Ale on przybiegł cały pogryziony - a oni nie spytali, zapewne za 20 metrów dalej ździelą go w łeb
czy tam oskardem, swoja droga wydaje mi sie, ze sygnal zlapany przez dixona i spolke to sygnal od douglasa, kto wie, moze eugene i ford pojawia sie w ostatnich epizodach 4 sezonu. tak czy siak beda jajca. ciekawe, gdzie gubernator zbierze nowych siepaczy.
Mi też się coś wydaje że ta transmisja to zwiastun Abrahama i spółki. Wolałabym żeby się pojawili w finale pół sezonu.
Gubcia wypatruje z niecierpliwością.
wjedzie na pelnej ku rwie hehe. cos mi sie wydaje, ze w tym przesiewie pozegnamy wiele osobowosci. mogliby zostawic jednak daryla, sashe i tyreesa, bo powiem ci, ze obawiam sie ostatnio o los mlodego dixona, zwlaszcza, ze stracil na temperamencie. nie wiem czy to jest takie umiejetne przygotowywanie widzow na jego odejscie z serialu, wiesz, zmiana postaci, uspokojenie wątku, zeby publika juz sie tak nim ostro nie jarala, obawiam sie, ze do tego zmierzaja i jak to zrobia to moga ssac.
Mam chichą nadzieje na scenkę z czołgiem.
Powiem szczerze że los Daryla mi jest w tej chwili obojętny. Do czego to doszło...
Norman ma się podobno zabierać za Świętych z Bostonu, więc nie wiadomo czy nie pożegna się z Darylem Dixonem.
Ja czuję że Glenn poleci.
glennowi to gubcio powinien wsadzic w odbyt lufe od czolgu za to, co pokazuje od polowy 3 sezonu hehe. szkoda bedzie, jak daryl zawinie. swietych z bostonu cz. 3 raczej nie zobaczymy, bo ten kolo, co to krecil podobno dostal za malo szmalu za 2 i zrezygnowal daawno temu z konwencji daaawno temu. poza tym, o ile kojarze, ma na koncie tylko 2 filmy, swietych 1 i 2, swoja droga zajebiste filmy. Polecam: K2.
ale zdjęcia do filmu nie trwają wieczność, na ich czas Daryl może po prostu zniknąć wyruszając na wycieczkę z Michonne czy nawet samotnie i powróciliby w wielkim stylu w finale broniąc więzienia przed złym gubernatorem.
Przecież Troy pisze scenariusz do 3. Norman i Sean w wywiadach powtarzają, że 3 będzie.
Tortuga, racjonalne nie racjonalne. A jeżeli Carol tej małej pomogła? Np? Nie wiem, związała ich, a potem we dwójkę zataszczyli i podpalili. Piszę o tym nie dlatego, że sam w to wierzę, tylko, że wyobraźnia autorów może nie znać granic i tak naprawdę wszystko może się zdarzyć
tak czy siak, obstawiam, ze gdy wyjdzie ostatni zeszyt komiksu i ostatni sezon serialu odpowiedzi odnosnie wirusa beda mialy swoje poczatki w jakims kompleksie badawczym na antarktydzie hehe. antarktyda jest taka tajemnicza. jak juz teraz mam racje i dozyje kupujeta mi flache hehe
równie dobrze DAvid i karen mogli już sami umrzec na ta grype..
na poduszce Karen są slady i to nie małe krwi, na bank dostała nożem w głowę, czyli tak jak Carol uczyła dzieciaki ;)
starsza z sióstr wahała się by dźgnąć ojca, ale przy takiej Karen nie miała by skrupułów, tym bardzie, że widać że ma w sobie coś z socjopatki...
Scena z Tyreesem jest po prostu z komiksu. Gdy czyścili więzienie w podobnej sytuacji się znalazł na sali gimnastycznej. Ty został otoczony przez dużą ilość zombie, Rick uciekł i uznał go za martwego. Później się okazało, że przeżył i zabił wszystkich. Użyli motywu z komiksu i tyle.
TFU!!! Sorki, to byli Glenn, Andrea i Billy, a nie Rick. Tamten był na wyjeździe.
Praktycznie nie pamiętam już tych początkowych treści w komiksie, zbyt dużo działo się w komiksie po tych wydarzeniach w więzieniu, ale rzeczywiście ta akcja była jasnym nawiązaniem do tamtej sytuacji. Swoją drogą, to nawet ciekawy zabieg-tworzą teoretycznie nowe sceny, ale związane i połączone z tymi komiksowymi, podoba mi się :D
Mi też podobają się takie rzeczy. Oglądając pomyślałam "o komiks!" tylko inaczej.
