muszę powiedzieć, że coś wyraźnie drgnęło w tym serialu. Nadal jest on co prawda momentami durnawy i niekonsekwentny, ale za to w każdym odcinku była jakaś konkretna akcja, na czoło wysunęły się najbardziej dynamiczne osoby, a pier%olenie dziadka filozofa, narzekanie mudżina zabijającego się kawałkiem blachy oraz wątki romanosowe i rozmaite bóle istnienia zostały mocno ograniczone. Postać Ricka nabrała kolorów, a inni ludzie zachowują się, jakby tylko byli lekko zmuleni, a nie jak glizdy po lobotomii. Za każdy odcinek można teraz dać spokojnie 6, 6+, a nie tak, jak poprzednie były tak tragicznie nudne, że zasługiwały co najwyżej na 3. Tylko tak dalej i to naprawdę może jeszcze być fajny serial.
Fakt, jest dużo lepiej. Przede wszystkim pokazano wreszcie walkę o przetrwanie, a nie takie pierdoły, typu zombie w studni i ojeju co my z tym zrobimy, albo szukanie głupkowatego, obchodzącego wszystkich tyle, co zeszłoroczny śnieg dzieciaka przez kilka odcinków. Podejrzewam, że będzie gorąco, bo kilka postaci musi być obowiązkowo uśmiercone, np. wątek konfliktu Shane - Rick na bank zostanie krwawo rozwiązany.