PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 177 tys. ocen
7,8 10 1 177179
6,6 33 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead

Cotygodniowy temat dla wszystkich chętnych do wspólnego dyskutowania, wyrażania opinii,
przewidywań, zachwytów oraz krytyki na temat czwartego odcinka piątego sezonu TWD w jednym
miejscu. Korzystanie z tematu dobrowolne.

Previously on AMC The Walking Dead:
- Gareth i przyjaciele raczą się popisowym daniem szefa kuchni "Tainted Meat"
- kanibale odkrywają, że jedzenie skażonego mięsa prowadzi do zgonu w przeciągu kilku godzin
- drużyna Pierścienia rozdziela się, a z zarośli niespodziewanie wyłania się Daryl prowadzący
niezidentyfikowaną postać

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Przeczytałam wasze fantazje i wybuchałam śmiechem. Drogie koleżanki, użytkowniczki, błagam. Nie marzcie o takich rzeczach, bo to się nie spełni. Tacy zdolni nie są :D

Badly

My wiemy, że nie są. Ale pomarzyć zabronisz? ;)

ocenił(a) serial na 4
TorZireael

Tak :D Od tych marzeń zawyżacie sobie oczekiwanie, a potem jest taki odcinek i CHLAST. Porażka! Poczułam to jakiś czas temu i no... Więcej już tego nie robię. Dbam o was!

Badly

Krokodylu! Państwo policyjne wprowadzasz, dyktaturę, pod płaszczykiem troski o internautę! Co na to ministreu???

Badly

My tu z Wieżą Jaskółki kwitnący bujnie pomysłami łubin sadzimy na niwie naszego talentu pisarskiego, łzami rzewnymi podlewamy, wyszukany słowy nawozimy, a tu Badly wjechała ambulansem i zabuksowała w wypielęgnowanych grządkach :D

A teraz ciekawostka: kiedy udzielałam się na forum Penny Dreadful - serialu doskonałego - moje recenzje i ogólnie wpisy miały kilka zdań na krzyż. A na TWD to się umorduję i uwyżywam jak nie przymierzając moje koty na papierowej torbie. Jednym słowem TWD jest super - zapładnia moją wyobraźnię :)

emo_waitress

http://cheezburger.com/8367996160 :)

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Czemu ambulansem? Ja to nie od tego w mym szpitalu! Tak swoją drogą dobrze, że dzisiaj awarię (gwarancyjna! To jest to :D) na chemii naprawili, bo nie dość, że zaraz rusza to jeszcze ginekologię zalewało. NO MASAKRA. Dzięki Panie za zaworki!

Czyli można rzecz, że TWD rozwija. O.

emo_waitress

Bo buractwo jest przerażające! Na przykład ja, jak spotykam buraka to wpadam w autentyczną panikę ;)

Mnie brakuje tych wątków społeczno-kulturowych, które jeszcze w pierwszym czy drugim sezonie się pojawiały. Vide: kwestia z egzekucją w drugim sezonie i to jak wszyscy umywali ręce od odpowiedzialności. To było mocne. To było sensowne fabularnie, w fajny sposób popychało akcję i dawało szansę postaciom na pokazanie się w nowym świetle.

Tak jak piszesz, Beth mogłaby tu mieć swoje wielkie chwile. Musiałaby zawalczyć o siebie, nie byłoby Darylka czy Maggie, żeby ratowali jej tyłek. Na tym gruncie mogłaby się dokonać jej przemiana, a nie poprzez szczeniackie chlanie, podkładanie ognia i przystawianie się do Kusznika. (Btw, chyba należy już porzucić nadzieję, że z Darleny będą ludzie, co nie?)

Kurde, ja nie wiem, co jest nie tak z tymi scenarzystami. Płacą im za mało, czy za dużo? notoryczne strzały w stopę, ucinanie ciekawych wątków, rozwlekanie słabych, czy oni są z tej samej szkoły filmowej, co aktorka grająca Beth? Przecież oni są dla scenariopisarstwa tym, czym panna od Beth dla sztuki aktorskiej...

Już sama nie wiem, ale jak tak czytam te wszystkie komentarze i sama się zastanawiam,co by mogło uratować TWD, to coraz częściej dochodzę do wniosku, że nic. Wszędzie ślepe uliczki, formuła serialu zdaje się wypalać. Mszczą się błędne posunięcia scenariuszowe z poprzednich sezonów, albo zwyczajnie to nie jest opowieść na więcej niż 5 serii.

TorZireael

O tak, widok buraka pobudza - do ucieczki gdzie pieprz rośnie! Dlatego jak tylko się ten kolo pojawił, spojrzał wymownie na Becię i zarzucił miłe hasełko o wdzięczności, to już wiedziałam kto zacz. Od takich panów powinno się trzymać z daleka i stawiać krzesło pod drzwiami na wszelki wypadek.

Wiesz, tak jak teraz sobie myślę, to chyba faktycznie kwestie społeczne, konflikt na tle innym, niż wzajemne wyrzynanie się, nie zawitał do TWD od dobrych dwóch sezonów. Nawet potencjalna spina na tle wydania Michonne Gubernatorowi skończyła się na pasywno-agresywnym tekście Daryla do Ricka. Bunt Carla rozwiązano zaprzęgając go do taczek, tak samo kwestię dawania drugiej szansy Merlowi - sprawa się jątrzyła nie rozwiązana.

