Po obejrzeniu finałowego odcinka serialu The Last of Us od HBO pierwszą rzeczą, która mnie zaskoczyła było to, że odcinek 9 posiadał scenę otwierającą jeszcze przed czołówką serialu z muzyką i napisami. Oglądałem z zaciekawieniem to, co zobaczyłem na ekranie. Kobieta w ciąży ucieka przez las i dociera do budynku, w którym rodzi później dziecko. Jest zupełnie sama, bez żadnej pomocy. Jak się później okazuje to Anna Williams, czyli matka Ellie. Przedstawiona scena to taka retrospekcja z przeszłości. Wiedziałem, że Ashley Johnson ma pojawić się w tym serialu i że ma zagrać Annę Williams, ale spodziewałem się, że będzie ona uzupełnieniem wątku dotyczącego Ellie. Dowiadujemy się, że przyjaźniła się z przywódczynią Świetlików i że poprosiła Marlene o zaopiekowanie się Ellie. Twórcy serialu pokazali również w jakich okolicznościach zginęła Anna Williams. To coś, czego absolutnie nie było w grze, więc super, że poświęcili parę minut, aby to ujawnić. Co mnie jeszcze zdziwiło w tym odcinku to wyznanie Joela względem Ellie, że ma za sobą nieudaną próbę samobójstwa. To kolejna rzecz, którą twórcy serialu sobie wymyślili, gdyż w ostatnim rozdziale z gry taka rozmowa nigdy nie miała miejsca. Scena w której Ellie dostrzega żyrafę i biegnie na przód zostawiając Joela w tyle została wyciągnięta z gry i przedstawiona w tym odcinku. Uważam, iż końcowa i najważniejsza część w tym odcinku, czyli masakra w szpitalu i cała akcja ratowania Ellie została tutaj bardzo nieudolnie przedstawiona. Zostało to olane i niedbale nagrane tak na "odczep się". Wielka szkoda, bo to najbardziej emocjonująca część, a tu w zaledwie parę minut Joel zabija tych wszystkich typów w szpitalu i ratuje Ellie. Twórcy poszli z tym na skróty. Wielka szkoda i duży minus za to. Ogólnie odcinek bardzo fajny, choć nie bez wad. Oceniam z perspektywy osoby, która doskonale zna całą oryginalną fabułę z gry, więc wolno mi oceniać, a nawet krytykować, co mi się nie spodoba. Nikomu nie wytykam ocen na Filmwebie, gdyż każdy może mieć swoje własne, a nawet odmienne zdanie na ten temat. Ja się nie czepiam liczbowych ocen u innych osób, więc co to kogo obchodzi jakie oceny ja wystawiam. Ludzie! Szanujmy się.