Odcinek ogólnie nie najgorszy, nadal jest tu cała masa bzdurnych dyskusji o niczym. Ale przynajmniej w końcówce trochę się działo, wreszcie zakończył się idiotyczny motyw szukania dziewczynki. Dziadek jak zwykle fizolofuje, stwierdza, że musi zostać sam (wolę nie myśleć, co sobie pomyślałem, że chce zrobić, bo facet tylko w dwóch sytuacjach musi zostać sam:F) smali cholewki do Andrei, a potem lata jak ze sraczką po lesie i chce chować spluwy - no po prostu jak zwykle zamierzał zostać bohaterem w swoim domu, tylko znowu mu coś nie wyszło. Jedno, czego bym sobie zdecydowanie nie życzył, to stołować się u Lori - ciekawe co ona zamierzała ugotować? Siedziała pośrodku pola, kroiła sobie na kawałki nieobraną, brudną marchew i wewalała to do jakiegoś garnka chyba razem z nacią. Mniam. Dzięki twórcom za oszczędzenie kolejnych scen związanych z fizjologią Lori, bo po sikaniu i rzyganiu spodziewałem się już tylko stworzenia trylogii wydalniczej, na szczęście do tego nie doszło. Ogólnie postać Shane'a mi się nie podoba (chociaż na tle reszty ciapciaków może się wydawać nie najgorszy), ale tym razem uratował odcinek, wprowadzając do niego trochę bardziej ludzkie zachowanie i reakcje. Tak, czy inaczej, mam nadzieję, że wkrótce przegnie pałkę i ktoś go zastrzeli.:P
Ogólnie co do całości:
Nuda, panie, nuda, nic się nie dzieje. Na jakieś 300 minut serialu było może z 30 minut akcji, reszta totalnie przegadana. Silnie kontrastuje z bardzo dobrym, pełnym akcji pierwszym sezonem. Ogólnie totalnie skopano część postaci, jak np. Andrea, Dale, z Lori zrobiono sekutnicę. Rick jest nadmiernie ciapowaty, jest dobrym, miłym człowiekiem, ale nie powinien być imbecylem, dającym się naciągnąć na prowadzanie na smyczy zombiaków, to była przeginka. Mam nadzieję, że teraz Rick zacznie się zmieniać i trochę przejrzy na oczy.
Wszystkie te głupkowate zachowania na farmie (ze studnią na czele) i chodzenie na palcach wokół strzelającego fochy Herchela było nonsensowne. Komiksowy Herchel też miał dziwne pomysły i swój świat, ale był dość młodym, raczej silnym mężczyzną, z którego zdaniem należało się liczyć. A ten tutaj to stary, bezbronny pierdziel, któremu już wyraźnie się na łeb rzuciło. Jak jestem człowiekiem spokojnym i uprzejmym, tak w tej sytuacji bym mu powiedział: Herchel, od teraz mieszkamy u ciebie w domu, a zombiaki ze stodoły dostają kulę w łeb, jak ci się coś nie podoba, to możesz sobie zamieszkać w lesie. I wierzę, że zrobiłby tak każdy facet, który ma kilka luf po swojej stronie i ludzi pod opieką. Na wojnie nie ma sentymentów.
Całe 7 odcinków dałoby się spokojnie zamknąć w 3 góra 4, wywalając po prostu bzdurne gadanie, idiotyzmy i rozwleczone w nieskończoność motywy w postaci szukania dzieciaka na końcu świata. Wyszłoby to z pewnością na zdrowie jakości serialu, ale cóż, niestety twórcy postawili na ilość i efekty są, jakie są.
Serial jest adaptacją komiksu, w którym mnóstwo było takiego gadania o niczym, co w kwestii jakichkolwiek produkcji o zombiakach jest imho na plus, ale to moja opinia.
W zasadzie mogę zgodzić się TYLKO z tym prowadzeniem na smyczy tych zombiaków, bo wyskoczyli z tym jak filip z konopii i mało powiedzieć, że kompletnie nie trzyma się to kupy.
Końcówka 7 odcinka drugiego sezonu mocna. Dziewczynka zginęła - już się bałem, że ją jednak amerykanie znajdą, bo oni lubią ratować świat - w szczególności w tych beznadziejnych przypadkach.
