Bardzo lubię oglądać ten serial ze względu na jego tematykę, ale niesamowicie wkurza
mnie głupota bohaterów i ich totalny brak zaradności. Czy ktoś jeszcze tak ma? Podaję
przykłady zachowań po których obejrzeniu miałam ochotę uderzać głową o ścianę:
- biwakowanie na otwartym polu w pobliżu miasta zamieszkałego przez miliony zombie
- spanie w namiotach kiedy dookoła są krwiożercze bestie, które chcą ich pożreć
- milutkie rozmowy i żarciki przy ognisku smażenie rybek i ogólnie biwak. Co to ma być?
Halo, ludzie, w pobliżu są zombie! Jeżeli czegoś nie zrobicie zaatakują wasz obóz i
połowa z was będzie martwa. Wykopcie jakieś rowy, zróbcie palisadę, bo inaczej na
pewno was zaatakują. Hmm, zaraz...
- po tym jak zaatakowano ich niesamowicie zabezpieczony obóz pod Atlantą obozują na
farmie i nie, nie uczą się niczego na swoich błędach w dalszym ciągu w żaden sposób
nie próbują odgrodzić terenu, zapewnić sobie bezpiecznego miejsca czy sposobu
ucieczki. Co macie innego do roboty? No tak pewnie są ważniejsze sprawy na głowie niż
ochrona życia: pranie i robienie smacznych i estetycznie wyglądających posiłków.
- bohaterowie idą do apteki zabierają tylko to, co jest im potrzebne. Bardzo mądre.
Dlaczego nie załadują do samochodu wszystkiego co jest jeszcze w aptece? To jest
kwestia przetrwania, następnym razem będą potrzebowali innego leku a ktoś inny
opróżni wcześniej aptekę i co wtedy?
Zgadzam się prawie z każdym punktem, z zastrzeżeniem, że choć nie było to mocno zaakcentowane, to farma Hershela byłą dość dobrze zabezpieczona - ogrodzona i otoczona bagnami.
Co do reszty - cóż, ludzie uczą się na błędach. Miejmy nadzieję :).
Pozwolę sobie zacząć iż ja również uwielbiam ten film(nie tylko za tematykę, ale nie o tym teraz). Jak widać nie czytałeś podręcznika ,,Zombie survival", w którym to w jednym z rozdziałów(zacytowałabym ale pozyczyłam akurat ten egzemplarz) opisane jest aby "czas wolny" nalezycie spożytkować. Poza codzienną nauką wielu róznych rzemioseł to koniecznie trzeba odgrodzić się myslami od świata trupów. Czytać książki, plotkować, praktykowac pro.sty.tuctwo- co kto lubił w życiu poprzednim. Opisane były przypadki, w których to dobrze zabarykadowana grupa ludzi popełniła grupowe samobójstwo, poniewaz cały czas słyszęli zawodzące jęki zimnych. Poza tym, wartę pełnił ktoś cały czas(ale to już na farmie). Na tym 'obozowisku' nie byli jeszcze ogarnięta grupą.. Byli ocalalymi nie zdajacymi sobie sprawy co się jeszcze dzieje dokładnie i nie zdawali sobie sprawy z niebezpieczeństwa jakie czyha na kazdym kroku. Po ataku na obozowisko widac róznice w ich zachowaniu, przede wszystkim-wyłonili przywódcę, a z Nim decyzję podejmowane były szybko i dla dobra grupy.
