz i sieczesz. Kumasz?
"kumasz?" rozumiem, że to taka forma dowartościowania siebie. Mógłbyś mi przytoczyć tak sporo tych nierealistycznych momentów tego odcinka, że przesądzają one o tym, iż odcinek nie zasługuje na miano realistycznego ?
Jedyne, co chce mi się teraz napisać, to 'za mało czasu'. Spartacusa jeszcze dobrze pokazali, ale Gannicusowi odjęli za dużo, tzn. mało było walki w końcówce, jeszcze liczyłem, że powalczy. Poza tym, nie kupiłem tej sceny z Ojnomaosem i z areną - w ogóle.
Trochę jednak spieprzyli ten odcinek, spodziewałem się czegoś lepszego.
a właśnie mi podobała się śmierć Gannicusa mogła być ewentualnie dłuższa bo bałem się że w ostatniej chwili pomyśli o Sybil co by mi do niego nie pasowała o wiele lepsze wspomnienie brata oraz dawnej chwały
O, ja też się spodziewałam jakichś łzawych smarkań za Sybil. A tu umysł Gannikusa wyprodukował przed śmiercią halucynacje z Oenomausem i areną, żadnych głupich bab :) Me gusta!
Bardzo fajny odcinek, na pewno jeszcze wiele razy go obejrzę...choć nie pasowała mi np. śmierć Lugo, ani nie podobał mi się ogólnie Gannicus w tym odcinku...jakoś tak...za mało kozaczył ;)
Właśnie, Gannicus nie był sobą. Spartacus udźwignął ciężar postaci, ale nie do takiego 'Boga Areny' nas przyzwyczaili... Czyżby czuł obawę przed nadchodzącą śmiercią, wbrew temu, co zawsze mówił?...
Odcinek na pewno dobry... ale jakoś tak czegoś zabrakło. Jak wielu 'wyżej' mam mieszane uczucia. Głupio teraz rozmawiać 'co by było gdyby'... Można było zrobić jaką scene 'przejścia', tzn kiedy Spartacus umierał i na jakiejś 'niebiańskiej łące' spotyka Surę, Varro z rodziną, nawet Crixus'a... Ktoś powie, że to nie pasowałoby do tego serialu... ale pamiętajmy, że był to finał i twórców bardziej mogła ponieść fantazja. W każdym razie szkoda, że to już koniec... pozostaje jedynie czekać na jakiś spin-off z Agronem, lub Cezarem, który powraca do Rzymu... Pożyjemy zobaczymy
gannicus kozaczyl przez wszystkie sezony, pod koniec widocznie uznali, ze nalezy ukazac go jednak jako zwyklego smiertelnika
ps
chociaz jak mial wizje areny, myslalem, ze dalej bedzie robil show i zerwie sie z krzyza, ku uciesze tlumow, lol
A ja jeszcze zarzucę linkiem do Decydujące Starcia : http://www.youtube.com/watch?v=xZMZIYSqnxQ jako ciekawostka.
Odcinek byłby dobry, ba byłby najlepszy bo sceny batalistyczne, cała taktyka Spartacusa to było mistrzostwo, ale.. no właśnie ale. Te wszystkie smierci spłyneły po mnie jak po kaczce, dlaczego? Bo były spodziewane, w końcu znamy to wszystko z historii. Może zbyt krótkie, nie które zbyt mało honorowe jak na takich wojowników,ale ogólnie wiadomo o co chodzi. Krassus by ze Spartim przegrał, ale oczywiście przybiegli by mu na pomoc. I gdzie to ale? No mianowicie Kore. Ryczałam jak nie wiem co. Byłam taka ucieszona jak jej wybaczył, jak dowiedział się, ze ona zabiła Tybka ale dowiedział się o gwałcie i staną po jej stronie, a tu nagle strzał w pysk - Kore na krzyżu. Zepsuło to cały odcinek, siedzi w głowie i nie chce wyjść. Dla mnie to strzał w stopę i nie wybaczę tego co jej zrobili. Krassus stracił cały szacunek u mnie ponieważ to Kore była jedynym powodem dla którego ja osobiście chciałam by w serialu Krassus przeżył (wiadomo,ze postać historyczna ale właściwie w serialu mogło być wszystko możliwe), powrót do niej byłby jedynym usprawiedliwieniem dla jego nędznej egzystencji. FOCH STULECIA!