Becia faktycznie nawet nie tyle, co nie błysnęła, ile jest zaprzeczeniem siebie (w mojej opinii). Otóż i mamy pannę młodocianą, która do tej pory ZAWSZE była z kimś, zawsze miała opiekę. Nawet jak była z Darylem, to traktowała go jak zabawkę (hurra, to ja mam największego robota Gundama na dzielni! zobaczmy co mogę z nim zrobić - a rzucę nim z dachu.. o, rozbił się, głupi Gundam). Teraz jest zupełnie sama... i ani nie wpada w panikę, ani nie jest zagubiona. Jest opanowana, ekspresowo się dostosowuje, ogarnia temat feudalizmu lepiej, niż niejeden chłop pańszczyźniany, do tego magicznie wymazuje z siebie dotychczasowe podejście do zła, dotychczasową naiwność i uczucia, jakie wpoił jej ojciec: widząc zwłoki Joan, przy której operacji dopiero asystowała - nagle ma minę doświadczonego na wojnie Rambo, nieczułego na widok skrwawionych zwłok. Tak samo, kiedy zostaje przyparta lędźwiami Oblecha - zachowuje zimną krew i planuje działania jak emeryci na wyprzedaży telewizorów w Lidlu. Jeszcze ma nerwy, żeby zabrać gnata z obgryzanego przez zombi policjanta! Nic nie jest w stanie jej ruszyć, krew, zwłoki, zombi w pokoju, niedoszły gwałt. Ohoho! Beci potrafi zapanować nad strachem, paniką, obrzydzeniem, nie takie rzeczy w życiu widziała... oh wait.

Może właśnie postawienie jej samej przed brzydkim światem i porażka za porażką pomogłoby Beci. Może konfrontacja ze światem, w którym nie ma Ricków, tatusiów, Karolków, którzy NIC od niej nie oczekiwali z ludźmi, którzy wymagają od niej różnych niefajnych rzeczy w zamian za opiekę, coś by w niej wreszcie zmieniła - ale wcale niekoniecznie w kierunku nowej Walkirii.
A tak to panna jest jak nowa Carol - kolejna terminatorka, profesjonalna detektyw, g.i.jane kiedy potrzeba, odważna, zahartowana, zawsze dostosowana do okoliczności, z kamienną twarzą oglądająca największe okropieństwa.
Powiem szczerze, że bardziej bym ją kupiła, gdyby zwinęła się w kłębek na podłodze i płakała za Maggie. Gdyby zamiast buntować doktora i Noah powiedziała szczerze, że jest przerażona: TAM i TU. Gdyby chciała uciec nie dlatego, że to miejsce jest okropne, tylko dlatego, że martwi się o Daryla. Przecież kwestia Daryla zamknęła się w jednym zdaniu: byłaś sama. Becia *zgodnie z prawami TWD* oh, ok *zapomina o Darylu*
To by było bardziej ludzkie, niż ten nagły przypływ w Beci Wikinga wycinającego krwawe orły na śniadanie. Mimo tego, że obśmiałam jej panikę na widok amputacji u Joan, to tak naprawdę była to dla mnie chyba jedyna wiarygodna psychologicznie scena w tym odcinku, jeżeli chodzi o Beatkę.

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Jego Pluszośći podoba się (bez włazidupstwa) punkt widzenia Koleżanki. Jednocześnie dziękuje za pomoc w sformułowaniu myśli własnej i udzielenie sobie odpowiedzi na pytanie; co mi nie paszo w tym odcinku? Racja-czas przystosowania się Bethegi do nowych realiów-zbyt ekspresowy,zachowanie-za kalkulacyjne,mało emocji ale za to mucho maczo zaufania a to do władcy żelazka a to do doktorka ...i jakoś to oddala punkt prawdopodobieństwa...Ależ-można by uzasadnić takie zachowanie Beci o którym piszesz przypominając sobie pierwszy odcinek 4 sezonu . I wtedy wychodzi konsekwencja tfurców( Jego Pluszowość jest zaskoczona że takowe zjawisko jeszcze istnieje w serialu)-tam też Bethega na zimno potraktowała śmierć swojego chłopiny , co zaskoczyło nawet Daryla( o ile plusz się nie myli). Czyli jej adaptacja do zaistniałych sytuacji i minimalna emocjonalność to jakby kontynuacja rozwoju(ciężko mi się to pisze...) a może raczej "rozwoju" postaci granej przez non Oscaro Kinney.

ocenił(a) serial na 4
Walking_TedCommingtoBad

A że jest to rozwój upośledzony
i nie do końca się podoba
bo czegoś tu brak
jak mawiają poetyci
No to już Lippa

srk za formę ale JegoPluszość nadal pozostaje oburzona zawarciem zewn linków w swoich wypowiedziach

Walking_TedCommingtoBad

Ja to składam na karb pewnej gówniarskiej maniery Beci, ona ma czasem takie wyskoki, szczytowy okres przypada na czas spędzony z Darylem. Tylko że zarówno w więzieniu, jak i pod opieką Gundama ona mogła sobie pozwolić na takie zachowanie, bo jej dziecinne wybryki spotykały się z pobłażliwością, a tu to niestety nie pasuje, co powinien jej uzmysłowić pierwszy z brzegu plaskacz Dawn - na który Becia sobie nawet nie zasłużyła. Ot dostała, bo stała obok. Dla tej nie mającej kontaktu z agresją bliskich dziewczynką taka bezsensowna przemoc powinna się troszku inaczej skończyć, niż obudzeniem wewnętrznego ninja. Rozpuszczone bachory, które po raz pierwszy dostają w dupę, raczej płakusiają w kątku nad swoim losem :D

Albo tak mi się tylko wydaje, na dzieciach się nie wyznaję, bo ich nie lubię :D A Beatka to dla mnie taki właśnie rozpuszczony jak dziadowski bicz nieznośny bachor.