Jedyne czego nie rozumiem to Hershela, ktory nie chciał ich wpuścić do domu.. Choć jak mogliśmy zauwazyć On poza swoim domem nie ruszał się, wiec ślepo wierzył, że przybędzie pomoc. Co do apteki to masz po części rację, bo rzeczywiscie lekkomyślne było szukanie odpowiednich rzeczy przy jednoczesnym odrzucaniu tych, których nie szukali. Jednak ta apteka byla położona niedaleko, wybierali się tam dość często i myślę, że mieli odpowiednie wyposażenie apteczki domowej. Tak ja sobie myślę :)
To dotyczy wolnego czasu po zabezpieczeniu kryjówki. Tylko idioci najpierw się bawią a później szukają schronienia. No chyba, że chcą stracić połowę grupy, bo zamiast się zabezpieczyć piekli rybki w popiele. Poza tym wybacz, ale argument typu "tak jest napisane w książce Zombie survival", która jest czystą fikcją literacką (czytałam kilkanaście stron, nie przekonuje mnie) jest dość śmieszny. :) Ta książka to nie podręcznik naukowy. :)
ten podręcznik po prostu nazywa się Zombie Survival? czy ma jakąś fachową nazwę? chętnie bym poczytał
http://ecsmedia.pl/c/zombie-survival-b-iext4829913.jpg :) Niesamowicie ciekawy jest ostatni rozdział czyli ,,z zycia wzięte"`, ciekawe, po prostu ciekawe. Tak, jakby zebrali wszystkie najciekawsze informacje z niewiarygodne.pl ;D
Chłopie myślę tak samo, a ostatnio najbardziej mnie dobił pierwszy odcinek drugiego sezonu. Czarnuch się zaciął w głupi sposób, dziewczynka uciekła do lasu a potem jeszcze nie posłuchała szeryfa, brak jakiegokolwiek planu na robienie broni bez użycia hałasu (mam na myśli trochę grę Dead Rising, troszkę). Głupota ich mnie rozbraja ale tematyka która jest zombie jest jedną z moich ulubionych. Dlatego ta głupota szybko ze mnie zcieka :).
Teoria dziewczynki moim zdaniem jest taka , że po prostu coś ją wystraszyło (zombie) i musiała uciekać z kryjówki , a jako że była przestraszona całkowicie zapomniała w którą stronę ma biegnąć.
Ad1 Oni nie biwakowali w cale tak blisko Atlanty. Ba mogę rzec, że było to dobry kawał drogi. Popatrz o której wrócił Rick z grupą. Ja stawiam na czas gdzieś koło północy, a nawet po.
Ad2 A w czym mieli spać skoro wszelkie budynki opanowane przez sztywnych? Poza tym obszar obozowiska był dość mały, a materiałów (trwałych jak cegła, nie desek) na zbudowanie czegokolwiek brak. O narzędziach nie wspominając. Dodatkowo nikt nie wiedział, że zombie uprawiają coś w postaci migracji i łącznia w stada. Obszar był otoczony lejami, kamieniołomami itd. W ich mniemaniu był dość bezpieczny.
Ad3 Co złego w rozmowach? Najważniejsze jest aby zachować stabilny stan psychiczny, gdyż w momencie zachwiania tejże równowagi taka persona jest niebezpieczna dla siebie samej, a o innych nie wspominając.
Ad4 Farma należała do Hershela, który de facto Rickowi pozwolił dojść do przysłowiowego słowa dość późno.Do tego czasu on podejmował wszelkie decyzje. Obszar otoczony był drutem kolczastym, który na jeden egzemplarz był wystarczający. Większych stad nigdy nie widział w okolicy. Uważał, że było bezpiecznie więc nic nie robiono. A tak na marginesie to farma przez większość czasu otoczona była rozmokłymi bagnami, a jak wiadomo z 7 odcinka pochłaniają dosłownie wszystko. Dodatkowo patrząc przez pryzmat ostatnich wydarzeń wszyscy byli dość zajęci. Po pierwsze to poszukiwanie Sophie, później postrzał Carla, Shane i Otis wybrali się do miasta po respirator, później sprawa Randala co zaowocowało kilkakrotnymi wypadami. Wszyscy, dosłownie wszyscy mieli coś na głowie. Rick, Shane, Daryl, Andrea, Glenn, a nawet Meggie. Reszta jak wiadomo jest dość nieporadna z najgorszą personą na czele czyli Lori. Wyobrażasz sobie, aby ona robiła zabezpieczenie farmy? Ja nie. Prędzej sama siebie by zabiła niż innych obroniła.
Ad5 W momencie pojawienia się naszej grupy u Hershela, Meggie wspomina, że apteka jest na wyczerpaniu gdyż kilkakrotnie miała do niej wypady. Wiadomo, że nie wszystko się przyda, gdyż nikt nie zna działania poszczególnych pigułek. Hershel był jedynie weterynarzem więc prosił o to co znał. Tak więc wypady autami są mało trafną decyzją. Poza tym pozostaje kwestia benzyny.
