PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 178 tys. ocen
7,8 10 1 177555
6,6 38 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead

Pomimo tego jak bardzo lubię ten serial, tak nie jestem już w stanie ignorować kolejnych absurdów i bezsensowych akcji serwowanych nam przez reżysera. Do tego stopnia, że pomimo świetnych dwóch pierwszych odcinków sezonu (z ich oczywistymi głupotami w paru miejscach) w tym odcinku odczuwałem praktycznie samo zażenowanie. Oto co zwróciło moją uwagę:

1. Nie jestem pewien ale dziewczynę ze zwichniętą kostką powinien chyba ktoś wesprzeć, aby mogła jakoś iść? Tak jak parę chwil wcześniej robili to na zmianę Glenn i Nicholas? Kiedy jednak już leżała na ziemi powinna wpakować sobie kulę w głowę, a nie bezsensownie strzelać i skazywać siebie na cierpienie lub mógł to zrobić zamiast niej ktoś inny.

2. Brama przez którą skakali była na tyle szeroka, że mogli przez nią przeskoczyć wszyscy naraz. Zamiast tego widzimy jak facet z postrzeloną nogą (z drobną pomocą) przeskakuje przez nią bez większych problemów, natomiast gościu ugryziony wcześniej w bark kończy jeszcze bardziej pogryziony. Michonne miota się przez pół minuty z trupami, z jej zwinnością przebrnęłaby przez bramę w ułamku sekundy. No i kolejne bezsensowne gapienie się przez grupę na śmierć ugryzionego wcześniej gościa zamiast dobicie go mieczem bądź kulą...

3. Największe rozczarowanie tego odcinka (i to nie ze względu na rzekomą śmierć Glenna). Jeśli ktoś jest choć odrobinę spostrzegawczy to zauważył, że w alejce do której wbiegają nasi herosi znajdują się schody prowadzące na dach (z których zresztą kręcone jest ujęcie). Trupy są jeszcze na tyle daleko, że bez większych problemów Glenn i Nicholas mogliby:
a) przeskoczyć przez barierkę na te cholerne schody,
b) odwalić część zalegającego przy nich badziewia i wejść na dach.
W końcu Glenn jest na tyle doświadczony, że chyba tylko kamera powstrzymała go przed ratowaniem życia...

4. Rick cudem nie zostaje postrzelony przez świra, którego wcześniej miłosiernie wypuścił Morgan, (celował z biegu i na dziko wpadł do campera więc w to jestem jeszcze jakoś w stanie uwierzyć). Jednak w pierwszej scenie widać, że napastnik znajduje się niemal z tyłu pojazdu, natomiast w drugiej jest już niemal na samym przodzie z wycelowaną bronią. Rick oczywiście rozbraja go i wychodzi ze wszystkiego bez szwanku. Bezczynność Ricka wobec otaczającej go hordy bez komentarza.

Jedyną sceną, która spodobała mi się i wzbudziła we mnie coś innego niż zażenowanie była przemowa Michonne do jegomościa w okularach w sklepie zoologicznym.

To by było na tyle, jak wyłapaliście coś jeszcze dajcie znać.

ocenił(a) serial na 6
Mhroczyn

W sumie to nie są absurdy tylko czepialstwo (nie że jakoś bronię serial, na ostatni odcinek 3 lub 4 sezonu chyba wypisałem kilkanaście takich punktów ;D)

1. W tamtej sytuacji nie miał kto jej pomagać. 2 czyściło drogę, 1 pomagał kolesiowi który by nawet nie kuśtykał, ona jeszcze mogła się poruszać, tym bardziej w tej sytuacji. Do tego strzelenie sobie w łeb. Jasne, pewnie że lepsza decyzja dla niej. Tylko że mało kto by tak postąpił. A już na pewno nie z tej grupy ludzi. Nie specjalnie miałą czas na przeanalizowanie sytuacji, po prostu zareagowała, a raczje pierwszym odruchem jest strzelaniem do przodu nie w siebie. No i z tej grupki tylko Michonne może mogła by ją dobić, no ale raczej nie podejdzie teraz.

2. Tematyką odcinka było nie zostawianie nikogo z tyłu. Musieli pomóc kolesiowi z rozwaloną nogą, jeden od góry, druga od dołu. Teraz idziemy w konwencje serialu - czyli że zombiaki mimo że kruche mają mocny chwyt, może i głupie ale tak jest od początku i nawet jak jeden trzyma mają straszne problemy, taka konwencja od samego początku. No i dobicie. Tamta 2 tego nie zrobi. Michonne też specjalnie się do tego niekwapiła, może tylko 3 postacie by od razu podeszły i go dobiły i uciekali od razu.