Dla mnie to było zrozumiałe. To znaczy, też byłem zaskoczony widokiem Kore na krzyżu, ale przypomniałem sobie jej słowa do Marka, wypowiedziane wcześniej: "Jesteś taki jak zawsze, dobry człowiek, który robi to co musi". I to właśnie udowodnił, twardy człowiek trzymający się swoich zasad. Kore go zdradziła, uciekła do rebeliantów, więc była jedną z nich.
Dla mnie nie jest to żadne usprawiedliwienie. Prawda jest taka, ze mógłby zrobić cokolwiek by zechciał i nikt by go za to nie winił.
To było do przewidzenia.Wczesniej wydal rozkaz zdziesiątkowania armii,walka na smierc i zycie z wlasnym niewolnikiem,ktory go trenowal.Widac bylo ze facet ma zelazne zasady i zabilby wlasną matkę gdyby stała między nim a jego zasadami.Podoba mi się zdrobnienie "Tybka" którego użyłaś;d.
Dla mnie jej śmierć była logiczna i pasująca do Mareczka - jednocześnie będąc szokująca i jako jedna z niewielu - nieprzewidywalna.
Ale rozumiem, co czujesz. ja mam podobne odczucia wobec innych sytuacji w tym serialu, które mi nie pasują, ale dla innych znowu wydaja się ok :)
Kore była spoko, szkoda, ze tak zginęła..
Jeśli kochałby ją tak jak mówił, zabiłby ją osobiście, delikatnie, nie powolną i bolesną śmiercią na krzyżu
Ciężko coś napisać... Coś sensownego... Jeszcze emocje nie zeszły...
Finał oceniam całkiem dobrze. Brakowało mi kilku rzeczy, ale ogólnie na plus. Wiedziałam, że będzie ostro, że będą emocje i że będzie smutno na końcu... Były sentymenty, wspomnienia, czyli to co w ostatnich odcinkach lubię najbardziej.
Zaczną może od mojej ulubionej postaci, czyli Gannicusa. Wiedziałam, że umrze. Nie było w sumie innej opcji, ale i tak ciężko to przełknąć. Walczył dzielnie. Wejście na koniach było świetne.. Myślałam, że Cezar rozegra z nim uczciwy pojedynek, ale gdy tylko dostał trochę po mordzie, od razu schował się za żołnierzami... Gannicus otoczony przez żołnierzy - okropne. Już wtedy łzy mi się porządnie zakręciły w oczach. A scena krzyżowania? Nie ma nic gorszego niż patrzenie na taki koniec jedynego prawdziwego Boga Areny. Ciężko mi cokolwiek więcej napisać. Cieszę się, ze w tych ostatnich chwilach towarzyszył mu Doctore, a potem ta scena na arenie. I mówiłam, że w obliczu śmierci Gannicus będzie się śmiał! On się zawsze śmieje... Takiego go zapamiętam :) Cieszę się, że na koniec pokazali, co było dla niego najważniejsze. Doctore i arena. Te wcześniejsze teksty o tym, że rzucił wino itp były moim zdaniem niepotrzebne. Ten wątek z Sibyl też nie do końca...
Następny mój ulubieniec, który poległ to Spartacus. Tutaj też przecież nie mogło być inaczej. Genialna walka z Krassusem, te fashbacki, a potem te włócznie. Bezbronny poraniony Spartacus, to kolejna scena, która mnie zmusiła do płaczu. Zakończenie również piękne. Widac, ze przez cały czas kochał tylko Surę. Jego imię zostało zapamiętane :)
Wzruszył mnie też moment śmierci Saxy. Krótki, ale mimo wszystko przejmujący. Za to w ogóle nie było mi szkoda Naevii. Dobrze, że zginęła, bo ona raczej by sobie bez Kriksosa nie poradziła w normalnym życiu.