Robinson Crusoe (również postać fikcyjna jak nasi bohaterowie) zbudował na swojej bezludnej wyspie palisadę, urządził bezpieczną jaskinię i zabezpieczył zapasy jedzenia (kozy, suszone mięso, owoce, zboże) aby bronić się przed dzikimi zwierzętami i ludożercami. Miał do dyspozycji tylko nóż i był sam. :D Nasi bohaterowie są dużą grupą mają broń, narzędzia, samochody, są wśród nich osoby potrafiące doskonale posługiwać się bronią palną i nie tylko, a mimo to są jak dzieci we mgle i nie potrafią zrobić nic poza marnotrawieniem czasu. Owszem rozmowy i miła atmosfera są ważne żeby nie zwariować ale chyba priorytety są takie, że najpierw zabezpieczasz swoje życie, bo co z tego, że zginąłeś w dobrym stanie psychicznym skoro i tak nie żyjesz? Dla mnie usprawiedliwianie ich nie ma sensu, skoro każde ich obozowisko zostało w efekcie splądrowane przez zombie a ich grupa ciągle się zmniejsza. To nie świadczy o dobrym zorganizowaniu i zaradności. :D Co do braku materiałów budowlanych- byli w lesie. Jeśli chodzi o odległość od Atlanty obozowisko wydawało się zawsze niedaleko, dobrze było z niego widać zabudowania miasta. Wiem, że bez tych ich głupich poczynań serial byłby nudny i wcale by się go nie oglądało z poczuciem zagrożenia, ale jednak chciałam zwrócić uwagę, że bohaterowie nie zachowują się zgodnie z instynktem samozachowawczym. Są sztuczni. Wiele osób, w tym ja, uważa, że bohaterowie są największą wadą tego serialu. Nie wiem jak jest w komiksie, ale pewnie o wiele lepiej. :)
Porównanie do Crusoe to czysty strzał w stopę, a mianowicie z tego względu iż bohater ten znajdował się w kompletnie innych warunkach, a o kwestii klimatycznej nie wspominając. Wyspa Crusoe była wręcz ogromna. Mógł wybrać sobie każde dowolne miejsce, o ile by się nadawało to założenia obozowiska. Ponadto szata roślina w miejscach jak tamte jest bardziej podatna na swego rodzaju obróbki nawet zwykłym nożem. Z tego co się orientuję to w takich rozciągłościach geograficznych dominują rośliny o dość giętkich strukturach, a ponadto nie są obdarzone mocno stwardniałą skórką. Poza tym tkanki wewnętrzne o wiele łatwiej rozciąć. Dodatkową atrakcją są oczywiście niewyczerpane źródła pożywienia jak ciągły dostęp do morza (wszakże to wyspa) oraz drzewa i krzewy owocowe. Obszar ten był o wiele bardziej przystępny. W TWD natomiast nie dość, że terytorium bardzo małe, gdyż przed nimi kamieniołomy oraz spadek terenu, a za nimi również liczne wzniesienia i spadki. Grunt pod budowanie palisad również się nie nadaje gdyż charakteryzuje się zbyt dużą twardością, a układanie kłód jedna na drugą nie wyjdzie ponieważ ukształtowanie terenu było takie a nie inne. Jakie? Każdy wie. Roślinność jak już się można domyśleć trudna w obróbce bez niezbędnych narzędzi, a wątpię w to, aby Dale miał w swoim camperze piłę spalinową bądź innego rodzaju maszynę do cięcia. W takich sytuacjach nikt nie wozi ze sobą całego Leroy Merlin :D Nawet gdyby udało im się znaleźć wymagane narzędzia to musieli by się liczyć z hałasem wywołanym przez łamiące się pnie drzew, co zwiększa zagrożenie kilkakrotnie. Zombie potrafią usłyszeć dźwięk z bardzo dużych odległości. Wyłapały przytłumione śmiechy, więc to daje już trochę do myślenia. Dodatkowo brak materiałów które posłużyły by za łącznik czyli liny, gwoździe itd. Wspomniane przez Ciebie posiadanie broni czy samochody na nic się tutaj nie zdają gdyż miasto kompletnie jest opanowane przez zombie, a wszelkie większe punkty zaopatrzeniowe znajdują się w centrum, o ile nie zostały splądrowane. Ponadto brak odpowiednich umiejętności w obróbce pewnych rzeczy. Jak to się mówi, łatwiej mówić ciężej zrobić.
