Przyznam, że całkowicie mnie zaskoczył motyw "granicy", chyba najbardziej szkoda mi ciężarnej Rosity, no bestialstwo. A liczyłem na ciekawy wątek nowej grupy bez mordowania się nawzajem... Chociaż czego się spodziewać po ludziach noszących trupie skóry, psychika na pewno trochę siada xD

Wiedząc, z kim Rick przyjechał na spotkanie, przewracałem strony z naprawdę przerażonym "choleracholeracholera, jak nic na następnym panelu będzie Michonne albo Andrea..."

Też mi Rosity szkoda. I kolesia od bimbru! :D Dopiero co sobie chłopak znalazł z kolegą dosłowną receptę na sukces, a tu mu łeb skrócili... Rosita zaś w sumie pożyła zaskakująco długo, ale i tak mnie zszokowali. Niby taka ich robota - i dobrze ją robią...

Nadchodzi numer 150. W "setce" rozpłaszczyli Glenna. W dziale z listami ostatniego numeru pojawia się pełne zgrozy "nie martwcie się, przecież Andrea nie może umrzeć. No nie???" - jak zaszlachtują Andreę to naprawdę będzie mi smutno :( W sumie patrząc na rozwój jej losów to zastanawiam się, kim ją zastąpią w serialu. Dotąd najwięcej jakby jej cech przejęła Carol, ale jakoś nie widzi mi się jej i Ricka idących na kolację ze śniadaniem...

Na strażnicy będzie pewnie siedzieć Sasha, a rola osoby pocieszającej notorycznie użalającego się nad sobą Ricka (Andrea właściwie nic innego w komiksie nie robi) nie jest jakoś szczególnie istotna.

Mam nadzieję, że tych wątków w serialu już nie będzie. Niech się zakończy na "All Out War" i nie ciągnie w nieskończoność.

No ale fajnie byłoby zobaczyć miny ludzi uważających, że irytująca postać = słaba postać, gdy (jeśli) Rick poderżnie gardło Neganowi i każe uratować mu życie, bo chce odbudować cywilizację taką jak dawniej, bez zabijania. :) Z drugiej strony, mogą to nieco inaczej rozwiązać, jako że serialowy Grimes jest o wiele bardziej badassowy i rozsądny od oryginalnego, który często okazuje się zwyczajnie pi*dowaty i podejmuje pochopne decyzje. Akcji z Carlem, o której wspominasz na początku, też się nie spodziewam w niezmienionym kształcie, w serialu jest na to zbyt dojrzały - tam był 5 lat młodszy i z trudem nosił karabin Abrahama, na ekranie łazi sobie na co dzień z (chyba) M4.

Nad Abrahamem już parę osób tutaj akurat rozpaczało, na ich szczęście pojawiły się już spekulacje, że jego śmierć może przejąć Tara. TDSF opublikowało wczesne spoilery odnośnie 6x15, gdzie Daryl na chwilę przed konfrontacją z Dwightem mówi do Glenna, Michonne i Rosity: "I'm gonna do what I should have done. For HER".

Mamy kompletnie odmienne wrażenia :P

Mam nadzieję że obecne wydarzenia jak najbardziej znajdą się w serialu, czyli właściwie, ujmując to sensowniej: mam nadzieję, że serial dociągnie do tego 15-ego sezonu i kolejnych :P Postapowesternowy setting strasznie mnie jara.

Chyba muszę zacząć oglądać więcej zapowiedzi. Ja nie wiem jeszcze co będzie w 6x09 a tu już 6x15 teasują? Nieźle :D Anyway, mam nadzieję że zgony Abrahama i Glenna skompilują do jednego - Daryla, owocując kompletnie porypaną sytuacją w której jedne z najbardziej emocjonujących śmierci przejmie postać, której w komiksie w ogóle nie było, zaś dwie "spore" (jeśli chodzi o przywiązanie widza) postaci, które tam uśmiercono lata temu, pożyją sobie dużo dłużej :P

BTW w komiksie rozbroiła mnie też Michonne-piratka (niby tylko łowi ryby, ale, 'cmon, jest piratem :P) i sam fakt połowu ryb. Ciekawym, czy wpadną kiedyś na taki patent jak w Waterworld i sklecą pływającą osadę? W końcu byłby to niezły sposób na ochronę przed zombiakami. Przynajmniej latem :P

No właśnie. W komiksie tak dużo akcji dzieje się zimą. Ciekawe, czy kiedykolwiek zobaczymy to u AMC.