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Oj tam dzieci dobre są,nie trzeba długo ich gotować;D

Z jednej strony racja-agresja bliskich-nie miała miejsca,ale tych dalekich owszem...chyba zdążyła się naoglądać wyskoków obcych w stosunku do siebie czy swojej grupy -może to ją tak uodporniło. I wydaje się Pluszowośći że gdzieś już tam w dupę dostała. Bo czy te wszystkie przeżycia od początku zombie apocalypse nie odbiły się na niej? ...a może my w ogóle nie doceniamy tej misternie skonstruowanej postaci która tak zręcznie lawiruje między dziecięcą naiwnością a rodzącą się drapieżnością ,między brakiem pomyślunku a odważną przemyślaną perfidią (JegoPluszość przywołuje scenę z Gnomem ,martwą kobietą zajmującą część podłogi koło biurka ) to wszystko składałoby się na obraz dziewczyny z tego odcinka.
Próba nadania wyrazu postaci do tej pory średniowyrazowej , a tym samym jej uzasadnienie bytu w serialu -czy próba będzie udana,zalukamy w next odcinkach.

Walking_TedCommingtoBad

Nie jestem wielką znawczynią TWD, ale odnoszę wrażenie, że pierwszym kontaktem z prawdziwą przemocą międzyludzką był dla Beci widok zabójstwa jej ojca. Wszystko co wcześniej, to zombi przemoc, która nawet nie była za bardzo na nią ukierunkowana - no i miała bezpieczny bufor w postaci grupy, która o nią dbała. Becia nigdy nie uczestniczyła w akcjach, no i to o czym wcześniej wspomniałam: nie miała bezpośrednio styczności z przemocą wobec siebie - tak jak choćby Maggie, Carl.... hm właściwie chyba wszyscy bohaterowie TWD coś przeszli, czy to pobicia, tortury, molestowanie, uwięzienie. No i większość z nich uczestniczyła przynajmniej w jednej akcji. A Becia ani z zombi, ani ze złymi ludźmi nie miała do tej pory za bardzo do czynienia. Więc tym bardziej się dziwię, że nowa rzeczywistość nie jest dla niej szokiem - tu ją biją po kufie (za co panie władzo?), zabierają się do macania, a panna zachowuje zimną krew i jasny umysł, jakimi nawet jest starsza siostra, czy odważny kolega w kapelutku w podobnej sytuacji nie mogli się pochwalić.

Tl;dr Becia była w grupie, która dużo złego przeszła, ale to nigdy nie dotyczyło bezpośrednio jej - Beatka była niejako obok grupy i jej tragedii, jak na apokalipsę była trzymana pod kloszem. Judith więcej widziała, niż ona! Nie odmawiam Beci przejścia na tryb nindża, ale niechże jakoś do tego logicznie dojdzie, niech to w sobie odkryje po pierwszym szoku, a nie włączy odpowiedni pstryczek w głowie i już, gotowe :D
Carl też nie stał się wojownikiem z dnia na dzień. Na jego rozwój złożyło się wiele czynników, z resztą on do tej pory testuje swoje możliwości i popełnia błędy i dlatego bez mrugnięcia okiem kupuję go w całości. Beci nie kupuję.

emo_waitress

Różnica między Beth i Carlem polega na tym, że rozwój Carla mogliśmy oglądać i tym samym uzasadniać jego następujące po sobie zachowania, a u Beth od szoku przy spaleniu farmy i kilku momentach w 2 sezonie nastąpiło wspomniane przeze mnie kiedy§ "odłożenie postaci na półkę" do szablonu "Opiekun dziecka/śpiewak". No a potem po śmierci ojca i utracie więzienia żaden z tych szablonów nie mógłby się sprawdzić dla postaci otrzymującej cały odcinek, więc twórcy zadecydowali że tylko ojciec powstrzymywał Beth przed wszechbuntem. Mamy alkohol, palenie infrastruktury, wandalizm, podjadanie cudzych spiżarni, próby zabójstw. Część jej cech można wytłumaczyć jako efekt rozwoju "pozakadrowego", który jednak musiał zajść przez taki czas, a część była wymagana przez FABUŁĘ. Twórcy wykalkulowali, co będzie mniej logiczne, headshoty w ciemności czy akuratna nieobecność zombich w piwnicy. To drugie wydało im się nieprawdopodobne jako że elementem uniwersum jest przydzielenie 1,3 zombiaka na metr kwadratowy ciemności.

ocenił(a) serial na 4
Valdoraptor23

I to jest taki strzał w kolano między oczy."Głównych" bohaterów jest po prostu za dużo na możliwości tfurców TWD. Stąd potem takie "potworki" w typie : zróbmy odcinek o Beth bo przecież długo jej nie było ,no to już by wypadało. I jak powiedziałeś/napisałeś postać wraca " z pułki" -ale my w sumie nie wiemy kto to jest .

