Najgorsze co mogło się stać z tym serialem, właśnie się stało. Mamy tutaj kwintesencje wszystkiego co kiedykolwiek było z nim nie tak i jeszcze więcej.
a)Deanna na dzień dobry strzela do zombiaka trzy razy ani, ani razu przy tym nie trafiając go w głowę. Nawet późniejsza akcja z zabiciem dwóch innych tego nie rekompensuje. Tyle dobrego, że odnosi straszliwe rany i cierpi, choć ostatecznie zamiast strzelić sobie w łeb, marnuje sześć kulek i daje się pożreć (co oczywiście nie zostaje pokazane)
b)Ronowi do końca odj*bało, czego mogliśmy się spodziewać. Kolejność zdarzeń będąca oczywistą konsekwencją tego czynu jest zwyczajnie głupią dłużyzną (btw. o co chodziło z tymi robakami w teaserze?)
c)Glen (który równie dobrze mógłby już nie żyć) i Enid dostają zupełnie bez potrzeby kilka minut, scena ucieczki Maggie jest całkowicie zbędna)
d)scena ucieczki ostatniego z "Wilków" to żałosność aż d*pę ściska. I tak było wiadomo, jak cała ta gadka się skończy, tyle dobrego, że Carol przeżyła
Dla mnie równie dobrze na tym odcinku serial mógłby się zakończyć, nie wiem czy będę dalej oglądał.
Deanna jest totalnym nieogarem i nie nauczyła się za dużo dlatego nie poszło jej za dobrze strzelanie w walkerów jeszcze w momencie takiego stresu kiedy zawaliła się wieża i wszystko nad czym pracowała może zaraz pójść na marne. Pamiętaj, że większość tutaj nie należy do grupy Ricka, która wie jak sobie poradzić i byli dopiero nauczani jak sobie z zagrożeniem radzić, z czego Deanna przez połowę odc tej części sezonu załamana była martwym mężem i raczej nie skupiała się na nauce samoobrony od Ricka. A to, że wybrała walkę do końca zamiast strzelić sobie w łeb - może koniec końców nie miała tyle odwagi, żeby zabić samą siebie i potrzebowała do tego pomocy.
Ron jest głupi to prawda, mam nadzieję , że zjedzą go zombie na początku kolejnego odc.
Ostatni z Wilków uciekł bo Morgan jest strasznie naiwnym facetem i wierzy, że każdego można resocjalizować. od dawna wiemy, że Morgan nie należy do najmądrzejszych i po raz kolejny to potwierdził.
Enid z Glennem dostali te kilka minut nie niepotrzebnie, tylko po to, żeby zaznaczyć ich obecność w pobliżu całej akcji, to na tyle ważne, że z pewnością będzie miało znaczenie na początku kolejnego odc.
Dla mnie odcinek bardzo dobry, trzymał poziom. To, że obyło się bez jakiś większych cliffhangerów czy szokerów to nie musi być minus, a zauważyłem, że spora osób, która oglądała ten odc o to się czepia. Sama zapowiedź pojawienia się Negana i pierwsze (a właściwie drugie) spotkanie z The Saviours bardzo przyjemna, nie mogę się doczekać aż pojawi się duet N&L