Też czekam aż ktoś zastrzeli Shane'a. Zgodnie z komiksem będzie to Carl, ale kto wie. Szczerze mówiąc myślałem, że to się stanie już w tym odcinku, gdy Shane wciskał Carlowi rewolwer przed domem Hershella... ale cóż, trzeba czekać :P
I taki mały offtopic:
Ja naprawdę nie mam nic do akcji. Ogólnie ciekawie się ogląda jak coś się dzieje w tym serialu więcej, niż tylko rozmowy. Ale komiks zyskał sławę nie dzięki temu, że zabijano tam zombiaki - bo takich produkcji było już mnóstwo - ale dzięki tym właśnie rozwleczonym rozmowom, relacjom między postaciami, dylematom moralnymi i innym tego typu pierdółkom, które widza przyzwyczajonego do akcji w serialowej adaptacji mogą faktycznie męczyć. MIMO TO mam nadzieję, że będą trzymać się klimatu komiksu i z tych 'rozwleczonych w nieskończoność' rozmów i motywów nie zrezygnują... :)
Rozmowy o niczym w komiksie? Ty chyba czytałeś inny komiks, te ich rozmowy właśnie były ciekawe i nie nużyły, a na dodatek były gęsto przeplatane akcją. To właśnie, wraz z ciekawą fabułą, zadecydowało o popularności komiksu.
Te "rozmowy o niczym" powinienem był wziąć w cudzysłów... przepraszam. Mnie one w komiksie też nie nużyły, to właśnie miałem na myśli. Dlatego napisałem, że nie wiem dlaczego ludzie się tak ich czepiają w serialu...
Bo w drugim sezonie serialu większość dialogów jest jednak bardzo słaba, pełnią ewidentnie rolę zapychaczy i ciągną się jak w brazylijskiej telenoweli, bez prawie żadnej przerwy na akcję. Obcięcie budżetu i zastąpienie scenarzystów jakimiś tanimi wyrobnikami zrobiło swoje.
Bez osobistych wycieczek prosiłbym... pisałem o komiksie, nie o serialu, a tu różnice są ogromne i jak już napisałem gdyby Carl miał zabić Shane'a to by to scenarzyści właśnie już umieścili, jak z tą sceną w pierwszym sezonie, gdy Shane mierzył do Ricka w lesie... so calm down...
bo nie czyta się forum zanim nie obejrzysz, na forum sie o fabule rozmawia. Raz się naciąłem i zajrzałem na forum przed obejrzeniem i więcej tego głupiego błędu nie popełnię (Oczywiście chodzi mi o seriale, bo z filmami jest inaczej)
Odcinek dobry muszę przyznać wkońcu się wyjaśnila syslacja z tą dziewczynką tyle odcinków maskra akcji mało ale coż tak bywa szkoda że tak długa przerwa po co ?
Być może teraz będą kręcić odcinki w zimowej scenerii i muszą poczekać na śnieg?
Kto oglądał odcinek o robieniu Kompanii Braci to wie, że aby zrobić zimę wcale nie potrzeba prawdziwego śniegu a efekty były bardzo realistyczne.
Spoiler
Przejrzałem pierwszy tom komiksu i tam jeszcze przed przyjazdem na farmę była zima. Tak samo jak Carl zabił shane jeszcze przed wydarzeniami na farmie. Dużo jest różnic miedzy serialem ,a komiksem. Mógłbym sobie teraz komiks przeczytać ,ale szybko zrobiłbym to w góra parę dni i bym miał potem mniej przyjemności z oglądania serialu.
Z tym czy Shane w ogóle zginie, wcale nie jest pewne. Duże znaczenie ma tu widownia. Pamiętam jak reżyser zagubionych stwierdził, że Sawyer miał zginąć w jednym z początkowych odcinków, ale zmienili scenariusz ze względu na jego popularność wśród fanów. Podobna sprawa była z T-Bag'em w Prison Break. Gość miał być poboczną postacią, która miała zginąć w czasie ucieczki.
Ja tam słyszałem, że Jack miał zginąć na początku. A w końcu został główną postacią.
Ten cały Herchel wyznaje zasadę "moje poglądy to moje poglądy, nie ważne czy słuszne czy nie, ważne że moje". Swoją droga Shane pokazał mu szybko jak bardzo "żywi" są ludzie z stodoły, nie pamiętam tylko czy dokładnie taka scena za strzelaniem do trupa była w 1 sezonie czy w innym filmie. Takie dziwne deja vu miałem.
No więc komuś takiemu daje się do powąchania lufę i od razu mądrzeje.