Valdoraptor23

No wuaśnie :)
Kwestia obecności/ nieobecności na antenie i ilości czasu na osobojednostkę dla mnie nie ma znaczenia. To jest akurat częsty przypadek w serialach i filmach, że postać pojawiająca się od czasu do czasu bywa lepiej rozpisana, budzi większy odzew wśród widzów, niż główni bohaterowie.
W TWD Carl ma mniejszy udział w czasie antenowym, niż Darylek, ale w moim przynajmniej odczuciu, to właśnie Karolek bije kusznika na głowę w kwestii fabularnej. Tu pragnę zaznaczyć, że Carl wystartował u mnie z pozycji *do usunięcia w trybie natychmiastowym*, a Daryl z pozycji *mmmm miodzio*.
Od trzeciego sezonu jednak Carl - idąc logicznie od zdarzenia z Szejnem oraz przechodząc postrzyżyny i zmieniając opiekę z Lori na Ricktatora - dokonuje w sobie zmiany. Wszystko jest logiczne, emo-kelnerka approves :D Potem dzieją się różne rzeczy, wszystko ładnie wpisuje się w rozwój chłopaka, którego widzimy kilka razy na krzyż przez 3 sezon, a kiedy wreszcie dostaje dla siebie pamiętny odcinek After - jest w stanie go udźwignąć, bo są fundamenty, na któyrch scenarzysta można swobodnie pracować.

Zupełnie odmiennie potraktowano Daryla. Od trzeciego sezonu chłopak mimo fizycznej obecności - przestaje istnieć. Dlatego kiedy dostaje odcinek dla siebie, jest panika, bo o czym można mówić, co roztrząsać w przypadku Daryla? Okazuje się, że jest tak nijaki, tak nieciekawy, tak NIEISTOTNY, że trzeba odgrzewać jego przeszłość. Tak jakby Daryl w apokalipsie nie istniał.
Dla przypomnienia - Carl w swoim odcinku jest o Carlu w apokalipsie. Te odcinki na wyłączność miały za zadanie pokazania gmatwaniny uczuć, załamki bohaterów i na koniec ich pogodzenie: ze sobą, czy z losem, miały być pewnego rodzaju katharsis. Carl dogaduje się z ojcem i się oboje uspokajają. Mich, nawet Bob, Sasza, czy Maggie dochodzą do pewnych wniosków, które kończą ich wewnętrzne męki (jak by badziewne nie były). Ale i tak wszystko się dzieje w obrębie apokalipsy i ludzi, zdarzeń z nią związanych.

Oprócz Daryla, który nie istnieje poza kręgiem Merla i swojej przeszłości maltretowanego dziecka.
I oprócz Beci, której nie ma w ogóle.
I dlatego tamten odcinek był tak tragiczny, bo zestawienie dwóch nieistniejących bohaterów i rozpaczliwa próba stworzenia dla nich nowych fundamentów (bo żadnych nie ma) na topornych stereotypach było skazane na porażkę.

Tak sobie myślę, że odświeżające było spotkanie Gabriela, osoby, która mimo tak długiej już apokalipsy wciąż jest nią przerażona i sobie radzi z trudem. I tu mamy Becię, która mogłaby być taką osobą nie do końca radzącą sobie z apo (bez tych gówniarskich odzywek w stylu "wkrótce nie będę cie potrzebować", wódy i nagłego przypływu nindża), a zostawioną samą sobie - bezbronną i popełniającą błędy. Nie ma potrzeby, żeby wszyscy w apokalipsie byli terminatorami z doskonałą celnością i zdolnościami obsługi wszystkiego - począwszy od aptekarskiego moździerza, skończywszy na czołgu.
Becia mogła być innym typem surwiwalowca, a przez to mieć zespół ciekawych, unikalnych dla siebie cech, wpływających tą swoją innością na otoczenie.
Tak mi się wydaje ;)

ocenił(a) serial na 7
emo_waitress

Masz rację, że psychologia postaci Daryla mocno ogranicza się do tej "przeszłości maltretowanego dziecka" i Merle'a. Ale nie do końca - jego relacja z Carol moim zdaniem jest też całkiem ciekawa - i nie jestem z tych co się jarają Carylshipem - raczej widzę tutaj przyjaźń, a nawet z lekkim wskazaniem na coś w rodzaju relacji matka - syn (!). Zaczęło się ładnie wg mnie w czasie, gdy zaginęła (i zginęła) Sophie. Daryla cały czas do Carol przyciąga (uścisk na końcu s05e01), ciągłe jego łażenie za nią. Szkoda tylko, że tak pokrótce rozwiązali sprawę konfrontacji Daryla, wiedzącego już co Carol zrobiła podczas epidemii, z Carol. Nawiasem mówiąc, spotkanie zombie-Merle'a było dla mnie mocne. I cały wątek brat przeciw bratu (woodbury) był nienajgorszy).


Tak naprawdę to krąg Merle'a i przeszłość maltretowanego dziecka to nie jest ubogi motyw (o ile będzie rozwijany): Darylowi cały czas brakuje pewności siebie i potrzebuje koło siebie osoby "mocniejszej" - brata, a teraz Carol. Liczę na to, że w końcu twórcy pokażą rozwój postaci - nabranie przez Daryla więcej pewności siebie, "wyrośnięcie" z kompleksów, stanie się "badassem" (bo mimo, że jest dobrym tropicielem, strzelcem itp., to badassem nie jest).