Średniawy odcinek jak dla mnie, zresztą na poziomie poprzednich. Może jakoś tragicznie nie jest, ale wszystko jest takie rozlazłe, nijakie, główni bohaterowie bez charakteru. W ogóle w tym sezonie to mam straszne wrażenie sztuczności tego co dzieję się w więzieniu, zupełnie nie przemawia do mnie że oni niby tam mieszkają, tworzą społeczność itd. i to w grupie kilkudziesięciu osób. Wygląda to tak że wokół kilku głównych postaci się kręci akcja, a reszta to w ogóle jest bo jest jako tło dla nich.
Końcowa akcja na drodze nawet, nawet tylko za krótka i przesadzona, troszkę przegięli z tym Tyreesem nas końcu.
Carol jak dla mnie robi się całkiem ciekawa jako serialowa postać, widać że zaczyna jej zdrowo odbijać, nie rozumiem dlaczego według niektórych jest kreowana na twardzielkę. Jest wręcz przeciwnie nawet przy tej akcji na mostku widać że nieporadnie radzi sobie w walce z zombi, w rzeczywistości to nie może sobie poradzić sama ze sobą, i śmiercią swojej córki. Szuka jakiegoś sensu życia w oddawaniu się dobru grupy, które zaczyna rozumieć w coraz bardziej wypaczony sposób.
Dla mnie najlepszy odcinek jak do tej pory. Dużo było rozmowy, dużo klimatu, a to w tym serialu lubię.
Rick- wrócił stary, dobry Rick :)
Carol- zaczyna wariować, ale to też na plus, bo jest przez to ciekawsza. W tym odcinku naprawdę Ją polubiłem.
Hershel- najlepsza postać jak dla mnie.
Reszta też na plus. Akcja jak akcja, nie było jej dużo w tym odcinku, ale jak już była to trzymała w napięciu.
Dla mnie świetny odcinek na 9 ;)
Odcinek jest na prawdę dobry tak samo jak poprzedni. W końcu serial zbacza na właściwe tory, nie jest nudny. Podobają mi się wątki zaczerpnięte z komiksu, na przykład Carol która zaczyna świrować, Tyreese który wpada w szał i zabija masę sztywnych w jednym starciu, Carl który zgrywa dorosłego i jest tak samo denerwujący w serialu jak i w komiksie. Ciekawym dodatkiem jest ta epidemia, której nie było w komiksie.
[SPOILER]
Dla osób które przeczytały komiks:
Sądzę, że to właśnie w ciągu kilku najbliższych odcinków w wyniku epidemii no i powrotu Gubernatora, opuszczą więzienie. Szczerze o wiele bardziej podobał mi się wątek dalszego życia po opuszczeniu więzienia.
odcinek jak odcienk. mam kilka pytan odnosnie fabuly ktora mi umknela? niestety nie chce mi sie szukac po odcnikach a tutaj na pewno znajde odpopwiedz:
- wszyscy zachorowali z tych nowych? Rick, Carl, Hershel, Maggie Carol Deryl Tyresee Michonne ten Czarny chudy (nie znam imienia sa zdrowi tak?
- Judith c. Ricka i ta blondi mloda c. Hershela sa chore? odizolowane od reszty starej grupy?
- przy scenie jak maggie i glenn zabijaa zombie wtedy kiedy siatka ogordzenie zaczyna nawalc maggie mowi do niego ze nie powinni rozmawiac itp. cos sie stalo? przeciez sie chyba pogodzili :P
z gory dzieki za odp ;p
wg mnie:
-Właśnie z tych nowych to chyba wszyscy. To u nich zaczęła się epidemia. Nasi jak dla mnie są zdrowi. Jeszcze nie zachorowali (mogą wcale nie zachorować), no ale byli narażeni przez kontakt z chorymi.
-Judy i Beth nie są chore. Zostały odizolowane, żeby się nie zarazić od chorych. To takie dmuchanie na zimne. Wszystkie zdrowe dzieci (i nasz dziadek) zostały zebrane w jednym miejscu, żeby nie miały kontaktu z chorymi .
-Glenn i Maggie nie powinni ze sobą rozmawiać, bo nie wiadomo, kto już jest zarażony. Chcą zminimalizować ryzyko zarażenia. Przecież Glenna późno złapały pierwsze objawy. Do tego czasu mógłby roznieść zarazki na wszystkich.