Nic nie teasują, jest po prostu taka grupa "The Spoiling Dead", która ma swoje tajemnicze dojścia i dzięki temu na bieżąco publikuje spoilery, które sprawdzają się w zaskakującej większości przypadków. Na przykład jak się skończy pierwsza część szóstego sezonu, napisali ze szczegółami już w sierpniu, choć nie przewidzieli rzecz jasna, że AMC utnie akcję w decydującym momencie (zrobili to dopiero na kilka dni przed).

Glenn powinien zginąć, inaczej wszystkie następne wątki Maggie nie mają najmniejszego sensu.

A co do Michonne, to jest ona swoistą laurką dla "znawców", którzy krytykują serial za to, że niektóre postacie dostają niewiele czasu antenowego i jednocześnie przekonują oni, że w komiksie jest to nie do pomyślenia. ;) Gabriel jest nawet lepszym przykładem.

A, ok. Myślałem, że to jakieś oficjalne info. Niemniej chyba trzeba będzie się temu Spoiling Dead bliżej przyjrzeć ;)

Cóż, jeśli Glenn nie umrze, to wszystkie wątki Maggie nie miałyby sensu - gdyby nagle zachciało im się odwzorowywać komiks w 100% ;) Na chwilę obecną dałbym sobie rękę Ricka uciąć, że szefową Hilltop, jeśli je łaskawie wprowadzą, zostanie Carol. Serialowa Maggie jest zbyt miałka, żeby dobrze się zaprezentowała w takiej roli, IMO.

Weźźź, jak sobie wyobrażam, że w normalnym trybie wydawniczym czytelnicy mieli ponad pół roku przerwy od Michonne... Może nie różni się to tak bardzo od tych wielomiesięcznych przerw pomiędzy sezonami w telewizji, ale mimo wszystko... Nawiasem mówiąc, gdy wspomnieli po raz pierwszy od dłuższego czasu o naszej piratce, było to bodajże gdy Rick przywiózł Carla do Hilltop na naukę i rozgadał się z Maggie któregoś wieczora, to liczyłem na to, że zafundowali jej jakiś fajny zwrot akcji. Że się zbuntowała w trakcie tych "przeskoczonych" dwóch lat, czy cuś i że ją wygnali :P

No jak Abraham padnie to się załamie jak cholera ;) Mam więc nadzieję, że padnie byle kto, ale aby to nie był Abraham :D Skoro Daryl będzie chciał to zrobić "dla niej" to może padnie Carol ? Wiem jak to brzmi, ale to by było dopiero niezłe :D

Ech, cholera ich wie, skasowali niby takie niewiniątko jak Beth, to na takim byku jak Abraham pewnie nie będą się oszczędzać :/

Na ty The Spoiling Dead pisali, że Maggie, Rosita, Carol i Sasha (chyba one) są bezpieczne tyle, że prawdopodobnie...

Zamiast Rosita jest Michonne. Mała pomyłka xd

"Serialowa Maggie jest zbyt miałka, żeby dobrze się zaprezentowała w takiej roli, IMO."
A to niby kim była Maggie przed Hilltop? Zwykłym pożeraczem powietrza, który chciał odłączać się od grupy, jak tylko zaczynało się robić niebezpiecznie. W życiu nie przyszłyby jej do głowy takie akcje jak chociażby zabicie kogoś kawałkiem kości (?) w Woodbury. Z Glennem było zresztą tak samo, ten serialowy jest milion razy lepszy.

"jeśli je łaskawie wprowadzą"
:|
Przecież już ci pisałem, że od dłuższego czasu wiadomo nawet, kto zagra Jesusa i Gregory'ego.

