Jednak nie jako całość. Znajduje się w nim bowiem trochę ciekawych scen, wątków i motywów, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci.
Po pierwsza: teaser - liczyłem, że Sasha zginie już w prologu, ale nie; no dobra nie szkodzi, nawet niespodzianka (przynajmniej dla mnie), nie całkiem miła, ale ujdzie
Po drugie: krótki wątek konia - kiedyś chwyciłby mnie za serce - jeszcze kilka lat temu chwyciłby mnie za serce
Po trzecie: Aaron zaskoczył mnie raz jeszcze - nie sądziłem, że będę jeszcze jakąś postać polubić
Po czwarte: brak Eugene'a - tylko by tym razem przeszkadzał, zaś Abraham jest bardziej "spoko"
Nocna scena z udziałem Carol: nareszcie pokazała swoją prawdziwą drugą twarz - scena świetnie zagrana i przez Melisse McBride i przez tego dzieciaka (chciałbym zobaczyć, jak rozwija się relacja między tą dwójką)
Po piąte: dobrze, że nie tkwią wciąż tylko wewnątrz tego pseudomiasteczka
Po szóste: finał odcinka w interesujący sposób pokazuje, że naukowiec z pierwszego sezonu miał rację
Masakra. Odcinek beznadziejny, nie wiem czemu na siłe doszukujesz się w nim czegokolwiek ciekawego, i sobie dopowiadasz jakieś 'ciekawe' szczegóły.
Dla mnie ten odcinek to dramat jak całe walking dead ostatnio. Fabuła posunęła sie w tym odcinku o milimetr....
A ja nie rozumiem, dlaczego, kiedy nie ma się już właściwie niczego, lub chociaż prawie niczego, czepiać, to inni czepiają się wszystkiego.
Dlaczego? Niektórzy bardzo późno zorientowali się, że ten serial z założenia miał opowiadać o relacjach międzyludzkich i codzienności w post-apokaliptycznym świecie, a nie o dziurawieniu zombie na cztery tysiące sposobów.
powiedz mi człowieku co Ty chcesz widzieć w każdym odcinku tego serialu ?? Coraz to większe głąby oglądają seriale i tylko narzekając nie mając pojęcia co ma pokazywać serial....pozdrawiam,
Wedlug mnie rowniez najlepszy odcinek S5 tylko mozesz mi wytlumaczyc o co z tym chodzi?:P
Po szóste: finał odcinka w interesujący sposób pokazuje, że naukowiec z pierwszego sezonu miał rację
Chyba chodziło mu o to, że w 1 sezonie ten naukowiec powiedział, że wszyscy są zarażeni i coś tam jeszcze mówił (nie pamiętam dokładnie co), no a w ostatniej scenie pokazane było jak Rick chciał sięgnąć po broń, na widok męża blondynki.
Jeszcze mnie zainteresowal ten stempel na zombie bylo wyryte "W" a dzieciak na dloni robil "A" moze to cos znaczy ;D
W - Wolves - grupa bandytów która porwie i zgwałci carla i zaatakuje na alexandrie.
http://staging.moviepilot.com/posts/2015/02/12/does-this-solve-the-mystery-of-th e-wolves-in-the-walking-dead-2686928?lt_source=external,manual
Tutaj jest ciekawy artykuł na temat "w". Owszem, raz próbowano już zgwałcić Carla, ale taka opcja nie powinna się już pojawiać. Raczej.
nie... oni w alexandrii mają poradnie dla osób uzależnionych od alkoholu i jeżeli ktoś ma to A na dłoni to znaczy, że uczęszcza na meetingi.
Zgadza się, był najlepszy z całego serialu, nie zdążyłem jednak zmienić tytułu tematu w trakcie edycji.
Nie rozumiem ostatniego punktu - jak finał odcinka (mam rozumieć że chodzi o moment, w którym RYYYK! stoi pod ścianą a po drugiej stronie jest łoker?) miał udowodnić, że dr Janner miał rację?
W tej scenie wyraźnie widać, że Rick nawiązuje ze szwendaczem swojego rodzaju więź. Nawet porusza się z lekka jak szwendacz.
głębokie to ... - nadal nicht verstanden o co komon z Jennerem?.
