Mi się wydaje, że to bardziej wina złego rozpisa nią postaci. Na początku 1/2 sezon kiedy reżyserem był Frank postacie były bardzo fajnie rozpisane. Aktorów też wziął raczej z górnej półki. Norman, Melissa, Andrew, ten co grał Dale, Wilson, ta co grała Andreę, choć niestety kolejny reżyser tak rozwalił jej osobę, że musieli ja zabić, patrząc na przestrzeni lat to aktor grający Carla też jest dosyć dobry, aktorka grająca Maggie.

Hahaha, posiedzenia na tronie zawsze przynoszą najbardziej światłe przemyślenia. Choooociaż ja się nie zgadzam :D Może to kwestia przyzwyczajenia (oraz nieczytania komiksów), ale nie widzę już teraz nikogo bardziej Rickowego niż Rick, Carolowego niż Carol itd. To, że niektóre postacie są wkurzające? To jest ich piękno, ten odpych sprawia, że wspólnie jednoczymy się w nienawidzeniu Shane'a (kto go jeszcze dzisiaj pamięta), Andrei czy Morgana. To jest właśnie dobry dobór, jeżeli ich nie znosimy. Tak myślę. Ale nie wiem. Może pójdę to przemyśleć na tronie.

Twórcy tworząc takie wkurzające postacie, chcą nas przygotować na śmierć bohatera, żebyśmy nie płakali, bo usmiercili jakąś postać. Historia z Lori jest taka, że wkurzają wszystkich to ludzie cieszyli się jak zginęła i nie ryczałt po katach dlaczego ona. Tak samo z Andrea i wgl jeszcze innymi postaciami.