No sorry. Pominąwszy akcję na farmie, która jest wspólna w obu wersjach, to w komiksie Maggie jest po próbie samobójczej; jest zastępczą matką dla Sophii; ma przegadane dziesiątki paneli z Glennem na temat wizji przyszłości świata, obaw przed posiadaniem dziecka, odbudowy cywilizacji. Kwestii które mają się na timeline pojawić później oczywiście na razie nie biorę pod uwagę. Nie chodzi mi o to, że w komiksie kozaczy, ale o to, że ma dużo mocniej zarysowany charakter, niż w serialu, gdzie właściwie jest... żoną Glenna i to wszystko. Carol w serialu ma moim zdaniem dużo bardziej rozbudowany charakter, przeszła sporą przemianę na ekranie. Zwyczajnie, gdy Maggie pojawia się na ekranie, zazwyczaj ukradkiem ziewam, a gdy w kadr wchodzi Carol - zaczynam się rozglądać kogo za chwilę znienacka przydusi do ściany.

"HOLY SHIT! Cała wojna z Neganem nie wzbudziła we mnie tylu emocji, co ustanowienie "granicy" przez Whisperers. Jak oni śmieli wykończyć Ezechiela?? To był mój ulubiony nowy bohater i miałem nadzieję, że pożyje trochę dłużej. "

Zgadzam się, wspaniała scena, robiła duże wrażenie, ale ogólnie cała ta akcja jest strasznie efekciarska :D Pomijam juz, że nikt nie zwrócił uwagi na kompletnie łysą kobietę (zwalmy na to, że na targu było sporo osób), co jest raczej rzadkim widokiem, ale jakim cudem Alpha w pojedynkę wyciągnęła z osady tyle osób, pozabijała je wszystkie i ponabijała ich głowy na pal? Nie mieści mi się to w głowie, to najbardziej przegięty moment w komiksie. Najpierw musiałaby kogoś zwieść, potem niezauważona przejść z nim przez mury Alexandrii, zabić tę osobę (którą był chociażby rosły Ezechiel), oddzielić jej głowę od korpusu, nadziać na pal i... Powtórzyć to samo ze dwadzieścia razy. No ludzie, Alpha to największy ninja tego uniwersum :D

Ja zakładam, że Alpha wyciągała ludzi z festynu, a poza murami czekał "oddział uderzeniowy" Szeptaczy ;)

To drugie ma sens, ale ciągle nie wierzę że nikt nie zwrócił uwagi na "wyciąganie" tylu ludzi z festynu poza teren Alexandrii...

No cóż, dowody są przeciwko tobie :p Skoro zrobili te łebskie wykałaczki, to najwyraźniej nikt nie zwrócił uwagi, kropka :p

Btw, myślicie że Jużin sprowadzi na całą "cywilizację" Ricka zagładę, czy raczej inną "cywilizację" która będzie dobra? Mnie wydaje się że Szeptacze to tylko przystanek, a większym zagrożeniem są ludzie z CB radia. Już te teksty "jest was 50? To mało, jesteście w słabszej sytuacji" brzmią jakoś złowrogo...

Jeżeli zniszczą wszystko to, co osiągnął Rick to chyba się załamie... No i sam Rick nie jest już za bardzo zdolny do przetrwania poza murami Alexandrii przez to że tak strasznie zdziadział. Podpierający się laską, bez ręki- za długo nie pociągnie jeżeli znowu będzie musiał poszukiwać bezpiecznego schronienia.

Wydaje mi się, że do motywu szwędactwa po Stanach bez własnej "bazy" to już nie wrócą. Raczej nastawiam się na "wojnę nacji", bo to, że oprócz Rickowej osady istnieją także inne wydaje mi się pewne. Niby Kirkman i spółka lubią mnie zaskakiwać, ale tutaj bym obstawiał na standard - Eugene nawiązał kontakt z jakąś inną, silniejszą Alexandrią i Rick będzie odgrywał Spartacusa :)

Tyle że wiesz, konflikt między kolejnymi grupami to jednak dosyć mocne powtarzanie schematów. Co prawda wojna byłaby na znacznie większą skalę (wojsko Ricka vs wojsko innej grupy) ale tak na dobrą sprawę, o co można się jeszcze bić w tych czasach :D? Zwłaszcza że tamci pewnie też głodem nie przymierają, bo inaczej by tak nie kozaczyli przez ten mikrofon...

