Na początek słowa Ricka, możemy je przeanalizować.
I'm keeping this group together, alive.I've been doing that all along, no matter what. I
didn't ask for this. I killed my best friend for you people, for Christ's sake! You saw what
he was like, how he pushed me, how he compromised us, how he threatened us. He
staged the whole Randall thing, led me out to put a bullet in my back. He gave me no
choice. He was my friend, but he came after me. My hands are clean. Maybe you people
are better off without me. Go ahead. I say there's a place for us but maybe... maybe it's
just another pipe dream. Maybe... maybe I'm fooling myself again. Why don't you... Why
don't you go and find out yourself? Send me a postcard. Go on, there's the door. No
takers? Fine. But get one thing straight... you're staying. This isn't a democracy anymore.
Moim zdaniem, bardzo dobitne słowa, ciekawe, pełne siły. Faktycznie od początku gdy
znalazł się w grupie, starał się ich trzymać razem. Nie prosił o to, ale wiadomo, słabym
stadem łatwo rządzić, zwłaszcza gdy jest rozbite i ma się " potrzebę", bo raczej to
wynikało z persony Ricka. Żeby wszystko było jasne tłumaczy, że zabił Shena w obronie
własnej, i ma rację bo tak się stało. Dał mu szansę, dawał wiele razy, ale ile można?
Wierzył, że człowiek może się zmienić, niestety tak się nie stało...Chwila złości w ustach,
wypowiadając słowa, że byłoby im lepiej bez niego. Ale czy na pewno? Idealistyczne
marzenia odnośnie miejsca gdzie będzie można spokojnie żyć. Bardzo Ciekawe
wtrącenie do zdania. Potem wypowiada słowa, by sobie szli jeśli chcą, w domyśle
zapewne " mam już dosyć Waszej głupoty", co po chwili dodaje, że mają wybór. Jeśli
chcecie żyć, musimy trzymać się razem, a przeżyjecie dzięki mnie, bo tylko twarda ręka
utrzyma cały ten burdel "psychicznego lęku i strachu". I jeśli zostaniecie, od tej pory nie
ma demokracji. W domyśle zapewne " nie będziecie popełniać błędów, głupoty, to
pociągniemy ile się da, i może Nas zombie tak szybko nie dopadną, bo w grupie, w
jedności decyzji, siła" Sobie idealistycznie dopowiedziałem. Rozpoczynam dyskusję:D
Z tą demokracją to chodziło mu o to że ten kto zostaje,nie będzie podważał jego słowa/decyzji tylko dlatego że myśli że tak będzie lepiej a w rzeczywistości skazuje wszystkich na pewną śmierć. Gdyby nie Rick to już dawno ta grupa by się rozpadłą,Shane pewnie z połowę ludzi by już wybił bo jak jemu się coś/ktoś nie podobał to najchętniej od razu kula w łeb.
Ja jestem i zawsze byłem za Rickiem . Gość jest honorowy i chce dobra dla wszystkich w grupie. Co do jego ostatnich słów w 2. sezonie myślę,że miał prawo to powiedzieć. Szczerze mówiąc jest jedną z postaci ,która najwięcej przeżyła a mimo to cały czas stara się nie panikować,cały czas zachowuje zimną krew. Robi to wszystko dla całej grupy , dla nich (jak wspomniał) zabił swojego przyjaciela. Wiadomo,że każdy po ataku hordy zombie na farmę był zdruzgotany i spanikowany ale moim zdaniem grupa nie powinna tak cisnąć Rickowi( zwłaszcza na końcu wkurzyła mnie nieco Carol). Taka jest moja opinia:D Że Rick może dałby sobie rady bez grupy,ale grupa nie dałaby sobie rady bez niego.
