PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 178 tys. ocen
7,8 10 1 177555
6,6 38 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead

W ślady mojego mistrza K2,oraz dzięki temu że sezon 4 dopiero w październiku,postanowiłem napisać swoją wersję opowiadania,będzie ona powiązana z komiksem,czyli pojawią się wam znane postacie,ale tylko przelotnie.
Opowiadanie zacznę pisać już dzisiaj wieczorem.

ocenił(a) serial na 9
RedChrisMaster

toż to plaga:) jak zombie:) - będziemy czytać choć K2 wysoko postawił poprzeczkę

ocenił(a) serial na 9
Mikael82

Jak jasny gwint,ale co tam,obecnie mam masakrycznie dużo wolnego czasu

ocenił(a) serial na 9
RedChrisMaster

Rozdział Pierwszy:Upadek
Część Pierwsza

*
-Do DNA!!! - Rzekł Jeff do przyjaciół, przewracając kolejny kieliszek Burbona w przyjemniej knajpie "Pod Kaloszem".
-Jeremy, za dwa dni twój wielki dzień żenisz się, szczerzę od początku jak poznałeś Jenny byłem przeciwko temu związkowi, jednak widzę wytrzymałeś próbę czasu, masz moje błogosławieństwo. - Z uśmiechem na twarzy powiedział Dan, po czym poklepał siedzącego po drugiej stronie stołu Jeremiego.
-Chłopaki,wiele dla mnie znaczycie, jesteście dla mnie najlepszymi przyjaciółmi, jak lepiej poznacie Jenny to ją polubicie... - Zanim Jeremy dokończył, wypowiedź przerwał mu Dan, powoli i z powagą powiedział.
-J,J,J Ty mój czarnuchu, bez obrazy jednak zaakceptowałem twój związek, ale szczere do niej nie pasujesz!!! Ona jest z innego szczebla niż ty, jej tatuś nie jest jakimś tam politykiem lecz grubą szychą i mało powiedziane jest to że cię nienawidzi,on tobą gardzi! Gdy ją poślubisz nie zdziwię się gdy będziesz mu lizał dupę... - Po tych mocnych słowach Dana,Jeremy w stał z krzesła i stanowczo uderzył pięścią w stół po czym z powagą i zdenerwowaniem powiedział:
-Jak ci coś KUR** NIE PASUJE,wcale nie musisz przychodzić na to PIE***ONE WESELE
-Jeremy, Dan dajcie spokój jesteście już lekko wstawieni, zakończmy te spotkanie już teraz. - Ze spokojem i wyrozumiałością powiedział Jeff, próbując uspokoić przyjaciół.
-Dobra wybacz J, nie chciałem trochę mnie poniosło nigdy nie potrafiłem znaleźć miejsca dla siebie. Wybacz...ja już może pójdę. -Po tych słowach Dan wstał od stołu nie próbując się dalej tłumaczyć i z pochyloną głową udał się na górę do swojego pokoju o numerze 43.
-Może trochę czasami przeginasz? - Zapytał Jeff patrząc w stronę Jeremiego.
-Wiesz, zamówię jeszcze jedna butelkę zawsze się lepiej gada,a co do Dana przejdzie mu, już nie raz wpadł w depresję. Poza tym należało mu się, nie pozwolę by jakiś Ku**s obrażał moją przyszłą rodzinę. - Po tych brutalnych, lecz prawdziwych słowach Jeremiego zapadła w praktycznie pustym lokalu niezmierna cisza, to również w tym lokalu gdzie spotkało się trzech najlepszych przyjaciół rozpoczyna się ta historia, lokalu który stał na obrzeżach miasta Newnan nie daleko Atlanty.Tutaj również świat Jeffa Jeffersona stanął na głowie.
Jeff Jefferson był Anglikiem,który w młodym wieku razem z rodzicami wyjechał do Ameryki, tam jednak rodzina go opuściła w wieku 17 lat,musiał radzić sobie sam,był drobnej budowy, miał 179 cm wzrostu,krótkie czarne włosy,jego broda była praktycznie nie widoczna, aby dostać się na studia zaczął kraść, gdy jednak potrafił już na siebie zarobić zaczął nowe życie. Po wielu przeciwnościach skończył studia. Po ślubie przyjaciela chciał wrócić do Anglii i poszukać idealnej pracy. Jeff zawsze myślał tylko o przyjaciel ach.
Kilka minut namyśleń i wspomnień Jeffa przerwał komunikat radiowy:
-Tutaj stacja 34 Newnan. Właśnie wybiła godzina 19 i zapraszamy na wieczorne informacje. Mamy dzisiaj 1 Lipca, od ranka miejscowa policja ostrzega o falach kanibalistycznych ataków, które są obecne w naszym mieście, mamy już 32 przypadki pogryzień w tym 4 śmiertelne, władze ostrzegają by nocą nie opuszczać swoich domów, sytuacja jest już opanowana, jednak dla bezpieczeństwa jeżeli państwo zobaczą coś podejrzanego proszę zadzwonić na policję...
-O Matko, wiesz Jeff nie czuję się najlepiej, zaraz chyba się porzygam, będę już chyba do domu leciał. Wybacz że cię opuszczam ale ... Trzymaj się . - Blady jak ściana Jeremy ledwo to oznajmił i szybko opuścił lokal, tylko Jeff pozostał w praktycznie pustej knajpie, w końcu jednak i Jeff postanowił wyjść, jednak najpierw chciał zameldować się u Dana że chyba czas najwyższy dać odpocząć umysłowi.

