PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 178 tys. ocen
7,8 10 1 177546
6,6 38 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead

Moim zdaniem to, co jest dobre w komiksie, jest spieprzone w serialu, a to, co jest dobre w serialu, jest do dupy w komiksie :D Zacznijmy od tego, w czym serial jest lepszy od komiksu:
- pogłębienie postaci Shane'a i przedłużenie jego żywotu, dzięki czemu postać mogła ciekawie wyewoluować, zacząć stanowić poważne zakończenie; również śmierć z rąk Ricka była bardzo ciekawa i dodała głębi postaci Ricka;
- akcja z czołgiem- w ogóle, jeśli porównać tylko 1 sezon do tego, co jest w komiksie, serial wypada 100x lepiej, ma więcej ciekawych wątków i akcji;
- dłuższy pobyt na farmie- naprawdę, im dalej od 2 sezonu, tym bardziej go doceniam i uważam, że był naprawdę ciekawy i wciągający :D w komiksie na chwilę tam posiedzieli i uznali że "dobra, jedziemy dalej" w sumie to bez powodu;
- wątek Centrum Chorób Zakaźnych, bardzo interesujący a którego brak w serialu;
- lepiej nakreślona "dyktatura" Ricka, o którą musi niejako walczyć; w komiskie wszyscy potulnie oddają władzę w jego ręce bo tak;
- w ogóle mam wrażenie, że serialowy Rick > ten z komiksu. Serialowy nigdy mnie nie wkurzał a komiksowy owszem; uważam również że Lincoln jest najmocniejszym punktem w obsadzie, więc może to powoduje moje odczucia :D Również sam jego wygląd w serialu jest już moim zdaniem kultowy- ciągły zarost, zaczesane do tyłu włosy, ręka spoczywająca na stylowym, zabójczym rewolwerze (którego nie ma w komiksie)- czynią z niego mocno rozpoznawalną postać :)
- brak niesmacznego związku Andrei z Dale'm;
- Rick ma obie dłonie- samo ucięcie mu ręki było dobrym szokerem, zaskoczyło czytelnika, ale na dłuższą sprawę męczy- Rick jest nieporadny i karykaturalny, kiedy wygraża się jak największy badass a sam nie potrafił upilnować nawet własnej ręki :D
- ciekawie rozwinięta postać Hershela;
- szybkie ubicie Dale'a, który drażnił mnie zarówno w serialu jak i komiksie
- wątek braci Dicksonów- o ile teraz Daryl jest zbędny, flakowaty i trzymany na siłę, żeby gimbusy ciągle oglądały, o tyle w pierwszych 3 sezonach był ciekawą postacią i jego relacja z Merlem bardzo fajnie się rozwijała;
- ciekawy wątek Terminusa i ucieczki z niego, więcej kanibali- na plus
- Morgan- teraz irytuje, ale i tak jest ciekawszy od swojego komiksowego odpowiednika.