Ogólnie wszyscy prawdziwi, wielcy wojownicy polegli. Spartacus, Gannicus, Lugo, Saxa etc... Tylko Agron się "wywinął", ale nie wiem czy mu gratulować, czy współczuć. W sumie, to nigdy się nie dowiemy, jak zakończyło się życie ocalałych.
Ciekawe zakończenie wątku Kore. Prawda wyszła na jaw, Marek jej przebaczył, ale i tak zawisła na krzyżu. To, jak patrzył na nią Marek też mnie wzruszyło.
Komentarz bez ładu i składu, ale naprawdę ciężko coś napisać :)
Podsumowanie dobre, jedyny z niewielu czytelnych komentarzy. Dodam jeszcze coś od siebie =)
Serial o gladiatorach, więc większą uwagę zwraca się ku scenom walk, potyczek bitewnych itd, ale ja bardzo lubię potyczki słowne. W tym sezonie osoba Marka Krassusa wiele takich potyczek przeprowadziła i z wielką uwagą słuchałem co miał zawsze do powiedzenia, bo dobrze prawił :P Dlatego w ostatnim odcinku ucieszyłem się, gdy postanowili razem ze Spartakusem porozmawiać przed walką. Podobała mi się postawa Krassusa, który czuł respekt do swojego przeciwnika i te jego późniejsze słowa: "Gdybyś tylko urodził się Rzymianinem, i stał u mego boku...". Każdy inny rzuciłby tylko tekst w stylu - "Giń tracki psie", ale nie Marek, nie ta klasa.
Cezar - po raz kolejny, widać jak bezbronny jest legionista bez swoich "kolegów", jak to powiedział Spartakus we wcześniejszym odcinku do jednego z nich - "Chcę się przekonać, jakie stanowisz wyznanie, bez legionów, które ci pomogą". Podobało mi się to ukazanie wyższości gladiatora nad rzymskimi żołnierzami jako jednostki, ale zarazem bezbronności w obliczu zwartego w szyk oddziału legionistów.
Szkoda, że to już koniec tego serialu.
Jak dla mnie całe podsumowanie losów Spartakusa bardzo ciekawie ujęte, dla osób, które choć trochę pasjonują się historią starożytną jasne było, że Spartacus musi zginać; hm no właśnie - musi. Dobrze, że zostało to zakończone, zawsze mógł być wyniesiony nieprzytomny Spartacus z pola bitwy, który w następnej scenie jest opatrywany, więc "szapo ba" za dotrzymanie wierności historii.
Pozostaje jeden niedosyt - Ceasar, postać beznadziejnie przygotowana, bez fabuły, płytka, nie chodzi mi tu o złą grę aktorską, czy coś w tym stylu, tylko brak pomysłu scenarzystów na tą postać, mogli zakończyć chociaż jego losy śmiercią z rąk Ganicusa.
Ogólnie od chyba 3 czy 4 lat jest co pierwszy serial, który oglądałem na prawdę z przyjemnością, czekając na każdy kolejny odcinek. Przy dość mizernym, trzeba to przyznać budżecie jak na amerykańskie produkcje wypada całkiem nieźle, oczywiście sceny walk, ilość tryskającej krwi, ciągłe orgie itd czasami przesłaniały obraz fabuły, chociaż z serii na serie, było tego coraz mniej.
3 seria, bardzo szybka, dużo się dzieje, często zaskakujące, nowe postacie, uśmiercanie starszych bohaterów, no i zakończenie - niby oczywiste, wydawało się Spartacus poległ (walka z Krassusem - tak na marginesie - ciekawa, ale przy takiej ilości rzymian i rebeliantów na polu bitwy mało realistyczna, chociaż do tego nas twórcy przyzwyczaili), Krassus zwyciężył, Tytułowy bohater umiera wolny, wyzwolił kobiety, dzieci, uciekli poza granice Republiki, a jednak nie - Pompejusz i chyba jedna z nieliczych kwestii, które mnie zaskoczyła w ostatnich odcinach.