Doktorek mówił przecież, że lepiej zginąć niż w tym bagnie żyć.
Dobrze pamiętam i rozumiem, dlatego tak właśnie napisałem. Kto nie rozumie, dlaczego nawiązałem w ten sposób, może sobie pytać, bo skoro nie zrozumiał tamtej wypowiedzi w kontekście całego serialu, to nie ma sensu, abym mu tłumaczył.
Za to tobie przydałaby się swego rodzaju więź z lekarzem specjalistą - może jesteś jeszcze do odratowania?
Przez Pana śmiałem się przy obcych ludziach w kolejce :D
Ja myślę, że to była swego rodzaju więż pożądania blondynki, tylko każdy z nich miał inne plany co do jej ciała :D
Uważasz, że odezwały się ostatnie deficyty białka po spożyciu Joelonki i Rick z tzw. etapu Gubernatora przeskoczył w swoim cyklu TWD-owego przywódcy apokaliptycznej grupy w fazę Garreta z apetytem na Jesszynkę? Już nawet polizał policzek! To ma sens!
Oczywiście, że ma sens. To TWD!
Cykl TWD przywódcy - hm, brakuje mi teraz tylko kojącego głosu Krystyny Czubówny, żeby mi się jeszcze bardziej skojarzyło z programem przyrodniczym :D
W sumie nie tylko ten odcinek, ale i cała 2 połowa 5 serii. W miarę dało się oglądać odcinek 11, reszta to TRAGEDIA. Ja rozumiem że ten serial ma największą oglądalność w AMC, hit na podstawie komiksu który wciąż jest wydawany, ale żeby tak spowalniać akcję i zamulać? Idąc tym tempem to główni bohaterowie "wyjdą" z Alexandrii dopiero za 20 sezonów -.-.
Zgadzam się, odcinek zajebisty, jeden z lepszych w tej serii, ale jak widzę każdy ocenia go inaczej. Brak Eugena'a uważam akurat za minus, to fascynująca postać moim zdaniem. Jestem wielbicielem postaci, które mimo fizycznych słabości wykorzystują swój intelekt, uważam, że Eugene ma największe szanse na przeżycie o ile rzeczywiście zacznie wykorzystywać swój potencjał.
Ten odcinek byl tak denny, ze masakra. Jestem ciekaw ile wy macie wogole lat (Ci do dali wiecej niz 5 za ten odcinek)
od 3 sezonu ten serial to DRAMAT. z odcinka na odcinek przesuwali sie o 100m z lasu do domku, z domku do szopy itp itd albo caly odcinek zarcia szukali. to ma byc serial gdzie nie mozna sie doczekac odcinka kolejnego? Im bardziej serial jest popularny tym jest wiekszym gownem.
Ja sie przerzucilem na "the 100" tam zaden odcinek nie nudzi i nie moge sie doczekac kazdego kolejnego odcinka bo non stop cos sie dzieje.
a i jeszcze jedno.
na 5 serii mowilem do znajomych ze ten serial jest tak ciekawy ostatnimi czasy ze brakuje w nim pedałów - ale i nawet i oto zadbał rezyser :D
To normalka. Seriale to jeden z najlepszych nośników edukacji. W Afryce w ten sposób wciskają ludziom do głowy, że za choroby odpowiadają bakterie i wirusy oraz tego, jak ważna dla zdrowia jest higiena, a w krajach rozwiniętych uczą tolerancji.
Jeżeli masz co do tego wątpliwości, to przypomnij sobie serial "Dzień za dniem". Dzięki postaci Corky Tachera osoby wykluczone (chore na zespół Downa) stały się aktywną, nie wzbudzającą sensacji częścią społeczeństwa. To samo dotyczy innych grup.
Nawet w takiej sieczce, jak TWD można(a nawet trzeba) przemycać pomiędzy wierszami coś wartościowego.
Ja w tym roku kończę 32 więc jak rozumiem jestem już za stary i jako zgred bardziej doceniam spokojną narrację a nie kolejne siepanki hord szwendaczy. "The 100" widziałem, ale nastoletni bohaterowie mnie nie przekonują, kiedyś pewnie bym się przy tym onanizował wyobrażając siebie jako jednego z tych młodych nierozprawiczonych kolonizatorów.