Bardzo szkoda, zapowiadało się nieźle. A zrobiła się z tego jakaś telenowela o boskich i uczuciowych problemach. "Ta kocha tego albo innego, inna ciągle płacze, modlitwy do Boga co 10min" - wszyscy nagle zamienili się w jakieś cioty (oprócz Daryla). Normalnie połowę odcinka przewijam czekając na jakąś akcję. Zawiodlem się po drugim sezonie.
Daryl też dołączył do grona ciot, wcześniej akcje z dawaniem kwiatków i opowiadaniem historyjek były nie do pomyślenia. Aczkolwiek to chyba wciąż najciekawsza postać.