Teraz już widzę jaki ten serial był tani, ustawili czołg i troche aut i zablokowali drogę oraz
zebrali mase debili którzy za parę dolców ujebali się w krwi i udawali zombie, a także obraz
został przefiltrowany by nie było słychać szumów z miasta.
No oglądając 1 Odcinek nakręciłem się na trochę akcji, dramaturgi, 2 już był gorszy, a już
dalej to leśne pierdolenie wyszło. Sceny w lesie porobili i wielki mi tu serial, byle gówniarz może isć do lasu
z kamerą i filmować kolegów jak chodzą jako zombie a inni ich zabiją, wystarczy kamera i
After Effects.
Na prawde myślałem, że będzie lepszy ten serial ,że wiecej się bedzie dziać, a nie pół scen w
lesie zrobili;/
PS. Ocenę wystawiłem po 1 odcinku... Żałuje tej dyszki...
No tak, ale wstrzymam się do 6 odcinka wtedy wystawie inną niż dyszkę pewnie mniejszą ale okaże się jaką.
Seriali nie oglądam, właśnie dlatego że są nudne, przegadane i wykonanie pod względem efektów FX i CGI, to taniocha.
Na ich tle Walking Dead wypada naprawdę przyzwoicie. Nie można przecież od serialu wymagać za wiele bo wszystkie powstają za stosunkowo niskie pieniądze. W serialach twórcy często stosują wypełniacze odcinaka, czyli dialogi zamiast akcji, której wykonanie zapewne o wiele więcej pochłonęłoby serialowego budżetu. Zgadnijcie co było tańsze w produkcji. Walking Dead 2-wa odcinki (1,5h) czy Resident Evil (1,5h). Więc czego wy oczekujecie po serialu ? Akcji rodem z Resident Evil ?!
Dzisiaj obejrzałam "V: Goście" 1-wszy odcinek (tak na próbę). Nie wiem czy obejrzę drugi, może.. , bo jak na razie to przegadany a w stosunku do "Wojny Swiatów" czy "Dnia Niepoległości" to kiszka w której nic się nie dzieje.
Śmieszny był także osławiony "Z Archiwum X" który określiłbym "jak zrobić serial o zjawiskach nadprzyrodzonych, nie pokazując tychże zjawisk, bo budżet malutki".
Z seriali podobały mi się jedynie "Robin z Sherwood" i "W domu zombie", które obejrzałam całe.
Oglądam tylko filmy fabularne bo miażdżą nudne i przegadane seriale sci-fi albo niby-horrory.
Śmieszne też jest porównywanie "Walking Dead" do seriali, które zdobyły niezłą widownię ale gatunkowo są łatwiejsze do wykonania, bo są serialami obyczajowymi, kryminałami. Przykładowo "House" albo "Dexter", może i są ciekawe, może zasługują na bardzo wysoką ocenę, ale ja nigdy nie obejrzę nawet jednego odcinka, bo wiem że to seriale nie dla mnie, tylko dla nałogowych serialowych oglądaczy.
Walking Dead na razie mi się podoba ale lepszą atmosferę miał serial "W domu zombie".
Oglądnąłem "W domu zombi" bo tak nie którzy polecali i powiem tyle, że the walking dead" miażdży ten angielski mini-serial pod każdym względem.
Nie bardzo. "W domu zombi" to zupełnie inny rodzaj filmu i poza zombie niewiele można wspólnego tam znaleźć. Prawdopodobniej jest właśnie tym na czego wiele ludzi spodziewało się po TWD - horrorem, bardzo dobrym, krwistym horrorem.
Tyle tylko, że "Dead Set" miał 5 odcinków w tym jeden 40 minutowy i reszta 20 minutowa. Czyli wychodzą z tego 2 godziny. Więc serialem tego nazwać nie można tylko miniserialem. A nawet w nim zdarzały się dłużyzny. Nie ma bata aby nakręcić serial, który będzie miał 19 odcinków (jak na razie planowane jest tyle Walking Dead) i szybką akcję bo po pierwsze primo braknie bohaterów (a to oni są w serialach najważniejsi), a po drugie ciągła akcja bez budowania napięcia też jest nużąca.
Ale "Dead Set" polecam bardzo bo to kawał bardzo dobrego zombie movie.
Zgadzam się z kolegą/koleżanką wyżej co do dłużyzn i budowania akcji. To nie film o zombie, gdzie można sobie pozwolić na ciągłą akcję, i powolne wykrwawianie głównej obsady. W filmie po dwóch godzinach wszyscy mogą być zeżarci a widz i tak będzie się cieszył, a serial musi jednak trochę potrwać.