3. Ale Glenn chciał iść na dach :) Widać to przy zbliżeniu na te schody, jak je Glenn zauważył i już nawet ruszył. Ale że jeszcze raz, tematyką odcinka jest nie zostawianie nikogo, a że ten Nicholas jest idiotą i wbiegł w siatkę i już było za późno. Zobacz tą scenę jeszcze raz :)

4. Ok, przyznaję racje. Mi osobiście to nie przeszkadza bo żadnego filmu akcji bym nigdy nie oglądał ;) W sumie mogliby to rozwiązać dodając 1 sekundową scenkę z niecelnym strzałem lub z dźwiękiem "click" :)
Bezczynność Ricka ? To zobaczymy w 5 odcinku dopiero, na razie tylko próbował odpalić pojazd więc nie wiem czego można się tu czepiać, tymbardziej ze to było może 10 ostatnich sekund odcinka :D

ocenił(a) serial na 7
robhans

Tjaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa...jasne.
A jak wytłumaczysz to, że stoją sobie w 8, a nikt nie widzi zombiaka za plecami tego gostka co zostaje ugryziony w plecy?
Serio? Nawet jak zostaje ugryziony,to reszta dalej gapi sie w jego kierunku, jakby nigdy nic.

A potem kolejna scena gdzie Michone, Glenn i Rick odchodzą by kolejny dał się zaskoczyć/ugryźć. Serio? Nikt nie widzi zombiaków, kiedy kamera nie patrzy? Stoją tam z gnatami i nikt nie widzi tych zombiaków? Co to jakieś super szybkie i ciche jak ninja zombiaki?

ocenił(a) serial na 6
Warabaranara

Dokładnie tak. To zombie-ninja. Z obserwacji wnioskuję, iż jest to bardzo interesująca subkultura zombie. Są bezwzględni i bezszelestni, przez co zachowują się nietypowo jak na porządnego- wolnego i jęczącego - zombie przystało. Stali się przez to wyrzutkami wśród większości populacji walkerów, czego dowodem jest to, że zawsze atakują samotnie. Bardzo prawdopodobne, że zombie-ninja to feministki, które atakują inaczej niż pozostałe zombie "Bo tak".

robhans

Tak to już jest na tym forum, większość "absurdów", o których niektórzy tutaj krzyczą, to rzeczy proste do wytłumaczenia, gdy się tylko odrobinę pomyśli. :) Oczywiście zdarzają się dziwne czy nielogiczne sytuacje, ale to jak w każdym serialu, zwłaszcza takim, gdzie akcja kręci się wokół wielu bohaterów. Takich komedii jak akcja z furgonetką (przeczący fizyce środek ciężkości, samochód spadający przodem w dół i lądujący na czterech kołach) było niewiele.

Evangarden

Ciekawe czy w Pingwinach z Madagaskaru też wyszukuje tych "absurdów"

?

Mhroczyn

Dodam co nieco do tego, co napisał robbans, choć po twojej odpowiedzi na jego post nie wiem, czy jest w ogóle sens podjęcia dyskusji.

1. Annie była zwyczajnie przerażona, w takiej sytuacji człowiek - zwłaszcza z tej nieprzystosowanej do nowych warunków grupy - nie myśli racjonalnie. Zamiast skrócić cierpienie, podjęła próbę beznadziejnej walki z całym stadem.

2. Myślałem, że w sytuacji, gdzie trzeba się podciągnąć rękami, facet z ranną nogą jest w nieco lepszej sytuacji niż gość z pogryzionym i zapewne bolącym jeszcze bardziej barkiem (w dodatku niewyglądający na wysportowanego), ale fajnie by było, gdyby ludzie wytykający brak logiki sami się nią posługiwali.

3. Oni chcieli przede wszystkim znaleźć sklep do spalenia, nie drogę ucieczki jako taką. Minęli jedne schody, ale to było przed tym zniszczonym budynkiem. Glenn zdał się na Nicholasa, który miał znaleźć inny sklep, ale niestety najwyraźniej pogubił drogę. W pobliżu pojawiły się inne schody, ale zawalone jakimiś rupieciami, których odsunięcie zapewne zajęłoby zbyt dużo czasu. W sumie skłoniły mnie one do wniosku, że z tej perspektywy, z której widzieliśmy poprzednie schody, nie można mieć pewności, że były "przejezdne". No ale takie wymogi fabuły.

4. A to ktoś nakazał temu Wilkowi stać w miejscu, gdy na ekranie na kilka(naście) sekund pojawił się Daryl, wołając Ricka przez radio? W jego sytuacji ruszenie z bronią do przodu było naturalną sytuacją. Oczywiście ktoś obyty - np. z grupy Ricka - wykorzystałby tę sytuację i oddałby strzał zanim Rick miał w ogóle okazję wyskoczyć z ukrycia i dokonać zaboru broni, ale przecież już w Aleksandrii było widać, że to goście, którzy prawdopodobnie nigdy dostępu do broni palnej nie mieli i przypuszczalnie posługiwali się nią niewiele lepiej niż świętej pamięci Sturgess. To tak już pomijając doszukiwanie się stuprocentowego realizmu w scenach akcji w serialu telewizyjnym.