on im nie dał wyboru, wybór jaki dokonają był oczywisty, tak jak w LOST , to samo co Ben powiedział do Lock'a gdy ten chciał pozwolić odejść Hurleyowi
on tylko stworzył iluzję ,że mają jakiś wybór, nikt by nie wyszedł, nikt nie ma na to jaj ale zamiast im tego zabronić oni są przekonani , że sami tę decyzję podjeli
Myślę że Rick bardzo dobrze im powiedział. Zbyt długo na niego narzekali, jednak sami nie podołaliby tak ciężkiemu zadaniu. Nie oszukujmy się, ale utrzymanie grupy składającej się z tak różnych osób to ciężkie zadanie. Dobrze że im to wyjaśnił, może to coś zmieni, ich podejście itd. Naprawdę mi się podobało zdanie: "This isn't a democracy anymore", dobitne i działające na psychikę. Nie zgodzę się tylko z jednym Twoim stwierdzeniem, moim zdaniem Rick nie wierzył w to że ludzie się zmieniają. Przecieć Shane był jego najlepszym przyjacielem i dobrym człowiekiem. On zmienił się na gorsze, a Rick mu pozwalał, bo miał nadzieję że to przejściowe. Tak sądzę. Myślę też, że Rick jest naprawdę dobrym przywódcą, dba o dobro wszystkich w grupie, dzięki temu napewno łatwiej im będzie przeżyć. Oby docenili jego starania w 3 sezonie.
mnie niesamowicie wkurzylo zachowanie carol, nic nie zrobila dla grupy , a byla jednym z najwiekszych pieniaczy rzucajacych sie na ricka, te "do something" mnie rozwaliło poprostu, sama nawet nie potrafila pobiec za wlasnym dzieckiem kiedy gonily je zombie
Wydaje mi się, że Carol, to najsłabsza postać w tym serialu. Jej słowa do Daryla: I think we should
take our chances to najgłupsze słowa jakie słyszałem, ale co ona chciał zrobić? Przejąć kontrolę nad Rickiem i rządzić grupą? Co za nonsens. Kobieta w strachu i panice. W ogóle uważam, że Daryl zaraz po Ricku to druga najpozytywniejsza postać w serialu.
może carol będzie robić spoiler za patricie w więzieniu i przyczyni się do tej zdrady i rewolty
nie wiem jak można być tak durnym i chcieć uciekać w ciemną noc niewiadomo gdzie samemu lol
A jednak można, kobieta była w panice można ją usprawiedliwić ale nie ona zawsze jest w panice i się boi, no bez jaj. Mięczak jakich mało, a znam twarde babki:D
wydaje mi sie, ze na warunki serialowe stałabym na bank po stronie ricka, tak jak hershell
wszystkim odwalało, zalewali ricka pytaniami jakby był bogiem i miał odpowiedź na każde pytanie
chyba tylko hershell i daryll wiedzieli o co chodzi, że rick już nie wyrabia
To oczywiste, też bym trzymał się kogoś kto nie jest w panice i trzeźwo myśli. Zwróć uwagę jeszcze na jedno, pomimo tego, że Rick zabił swojego najlepszego przyjaciela nie załamał się, twardo i rozważnie podejmował swoje decyzje bez zbędnych ceregieli, zarówno w stodole, jak i Co do Hershela, któremu zaczęło odbijać już na farmie, że jej nie zostawi i takie tam. I co jest niezwykłe, jak Rick wypowiedział, słowa " This isn't a democracy anymore.", zgodziłem się z nim bez wahania.