To, w czym komiks miażdży serial:
- większość postaci w komiksie jest znacznie ciekawsza, nie wkurza, ma jakąkolwiek psychologiczną głębię; najbardziej boli mnie: •ANDREA (najbardziej syfiaty casting w historii, ze świetnej postaci zrobili najbardziej znienawidzoną. Komiksowa Andrea to żywiołowa dziewczyna, świetnie strzela i jest najważniejszym filarem grupy obok Ricka i Miszon)
•TYREESE (co to w ogóle miało być? W komiksie jest ciekawą postacią, silną osobowością która stanowi przeciwwagę dla Ricka. W serialu to jakaś parodia tego z komiksu, pomijam już fakt że był źle zagrany i w sumie zbędny dla fabuły przez Daryla który był przydupasem Ricka i jego prawą ręką)
•CAROL- było mi jej tak strasznie żal w komiksie, jej emocjonalna pustka, szukanie miłości i akceptacji i marny koniec- jedna z najsmutniejszych opowieści w komiksie. W serialu to najdziwniejszy character development EVER ale to już temat na inną dyskusję.
• DALE (ten serialowy to znowu popis złego castingu)
• DENISE (!!!!!!!!!!!!!!!!!)- nawet nie wiem jak skomentować to coś, ze świetnej postaci, świetnie rozwiniętej, posiadającej smutne zakończenie zrobili za przeproszeniem ale w*urwiającą, obrzydliwą grubą lesbę, której nienawidziłem już za sam wygląd. Najgorszy casting obok Andrei;
• Dwight- gówniany casting i gówniana charakteryzacja
• multum innych postaci, które przewinęły się w komiksie i zaznaczyły w nim swoją obecnośc, a w serialu albo ich nie ma, albo są po prostu kiepskie
- więzienie: w serialu spędzili tam aż półtorej sezonu i tak na dobrą sprawę nic się tam nie działo, może poza atakiem zombiaków i dwoma atakami Gubcia. W komiksie ten wątek uważam za najlepiej rozwinięty, najciekawszy i sprawiający, że nie da się oderwać od lektury. Relacje między postaciami, szokujące wydarzenia (śmierć córek Hershela), konflikty (Rick- Tyreese), klaustrofobiczny klimat... Mógłbym się nad tym rozpływać w nieskończoność, ale uważam że więzienie zostało w serialu skopane po całości bo po prostu było tam NUDNO. Siedzieli tam tak długo, że samo patrzenie na ten budynek napawało obrzydzeniem i ziewaniem...
- Gubernator- był zły do szpiku kości. W serialu zaczęto grzebać w jego postaci i na końcu nie wiadomo było czy mamy go lubić, współczuć, nienawidzić... SKOPANA POSTAĆ. W komiksie pojawia się, jest okrutny, dostaje to na co zasłużył ale grupa i tak popamiętała go na zawsze.
- Większa brutalność której nie ma w serialu a która po prostu powinna się pojawić. To, co Gubernator robił Miszon nawet nie pojawiło się w serialu i nawet nie wiadomo za co ona go tak nienawidziła...
- Mrok, panujący chociażby w więzieniu- cały czas miało się jakieś klaustrofobiczne poczucie, że na każdym kroku czai się niebezpieczeństwo. W serialu wszystko jest wesołe i kolorwe...
- Śmierć Judith- krótka, okrutna, ale mająca wpływ na bohaterów i w sumie ułatwiająca sprawę. W serialu jej wątek jest tak debilny- to chyba najcichsze, najlepiej radzące sobie z kontrolowaniem płaczu i ogólnym bezpieczeństwem dziecko na świecie. Nigdy nie zapłacze kiedy zombie są dookoła, nigdy nie choruje, każdy ją ponosi i git. nawet kiedy trzeba było iść z buta przez prażące słońce czy strugi deszczu...
- Większe skondensowanie akcji. Są dłużyzny, to prawda. Ale nigdy nie było tak, żebyśmy musieli męczyć się podziwianiem przygód debilnych bohaterów którzy poszukują alkoholu i prawie przez to giną... W ogóle w serialu spokojnie można by wywalać co najmniej 8 z 16 odcinków i nic nie tracić z fabuły, ten serial jest tak strasznie rozciągnięty.
- Dialogi są czasem infantylne, ale nawet kiedy rozmowa schodzi na poważniejsze tematy, nigdy nie ma zbędnego pseudofilozofowania jak w serialu...
- Genialna scena śmierci Glenna skopana w serialu tak bardzo, że to aż przykre.

To wszystko, co na tą chwilę przychodzi mi do głowy :) Jeżeli macie jakieś pomysły, sugestie, nie zgadzacie się ze mną w którychś miejscach- zapraszam do dyskusji :)

użytkownik usunięty
Fass_

Czy Maggie została zgwałcona przez Gubernatora czy nie ?

ocenił(a) serial na 9

W serialu nie. W komiksie nawet nie stanęli ze sobą twarzą w twarz więc nie miał takiej możliwości.

użytkownik usunięty
Fass_

Biedna Michonne.

ocenił(a) serial na 7
Fass_

Moje uwagi? Nie wiemy kto zginął w finale 6, będzie to pewnie pokazane z innej perspektywy na początku 7 sezonu. Dwight, jest moim zdaniem spoko dobrany, zobaczymy jak go rozwiną w serialu, w komiksie to jedna z fajniejszych teraz postaci.