Motyw z Szeptaczami jest o tyle ciekawy, że im tak naprawdę o nic nie chodzi, nie chcą tego co ma Rick a jakikolwiek konflikt zbrojny z nimi będzie zwykłą zemstą Ricka za nawbijanie na pal głów jego przyjaciół, a dojdzie do niego już niedługo, jeśli Negan zdradzi Alphie cały plan Ricka i to, jaką siłą dysponuje. Jedyne co Szeptacze mają to dużo zombiaków ale wydaje mi się, że nawet gdyby doszło do oblężenia to Ricki są w lepszej sytuacji bo mają broń i jużinowe naboje.

Wracając do radia- może to też być początek końca komiksu. Przyjmijmy taki scenariusz- okazuje się, że Jużin nawiązał kontakt z dużą cywilizacją która jest dobrze zabezpieczana, ma wiele osób, własne wojsko i jest bezpieczna. Zaczyna już odbudowywać zniszczenia wywołane zombiakami i nie ma pojęcia o sporej grupie Ricka. Po wojnie z Szeptaczami Alexandria i reszta miast są zniszczone, Rick ginie i ostaje sie sam Coral który rusza w stronę tej osady. Ostatnie tomy to przygody Corala w drodze i zakończenie komiksu- dotarcie do bram nowej osady. W końcu nie można ciągnąć tego w nieskończoność :D

Przyznam, ze trochę nie rozumiem tego podejścia. Równie dobrze można mówić, że codzienne chodzenie do pracy to jest "powtarzanie schematów" - owszem, jest, ale co z tego? Z tego składa się życie, z tamtego - fabuła serii. TWD to opowieść nie o zarazie zombich ale o ludziach żyjących w czasach tej zarazy. Moda Na Sukces leciała w TV jakieś ćwierć wieku i tyle mniej więcej daję komiksowemu TWD. Historia śledzi głównie losy Ricka i jego rodziny i nie zakończy się raczej zanim Rick jako starzec odejdzie otoczony wianuszkiem przetrwańców.

Zresztą Kirkman sam mówi, że jeszcze wiele lat TWD przed nami:

"I do hope that The Walking Dead goes on long enough that when it ends, they’re like, ‘Good thing we took care of those zombies.’…I see the story from beginning to end, over many, many years, and so I think it’s a very hopeful story about humanity overcoming this insurmountable apocalyptic situation. It’s just going to take them a long time to do it."

Już po wojnie z Neganem zdawało się że "o co tu jeszcze walczyć?" - a jednak nas zaskoczyli. I niejeden raz jeszcze zaskoczą. W naszym świecie niby też mamy "wszystko": żarcie, samochody, wygody - a jakieś islamskie oszołomy i tak próbują z tym walczyć. Panie, motywacji do walki to nie zabraknie póki ludzka rasa istnieje ;)

Wątpię bo autor chce dowalić około 300 zeszytów gdzie pewnie zobaczymy koniec epidemii. W sumie już się skończyła, zombie zagrożeniem nie są. Wojna z szeptaczami? Pewnie gdzieś zginie Negan, Alpha puści hordę, ona zniszczy Aleksandrię, tamci przeprowadzą się do tej nowej osady, potem pewnie zabiją Alphe, odbudują Aleksandrię.

Fajnym zwrotem by było gdyby szeptacze mili osadę i była by to ta osada z którą nawiązali kontakt. Szepczący to mogli być ich zwiadowcy. Pomysłów setki. Ewentualnie Negan znajdzie pierwszy tamtą nową osadę.

Negan spier*dolił z tego "więzienia" :) Mnie ciekawi z kim nawiązali kontakt radiowy, czyżby w końcu nowa osada?

Może trafi się jakiś kozak większy od Negana ;)

Może, ja mam nadzieję że jednak Negan przeżyje bo znając takie ucieczki i powroty to zawsze kończy się śmiercią.

Ja się nieco smutam, że tak "łatwo" go wypuścili na wolność. Ostro liczyłem na Neganowe zagrywki w stylu Hannibala Lectera, w sensie, że znajdzie sobie jakiegoś łatwowiernego łosia i zza krat będzie mu stopniowo sączył jad do mózgu :P