Co do widoku Atlanty, to zabudowania można dostrzec z wielu, wielu mil z powodu ich dość dużej wysokości. Więc czyste złudzenie.
Dnem niestety jest Twoja wypowiedź. Skoro tak Ci się ten serial nie podoba to dla czego do niego wracasz (nawet myślami), a co najważniejsze przesiadujesz na forum? Boże, nigdy nie zrozumiem toku myślenia pewnych osób.
Nie wracam myślami, nie ma do czego.
To trzeba na zawsze z pamięci wykasować.
Odświeżam sobie jedynie ten temat ,żeby poczytać jak ludzie zachwycają się tą kupą, podaną na pięknym, porcelanowym talerzyku.
Cóż, kolejna jakże arcy inteligenta wypowiedź. Jeżeli Ci się nie podoba, to tutaj nie wchodź, ewentualnie się nie wypowiadaj. Ewidentnie widać, że nie jesteś zaznajomiony z tematem. Gdybyś miał styczność z pisarskim tworem Kirkmana to twoje zapatrywanie na telewizyjną wersję byłoby inne, gdyż posiadałbyś wiedzę, dlaczego wątki w serialu są takie a nie inne, oraz dlaczego akcja rozwijała się tak a nie inaczej.
Masz oczywiście rację w wielu punktach, ale denerwuje mnie już sam fakt, że oni nawet nie próbują robić nic sensownego. Jest wiele rzeczy, które można zrobić dla ochrony, które nie wymagają aż tak dużego wysiłku nakładu narzędzi itd. To mnie właśnie zastanawia, że oni wybierają najgorsze z możliwych rozwiązań. Po prostu proszą się o to żeby zginąć/ znaleźć się w niebezpieczeństwie. No, ale rozumiem, że bez takich sytuacji serial byłby nudny. :)
No nie powiem, że siedzenie na otwartym terenie było mądre, jednakże jak wspomniałem dużych możliwości do oni tam nie mieli. Dopiero u Hershela mogli zdziałać dużo. Farma zaopatrzona była dosłownie we wszystko. Gdyby nie pobieżne sprawy jak Sophie czy Randall, mogli by z farmy zrobić istną fortecę. Szkoda tylko, że za obronę wzięli się ciut za późno. Teraz to już jest za nimi. Trafią do więzienia, które otoczone będzie podwójnym jak nie potrójnym płotem, a do tego murowane budynki więc sprawa wszelkiego ogradzania terenu nie będzie już ważna.
Wiesz, nie porównywałam Robisona Crusoe do naszych bohaterów. Ciekawa jestem jak długo wytrzymałby jego szałas, gdyby został napadnięty przez stado zombiaków :D
Ale on miał jaskinię do której można się było dostać tylko po wciąganej drabince, zombie raczej by się nie wspięły po pionowej ścianie :D Była otoczona skałami i palisadą. Na pewno skopał by tyłki bohaterom TWD i byłby lepszym przywódcą niż Rick ;D Ja tylko chciałam pokazać czego on dokonał mając tylko nóż. Tylko jeden nóż i masę czasu. A nasi bohaterowie mogą mieć wszystko, są w o wiele lepszych warunkach pomijając zombie, hehe. Zawsze się zastanawiałam czemu oni np nie próbowali wspiąć się gdzieś wysoko, chociaż spać na drzewach, ze względów bezpieczeństwa. Nawet dziecko potrafi do drzewa przybić deseczki żeby zrobić drabinkę. :D
''Ale on miał jaskinię do której można się było dostać tylko po wciąganej drabince, zombie raczej by się nie wspięły po pionowej ścianie :D Była otoczona skałami i palisadą.''
A wiadomo, że pełno jest takich miejsc w Atlancie. LOL.
