A więc jesteśmy po połowie 6 sezonu. Czego się dowiedzieliśmy:
- w świecie opanowanym przez zombi zdarza się że występują w dużych grupach -horda
- nasz główny bohater ma genialny pomysł jak sie pozbyć kłopotu (mimo iż horda znajduję sie w jakiejś żwirowni/kopalni gdzie jest pełno sprzętu budowlanego takiego jak choćby buldożer - wystarczyło uruchomić jeden i najzwyczajniej porozjeżdżać zombi), Ricka wpada na pomysł pobawimy się w pasterzy
- plan Ricka nie do końca był dobry , umiera spora liczba grupy, reszta sie gubi, Aleksandria zostaje bez opieki co skutkuje następnymi zgonami
- Wilki to zła grupa ludzi
- drewniana wieża po uderzeniu ciężarówki najpewniej później i tak się zawali
- Glen nie żyje
- Glen żyje (wszyscy to wiedzieli)
- jak Morgan nauczył sie władać kijem i nie zabijać (większośći oglądających serial pewnie to nie obchodziło )
- Megi jest w ciązy
- Abraham lubi dziwne mundurki
- masa gadania nic nie wnoszącego
- pojawiające sie nowe dzieciaki musza byc wkurzjące
I to zajeło reżyserom 8 odc po mniej wiecej 45 minit.
Pewnie zaraz dostanę mase komentarzy że jest to dramat o ludzkich losach, ale wdłg mnie robi się coraz nudniej, a nie lepiej.
Ciekawe co wniesie następne 8 odc.
RIck wpadnie na pomysł że z Aleksandrii nie bedzie już domu i pojdą pochodzić do lasu:))))
Dopisujcie swoje spostrzezenia i pomuslu na druga połowe.
pozdrwiam
idź obejrzyj Banshee (swoją drogą świetny serial) - tam ciągle się coś dzieje i nie będizezs się nudził ;)
dla mnie "nudne" odcinki TWD zwykle mają największą wartość bo poszerzają rys psychologiczny postaci + zahaczają o wiele ważnych wątków właśnie dramatycznych, bo to jest dramat, a nie serial sensacyjny :)