A taka scena ze strzelaniem do zombie, żeby pokazać, że jest martwy była w Nocy żywych trupów z 1990.
nie wiem po co się słuchają tego dziadygi,ich jest liczebna większość chcą zostać i stary nie ma nic do gadania,Shane ratuje ten odcinek i chyba cały drugi sezon bo reszta to miękkie flaki z olejem
shane git jest nie wiem czemu w takim złym świetle go stawiają nie miałby szans uciec nie poswiecajać otisa ogółem same dobre decyzje podejmuje ;0 dziadka z farmy by pyknął i po sprawie shane na prezydenta zombielandu ;0
To jak bede mial pistolet to przyjde do Ciebie bede jadl spal itd i Ty nie bedziesz miala nic do gadania ok? Glupoty prawicie, bo jest ich wiecej, bo maja bron. Jego farma jego zasady. Nie podoba im sie ze sa zombie w stodole, to niech sobie ida dalej. Akcja z corka mnie zaskoczyla bardzo, ale szczerze po przemysleniu to daje temu wszystkiemu plus. A na miejsciu Herchela strzelilbym Shane'owie w leb jak by ktos tak po mojej farmie panoszyl.
no cóż FARMA to mnóstwo miejsca i jest samowystarczalna,więc w tym wypadku czułabym się nawet bezpiecznej w grupie ludzi,głupio porównywać tę sytuację do przykładu który podałeś,Rick i jego grupa chyba tak mocno nie zagraża dziadkowi mieszkając pod namiotem na polu? on chciał się ich pozbyć bo wiedział,że zabiją zombiaki ze stodoły ale dobrze się stało bo przecież nie siedziałyby tam wiecznie i w końcu dziadek by skończył marnie
Herchel to stary, sklerotyczny dziad, który nawet nie potrafił ulżyć swojej cierpiącej żonie. Więc nic by nie zrobił, a racja stała po stronie grupy Ricka, która akurat była lepszym towarzystwem, niż jacyś bandyci, którzy najpierw by strzelali, a potem zadawali pytania.
A poza tym, uświadom sobie jedną sprawę, w ich rzeczywistości stary świat się skończył, nie ma już starych zasad, nie ma policji, która przyjedzie bronić upartego, samolubnego dziada. Co z tego, że jego farma, skoro nie ma jak jej obronić? Rację ma silniejszy, a jak ktoś ma czegoś nadmiar i się nie chce podzielić z potrzebującymi, którzy dzięki temu zostaną jego przyjaciółmi i będą mu pomagać, to potrzebujący mu zabiorą wszystko, a jego samego zabiją. Tak zawsze było i to zupełnie naturalne.
Chłopie, to jest walka o byt i czysty darwinizm. W momencie gdy walczysz o przetrwanie swoje i swojego potomstwa, kieruje tobą instynkt samozachowawczy i masz głęboko w poważaniu pojęcie własności, albo moralności międzyludzkich relacji. Oczywiście, że według obecnych kryteriów wyrzucenie z farmy albo zabicie Herchela byłoby skrajnie naganne, ale te kryteria są dobre, gdy masz pełny brzuch i nikt na ciebie nie poluje.
hehe nie wiem czy was tez denerwuje idiotyczne spowalnianie akcji jak sa strzały ( przy stodole to jakis slowmotion ) TYLKO PO CO . W ostatnim odcinku to juz chyba przegieli, tak samo jak ta idiotyczna laska ( nie znam imienia , ale później byl sex z shane w aucie ) zaczela strzelać w miescie do zombi i wkoncu jej sie udalo to zrobili z tego taka akcje ze spowolnieniem :P
Wszyscy się dziwicie czemu ten serial jest bardziej przegadany i stoi w miejscu?
Odpowiedz jest prosta! Koszta na ten serial zostały zmniejszone o połowę w stosunku do 1
sezonu, przy tym 2 sezon ma dwa razy tyle odcinkow co 1! Więc producenci poprosili o
więcej akcji wewnątrz (czyli melodramatyczne dialogi). No to mamy teraz zombiopere.
Przypuszczam, że tak właśnie będzie wyglądał cały 2 sezon.
Dziękuje za uwagę.
Jest już bodajże 14 zeszytów i ostatnio wydali jeden poboczny, nawiązujący do postaci Gubernatora.
Zadał mi pytanie, to mu odpowiadam, a jak ci się coś nie podoba, to czy ktoś cię zmusza do czytania moich tematów, czy w ogóle postów (np. jakiś tajemniczy głos w głowie grozi, że umrzesz, jak nie przeczytasz)?
Koniec bezsensu jakim było szukanie w kółko tego bachora! 7 odcinków zmarnowanych teraz albo się coś ruszy ( tzn oni z farmy ) albo z niego zrezygnuję.
Ja widzę że chyba jeszcze nie zajarzyliście dlaczego tak długo ciągnęli wątek Sophie. Od samego początku było wiadomo że do listopada dane nam będzie obejrzeć tylko 7 odcinków czyli gdyby ten wątek skończyli np. w 2 odcinku i opuścili by farmę to musieli by zakończyć na podróży do Fort Benning albo już w Forcie co dla mnie jest akurat bezsensowne aby zaczynać nowe wątki. Aczkolwiek uważam że mogli właśnie trochę akcji dodać w trakcie tej połowy sezon bo niektóre odcinki się dłużyły.