Ogólnie wysoko oceniam 3 serie, wyżej niż 2.
Tylko, że Cezar musiał przeżyć tak samo jak Krassus, nie jest to serial historyczny, ale jakoś tam na niej bazuje więc zabicie Cezara byłoby strzeleniem sobie w kolano przez twórców.
Pewnie kolega adrian nie uważał na historii i nie wie, że Cezar musi jeszcze stawić czoła Galom ;) swoją drogą wyobrażacie sobie Asterixa i Obelixa w stylistyce Spartacusa? Oczywiście zapewne byłoby to z perspektywy Cezara pokazane, ale naprawdę bylbym zadowolony, gdyby taki serial powstał :D
I właśnie chciałabym żeby powstał ten spin off bo jestem ciekawa jak oni by to pokazali, czy zrobiliby spartakusowego Cezara czy wymyśliliby coś innego.
Nie jest pewne czy ten serial w ogóle powstanie więc o fabule chyba nawet jeszcze nie dyskutowano.
Przyznam bez bicia. Wodą zachodziłam tylko podczas wspominania poległych wcześniej. Przepiękna Sura (za taką kobietę, to qwa można trząść Rzymem), Mira, mój kochany Varro; jak pojawił się Onomejus to aż podskoczyłam i musiałam się brata złapać, żeby nie zaliczyć gleby. (szkoda, że fuqa nie pokazał w stronę pewnej osoby :D). No i końcówka: Bati, ASHUUUUR, Glabi z Illithyią, Egipcjanina nie było :(, Tybcio, Soloniusz, DUUUROO. No i oczywiście ANDY - wyłam jak bóbr.
Ale w trakcie odcinka: Sex Ganikusa z Sybil - meh.
Za to Cezar i jego uśmieszki :D równie mocno się uśmiechałam jak robili z Ganikusa poduszkę na miecze. A ta arena - hahahaha. Trochę żenada.
Ogólnie było jak przewidziałam, ranny Spartakus wyniesiony z pola bitwy przez Agrona, umierający wśród uchodźców. Całe szczęście - umierający.
Marek Krassus - był sobą. Simon dziś był aktorsko gwiazdą odcinka.
Co tam jeszcze? Aaaaa Saxa i Lugo!! ;( fuq :( Lugo ładnie odszedł wyklinając po niemiecku. Za to Saxa - ;/ qwa, jak ten frajer leciał do niej to śmiechem parsknęłam. Zabieraj łapy od bogini i uciekaj do swojego wypłocha ;/
Ból dupy homofobów bawi i sprawia, że przeżycie Agrona i Nasira cieszy podwójnie ;)
Aaaa jeszcze - Kore. Fajnie, że zawisła.
Więcej w praniu wyjdzie. To tak na szybko.
naprawdę co ci zrobił ten Gannicus że za każdym razem tak na niego narzekasz nie mówie że musi być dla każdego ulubioną postacią ale niczym nie zasłużył na taką nienawiść no może pomijając fakt że wybrał te potulną dziewczynkę zamiast Saxy
A ja ciesze się, ze wybrał Sybil. Może i Saxa miała więcej charakteru no ale proszę, sama go wierności nie nauczyła podsuwając mu d u p y do trójkacików
no ja nie mówie o wierności tylko o samym jego wyborze znalazł kobietę zupełnie inną od niego która niby go uratowała bo przestał pić itp. i tak gdy umierał pokazał co było dlaniego tak naprawdę ważne nie żadna kobieta tylko dawny przyjaciel uwielbienie tłumu i walka
No to akurat prawda, wojownik pozostanie wojownikiem, szczególni gdy poznał smak zwycięstwa, Ganni był mistrzem a mistrzem jest się do końca
Ja też tego nie rozumiem, ale Gannicus był skomplikowaną postacią. Może za skomplikowaną, dla niektórych?
