SPOILERY!!!
Czy pojawiło się coś co nie przypadło Wam do gustu? Zauważyłem kilka błędów i rzeczy
które zrobiłbym inaczej.
* Bandaż Ricka jest w złym miejscu. Dostał w okolice łopatki a bandaż ma znacznie niżej,
z boku.
* W szpitalu jest zdecydowanie za mało krwi. Woku widać ślady walki a ilość krwi wydaje
się być niewspółmierna do tego co tam się prawdopodobnie wydarzyło. Na przykład
zwłoki tej kobiety. Są porządnie zjedzone a dookoła w sumie jest czysto. Przecież tam
wszystko powinno spływać krwią. Babka pewnie najpierw się broniła, co już powinno
narobić bałaganu, a po wszystkim stadko zmobiaków powinno pozostawiać wszędzie
krwawe ślady.
* Trochę niekonsekwentna jest szybkość zombie w Atlancie. Wcześniejsze anemicznie
powłóczą nogami a te niemalże biegają.
Te rzeczy chyba najbardziej mi się rzuciły w oczy.
A tak poza tym to jestem zachwycony serialem:)
Wprowadzili kilka zmian w stosunku do pierwowzoru i wydaje mi się że wyszło to na
lepsze. Spodziewałem się że Rick, tak jak w komiksie, już w szpitalu będzie się użerał z
nieumarłymi, jednak pozostawienie drzwi do stołówki zamkniętych pozwoliło na
staranniejsze zbudowanie atmosfery. Taka akcja jak w komiksie już na początku, to
chyba było by za wcześnie. A tak nastrój fajnie narasta.
Fajnie rozwinęli też historię Morgana i jego syna. Klasyczny wątek z uśmierceniem
ukochanej osoby przemienionej w zombie wypadł naprawdę dramatycznie.
W ogóle bardzo spodobało mi się pokazanie zombie jako ofiar tragedii a nie jak zwykle
jako mięso armatnie. Scena w której Rick dobija truchło tej dziewczyny jest
niesamowicie poruszająca. Aż mnie w gardle ścisnęło, tak mi się jej żal zrobiło. Jeszcze
jak mówi do niej "przykro mi że cię to spotkało". Ta scena i scena pokazująca próby
Morgana, która ja przeplata, dały moment który naprawdę chwyta za serce.
Na początku trochę aktorzy mi nie pasowali, ale to chyba dlatego że za bardzo
przyzwyczaiłem się do ich komiksowych odpowiedników:)
Już nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć jak to dalej wyjdzie!
Kolego dostał jedną - pierwszą przyjęła kamizelka, drugą już Rick bo stał bokiem gdzie front i tył kamizelki łączony jest na rzepy/
"Patrząc pod względem skuteczności unicestwiania zombiaków, to najlepiej sprawdziłoby się lotnictwo, w tym właśnie helikoptery i zapewne napalm. Przerabianie truposzy na skwarki powinno być skuteczną metodą neutralizacji.
Poza tym bazy lotnicze są odizolowane od skupisk ludzkich w tym miast, mają własny system łączności, zasilania, zapasy, są dobrze bronione i chronione. Zombiaki nie posiadają obrony przeciwlotniczej ;)"
Tylko jeśli w jednej bazie lotniczej rozprzestrzenił by się zombizm, i złapał powiedzmy 9/10 (a co dopiero 99/100) - to baza traci całą wartość bojową. W takiej sytuacji wsz. walczą o własne życie i wracają do domów, a nawet gdyby próbowali (absurdalnie) walczyć, strzelać do nierozpoznanych celów - to mieliby z tym duże problemy, bo do wystartowania jednego samolotu, nie wystarczy jeden pilot. Mogło by się okazać, np. że zarażeni zostali wszyscy kontrolerzy z wieży, albo większość - pozostali uciekli.
Ciekawe.
Rzeczywiście wystarczy, że zombizm "załatwia" obsługę naziemną, mechaników.
Przecież to także cywile, którzy raczej wialiby do rodzin, niż czekali przy maszynach.
To co zostaje do obrony kraju?
Załogi okrętów podwodnych w rejsach, statków na morzu?
Niewiele tego.