Właśnie skończyłem drugi sezon i jestem w szoku. Ale szoku jak najbardziej
pozytywnym ;).
To niesamowite jak ten serial trzyma w napięciu, niby 2 sezon cały w jednej lokacji a
jednak z każdym odcinkiem robiło się coraz bardziej dramatycznie, coraz bardziej
nerwowo. Finał epicki.
Co do bohaterów to widzę sporo głosów, że Lori jest wkurzająca, irytująca, bitch i w
ogóle... :P, mi nie przeszkadzała. Ludzie od filmów przyzwyczaili się, że zazwyczaj
postacie grające główne role są idealne, a w życiu tak nie jest i chwała AMC za to, że
nie robi postaci idealnych (podobnie jak w Breaking Bad)
Mnie bardziej wkurzał Carl, jakoś nie potrafię tego uzasadnić, być może przez aktora
ale po prostu go nie lubię.
Shane był spoko, wg mnie najlepiej przygotowany fizycznie do przetrwania apokalipsy
ale całkiem siadła mu psychika i zaczął wariować.
Reszta bohaterów ok, ulubiony bohater to Glen.
To tyle, z niecierpliwośćią czekam na następny sezon :)
Shane był najmądrzejszy z tej ekipy a baby w tym serialu są nad wymiar przytepawe no i ten dzieciak nad którym nikt nie trzyma kontroli. Mimo tego serial pełen wypasik ;)
Ejeje nie wszystkie baby! :D Andrea jest niesamowita, zarowno w tym co mówiła jak i działała. Warto wspomniec o "działaniu" wspólnym przez Shane'a i Andreę w samochodzie.. Byłaby z nich bardzo dynamiczna para, która tarzałaby się we flaczakach i czerpała z tego ogromne pokłady radości. Dwie najsilniejsze postaci,choć jedna z nich niestety dołączyła do hordy zombie..
Oj, ja nie podzielam zdania odnośnie pary Shane-Andrea. Wbrew pozorom to dwa różne charaktery, które za żadne skarby by się razem nie dogadały. Andrea to osoba, która mimo zaistniałej sytuacji nadal sięga do pokład moralności i stara się kierować zasadami, które jeszcze pozostały. Shane jaki był, każdy wie. Od samego początku nakreślili jego postać.
PS. zaznaczam, że kieruje się raczej komiksem w ocenie postaci. Chyba jak wszyscy tutaj :) No możne poza kilkoma wyjątkami.
Może niejasno się wyraziłam. Chodziło mi raczej o parę ludzi, którzy poradziliby sobie w świecie żywych trupów :) W pierwszym sezonie, w odcinku w którym Carl został postrzelony Shane chciał uciec-Andrea z Nim, pewnie świetnie poradziliby sobie.
Za komiks biorę się w tym tygodniu choć już go przejrzałam! :D
A no chyba, że w tę stronę :) To fakt, tutaj przyznaję Ci rację. Po prostu, pomyślałem, iż masz na myśli to co wszyscy, czyli że powinni się razem zejść.
Andera jest spoko, podoba mi sie że nie da z siebie zrobić garkotłuka ale podpadła mi tym głupim postrzałem z kampera .
No nie tylko Tobie. Fakt, faktem jest moją ulubioną bohaterką, często gęsto przeze mnie faworyzowaną, ale nie zmienia to faktu, że to posunięcie było nad wyraz idiotyczne. Już nie chodzi o samo postrzelenie Daryla, ale liczy się kwestia amunicji (po co marnować na jednego zombie) oraz mogła hałasem przyciągnąć kolejnych "gości" Ale tego to już nie ma co roztrząsać. Dawne czasy.