Nie ma za co ;)
dziadek już chyba pozostał z chorymi bo jednak zdjął chustę podczas pobytu u doktora.
a Maggie też powinna zachorować, w końcu przecież na "warcie" z nim była a tam raczej znając ich całą noc spędzili na czym innym.
musialem obejrzec jednak 2 odcinek jesli chodzi o Maggie :D po akcji w bloku D gdzie byl Glenn i pomagal Rick zarzadzic zeby nie miec kontaktu z nimi, wiec dlatego :D choc i tak to dziwne gdzie pozniej razem zabijali zombie przy ogrodzeniu :P pozdro
Chyba cos ominalem, bo bylem w ciezkim szoku jak zauwazylem Hershela z obiema nogami - w sensie z proteza(?). Od ktorego odcinka przestal skakac o kulach?
http://the-walking-dead-amc.tumblr.com/post/65351940570/has-herschel-got-a-prost hetic-leg-peg-leg-in-season-4
tu widać protezę ^
Autentyczne podziękowania za wysłanie linka do tego zdjęcia, bo moje zirytowanie sięgało zenitu kiedy staruszek pomykał bez kul w butach i lekko krzywił się stając całą masą ciała na ,,protezę".
to teraz ja:). odcinek obejrzalam z zainteresowaniem cos sie działo a nie tylko pomidory, ogórki i swinie czyli ,,tydzień na działce". Zawiązała sie jakas akcja , wreszcie towarzystwo pojechało w teren, ,,pączek" otrzepał sie z lukru, a Harshel miał wreszcie odcinek dla siebie. Plusy: Carol niechce mi się wierzyć ze to ona zabiła, wchodzenie ludzi do ,,strefy 0" naprawde mnie ruszyło (prawie jak by szli do komory gazowej). Glenn - mam nadzieje ze skończy żywot (nie moge poprostu go zniesc z całkiem fajnej postaci zrobili jakieś nieporozumienie;/).
Minusy; Pączek - tańczacy z zombiakami (terminator poprostu), miny Ricka wygląda jak z krzyza zdjęty wiecznie ,zbolała twarz i smutek w oczach. Ale ogólnie odcinek mi sie podobał .
ooo tak Glenn. maly chinczyk ktory umial sie przemieszczac w miastach syzbko zwinnie po zapasy tzn Koreanczyk hahah zrobiono z niego lovelasa i pantofla eh... kobiety :D
odcinkowi daje 7/10. Bójka jak najbardziej, rozmowa Carl-Hershel bardzo dobra i te hordy zombi, ciekawe z kad oni sie wszyscy wzieli w jednym miejscu i tak dużo ich. Nalezy również wspomniec ze cos w radiu usłyszeli czyżby było jakies miasto które przetrwało ?
Zacznę od tego, że 4 sezon rozpoczął się bardzo dobrze. Oby do końca utrzymał taki poziom, nie obraziłbym się też gdyby ciut go zwiększono.
Odcinek był dobry, widać, że Tyreesowi urosły jaja :D. Jestem ciekaw jak potoczy się choroba dziesiątkująca ludność więzienia. Prócz tego mam już serdecznie dość Carol, mam nadzieję, że zginie szybko. Pewnie negatywnie wpłynie to na Daryla, ale coś za coś. Chorobą Glenna nie przejąłem się w ogóle, zawsze był mi obojętny. Czekam na kolejny odcinek.
Gorszy od dwóch poprzednich. Odcinek próbował jakoś ogarnąć dotychczasowe wydarzenia i nadać klarowności fabule. Ale za dużo pitolenia. Strasznie długo zbierali się z wyprawą po leki. Już myślałem, że w tym odcinku nie wyjadą.
6/10
odcinek nie był zły, jednak to iż carol jest zabójcą jest dla mnie niezrozumiała i dziwna. Na 99% to nie ona dokarmiała szczurami zombie, więc kto?. Najbardziej racjonalną osobą była karen, która jednak jak wiemy nie żyję. Teraz to nie wiadomo. Nowy czarny bohater raczej odpada, doktor raczej też, to może tylko dzieci się bawiły? darlton.pl
Na jednej stronce było info że w 3 odcinku dowiemy się kto zabił Karen i Davida i się sprawdziło.
Na tej samej stronce było napisane też, że morderca tej dwójki, a sabotażysta, to dwie różne osoby. Czyli wychodzi na to, że szczurki to robota sabotażysty. No sorry, ale 10 latka nie będzie sabotować więzienia...
a czemu łączysz sabotaż ze szczurami? :D co ma piernik do wiatraka?
komu te szczury zaszkodziły?
dla mnie to jasne, że ta młoda karmiła nimi Nicka, potem krzyczała że Nicka tez zabili i już motyw szczurów poszedł w sina dal...
Co ma piernik do wiatraka?
Karmienie szczurów sprawiło że więcej trupów nazbierało się pod siatką w efekcie czego mieliśmy potem scenkę z zawaleniem się ogrodzenia.
Czyli że to Carol dawała szczury zombiakom ?
Ale po co miała by to robić ? , nie to że Ci nie wierzę bo z tym Kto spalił Karen i Davida miałaś rację ale jaki cel ma Carol z podrzucaniem szczurów ?
