Sama nie wiem, po co jeszcze oglądam ten serial, skoro tak mi podnosi ciśnienie, i to z zażenowania. Poprzedni odcinek był naprawdę dobry, natomiast w 6 dokonało się, moim zdaniem, sporo gó.wna.
Po pierwsze, dalszy ciąg politycznej poprawności? Pan Miłosierny Muzułmanin Sadiq zabija zombie, by uwolnić ich dusze, po czym Koral przynosi mu jedzenie, by przeprosić go za to, że Rick wcześniej posłał mu kilka kulek ostrzegawczych. Bez komentarza.
To co Maggie i Jezus wyprawiają na Wzgórzu to jakaś parodia? Około setka Zbawczych gęb do wyżywienia, a traktuje się ich jak święte krowy, totemy humanitaryzmu. A to przecież Zbawcy zaciukali ukochanego męża Maggie, więc powinna ona pałać szaleńczą wręcz nienawiścią do tych ludzi. Lepiej jednak bawić się w Jezusa(pun intended) i nakopać w dupę Gregory'emu, który jasne, jest tchórzem i głupcem, ale wsadzenie go do klatki wraz ze Zbawcami było grubą przesadą. Do Hilltop nic nie dociera nawet, gdy jeden ze Zbawców próbuje odebrać lasce broń i zbiec. Gdzie tu logika? :o
Dalej Ezekiel odpieprza jakąś manianę.. nuda..
Dobrze natomiast oglądało się Rositę rozwalającą gościa z bazooki. Do tego Śmieciarze-memiarze.. całkiem fajna banda dziwaków, paradują z gołymi dup.ami, w kuchennych fartuszkach i układają rzeźby z drutów. Czy zalegający złom wydziela jakieś psychoaktywne opary? :D
Mnie bardziej od całej reszty bolała ta bazooka. Zrobili tą scene tak nieudolnie, nielogicznie i absurdalnie, żę filmy klasy Z maja lepsze efekty i bardziej realistyczne
Scena, w której Daryl wjeżdża w samochód z głośnikami też była żałosna. Just in time, right around the corner Daryl saves the day! Akurat przypadkiem tamtędy jechał i całkiem przypadkowo oczywiście miał zajebisty timing.
chyba mało ludzi już ogląda twd, albo ogląda jednym okiem stwierdzam to po aktywności na filmwebie xd dobre seriale mają tematy po kilka stron na odcinek :)