Carl to też w sumie jest pojedynczy motyw: od upierdliwego bachorka, do zmuszonego przedwcześnie dorosnąć chłopca. Po prostu dorastanie Carla jest lepiej pokazane niż "dorastanie" Daryla.


Co do Beth, to krytykowany przez wszystkich odcinek, w którym piła z Darylem podobał mi się - ze względu na zestawienie dwóch zupełnie różnych osób - ta gra, w którą grali nad flaszką pokazuje, z jak bardzo różnych środowisk się wywodzą, Beth to nastolatka z dobrego domu, beztroska, Daryl to chłopak z patologicznej rodziny, który od małego musiał radzić sobie sam. Widać zupełnie inne podejście do życia (i do picia :P), a zombie apokalipsa i tak wszystko weryfikuje i przewartościowuje.

To pokazuje, że postać Beth mogłaby wcale nie być taka banalna. Niestety między farmą, a popijawą było jeszcze więzienie, gdzie postać Beth została zmarginalizowana (a marginalizacja dotyczy wielu postaci, jak na przykład Glenna czy Michonne).

Podsumowując, czasem jest potencjał, ale nie wszystko zostaje dobrze pokazane - mamy fragmentaryczne "wejścia" w psychologię postaci, typu próba samobójstwa na farmie, długo długo nic, popijawa z Darylem, długo długo nic bo porwanie i szpital, no i szpital, gdzie miała przebłyski. A Carla jednak mieliśmy prawie cały czas na ekranie. Pytanie, na ile to jest kwestia podziału czasu antenowego, w którym to przypadku musimy wybierać, czy wolelibyśmy wszystkich za mało, czy jednego Carla dobrze, czy też po prostu jest to niepostaranie się twórców.

szpaku_

Każdy z bohaterów był kimś tam przed apokalipsą, ale wszyscy już jakoś to pogrzebali a ostatnio babrali się w przeszłości w sezonie 2. Niestety dla większości bohaterów apokalipsa przyniosła tyle nowych "wrażeń", że nikt już nie pozwala sobie na luksusy pamiętania o życiu sprzed apokalipsy.

Co do Daryla - jeszcze do sezonu drugiego było z nim ok, mieliśmy pokazany ten konflikt wewnętrzny, kiedy lajfstajl wyuczony od brata walczy w nim z lajfstajlem uczonym od nowej grupy. Ale potem nic się z nim nie działo. Do czasu Merla, który zjawiwszy się w jego życiu na chwilę, zaraz znika bez śladu (czy śmierć brata miała jakikolwiek wpływ na Daryla?). Jednym słowem Daryl jest definiowany przez Merla. I kiedy doszło do odcinka z Beth, to jedynie jego przeszłość okazała się warta wzmianki.
To o czym piszesz, czyli zestawienie dwóch różnych osób z różnych środowisk, to była jedna z wielu schematów i stereotypów, na których przejechał się ten odcinek. Przynajmniej ja to tak odebrałam. Nie było tam nic nowego, nic świeżego, tylko właśnie te stereotypy, które cofnęły starego chłopa mentalnie do hajskulu. Z zażenowaniem oglądałam fakowanie, czy romantyczno-bajroniczne wyskoki w stylu "palenia bimbrowni jako pożegnania bolesnej przeszłości". Pomijam nastoletni poziom wyrażana uczuć pasujący do emo-kidów, ale fakt, że te wrzaski, oskarżania, szukanie alkoholu, chlanie oraz palenie w nocy schronienia - i wszystko to w towarzystwie hordy zombi - to było OKROPNE. Uznałam ten odcinek za najgorszy odcinek jaki widziałam KIEDYKOLWIEK.
A najśmieszniejsze jest to, że potem wystarczyła jedna rozmowa z Rickiem, żeby pokazać ciekawego Daryla :)

Carla wcale nie mieliśmy cały czas na ekranie. Ale za to te, które miał, miały sens.

Już o tym pisałam, ilość czasu antenowego ma się nijak do jakości. Bohater nie musi występować w co drugiej scenie, może istnieć w rozmowach innych, może mieć minutową scenę, która powie o nim więcej, niż bezsensowna długa scena o niczym.
Doskonałym przykładem jest GoT. Ten serial ma swoje wady, ale co mi się podoba, to że tam oprócz akcji są jeszcze treściwe rozmowy - rozmowy o tym co się dzieje, działo lub będzie dziać, rozmowy o innych bohaterach przedstawianych w zależności od intencji rozmówcy. Często jest tak, że zanim bohater się pojawi, mamy już jego zarys.
To jest coś, czego mi bardzo brakuje w TWD, gdzie cenny czas antenowy marnowany jest na nie wnoszące nic do fabuły bzdury.

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

"Carla wcale nie mieliśmy cały czas na ekranie. Ale za to te, które miał, miały sens."

A odcinek otwierający drugą połówkę czwartej serii? Kto był jej głównym bohaterem jak nie KOOORL właśnie?

Tak, wiem, że pudding zagrał lepiej ale nie ma co odmawiać CORL PAPA tego że też udźwignął na barkach ciężar (niemal) całego epizodu TeWuDeu.

