No więc, po wejściu Negana zaszła mnie taka myśl, kto tu naprawdę jest zły? Zbawcy, czy Grupa Ricka? Pomijam komiks i inne rzeczy, skupiam się na serialu i tylko o tym będę pisał.
Porównam dwie sytuację. Negan zabija kogoś i kanibale w kościele.
Kanibale owszem, mocno znęcali się nad Grupą Ricka ale ile osób zabili? Tylko jedną, co zrobił Rick gdy weszli do kościoła? Zarżnęli wszystkich jak zwierzęta. Nie oszczędzając nikogo bez negocjacji.
Grupa Ricka zabiła z 40 ludzi Negana. Negan mógł ich wybić jak muchy, wszystkich. Co zrobił? Zabił jedną osobę a z resztą się dogadywał po czym kazał płacić co miesiąc połowę tego co mają.
Porównując dwie sytuację Rick jest gorszy od Negana, przynajmniej moim zdaniem.
Tyle że Rick robił to wszystko dla dobra swoich (przetrwanie), a Negan ze swoją bandą z chęci łatwego zysku i nie licząc się z uczuciami innych osób.
Wiem ale sporo pisze że tak im szkoda Ricka i innych a Negan to ch*ój więc założyłem taki temat...
W zasadzie to już zależy od punktu widzenia. I tak dla jednych grupa Ricka zabiła Zbawców, aby mieć zapasy.Po za tym, choć Negan był przeciwko gwałtom, to jednak nie wahał się zabijać kobiet i dzieci. Z kolei Negan stracił Bóg jeden wie ilu ludzi z rąk nieznanej grupy.Podobnie było już w sezonie 1.Oto przykłady:
-Shane był pośrednio odpowiedzialny za śmierć Eda, bo gdyby go nie pobił, to ten nie poszedłby do namiotu i nie zostałby zabity.Ponieważ jednak Ed znęcał się nad żoną i córką, niewielu poza Jimem mu to wyrzucali.
-W pewnym sensie pozostali wrogowie też mieliby prawo do takich działań.Woodbury, bo Rick na nich najechał, Bandyci, bo Rick zabił ich członka, kanibale, bo ich dom został zniszczony i Ron, bo Rick zabił mu ojca. Tak, Pete był zły, ale wciąż był jego ojcem. Przykładów możnaby wymieniać.
Widz sam sądzi swoim sumieniem decyzje bohaterów, tyle mogę powiedzieć.
Zastanów się, kto naprawdę zaczął we wszystkich tych konfliktach, bo raczej nie Rick :). Jedynie przy konflikcie z Bandytami to Rick tak naprawdę rozpoczął konflikt, ale to była raczej wina przypadku, niż jego- chciał po prostu uciec niezauważony, a nie kogokolwiek skrzywdzić.
Zależy co. Ciężko uznać na przykład, że w przypadku konfliktu z Kanibalami to Rick był agresorem :P. Podczas gdy ci pierwsi najpierw zwabili grupę Ricka do Terminus udając spokojną, pokojową osadę, aby później wymordować ich co do jednego i podać na kolację.
Woodbury, Gubernator nie zaatakował grupy Ricka, dopiero po tym, jak Michonne zabiła mu córkę zmienił podejście.
Rick i spółka zaatakowali obóz Negana pierwsi, więc nie ma co gdybać, co by było gdyby... pierwszy przelał tam krew, to że w rewanżu nie została jego grupa rozgromiona, jest dziwne, ale cóż, bazują na komiksie, więc muszą się trzymać tego co w nim.
Woodbury- Michonne wtedy nie miała z Rickiem nic wspólnego. To Rick i jego grupa pierwsi najechali Woodbury, żeby uwolnić Glenna i Maggie. To od ich porwania rozpoczął się cały konflikt :)
Zbawcy- przypominam o spotkaniu na drodze... Zbawcy zatrzymali Daryla, Sashę i Abrahama, chcieli zabić jedną/dwie osoby i zabrać wszystkie ich rzeczy. Tak, Rick pierwszy przelał krew, ponieważ wiedział już, do czego zdolni są Zbawcy i nie chciał, żeby ktokolwiek z jego ludzi ginął.
