Po fajnym i wciągającym odcinku 8smym, znowu zwolnienie akcji na rzecz scen siedzenia przy stole i jedzenia pizzy.
Odbicie Johna okazało się wyjątkowo łatwe, nie wiem po co oni w ogóle ukrywają się przed tą organizacją, bo jakoś
wszystkim udaje się uciec... Kolejna sprawa - ujmanie Johna mogło być podstawą do większej ilości scen
pokazujących jego przeszłość w Ultra i okres kiedy się odłączył, ale nic z tego. Moim zdaniem słaby odcinek...
Jak uważacie?
Niestety muszę się zgodzić z poprzedniczką. Nuuuuudy. Kolejny bardzo, bardzo przewidywalny odcinek. Z odbiciem Johna rzeczywiście poszli na łatwiznę, aż było to po prostu śmieszne. I racja - "wszechpotężna, tajemnicza, mega wysoko technicznie rozwinięta" Ultra jest po prostu do dupy. Liczyłam na jakiś poważniejszy interes, a oni bawią się w kotka i myszkę z grupką wiecznie kłócących się, okłamujących się i mieszkających w podziemiach dzieciaków. I niech ktoś mi powie, dlaczego nikt się nie kapnął, że Steph tam to nich non-stop schodzi. Przecież nie tak dawno temu(odcinek jak mu stopują moce Stephowi) wujek Jed sam mówił, że obserwują Stepha, że wiedzą jak używa tych swoich mocy... ale że co dnia maszeruje i teleportuje się do ich kryjówki to już nie? A przy okazji nikt nie potrafi czytać mu w myślach w tej Ultrze, jak wygodnie, damn it!
Obawiam się, że jak na razie serial to jeden wielki ciąg zmarnowanych motywów i potencjałów. (Czemu ja to jeszcze oglądam? Aha, no tak, piękna twarz Marka Pellegrino, hm.)
Za to podobała mi się reakcja Jedikiahi na wieść o porwaniu Morgan. Po prostu opadły mu ramiona, nie marnował czasu, nie zastanawiał się, tylko od razu gotowy był wszystko dla niej poświęcić, oooooooo.... <33
Przecież to porażka.. Już po 1 odcinku. Jeśli chcecie zobaczyć jedyny tego typu serial, który jest serio bardzo dobrze pomyślany polecam Heroes-wszystko świetnie rozplanowane, a przynajmniej pierwsze 3 sezony, resztą już trochę gorzej, ale 1-3 sezony człowieka dosłownie wciąga, natomiast tutaj 1 i koniec z serialem.
Ja wiem, że to kiepskie, serio. Fabuła prymitywna, że poprowadzona, bohaterowie przewidywalni i płascy, a wyjaśnienie ich mocy i sposób użycia to dno. To bardziej serial "jak tego nie robić". Ja jednak swój powód mam, jest nim jeden z moich ulubionych aktorów, który jako jedyny ratuje ten nie do uratowania i tak serial, Mark Pellegrino.
ALE w sumie nie postawię końcowej oceny i zdecydowanego NIE, dopóki całego serialu nie obejrzę, bo byłoby to niesprawiedliwe. Kto wie, może nas jeszcze czymś zaskoczą? ;)
I tak btw. "Heroes" nie jest jedynym tego typu serialem, który został dobrze przemyślany. Zachęcam do obejrzenia "Wyklętych" czy "Alphas"(niestety końcówka jest kompletnie do bani, ale to przez to, że serial miał być kontynuowany, ale niestety go odwołano...).
Tak, wiem, że są inne, ale Heroes jest najlepszym serialem, który najlepiej ukazał od mutacji człowieka. Odcinek po odcinku wszystko było świetnie rozplanowane i tworzyło całość taką, że..no co bede ukrywał serial odkryłem jak był w USA 20 odcinek, więc jednym zamachem 20 odcinków zobaczyłem :) a potem każdy kolejny równo z premierą.
A tutaj..Ja już o grze aktorskiej nie mówie, bo w heroes każdy z obady również debiutował, ale pokazali gre, dzięki dobrze przedstawionemy i rozpisanemu pomysłowi.
A serialu podoba mi się jedynie gra Johna i Jedikah.. reszta słaba, a główny bohater nadaje sie bardziej do młodzierzowych seriali w szkole i miłosnych gier niż do takiego serialu.