Einshaew

W naszej dyskusji z kolegą szpakiem chodzi o uniesienie ciężaru "swojego" odcinka dzięki dotychczasowemu pokazaniu bohatera. Czyli kiedy piszę o Carlu, który nie miał dużo czasu dla siebie, chodziło mi o czas PRZED swoim odcinkiem. W sezonie 3 i 4A nie miał dużo scen, na pewno nie pojawiał się na ekranie częściej niż Daryl, ale to sceny tego chłopca w moim odczuciu miały sens. Dlatego też poradził sobie (obstaję przy tym wbrew tym widzom, którzy widzieli w nim tylko bachora), kiedy dostał swój odcinek.
Natomiast kiedy Daryl miał swoje 5 minut, to nie było na czym budować jego wątku. Kiedy Carl wybucha, to wykrzykuje wszystko, co się działo z nim W TRAKCIE apokalipsy, a kiedy Darylek wybucha, to chodzi o jego urażone uczucia, że ktoś podejrzewa go kryminalną przeszłość, a przecież on tak się starał w nowej grupie wyglądać jak syn pastora i nauczycielki :D
Fakty mówią za siebie: w odcinku After Carl i Michonne przechodzą kotłowaninę duszną związaną z ich przeżyciami apokaliptycznymi i ich relacji z bliskimi. Kiedy Becia i Darylek szlajają się po lesie, ich tentegowanie duszne ogranicza się do testowania "dorosłości" na koloniach bez rodziców i bycia nierozumianym przez świat. I zapijania tego wszystkiego wódą. No okei, nie ma sprawy, każdy z nas przeszedł podobny etap. Jakoś tak w 1-2 klasie szkoły średniej :D

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

łoj tam łoj tam. ai tam ;]

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

Na Daryla zwyczajnie nie mieli pomysłu od dłuższego czasu i jednocześnie bali się zrobić coś poważniejszego, bo postać cieszyła się olbrzymią sympatią widowni. Dopiero ostatnio wymyślili sobie, że Daryl będzie takim Lancelotem Ricka, co mocno jest eksponowane pod koniec poprzedniego sezonu, chociaż zbyt wielkiego sensu nie ma, bo oni właściwie zawsze się unikali... no ale lepsze to niż robienie za tło.

ocenił(a) serial na 9
TorZireael

"W tym miejscu nachodzi widza pytanie, czemu tak wszystkim źle wśród szpitalników"

Na pewno mamy jeszcze za mało informacji - może się okazać, że tam faktycznie jakieś makabryczne praktyki się rozgrywają (chociaż mam wrażenie, że po kanibalach to troszeczkę za szybko powtórzony wątek), a równie dobrze może chodzić o bardziej podstawowy problem.

W tym szpitalu są ludzie równi i równiejsi. Silna i wytrenowana grupa, jaką tworzą policjanci trzyma władzę, a słabsze jednostki mają im nadskakiwać i zaspokajać wszystkie (ale to absolutnie wszystkie potrzeby, byle tylko byli zadowoleni i dalej chętni do trzymania fasonu) i Ci słabsi muszą robić to niby w ramach odpracowania możliwości przeżycia. Czyste niewolnictwo :/ a to już jest konkretny powód do ucieczki. Kobiety z wiadomych powodów wychodzą na tym najgorzej, osoby czarnoskóre oczywiście mogą mieć z takim traktowaniem dość istotny problem, a mężczyźni nawet słabsi fizycznie - no nie oszukujmy się, nikt nie czułby się komfortowo w takiej sytuacji, można zwyczajnie popaść w jakieś szaleństwo, depresję czy inne draństwo...

Najgorsze jest to, że niewielka zmiana (ogarnięcie, że wszyscy ludzie zasługują na godne życie) i ze szpitala mógłby powstać fantastyczny azyl. A tak mamy grupę panów i ich sług (a nie społeczność) i w sumie należy im się nazwa nie szpitalnych, tylko za przeproszeniem Wściekłych Psów (no nie mogłam się powstrzymać, a w tej konkretnej sytuacji serialowej, aż się prosi o określenie złośliwo-obraźliwe).

Czyżby znowu wyobraźnia mnie poniosła? Na swoją obronę mam jedynie nużącą pracę przed komputerem i potrzebę chwilowej przerwy :D

Stukostrachy

Ja też tak myślałam, że może w tym wszystkim jest jakieś drugie dno, że Dawn i Oblech to tylko wierzchołek góry lodowej, ale jakoś nic tego nie zapowiada. Poza tym, tak jak piszesz, wprowadzając kolejną grupę psycholi, zaraz po kanibalach, tfurcy znowu strzelili by sobie w stopę.

Do mnie to niewolnictwo jakoś nie przemawia. Dla mnie to wygląda tak: policjanci, jako ludzie z natury silni, stanowczy i zdecydowani, mający doświadczenie, jak sobie radzić w trudnych sytuacjach, zaczęli ogarniać zdezorientowanych i przerażonych ludzi. Próbowali stworzyć jakąś społeczność. Zbierali ocalałych z ulic. Ale ponieważ czasy są trudne, chcieli żeby uratowani odwdzięczyli im się pracą na rzecz wspólnoty. Ludzie zaczęli strzelać fochy. A dokąd oni w ogóle chcieli iść, co robić w spustoszonym świecie? Przecież wszyscy, w tym Ricki, szukali schronienia i żarcia, wszelkie dobrze zabezpieczone budynki wyposażone w zapasy, były bezcenne, ludzie się o nie bili.