A to czy byłby lepszym przywódcą od Ricka nie wiesz na pewno. Robison był tam sam, nie widomo, jak się zachował, gdyby musiał kierować znaczną liczbą osób.
Stan Georgia nie obfituje w tereny rodem z wysp tropikalnych. Tam nie ma jaskiń co krok. O warunkach naturalnych już pisałem w poście poprzednim. A czy nasi bohaterowie są w o wiele lepszych warunkach? Coś mi się nie wydaje. Ciągłe zapotrzebowanie na wodę, wymagane poszukiwania pożywienia ( w końcu trzeba wykarmić te 14 osób), które jest na wyczerpaniu, używanie pojazdów musi być zredukowane do minimum gdyż benzyny brak, brak odpowiednich narzędzi itd o umiejętnościach nie wspominając. Poza tym liczy się również efekt zaskoczenia. Nasza grupa nie była również na tyle zżyta i zapoznana ze sobą, żeby mogli wprowadzać jakąkolwiek kooperacje między sobą. Widać to w momencie ataku zombie na obóz. Każdy bronił swego i nic innego go nie interesowało. Dopiero po objęciu przez Ricka pozycji lidera ta sytuacja uległa zmianie. Mógłbym wymieniać w nieskończoność cechy sytuacji w jakiej się znaleźli. Nadal uważasz, że przystosowanie do takich warunków jest łatwe?
mnie bardziej od ich bezradności i głupoty przerażają dialogi Lori, która zachowuje się jakby dalej żyła w normalnym świecie. Jej klawe spostrzeżenia na poziomie: "to nie jest świat dla dzieci" lub wyrzuty na zasadzie "jest pan weterynarzem i chce pan operować nasze dziecko" są po prostu nie na miejscu i denerwują
nie będę jej bronić, bo nie jestem jej fanką :P ale nie oczekuj od kobiety/matki, że z dnia na dzień stanie sie nieustraszoną GI Jane :D:D
mnie najbardziej rozwalił Daryl jadący na huczącym do granic możliwości motorze :D:D
i Glen który jechał tym sportowym autem na sygnale/alarmie prosto do obozu pod Atlantą :D:D
przeciez takie huki z łatwością przywołały zombiaki - co zreszta miało miejsce
Haha powinni zrobić jak bohaterowie filmu The Dead ;p Spali na ziemi a ich niesamowita ochrona ograniczała się podajże (nie pamiętam już dokładnie) do puszek na sznurku uderzających o kamień ;P normalnie masakra przecież to jest żal jakich mało- oj tam oj tam, że dookoła pełno drzewa na których można się kimnąć... połóżmy się i poczekajmy aż nas zjedzą ;P
Mimo wszystko wg mnie w Atlancie mieli bardzo małą ochronę... miasto owszem było kawałek od ich obozu ale powiedzmy sobie szczerze podczas gdy oni spali czy stali w miejscu- zombiaki cały czas się przemieszczały ponieważ nie musiały odpoczywać. Byli w lesie już na drzewach mogli sobie pospać przez pera h i jazda w drogę... szmaciane namioty podczas gdy dookoła szaleje banda zombie- kiepski pomysł.
Mnie tylko dziwi jeden fakt, mianowicie skoro zombie to sa takie debile ze moga tlyko chodzic i wpierdalac mięso, jakim prawem wpadły na to zeby wziac kamien i rozbic szybe? xD
Ta kwestia była już poruszana kilkakrotnie. W uniwersum TWD są nie tylko jednego rodzaju zombie. W samym komiksie pojawiło się och podajże 7. Jedne są tak głupie, że idą na czysty ostrzał, drugie są takie, że potrafią się prawie bezszelestnie podkraść do ofiary (patrz Dale). To tylko zalążek. W serialu wprowadzili jeszcze jeden rodzaj. Jenner wspominał, że zombie mogły zachować pewne umiejętności/ zachowania itd. Nie są po prostu tak tępo głupie. Masz przykład z zombie rozwalającym szybę. Kolejny to ten który przeskakuje przez ogrodzenie. Jednakże jest ich bardzo mało. Tak samo dzieje się w komiksie. Ewenementy spotykane są tak rzadko, że nawet nie zdawałem sobie sprawy, że Kirkman wprowadził ich klasyfikację.