I nie w sposób się z tobą nie zgodzić ze wszystkim co napisałeś. "Heroes" to w zasadzie kultowy serial w tej tematyce, bez dwóch zdań. Choć jak na mój gust, dali ciała w czwartym sezonie, który umęczył mnie niesamowicie. A "Tomorrow Ppl"... cóż, wszystko co chciałam na ten temat powiedzieć zostało już powiedziane w tym i innych tematach.
No tak, teoretycznie 3 sezon zakonczył serial.. Powinien, ale, że oglądalność była baaaaardzo wysoka i fani prosili o kontynuacje to zrobili i..no hmm..nie byli chyba na to przygotowani, bo wszytko poszło nie tak. Plan mieli na 3 sezony.
I niestety widać, że czwarty jest na doczepkę. Dlatego nie powinno się na siłę kontynuować seriali. (Ale przecież kasa to kasa.) Zwłaszcza jeśli, tak jak "Heroes", cały serial był dokładnie zaplanowany od początku do końca i miał bardzo konkretną fabułę.
Ale prawda jest taka, że takich seriali jak Hereos, Lost, Chuck, 24 godziny, How i Met Your mother i wiele innych już nie ma i nie bedzie. Te nowe seriale, które teraz tworzą (a wychodzi ich masa o dziwo) to połowa na starcie to nie wypały, jak i ten.. Podałem akurat te 4 konkretne seriale, bo każdy jest najlepszym w swim gatunku.
Jak czytałem opis tego serialu, to specjalnie czekałem aż sie uzbiera z 10 odcinków i potem na raz, bo myślałem, że wciągnie, ale...pomyliłem sie i to bardzo.
Good point, aczkolwiek zawsze pozostaje jeszcze ta druga połowa nowych seriali, prawda? Mówię tu np. o Hannibalu, Sherlocku, House of Cards, Sleepy Hollow czy Continuum. Ale takich seriali starszych, jak kultowe "Firefly" rzeczywiście już nie robią. Przykro, ale wszystko rozbija się tu o kasę.
Najbardziej to mi jednak żal dobrych aktorów, którzy w tych kiepskich szmirach grają. O, Marku Pellegrino, co ty w ogóle robisz w "Tomorrow People", co?
Wracając do kontynuacji seriali... mam nadzieję, że Tomorrow Ppl szybko zdejmą i nigdy nie pomyślą o kontynuacji. Takie marnowanie czasu antenowego, barbarzyństwo, doprawdy!
(Swoją drogą zabawne, że wspomniałeś o Lostach. Właśnie aktualnie oglądam ten ten serial. Zaczęłam właśnie czwarty sezon. )
hahaha, dokładnie moje przemyślenia, perfekcyjnie ujęte "nie wiem po co oni w ogóle ukrywają się przed tą organizacją, bo jakoś
wszystkim udaje się uciec."
kurczę, ten odcinek 8 był naprawdę fajny i liczyłam na jeszcze lepszy 9, ale trochę z tym popłynęli. zmarnowali potencjał finału tej połowy sezonu. te ich niedociągnięcia są już naprawdę śmieszne. właśnie to że john tak łatwo uciekł, to że stephen'a nie ma w domu prawie w ogóle w domu i nie ma z tym żadnych problemów, chociaż niedawno miał być psychicznie chory. poza tym - fajnie że pomiędzy pracą w instytucie, a poniewieraniem się z tomorrow people ma jeszcze czas na szkołę i naukę - pozazdrościć. mam wrażenie, że scenarzysta zapomniał o tym, że jego bohater jeszcze chodzi do ogólniaka.
ja osobiście oglądam dla pięknej twarzy johna, ale jed rzeczywiście jest świetnie rozegrany, zdecydowanie najlepsza postać. stephen jest niesamowicie irytujący jak dla mnie - tak samo jak cara - bohaterka jednej zirytowanej miny. bardzo fajna jest irene, nie wiem czemu nie pociągnięta i całkiem zabawny wychodzi im russel. generalnie jak zawsze - główna serialowa para (s/c) jest dla mnie nie do przejścia.
Jestem dopiero na początku przygody z TTP i może i nawet bym sobie pozwoliła na dalsze oglądanie, ale obawiam się i to ogromnie, że w kolejnych odcinkach zrobią big love między Carą, a Stephanem. Ktoś potwierdzi? Bo jeśli tak to rzucam ten serial na 3 odcinku. Bo na Boga wytłumaczcie mi jak w ogóle można rozważyć rzucenie (ohh tak Cara przecież zrobiła wielkie oczy gdy S. nazwał ją dziewczyną J.) Johna dla Stepha??? wtf?