Gubernator raczej nie znał dobrze jednych i drugich, więc mógł uznać że Michonne jest od nich, pojawili się w jego okolicy w tym samym czasie. A porwanie było też poniekąd w ramach zemsty. Merle wszak niezbyt miło został potraktowany przez Ricka, i pozostawiony na niemal pewną śmierć. Mógł więc żywić do nich pewną urazę.
Gubernator również jest winny tej sytuacji, ponieważ:
a) trzymał kogoś takiego jak Merle wśród swoich (wiedząc, że to niezły zakapior)
b) dowiedział się o porwaniu, zaakceptował to i pozwalał na tortury. Nawet sam się ich dopuszczał, grożąc gwałtem Maggie
Grupa Ricka miała wszelkie prawo, żeby zaatakować Woodbury i odbić swoich. Gubernator nie miał natomiast żadnego prawa atakować więzienie i zabijać Bogu ducha winnego Axela. No, może jedynie prawo zemsty, ale w konflikcie z Michonne również Gubernator zaczął- gdy dziewczyna wcześniej odeszła, Phillip wysłał swoich ludzi, żeby ją zabić.
Hmmm... podejrzewam, że RYYYYK! wytłukł kanibali do nogi chociażby dlatego, by ci ludzie nie stanowili więcej zagrożenia dla pozostałych ocalonych, ale co ja tam wiem? Faktycznie, powinien wybrać sobie jednego kanibala, ubić go dla poczucia sprawiedliwości, a resztę puścić wolno. A niechaj sobie mordują i jedzą ludzi, smacznego ;]
Co do Negana - powód, dla którego zabił tylko jedną osobę, został dokładnie wyjaśniony w końcowej scenie sezonu. To nie był akt łaski, który czynił z niego lepszą osobę niż RYYYK! tylko biznesowa kalkulacja.
Ryk by wybił każdego z zbawców bez mrugnięcia. W komiksie po "dogadywaniu się z Neganem" tak po prostu dźgną Negana nożem w szyję....
To po co przytaczasz ten argument w rozmowie o ich pierwszym spotkaniu oko w oko? Głupiś jak but z amputowanej nogi Herszla :D
"tak po prostu dźgną Negana nożem w szyję...."
A potem kazał ratować mu życie zamiast dać sobie nastawić nogę, przez co do końca życia będzie musiał chodzić o lasce.
Tak swoją drogą, to czy fakt, że najpierw ratowano Negana miał wpływ na okulawienie RYYYKA!?
Mam na myśli fakt, że jego noga była już tak załatwiona, że nieistotne, czy złożono by mu ją od razu, czy z opóźnieniem, już zawsze będzie mniej sprawna?
Nie znam się na tym, ale podejrzewam, że gdyby nastawiono i usztywniono mu tę nogę od razu, miałby większe szanse na powrót do pełnej sprawności, zwłaszcza że Negan złamał mu ją w kolanie.
Jeśli noga trzasnęła w kolanie to faktycznie, każda chwila jest na wagę złota, ale najwidoczniej RYYYK! uznał, że życie Negana jest ważniejsze od jego nogi. W komiksie będzie tego żałował :D
On w komiksie nigdy nie był takim badassem jak w serialu, a w pewnym momencie staje się wręcz morganowaty. Jeśli wojna z Neganem ma się na ekranie zakończyć podobnie, tym bardziej doceniam sceny takie jak rozmowa Morgana z Rickiem obok stodoły (poruszenie sprawy Wilka, Denise i Carla), gdy wyraźnie widać było, jak Ricka nachodzą refleksje.