ja ci powiem mnie te słowa zaniepokoiły i gdybym była tam na ich miejscu, dalej stałabym po stronie ricka ale miałabym już oczy dookoła głowy a w szczególności na ricku, to nie są rzeczy które powinno się mówić nawet pod wpływem stresu, wiem że wszyscy chcą widzieć ricka jako bad assa i takiego mofo a la shane, ale przybranie postaci takiego tyrana i rozpoczecie jak to na forum w uk napisali "ricktatorship" za grosz mi sie nie podoba lol
ale na bank rick powroci do starego siebie ( w sensie liczenia sie ze zdaniem innych) w sezonie 3, poprostu na ta chwile troche mu odwaliło ^^
Zauważ, że Rick nigdy nie był tyranem. Jeśli wydawał polecenia, które mogły na to wskazywać, raczej nie wynikały z jego natury ale z kwestii bezpieczeństwa. Można inaczej to interpretować. Pomyśl sobie, że masz grupę ludzi, którzy są w strachu, panice i dzieli ich kroczek od popełnienia głupoty, jaka jest rzucenie się w ucieczkę. Może Rick miał taki zamiar, miał dosyć podejmowania bezmyślnych decyzji, kończących się śmiercią bliskich? On zrobił pauzę przy tym ostatnim zdaniu, tak jakby w myślach wybrał najlepszą opcję, by całą tą grupę utrzymać przy życiu, nawet jeżeli miałoby to zabrzmieć tak, że nie mają wyboru. Mają wybór, ale byłoby to samobójstwo. I tu jeszcze nasuwa się ta kwestia iluzji o której pisałaś, myślę, że to raczej chodziło mu o uświadomieniu grupy, że pójście w las jest totalną głupotą. Bardzo dobitnie to zresztą mówił.
no xD wyślijcie mi pocztowke o tym co u was jak dojdziecie do bezpiecznego miejsca xD
za bawienie sie w lidera nigdy bym sie nie zabrała, bardziej sidekick jak daryll,
ja ci powiem , ze on w tym momencie byl poprostu ostro wkurzony, wszyscy sie go czepiali, pytali, oskarzali, oczekiwali od niego ze chyba im zamek z murem z kieszeni wyciagnie, poprostu w tym co powiedzial zawieral sie prosty przekaz " nie podoba sie to dowidzenia", przespi sie, odpocznie psychicznie i znow bedzie soba ;)
Lepiej bym tego nie ujął:D Faktycznie, przypomnij sobie jaki Daryl był na początku, nieposkromiony, nieobliczalny, jakby mógł zatłukłby Ricka. A słowa, które wypowiedział:"Rick has honor "nie były wcale objawem strachu, tylko wielkiego szacunku, że tak daleko, pomimo wszelkich trudów, utrzymał całą, może większość grupy, przy życiu. Ten tekst z postcard był świetny:D
Carol jest dosyć zbędna. Robi mniej od T-Doga, jednak na ekranie jest jej więcej. Kiedy na autostradzie wszyscy się spotkali, trochę było mi jej szkoda kiedy wszyscy się przytulalii witali, a na nią nikt nie spojrzał. Tak jak Andrei kiedy Rick ją zostawił na farmie, chociaż nieumyślnie, bo jej nie widział. Andrea to moja ulubiona postać w serialu.
W ogóle to ja sobie chyba nawet nie przypominam, a jak było to pewnie mam teraz dziury w głowie, ale Carol nigdy nie trzymała broni?T-Dog chyba w tym serialu robi za dekorację, mało jakoś coś mówi, a jak powie to to nic nie znaczy. Myślałem, że jest silny ale jak uciekał z Lorie pickupem to nie chciał zawracać, tak się bał, w sumie każdy by się bał ale nie zawróciłbyś na miejsce spotkania na autostradzie wiedząc, że masz 50 % szansy na to, że grupa tam będzie?
eee co ty gadasz, t dog stole the show ;P a w szczegolnosci w ostatnim odcinku, chyba nawet 3 zdania powiedzial, niestety t dog nie potrafi zawracac na K tylko zawraca na U :( kto mu dal prawo jazdy?!
przez chwilę myślałem, że napisałaś T-Bag, ale to nie ten serial:P Nie wiem kto, ale świetnie grzał tym pickupem:D
A połowa że będzie tam czekać np. 100 zombie? niewiem. Mógłbym wrócić. Bez grupy raczej i tak bym zginął.