Trzeba przyzanć że Negan zrobił dużo słabsze pierwsze wrażenie w porównaniu z gubernatorem. Nie ta charyzma.
Gubernator to lalus przy neganie. Wprowadzenie rewelacyjne,a co bedzie w 7 sezonie to ho ho ho
Serialowa wersja tego "lalusia" zabiła 2-3 razy więcej ludzi niż Negan, a w całym uniwersum pod tym względem może równać się z nim tylko komiksowa Andrea.
aha to ilość zabitych swiadczy o zajebistości bohatera ? gubcio to zwykły nudny psychol, negan z kolei to mądry, ciekawy i niebezpieczny osobnik.
Ale kto tu mówi o jakiejś "zajebistości"? Kto lubi jaką postać, to sprawa czysto indywidualna. Ja odniosłem się tylko do nazwania lalusiem największego psychopaty, mordercy i sadysty w całym uniwersum TWD.
Negan jest bardzo ciekawą, rozbudowaną i przede wszystkim oryginalną postacią, ale jego sadyzm jest mocno przereklamowany. Siła tej postaci tkwi w barwnym słownictwie, unikalnych powiedzonkach, dość pogodnym usposobieniu i totalnej nieprzewidywalności, ale z powodu jednej sceny z Glennem (bo na żelazka mam wrażenie mało kto zwraca uwagę) oceniany jest jako największy sk**wiel ever, a to nie do końca prawda. On nawet niespecjalnie lubi zabijać (no, przynajmniej tak twierdzi), robi to tylko wtedy, gdy "jest do tego zmuszony", czyli gdy ktoś odmówi mu posłuszeństwa i złamie narzucone przez niego zasady. Jeśli zabija, to głównie na pokaz, by zbudować atmosferę terroru i zmniejszyć szanse wystąpienia podobnej sytuacji w przyszłości.
Zresztą wystarczy zwrócić uwagę na istotne różnice w taktyce obu panów. Negan terroryzuje okoliczne osady, ale jeśli nikt nie stawia oporu, to nikomu włos z głowy nie spada, a w dodatku dostaje ochronę przed innymi potencjalnymi agresorami. Neganowi generalnie zależy mu na tym, by inni dla niego pracowali, a jak sam mówi, martwi pracownicy mu się do niczego nie przydadzą.
Gubernator z kolei nie bawi się w żadnych lenników i "give us half your shit", tylko dąży do tego, by zabić sąsiadów i przejąć wszystko, co mają. Negan nawet tuż przed końcem wojny, gdy myślał, że Rick nie żyje, proponował mieszkańcom Hilltop, żeby się poddali i wrócili do normalnego trybu z płaceniem haraczy. Gubernatorowi natomiast takie rozwiązanie nawet przez myśl nie przeszło, a w serialu dodatkowo odrzucił propozycję ugody wystosowaną przez Ricka.
Wracając do sadyzmu, Negan zazwyczaj nie krzywdzi kobiet i brzydzi się przemocą seksualną - raz zadźgał jednego ze swoich ludzi za próbę gwałtu. Nawet członkostwo w jego haremie jest w pełni dobrowolne (inna sprawa, że nie ma od tego odwrotu, a rezygnacja karana jest żelazkiem dla ukochanego). Komiksowy Gubernator z kolei kilkukrotnie zgwałcił Michonne, przy okazji zmuszając Glenna do tego, żeby tego słuchał. W serialu być może byłoby podobnie, gdyby nie swoista cenzura nakładana przez AMC.
No i nie wiem, kto jest bardziej inteligentny: ktoś, kto nawet nie potrafi wypracować sobie posłuszeństwa własnych ludzi (Zbawcy mu służą tylko dlatego, że się go boją, co doskonale widać po ich reakcji, gdy Negan pada nieprzytomny na ziemię, a Dwight podnosi Lucille i do nich przemawia) i daje się podejść Rickowi (dodajmy, Rickowi niezbyt rozsądnemu w porównaniu z tym serialowym) jak dziecko, czy ktoś, komu doskonale udaje się podwójna gra i łączenie łatki miłego gościa z ciemną naturą, której większość mieszkańców Woodbury nie była nawet świadoma. Przecież on bez problemu wmówił swoim osadnikom, że to grupa Ricka jest agresorem. Ba, udało mu się to dwukrotnie, bo w obozie Martineza to powtórzył.
Negan nigdy nie będzie nawet w połowie tak wprawnym makiawelistą, jakim był serialowy Gubernator.
Gdyby wsadzić w to miejsce o 15 lat młodszego Bruce Campbella i wymyślić jakieś fajne alternatywne dla komiksowych teksty zapewne widzowie zostaliby olśnieni.
Morgan (aktor) gra żywo, emocjonalnie i nawet czuje postać Negana lecz trochę mu brakuje w wyglądzie do wersji komiksowej. Brak solidnej, kwadratowej szczęki.