Na ucieczkę z klatki zapowiadało się od 2 lat, więc nieco zawiódł mnie ten plot twist. Negan jest jednak tak okrutnie nieprzewidywalny, że nie byłbym taki pewien co do tego, że Rick będzie tego żałował. W sumie by mnie to rozczarowało, bo to potwierdziłoby moje przypuszczenia, że o ile Kirkman zgrabnie konstruuje wątki poboczne (np. relację Carla z Lydią czy zamach Gregory'ego na Maggie), tak nie ma już pomysłów na główną fabułę.
Tak swoją drogą, z powodu tej niemobilności Ricka w Internecie pojawiły się już głosy, żeby Kirkman go zabił i skupił się na innych postaciach. Może te nieśmiałe próby Michonne odnośnie zrobienia Carla przywódcą Zbawców nie były tylko żartem. :P
A ja uważam wręcz przeciwnie - komiksowy RYYYK! to typ który jest złodupcem do potęgi entej co czasem rzuca się na jego osąd sytuacji. Mówię tutaj o sytuacji po wygranej wojnie z Neganami, gdzie przywódca Aleksandrii omal nie zakatował swojego strażnika dlatego, że ten nie patrolował odpowiedniego fragmentu umocnienia.
Nie mówiąc już o tym, że szykując się na wojnę z Szeptaczami myślał, że nastawi ludzi w tryb bojowy swoimi planami stworzenia armii a tymczasem jego podwładni popadają w paranoje.
Kirkman nie ukatrupi RYYYKA! nie ma takiej opcji :D On traktuje serial jako możliwość naprawienia tych błędów, które popełnił przy tworzeniu komiksowego pierwowzoru. Chociażby z tego powodu RYYYK! wyszedł z więzienia z obiema dłońmi :)
No człowieku daj spokój. Kiedy już myślę że nie będziesz "spoilerował" z komiksu (bo sam tak napisałeś) to Ty wyjeżdżasz z czymś takim..
Najpierw mówisz, że nie będziesz mówił o komiksach( a ja nie czytam komiksów) a teraz to robisz, jesteś naprawdę udany.
W sumie to dość kontrowersyjna kwestia. Z jednej strony faktycznie Rick zabił więcej osób, ale z drugiej. Rick kieruje się dobrem grupy. Wcale nie chcę zabijać, ale robi to w ostateczności. Czy mogliby ze zbawcami dojść do porozumienia? Chodzi mi o to, że Rick nie zabija ludzi, w których dostrzeże coś dobrego. Nie wykorzysta ich. Z chęcią przygarnie do swojej grupy gdy zobaczy, że ten ktoś faktycznie jest godny zaufania. Za to Negan również nie zabija z byle powodów, ale on nie troszczy się o swoich ludzi tylko ich wykorzystuje. Kieruje się zupełnie innymi zasadami. Nie zabija wszystkich na lewo i prawo, bo chcę wymuszać na nich oddanie ich zapasów. Zastrasza innych. Co by było gdyby ludzie się mu postawili? Na pewno też by im dał nauczkę. Nie wiem czy w takiej sytuacji należy się dziwić reakcji tych, którzy się chcą od tego wybronić. Co byłoby w dzisiejszym świecie z człowiekiem pokroju Negana? Poszedł by siedzieć jeśli by go złapali, ale nie ma sądów i prawo nie istnieje. Co innego zostaje w świecie, który odwrócił się do góry nogami jak nie pozbyc się takich ludzi? Dać się szantażować? Bo wątpie, że da rade dojść do porozumienia z Neganem. Myślę, że Negan również by zabił albo sterroryzował grupę gdyby nie chcieli być im posłuszni. Więc nie do końca w ich świecie przeliczałabym wszystko na ilość zabitych ludzi.
Ta, to znęcanie, a tak na serio nie znalazłem innego słowa w momencie pisania postu :/
Chyba jestem jedyną osobą, która postrzega Ricka i jego grupę na równi z pozostałymi ;) Jedyne, co działa na ich korzyść w porównaniu do pozostałych grup, które pojawiały się w serialu to fakt, że nigdy nikogo nie zjedli.