Ledwo wchodzący po schodach Jeff, łapał się czego tylko mógł. W końcu jednak dotarł pod pokój 43, gdy otworzył drzwi w pokoju było praktycznie ciemno, Dan leżał już na łóżku, gdy Jeff oświecił światło, Dan nie wyglądał jakoś dziwnie,jego blond włosy nagle był szare, obok Dana leżało pudełeczko po tabletkach, wystraszony Jeff próbował obudzić przyjaciela. Bez skutecznie.
-Dan, KUR** DANN!!!!. - Z paniką w głosie krzyczał Jeff na swojego przyjaciela.
-Muszę coś ku*** zrobić gdzie mój telefon. - Telefon był na korytarzu, przerażony Jeff właśnie miał wybiegać i wołać pomoc, gdy nagle za sobą usłyszał dziwny pomruk z którego nic nie dało się zrozumieć.
-DANNN??? Wszystko w porządku...

**
Wybaczcie że tak krótko,jutro dokończę, mam nadzieję ze ten wstępniak podobał się chociaż trochę

ocenił(a) serial na 7
RedChrisMaster

heh..trochę błędów jest ,ale będę śledził mam nadzieję ,że poprowadzisz to jakoś fajnie.

użytkownik usunięty
RedChrisMaster

Przeczytałem. Zapowiada się fajnie :) kilka błędów, jeden rzucający się w oczy, nie przyjacielach a przyjaciołach :). Poza tym fajnie rozkminiłeś popijawę w knajpie. OD czegoś takiego apokalipsa zombie chyba się jeszcze nie zaczynała :D. Pisz dalej, będę regularnie śledził i komentował :)