Widać że ta osoba ma jakiś problem, ciągle jeździ po Gannicusie i nie wstrzymuje się nawet na samym końcu serialu. Ja rozumiem kogoś nie lubić, ale to jest srogie przegięcie. Bez dalszego komentarza.
Liczyłem że jak powstańcy przegrają to chociaż Krasus i Cezar zginą bo na to zasłużyli. Nie wiem co gorsze, śmierć z zaskoczenia Spartakusa po tym jak pokonał Krassusa czy tchórzostwo Cezara. Gannicus zniszczyłby go 1vs1 ale ta pała schowała się za żołnierzy. To ma być sprawiedliwość? Nie tego się spodziewałem. Gannicus powinien zginąć w walce z wieloma wrogami, powalając wcześniej tego śmiesznego Cezarka a nie tak jak pokazali!!! Krasus i Cezar powinni zginąć a ew. chwała za zwycięstwo przypadłaby Pompejuszowi (?). Czyli tak jak zrobili, ale wydźwięk byłby zupełnie inny gdyby ci dwaj zginęli!!! Byłaby to jakaś sprawiedliwość, a tak przeżyli. Żeby chociaż Cezar gryzł ziemie, ta szmata..
Tyle innych śmierci, każdego rebelianta szkoda, Naevii też mimo że miała okres psychozy..
Zastanawia mnie też czy kryje się coś więcej za tym że to akurat Agron i Nasir przeżyli ze znanych postaci.. Były rzeczy które mi się nie podobały w ich związku, ale nie jestem skrajnym homofobem, nie miałem z tym wielkiego problemu, niektóre rzeczy sobie mogli twórcy darować, ale ok tak zdecydowali. Ciekawi mnie tylko czy poprawność polityczna maczała w tym palce..
"Ból dupy homofobów bawi i sprawia, że przeżycie Agrona i Nasira cieszy podwójnie ;)"
Mnie natomiast bawi podwójnie Wasz (Twój i ten drugiej, co się tu wypłakuje często) butthurt o Gannicusa i Sybil ;) A w kontekście zacytowanej wypowiedzi, to już w szczególności :)
(żeby nie było, wątek Agron + Nasir był mi w sumie obojętny)
pamiętam Cię z poprzednich sezonów Spartacusa :] widocznie nie za dobrze bo wydawało mi się że lubisz postać Gannikusa :] a tu taki psikus :p
Pozdrawiam
Odynie spraw, żeby ta druga to ja...
Chociaż w sumie nie wiem, czemu owego użytkownika bawi nasz butthurt Gannikusow -Sybilowy - przecież ONI nie są szczęśliwi razem, czyli... eee... wyszło na nasze? Czyli radość jest... z naszej radości? Hm?
Tego frajera i poduszkę na miecze mogłaś sobie darować naprawdę
Nie liczyłem że polubisz Ganiego w ostatnim odcinku ale niektórzy tu na forum cierpią a Ty jeszcze szpilki wbijasz
tak jak ja rok temu cierpiałam a wszyscy dobijali mnie :)
ciekawa rzecz jednak się dzieje, która utwierdza mnie w pewnym przekonaniu
Ganikuska to hejtowac nie można, tak? Bo jakbym jeździła po jakiejś innej postaci to nikt, by się za nią tak nie wstawiał. Jednak pisze źle o nim - oooj stupid bitch.
Może dlatego że Gannicus to naprawdę fajna postać a nie jakaś inna postać. No ale oczywiście każdy ma swoją sympatię i antypatię i możesz mieć inne zdanie.
Jeździłaś po nim przez 9 odcinków myślałem że chociaż w ostatnim dasz sobie na wstrzymanie (w końcu zginął i z krzyża nie odleciał jak się obawiałaś)
-scene z Gannikusem na arenie nie potrzebnie zmacil krzyz. Lepiej by bylo gdyby stal jak to mial w zwyczaju tzn. triumfujac nad
pokonanymi - "to the roar of the crowd".