Dużo osób argumentuje, że: Rick nie zabija, jeśli nie musi, to tylko dla przetrwania grupy. Przepraszam bardzo, a inni zabijają, bo chcą umrzeć ;) ? Chyba wszyscy tam mordują, żeby przeżyć, no może prócz jakiegoś psychopaty-mordercy, który by czerpał z tego przyjemność.
Na niekorzyść Ricka i jego grupy w tym rankingu wypada szczególnie ostatnia akcja wymordowania grupy Zbawicieli. Do tej pory Zbawiciele jakoś szczególnie im się nie naprzykrzali. Może z czasem by się to zmieniło, może nie. W każdym razie Rick i jego ekipa dali się nająć na zamordowanie zgrai ludzi w zamian za kupę żarcia.
Tylko ja odebrałam to jako zamordowanie ich tylko dlatego aby uniknąć tego co grupa Jesusa? Czyli prędzej czy później Negan by i tak ich znalazł i krótko mówiąc terroryzował? Nie napadli na słodko żyjącą osadę z małymi dziećmi gdzie życie płynie uroczo i aż chcę się z nimi zaprzyjaźnić. Napadli na ludzi, którzy myślą tylko o tym żeby wszystkich dookoła terroryzować i zmuszać do życia w niewolnictwie.
Wszystko spoko, tylko atak na podstawie słów innej grupy, na ekipę nieznanych ludzi, kiedy śpią, nie jest czynem, który byśmy normalnie przypisali "dobrym ludziom".
Po prostu uważam, że w TWD nie ma dobrych i złych i nic nie jest czarno-białe :)
Trudno się z Tobą nie zgodzić. Trochę ciężko oceniać ten serial. Oceniamy ich trochę jak przez pryzmat świata, w którym my żyjemy. W naszym świecie wszystko by zostało potępione. Czy to zachowanie grupy Negana czy Ricka, bo samosądów nie ma. Z drugiej strony im wywrócił się do góry nogami i trochę zasady zostały zachwiane. Jak my będziemy mieć problem teoretycznie mamy ludzi, do których możemy się zwrócić i oni mają obowiązek się tym zająć chroniąc nas przed psychopatami. Tam nie bardzo każdy przejmuje się konsekwencjami więc z drugiej strony czekanie na to aż będziemy mieli solidny powód to duże niebezpieczeństwo. Sama nie wiem co by się ze mną stało gdybym żyła w świecie, w którym trzeba byłoby walczyć o przetrwanie. Czy w pewnym momencie nie doszłabym do wniosku, że wole żyć i skoro muszę zabić to zabije. Druga opcja to postępować zgodnie ze swoim sumieniem i liczyć, że nasze dobro zostanie nam wynagrodzone. Najlepiej ująć to tak jak sam napisałeś. Nic nie jest czarno-białe :)
Nie do końca robili to tylko na podstawie "słów innej grupy"- przypominam scenę na drodze, gdzie Zbawcy chcieli zabrać wszystkie rzeczy Darylowi, Abrahamowi i Sashy i przy okazji kogoś sobie zamordować. Od tak, dla zastraszenia. Ja cały czas jestem przekonany, że Rick i jego grupa są dobrymi ludźmi. Wymordowanie takich grup jak Zbawcy, Kanibale, czy Wilki nie tylko nie jest złym uczynkiem, ale wręcz przeciwnie- może być postrzegany jako dobry. Wszak nie ratujesz wtedy tylko swojej grupy, ale wszystkie inne, które kiedyś mogłyby się natknąć na Negana/Treminus/etc. To jest część zmieniania tamtejszego świata na lepsze.
No właśnie do tego też zmierzałam. To nie świat, w którym złych ludzi zamykamy do więzienia. To świat, w którym musimy sami uchronić się przed zagrażającym nam niebezpieczeństwem. Chociaż nie mówię, że to co robi grupa Ricka jest dobre, ale w tej sytuacji to chyba jedyne najrozsądniejsze wyjście. Bo co innego im zostaje? Czekać aż może jednak zbawcy okażą się dobrzy? Już przekonali się o tym, że to świry. Czy grupa Ricka tak wita nowych? Są niechętni wobec obcych i przyjmują postawę obronną na wszelki wypadek, ale szybko potrafią odpuścić i jeśli ktoś jest w porządku to dołączą go do swojej "rodziny". Zbawcy to psychopaci. Już samym sposobem bycia pokazują, że kieruje nimi tylko chęć dominowania nad innymi.