Ja napiszę na co mam nadzieję, mam nadzieję że jak Negan skończy z Rickiem to Rick nie będzie tym czym jest teraz, kulawy, bez ręki i dostaje po mordzie od wszystkich. Oby w serialu to poprowadzili inaczej :/ Mam nadzieję że w serialu nie dadzą tresowanego tygrysa bo... to psuje klimat?

Co zrobili w serialu dobrze to na pewno Negan, aktor dobrany zajeb*ście, tylk mało wulgarny ale to już przez święte AMC które pokarze najbardziej obrzydliwe rozszarpywanie ludzi przez zombie ale fu*ck to grzech. Oczywiście puki co Negan z komiksu jest o multum lepszy ale tego nie oceniam bo pojawił się tylko raz :) Gubernator, ja wolałem tego serialowego, przez to że właśnie nie był taki jak w komiksie, był po prostu fajniejszy?

Fass_

"w komiksie na chwilę tam posiedzieli i uznali że "dobra, jedziemy dalej" w sumie to bez powodu;"
Hershel ich wykopał chwilę po tym, jak stracił dwoje dzieci podczas otwierania stodoły.

"ANDREA (najbardziej syfiaty casting w historii, ze świetnej postaci zrobili najbardziej znienawidzoną"
Zawsze mnie dziwiło, że ludzie nie cierpią serialowej Andrei, która ma właściwie taki sam charakter jak w oryginale, tylko wreszcie ma jakąś ważniejszą rolę w fabule niż siedzenie pod pantoflem Dale'a, notoryczne przechwalanie się swoimi umiejętnościami strzeleckimi, siedzenie w wieży strażniczej i bezbłędne wystrzeliwanie wszystkich jak kaczki (serio, trochę z tym Kirkman przesadził) i pocieszanie bez przerwy użalającego się nad sobą Ricka. Chyba najbardziej zbędna obecnie postać, od początku opowieści prawie się nie rozwinęła.

"większość postaci w komiksie jest znacznie ciekawsza, nie wkurza, ma jakąkolwiek psychologiczną głębię"
Mam dokładnie odwrotnie. Moim zdaniem wszystkie postacie poza Michonne, Abrahamem, Tyreese'em, Allenem, Erikiem, Holly i Denise (chociaż tu bardziej chodzi o jej przedwczesne odstrzelenie i homoseksualizm niż o charakter, który w komiksie - jak to tam niestety często bywa - jest właściwie niezarysowany) lepiej przedstawiono na ekranie. W oryginale miałbym problem z podaniem Top 3 ulubionych postaci, zwłaszcza tych żywych.

"której nienawidziłem już za sam wygląd"
To bardzo dojrzałe z twojej strony, już nawet pomijając to, że w tym serialu na palcach jednej ręki można policzyć postacie, które fizycznie przypominają swoje pierwowzory.

"Dwight- (...) gówniana charakteryzacja "
Bez przesady. Na papierze wygląda prawie jak Two-Face, w rzeczywistości szybko nabawiłby się jakiegoś zakażenia.

"Dialogi są czasem infantylne, ale nawet kiedy rozmowa schodzi na poważniejsze tematy, nigdy nie ma zbędnego pseudofilozofowania jak w serialu..."
Pisałem to już parę dni temu, ale to jest chyba najśmieszniejszy mit na temat papierowego TWD.

Dla mnie do piątego sezonu serial > komiks (całościowo, ale nieznacznie), od szóstego sezonu komiks > serial (też całościowo i też nieznacznie, choć biorąc pod uwagę coraz głupsze pomysły AMC i to, jak JD Morgan gra Negana, zapowiada się, że w VIII sezonie ta przewaga znacząco wzrośnie).

Ale gra Telltale i tak jest lepsza i od jednego, i od drugiego. Kenny to obok serialowych Ricka i Gubernatora najlepsza postać w całym uniwersum.