- sura doprawdy piekna kobieta, mira tez ale mi sie bardziej jakos podobala ex rzymianka.
Masz rację z tym krzyżem. bez niego było by dużo lepiej. Zabrać krzyż a w rozłożone ręce włożyć miecze - patos że cholera, ale kto wie? Może wtedy i mnie by porwało. A i jeszcze dodam, bo z wrażenia zapomniałam - wreszcie trochę aktorstwa zobaczyłam u Ganikusa. Dużo lepiej dał się ukrzyżować niż Agron A Kore to w ogóle jakoś też zbyt dobrze wyglądała wisząc.
Prawdopodobnie miałaś takie uczucia względem Gannikusa, jak ja w ostatnim odcinku najnowszego sezonu The Walking Dead.
Chociaż JA miałam lepiej bo
SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER THE WALKING DEAD
bo w Spartacusie było w sumie wiadomo, że Gannikus raczej nie uniesie głowy, za to największa idiotka serialu TWD miała żyć i mnie wkur wiać w tym serialu prawie po wsze czasy i hehe zayebali ją już teraz :) Radość! Radość czułam! Do tej pory się uśmiecham, jak o tym pomyślę :D
No ciekawe, czy miałaś podobnie z Gannikusem :)
Najlepiej - przeczytałam opinię, że w sumie to nie pokazali jak umarł, więc spin off wciąż realny :) fani Ganikusa i ich teorie spiskowe ...
A propo tego wywiadu z Liamem, który wrzucałaś - on tam dziękuje fanom za świetną przygodę, ale qrde - Liam, to my ci dziękujemy za zostanie Królem Spartakusem. Wspaniale sobie poradził. A w finale (aktorsko) przyćmiewał go tylko Krassus. Ich spotkanie przed bitwą - rewelacja. Ale najbardziej podobał mi się growl podczas przemowy, tuż przed walką.
MASZ ABSOLUTNĄ RACJĘ
Obejrzałam scenę, kiedy czeka na śmierć z reki Krassusa kilka razy, do tego już pojawiła się w gifach i muszę powiedzieć, że ojp, ten gość... Wyraz twarzy, oczy... wszystko.. Liam po prostu zabił w tej scenie, absolutne mistrzostwo.
Moim zdaniem ten sezon, to jest sezon Liama. Właściwie wszyscy mogą iść do domu. Marek zarządził jeszcze na początku i w ostatnim odcinku, ale poza tym to Liam - On BYŁ Spartakusem. KRÓLEM Spartacusem.
I tak go podziwiam, że się nie załamał pod naporem hejtu ortodoksów Andy'go. Czytałam o tym, nawet sam Liam o tym wspominał. Kurde, jak się ten gość musiał z tym czuć, a jednak dał radę :)
Ta scena rozmowy Mareczka ze Spartym była sama w sobie fajna, taki clash of the titans, ale bez rozpierduchy. Pomijam fakt, że mi się pomysł tego spotkania nie podoba, ale sama rozmowa była ok :)
Pewnie skupił się jednak na tych pozytywnych opiniach na jego temat i właśnie dla takich osób świetnie to zagrał. Bo naprawdę - czemu oni jego tak mało używali w tym sezonie, że dopiero na koniec mógł błyszczeć?
Spotkanie z Krassusem bardzo mi się podobało. Liam i Simon - jak pisałam, rządzili w tym odcinku. A ta scena to wisienka na torcie. Dwa giganty spotkały się tuż przed walką, co tylko pokazuje jakim szacunkiem obaj się darzyli. Jeden drugiego wciąż chciał nastraszyć, zachwiać (tu się Spartakusowi niechcący udało :D), ale wciąż z respektem do przeciwnika. No i moment, kiedy Krassus wyciąga rękę i ten dialog: - Jak się zobaczymy następnym razem - zabiję cię. - Nie, spróbujesz. Oł jeah, ciary!