ocenił(a) serial na 9
RedChrisMaster

Rozdział Pierwszy:Upadek
Część Druga

*
- Dann? Coś ty K****A zrobił, chciałeś się zabić?! - Pomimo tych słów Dan nawet się nie wzruszył i powolnym krokiem szedł w kierunku Jeffa,
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy co zrobiłeś, Wi... Twoje oczy, wszystko w porządku?
Jeff był już na wyciągnięcie ręki od Dana, gdy nagle do pokoju wszedł wysoki czarnoskóry mężczyzna, w dłoni trzymał strzelbę, w ostatniej chwili pociągnął Jeff za ramię i potężnym szarpnięciem przyciągnął do siebie, po tym incydencie wycelował swoją dwururkę i rzekł:
- Odsuń się KU T A S I E !!!! Nie będę powtarzać. Dla Jeffa działo się zbyt dużo, przez to nie potrafił wymówić nawet jednego słowa, jego ręce pociły się jak nigdy. Jeff właśnie miał powstrzymać kolesia ze strzelbą, gdy nagle ten zaczął krzyczeć:
- Sam tego chciałeś KU R ** SYNIE!!!!!! - Po tych słowach, można było tylko usłyszeć potężny wystrzał, śrut rozdarł powietrze, głowa Dana przyjaciela Jeffa rozprysła się na wszystkie strony. Jego ciało upadło na kolana po czym powoli przewróciło się na ziemię, krew po ścianie spływała w kierunku podłogi. Jeff nie mógł uwierzyć, jego życie straciło już poblask, klęczał przed ciałem Jeffa praktycznie zdezorientowany. Postanowił rzucić się na nieznajomego:
-Ty PI **** LONY Y SK U R W **** ZABIJĘ CIĘ!!! Jeff przewrócił czarnoskórego mężczyznę, złapał za szyję i próbował dusić.
- Urat... URATOWAŁEM CI ŻYCIE!!! To coś by cię pożarło, ON NIE BYŁ JUŻ TWOIM PRZYJACIELEM!!! - Mężczyzna złapał leżącą obok strzelbę i kolbą uderzył Jeffa w głowę:
- Naprawdę nie chciałem, TO COŚ BY CIĘ ZABIŁO!!! - Krzyczał mężczyzna, któremu nie łatwe było zabicie człowieka.
Musimy uciekać z tego miejsca, zanim zjawi się nowa banda tych psycholi! - Wypowiedź Mężczyzny przerwała seria wybuchów i warkot karabinów maszynowych w centrum miasta, które było zupełnie nie przygotowane. Całę miasto płonęło, na ulice wyszli niczego nie świadomi ludzie. Było można usłyszeć krzyki i płacze, nagle Jeff wydobył z siebie pierwszy pomruk:
- Ja...Jak...Nazyw...Jak się nazywasz?Ja jes... jestem Je..Jeff. CO TU SIĘ KUR*A DZIEJE?! - Załamany ze łzami w oczach, zapytawszy się nie pewnie czarnego mężczyzny.
- Jestem Henry, byłem właścicielem tej knajpy, to ja cały czas podawałem wam wódkę. To co dzieje się na zewnątrz, to sprawa jakieś broni biologicznej, sam nie wiem. Ten CZŁOWIEK już nie myślał, najpierw by cię przewrócił a później pożarł, zamienił byś się w takie coś. Ich organizm nie funkcjonuje tak jak powinien. NALEŻY WALIĆ W MÓZG, tylko to ich może zabić.
TYLKO TO!!! - Bardzo powoli i z powagą powiedział Henry. Jeff postanowił wstać, chwila nie uwagi i od strony korytarza nadeszło dwóch szwendaczy, Henry nie dał rady zareagować. Jedna z tych szelm rzuciła się na Jeffa i przewróciła na ziemię, drugi z tych psycholi dostał kulę w łeb od Henrego. Jeff w ostatniej chwili odsunął głowę, wtedy również przybiegł Henry z pomocą, miał przy sobie łom który bił po plecach szwendacza .
Ten psychol prawie mnie ugryzł. DAWAJ MI TEN ŁOM. - Krzyknął Jeff do Henrego, Henry bez zastanowienia oddał mu swoją broń. Jeff początkowo się wahał uderzyć leżącą postać, jednak potem popatrzała ciało Dana i z wściekłością rozwalił szwędaczowi łeb.
- Dobra musimy ruszać, mam auta przed knajpą.
-Widziałeś może mojego przyjaciela, siedział z nami w knajpie, na imię miał Jeremy, około 175 cm wzrostu, krótkie brązowe włosy. - Z nadzieją pytał Jeff o swojego przyjaciela.
-Pamiętam tylko jak wychodził, nie wyglądał najlepiej, na pewno nic mu nie jest. Znajdziemy go, ale teraz proszę chodźmy już. - Jeff pokiwał głową, wziął tylko wodę i trzy bułki, następnie razem z Henrym zeszli na dół. Henry przeładował broń zostały mu tylko dwa naboje. Ulica była już całkowicie pusta, wszędzie leżały ciała. krew spływała jak po jakieś powodzi, smugi dymu unosiły się nad miastem. W centrum dało się usłyszeć jeszcze strzały, była godzina 20:11.
-Tu jest mój wóz, jedźmy w kierunku Atlanty, Newnan jest stracone. O Boże co tu się stało? - Henry i Jeff odjechali z przed knajpy. Jadąc autem mijali domy, które były już całe otoczone przez te świry, Jeff wiedział że nie może się już zatrzymać, cały czas myślało Jeremim. Henry już prawie wyjechał z miasta gdy nagle na jednym z ostatnich skrzyżowań, usłyszał klakson, potężna ciężarówka uderzyła w auto którym jechał Jeff i Henry, wóz zaczął koziołkować, kierowca ciężarówki nawet się nie zatrzymał, bo wiedział co się dzieje. Jeff i Henry leżeli pół przytomni na drodze, kilka szwendaczy zobaczyło ich wóz.
Za czeli iść w ich stronę...

ocenił(a) serial na 9
RedChrisMaster

Za błędy ortograficzne sorry, ale klawiatury mi się psuje.
A co do następnego odcinka, będzie opowiadał co się dzieje w centrum NewNan

ocenił(a) serial na 9
RedChrisMaster

Mam nadzieje że ktoś czyta :D

ocenił(a) serial na 9
RedChrisMaster

Mam pisać dalej czy uśmiercić bohatera ?

ocenił(a) serial na 10
RedChrisMaster

ja czytam :D ale dopiero co to znalazłam