Nie wierzę, że ktokolwiek, obejrzawszy całe sześć sezonów i wszystko, co się tam wydarzyło, może zadawać jeszcze takie pytania. Rick i jego grupa z zimną krwią zamordowali tylu Zbawców właśnie dlatego, że wcześniej zetknęli się z personami takimi jak Gubernator, Kanibale, czy Wilki. Doskonale wiedzieli, że to zawsze kończy się na "albo oni, albo my", dlatego chcieli uprzedzić konflikt, aby mieć przewagę. W świecie takim jak The Walking Dead nie da się przetrwać nie brudząc sobie rąk. Rick i jego grupa są najlepszymi ludźmi jacy mogli ostać się w takim świecie i porównywanie ich do Gubernatora, Negana, czy Kanibali jest nie na miejscu. Różnica jest ogromna- Rick i jego grupa nie zabijają niewinnych. Grupa Negana była ogromnym zagrożeniem dla ocalałych i musiała być wyeliminowana. To prawda, że Rick robi to wszystko z myślą tylko o własnej grupie, jednak nie posunąłby się do skrzywdzenia kogoś niewinnego. Gdyby mieszkańcy Alexandrii byli rzeczywiście jak któryś z wyżej wymienionych antagonistów, to nie układaliby się z mieszkańcami Wzgórza- zabiliby ich co do jednego i wzięliby sobie ich jedzenie.
Czyli rozumiem, że dla Ciebie lepiej by było, gdyby Zbawcy mogli się bronić, tak? Żeby mieli szansę zabić grupę Ricka i dalej terroryzować sąsiednie osady?
Spoko, każdy ma inne priorytety :). Ja jednak cenię życie ludzi, którzy ratują innych trochę bardziej niż życie psychopatycznych morderców :P
Niezbyt normalnymi można nazwać gości, którzy śpią sobie pod ścianą pełną zdjęć z rozwalonymi głowami :P. To była moim zdaniem wyraźna sugestia od twórców, z kim mamy do czynienia.
Grupa Negana zabija jednego dla przykładu. Reszta ma pracować. Zatem Negan zabija 1 osobę z 11 klęczących za wybicie mu ponad 40 ludzi.
Gubertnator czy Rick zabiłby całą 11 klęczących Neganów.
Sądzę, że się trochę pogubiłeś, bo Rick jest bardziej bezwzględny pod tym względem od Negana. Przypomina wręcz Gubernatora, bo nie oszczędziłby w takiej sytuacji w jakiej był Negana nikogo.
Od kiedy ilosc zabitych osob ma swiadczyc o tym, czy ktos jest zly czy nie? Powtorze: Rick zabija tylko tych, ktorzy na to zasluguja, natomiast Gubernator i Negan zabiliby kazdego. To jest najwieksza i najbardziej znaczaca roznica.
Różnica też jest w tym, że Rick zabiłby 11 klęczących ludzi.
Negan zabija jednego.
Jest wręcz miłosierny na tle Ricka, który już dawno przekroczył wszelkie granice odruchów empatii.
Hitler tez by nie zabil wszystkich, tylko wyslal do obozu pracy, ale to nie ma zadnego znaczenia, bo ilosc zabitych osob nie swiadczy o tym, czy ktos jest dobry, czy zly. Kat wykonujacy egzekucje moze miec wiecej dusz na sumieniu niz seryjny morderca, ale czy przez to jest gorszym czlowiekiem? Negan nie oszczedza ludzi z milosierdzia, czy wyrzutow sumienia, tylko ze zwyczajnej checi zysku.
Gdybyś miał wybór wolałbyś, żeby ktoś zabił Tobie całą liczną rodzinę czy jedną osobę z rodziny ?