Ale jak pisałam wyżej - szczurki a Karen i David, to dwie różne sprawy.
Skoro Carol zabiła tych dwoje, to za szczurami stoi ktoś inny. Przynajmniej według tych info.
Dlaczego obraża? :) Pytam poważnie, bo sama mam wiele wątpliwości co do nowej roli Carol- liderki pokrzywdzonych i uciesnionych. Kobieta, która zawsze jest w stanie wesprzeć duchowo tych, którzy potrzebują pomocy. Carol to kobieta, która jak wiadomo, sama przeszła przez piekło przez tym apokaliptycznym piekłem. Kiedy ona poptrzebowała pomocy, nie było nikogo, kto mógłby nieść ją. Miała córkę- straciła. Wczesniej Szejnas próbował coś wskórać, ale no, jego działania raczej nie były nakierowane na psychiczne pocieszenie i komfort, tylko skopanie komus tyłka, akurat nadazyła się okazja więc why not? :D
No, ale wracając do sedna sprawy. Być może jej bezsilność wobec tego nowego świata wyraża się właśnie w bezwględnej chęci pomocy ludziom, którzy autentycznie potrzebują pomocy. Carol czuje się potrzebna, wartościowa, jest istotnym członkiem grupy. Mezczyzna na łożu śmierci prosi, aby zaopiekowała się jego dziećmi, następnie słyszy, że jest osobą, której można zaufać. Ufają jej ważne osoby, no, po prostu różne- dzieci, Rick pozwalając jej opiekować się najmłodszymi, Tyresee prosząc o piekę nad siostrą. Carol sobie nie radzi jednym słowem. Robi wszystko co może, aby pomóc wszystkim, a przy okazji nie zauwaza jak bardzo jej chęci mijają się z rzeczywistością i jak bardzo odbiega od jej początkowego założenia.
Ja również obstawiam tezę, że za podkarmianiem szczurów stoi ta młoda, podajże Lizzy. Fakt, faktem jak takie dziecko mogłoby niezauważone dostać się do siatki, z latarką i jeszcze złapać szczury. Z drugiej strony jednak przyglądając się uważnie jej zachowaniu - tu zaraz po stracie ojca, kiedy zobaczyła martwego "Nick'a" oraz w poprzednim odcinku np. nazywanie szwendaczy itd. Ogólnie odcinek mi się podobał. Radio - a to nowość. Coraz więcej zarażonych, co tu dużo gadać wszystko się sypie. Czyżby bohaterzy mieli w końcu opuścić więzienie? Nie było by źle. No, ale jak to się już potoczy, to się okarze w dalszych odcinkach.
Nie, ja nie jestem za tezą mówiącą, że Lizzy ,,sabotuje" więzienie. Nie bardzo pasuje mi do ogólnego portretu owego przestepcy. Wieczorem bodajże to się działo- mała słodka Lizzy bojąca się nowej rzeczywistości nie byłaby w stanie podejśc tak blisko i zrobić to, co uczynił ktoś. Poza tym, nie uważam, że złapałaby nawet szczura.
W jakimś celu, mam nadzieję znaczy :D, uwaga widza została skupiona na dłuższy moment właśnie na Lizzy. Jednak myślę, że nie będzie tutaj ona wazna, jako sama postać i jej zachowanie, ale będzie czynnikiem determinującym zmianę zachowania badź oddziaływanie w korzystny/niekorzystny sposób na innych uczestików walki z apokalipsą. Może na Carol? Póki co, to one są ,,najbliżej". Czyżby na Carla? Raczej nie, młodemu jak widac nie w głowie cycki, no- w tym przypadku deski. Jestem ciekawa jak ją uśmiercą, a jesli nie to czemu, bo nie jestem przekonana, żeby to ona stała z atym incydentem ze szczurami :)
" Kiedy ona poptrzebowała pomocy, nie było nikogo, kto mógłby nieść ją"
Hohoho, jak to nie miała pomocy? :) W drugim sezonie każdy obchodził się z nią niczym z jajkiem. Albo to Lori jej kadziła, albo Daryl jej pomagał, albo Rick rzucił się na pomoc, albo Andrea okazała się wsparciem, a to Greenowie wykazali się zrozumieniem itd. To, że prawie cała grupa rzuciła się na pomoc nie ma znaczenia? Akurat Carol to z tej całej gromadki jako jedyna miała wsparcie zarówno w postaci fizycznego bezpieczeństwa jak i stabilności emocjonalnej. Dostał coś czego nie dostał Rick, Andrea czy nawet sam Merle co powinniśmy mieć na uwadze. Ślizga się po prostu gdzie popadnie.