Ponadto atmosfera terroru i niewolnictwa nie została w ogóle wykreowana. Coś tam bohaterowie smędzą, że im źle, ale ja cały czas miałam poczucie, że to się sprowadza do konieczności zmywania naczyń. Serio, w czasach zombie-apokalipsy takie zmartwienia brzmią jak luksus. Zabrakło tu szerszego tła, zabrakło postaci, które mogłyby swoją historią potwierdzić zło panoszące się w szpitalu (pomijam oczywiście Joan, ona jako jedyna miała powód do ucieczki), zabrakło kreowania atmosfery.

ocenił(a) serial na 9
TorZireael

Oczywiście nie miałam na myśli niewolnictwa pod najczarniejszą postacią - widoków kojarzonych z AHS Coven itd, ale to właśnie postać Joan i tekst Dawn (coś w stylu, że za wszelką cenę trzeba dbać o to, żeby funkcjonariusze byli zadowoleni?) takie właśnie szczegóły mocno mi się z tym kojarzą. Oczywiście jest to luźne skojarzenie i pod łagodną postacią, przecież mając zombiaki pod nosem nie mogą sobie pozwolić na dodatkowe problemy (typu bunt wściekłych zniewolonych) i z tego powodu wszystko przebiega łagodniej. Jednak trzymanie ludzi na siłę i zmuszanie ich do rzeczy, których nie chcą robić (szczególnie kobiet, jak wiadomo), no cóż... mi to zalatuje niewolą.

Może na początku ten system miał lepszą strukturę, ale to co zostało przedstawione w odcinku na pewno nie było przyjemne.

Ale się nie upieram, żeby nie było, to tylko moje osobiste odczucia - nie mam pojęcia czemu, ale kebob wyzwolił we mnie mniejsze poruszenie niż gwałt i samobójstwo kobiety.

ocenił(a) serial na 4
TorZireael

Jego Pluszość przypomina jednak że zapewne jeszcze coś się w uniwersum Szpitala Władzoposiadających Seksochochlików z akcji serialu wydarzy na pewno. W końcu nadjechała Carolina . Może więc poznamy jakieś mroczne tajniki owej instytucji,większe pokręcenie. Może jeszcze zakosztujemy atmosfery i klimatu ,mroku i festiwalu obrzydliwości,przebiegłośći stfurców którzy nam niewiernym zaśmieją się w twarz jakimś błyskotliwym fortelem wprawiając w wszechorgazmowy odlot samozadowolenia z ulubionego serialu...a sorry to nie AHS :D

Walking_TedCommingtoBad

Podejrzewam, że do najmroczniejszych sekretów szpitala może należeć fakt iż nie płacą rachunków za prąd! :O

ocenił(a) serial na 4
Valdoraptor23

Spoko,Energa na pewno już pisze do AMC...;)

ocenił(a) serial na 4
Walking_TedCommingtoBad

BTW tak się nabijamy z tego prooondu w szpitalu, a może -w związku że jego Pluszość przypomina-potrzeba matka wynalazku,oni hodują gdzieś tam w zakamarkach prądowytworne zombie ,albo coś na zasadzie chomików w klatkach co to biegają po tych kołowrotkach :D takie zombie na taśmie wabione świeżym męskiem -popyla sobie dostarczając energii oddziałowi...

ocenił(a) serial na 4
Walking_TedCommingtoBad

I pomyśleć że mogli by dzięki niemu odwracać przemiane.

Walking_TedCommingtoBad

Jest to materiał na kolejną osadę o charakterze rolniczym: zombie w kołowrotkach, juczne zombie, zombie ciągnące pług lub wóz z sianem. Zero karmienia i obornika, a plony pysznościowe.

ocenił(a) serial na 4
Valdoraptor23

Gdzie tu jest opcja Lubię to!:D

Zauważmy że już Michonne zapoczątkowała naukę "oswójmy zombie" by były potulne jak baranki na łańcuchach..takie osobniki pozbawione łapek ,szczęk -idealna siła robocza-tania i pod dostatkiem, nie uskarży się na płacę, nie założy związku zawodowego a śmigać będzie ku pokrzepieniu ostatnich ocalałych by mogli zwróceni pyszczakami w stronę zachodzącego słońca odbudowywać cywilization na nue:D ...Dawn to tutaj jest Twój pomysł na ocalenie świata,kobieto!
:D

JegoPluszość jest za,ave.

Walking_TedCommingtoBad

Wyobraziłem sobie w takiej odbudowanej cywilizacji wykorzystującej zombie do rónych celów Świętego Mikołaja na kartkach świątecznych z sankami ciągniętymi przez zombie xD

ocenił(a) serial na 4
Valdoraptor23

"Nie pędź tak Rudolfie,prrr"

:D

Walking_TedCommingtoBad

Rudolf czerwonobezżuchwowe zombie :D

A ludzie by jeździli do Afryki na safari oglądać zombie w stanie dzikim.

ocenił(a) serial na 4
Valdoraptor23

Rezerwaty: "Prosimy nie karmić zombie"
lub "Prosimy nie drażnić zombie"

:D

Zawładnąłeś Pluszową wyobraźnią;D


Walking_TedCommingtoBad

"Uwaga! Zombie może ugryźć!" ;)

ocenił(a) serial na 4
Walking_TedCommingtoBad

BTW nie ciekawiło kogoś co się stało w uniwersum TWD z tzw wielkimi tego świata? jakby na logikę wziąć zazwyczaj maja oni (np prezydenci) większe pole manewru w ochronie swojego życia niż przeciętny Rick Kowalski ,schrony itd...I np. nikt nie próbuje ogarnąc z góry tego bajzlu? Czy przymykamy oko i uznajemy że Ci ludzie także wyginęli?

(jeśli znowu coś dubluję,to znowu kajam kajam:)-to forum jak sklep z zabawkami i może Plusz nie dotarł do tematu jeszcze...)

Walking_TedCommingtoBad

Ja nie widziałem takiego tematu ale pewnie takie jednostki gdzieś siedzą w schronach lub jakichś betonowych fortecach. Ten dodatkoey element zaskoczenia, że nie potrzeba ugryzienia do zarażenia ułatwia eliminowanie nawet najlepiej bronionych osad od wewnątrz. Wystarczyła epidemia jak w więzieniu. A ogółem widać tego typu postaci nie są istotne dla FABUŁY. Ponadto możemy założyć, że osoba "wielka", żyjąca w luksusach jest gorzej przystosowana do niedoborów cywilizacyjnych i bardziej uzależniona od codziennych wygód, a zdana na siebie nie ma już podatników i podatków, z których mogła by żyć.

ocenił(a) serial na 10
Walking_TedCommingtoBad

Informuję że największy tego świata czyli mła, Prezydent Pieseu, ma się dobrze i nie straszne mu zombie-apokalipsy :) Uszanowanko i zdrówka życzę :)

ocenił(a) serial na 8
Valdoraptor23

Słabizna straszna. Jak ja nie lubie takich odcinków gdzie wszystkie sceny są o jednej osobie. Nuda do kwadratu. Ciekawi mnie tylko Carol, bo możliwe że Daryll z Caroll w odcinku poprzednim pojechali za tym autem z krzyżem i Daryll po raz kolejny stracił kobietę w identyczny sposób, a to już zakrawa na absurd...

ocenił(a) serial na 9
Valdoraptor23

Ja uważam, że ten odcinek nie był jednym z najgorszych. Podobał mi się, ponieważ ukazano w nim co się działo z Beth i wgl co ona ram robi. Pokazała taką twardzielkę, która kiedyś nie była.
Najbardziej zszokowało mnie to, że znalazła się tam Carol. Wydaję mi się, że albo wraz z Darylem jest ona kretem, albo po prostu wraz z nim jedąc za tym autem coś sie stało i on musiał uciec. A ją znaleźli.
Ciekawi mnie jeszcze to z kim Daryl przyszedł do kościoła pod koniec wcześniejszego odcinka. Myślę, że jest Noah, ten murzyn z tego szpitala, co chciał uciec razem z Beth, ale tylko jemu to się udało.
Cóż, już nie mogę doczekać się następnego odcinka. :)

ocenił(a) serial na 5
Klaudia3832

Odcinek na pewno podzieli fanów twd, jedni lubią tą postać-beth inni nie mogą na nią patrzeć. Jednak mi się podobał, tylko nie podoba, że znowu będzie jak w 4 sezonie, czyli wrocimy do tego wątku za jakieś 2-3 odcinki, rozmawiamy o odcinku tutaj http://www.darlton.pl/forum/viewtopic.php?f=303&p=60434&sid=7b8e7129b10f91260360 82d6cfe964e1#p60434

ocenił(a) serial na 9
piotrek9625

Tak, to jest minus, że dzielą te odcinki tak, że są jednych postaciach, bo czasem stają się nudne po prostu. Ale i tak z niecierpliwością czekam na następny odcinek.

użytkownik usunięty
Klaudia3832

Hejka :)
Jeśli szukacie odpowiedniego miejsca na dyskusję o odcinku, zapraszam tutaj --> twd - army . pl nowe forum, ktore czeka na użytkowników :) (wpiszcie bez spacji)

ocenił(a) serial na 6
Valdoraptor23

Odcinek był spoko, po co marudzić, były gorsze w 4 sezonie. Ponowny widok Atlanty! No weźcie! Jak dla mnie świetnie.

Valdoraptor23

PLUSY:
- Pan ,,idę podupczyć'' Abraham. Cholernie podoba mi się jego postać, uwielbiam takie wybuchowe charaktery. No i ten tekst z ,,dupczeniem'' i reakcja Glenna mnie nawet rozbawiły. Jeżeli go uśmiercą to będę bardzo zawiedziona.
- sposób w jaki Judżin wyjawił swoją tajemnicę. Zrobił z siebie aż taką sierotę, że nawet mi się go żal zrobiło :P
- powrót do historii z życia Abrahama. Fajnie pokazane, dlaczego tak bardzo zależało mu na tej ,,misji''.
- scena, w której Judżin oblewa wodą truposzy. W sumie to nawet nie sama scena, a raczej duma jaka go rozpierała ,,paczcie, ale wymyśliłem'' :D

MINUSY:
- Maggie. Mogłaby już sobie darować te oklepane teksty typu ,,Już nie jesteśmy tacy jak kiedyś'' albo ,,cieszmy się tym co mamy''. To samo w sumie w kółko powtarza też Carol.

Ogólnie odcinek wporządku i o dziwo nie wyhaczyłam żadnej absurdalnej wpadki :D No chyba, że coś mi umknęło ^^

AlexaM

to nie ten epizod

banan684

Oesuu, faktycznie sorry :P