A co do tego zombie-ninja, to przecież każdy patrzył w tym samym kierunku, zwłaszcza że postrzelono Scotta i to było w tamtym momencie główne zmartwienie. Byli w lesie, w okolicy sporo drzew, jeden mógł się przemycić. To akurat jeden z sensowniejszych ataków nieumarłych kamikaze. Dużo większy niesmak wywołała u mnie np. śmierć Cartera.

Żeby było śmieszniej, pamiętam, jak w zeszłym sezonie narzekano, że "w serialu o zombie mało kto ginie zabity przez zombie". No cóż.

ocenił(a) serial na 7
Mhroczyn

Mnie rozwalił upadek Glenna ze śmietnika !!! Poleciał całym ciałem do przodu , gdy zmieniła się kamera leżał już głową do śmietnika !!! i kamera z góry czyli koncowa scena ŚMIERCI Glenna , gdzie jest siatka ktora byla za smietnikiem ??? zjedli ja ??? ps. niech sie nie którzy nie gnoją ze stwierdzeniem ze Glenn zyje ze przykrył sie cialem kolesia z ktorym spadł , ewidentnie widac ze nikt na nim nie lezy !!! a jezeli jakims cudem z tego wyszedł to mamy kolejny absurd serialu !!! ogolnie odcinek bardzo dobry !!!

ocenił(a) serial na 4
bennybenny9

Nie poleciała mu krew z ust przy rozszarpywaniu flaków więc żyje.

Tylko nie mam pojęcia jak on wyjdzie z tej sytuacji aby przeżył dalej...

ocenił(a) serial na 9
Martin von Carstein

Glenn nie żyje .

ocenił(a) serial na 4
Mikael82

Nie sądzę aby tak było. Zakończenie wątku Glenna wręcz cuchnie kliszą, klasycznym podniesieniem napięcia wśród widzów w celach marketingowych.

Teraz wszyscy fani będą z zapartym tchem czekać na odcinek piąty. To takie sztuczne, tanie zagranie.

ocenił(a) serial na 9
Martin von Carstein

sztuczne zagranie? Jeśli Glen to przeżyje to będzie to największy kicz całego serialu

Mhroczyn

Niestety, o ile ten odcinek roił się wg mnie od absurdów, akurat te, które opisałeś za takowe nie uważam :)

Otóż wszystkie te rzeczy, o których wspomniałeś są łatwo wytłumaczalne - to jest po prostu efekt tego, na czym TWD położyło już jakiś czas temu lagę, czyli STRACHU, paniki, która zaćmiewa umysł. Schody w alejce również zauważyłam i od razu pomyślałam o nich jako o drodze ucieczki - tylko że ja oglądałam odcinek z dystansu niezbyt zaangażowanego widza, więc łatwo jest mi mówić :D
Tak samo byłam przekonana, że ta dziewczyna strzeli sobie w głowę - ale z drugiej strony - psychologicznie niezwykle ciężko jest samemu sobie zrobić krzywdę nawet jeżeli, jak w tym przypadku, oszczędza to cierpień w i tak nieuchronnej śmierci. Psychiczna blokada może być zbyt wielka i nie ma co jej tu oceniać.

Dlatego ja do tych sytuacji nie mam generalnie zastrzeżeń gdyby nie.. no właśnie. Gdyby część tych sytuacji nie dotyczyła starych wyjadaczy, niezbyt podatnych na presję: czyli Michonne, Glenna i z tego co widzę również Heatha.
Mówimy o chłopaczku, który szlajał się z zombi po Atlancie i który nie stracił głowy będąc przywiązany do krzesła, w stresie, martwiąc się o Maggie, kiedy na to wszystko został zaatakowanym przez zombi. Mówimy też o kobiecie, która nie traciła głowy i myślała logicznie praktycznie w żadnej z dotychczas pokazanych sytuacji. Która chodziła z zombi na smyczy, co jak podejrzewam wymaga raczej sporego hartu ducha i żelaznego opanowania :)

Jeżeli chodzi o Ricka - akurat ta scena była również w porządku. Trzeba odpowiednio umiejscowić Ricka w tym punkcie historii: Rychu jest teraz nieformalnym przywódcą Aleksandrii, ma mnóstwo ludzi na głowie z ich problemami, fochami, nieufnością, często jawną wrogością do niego, jest w sumie stosunkowo świeżo po traumach z więzieniem, Terminusem, stratą Hersha i Judith (wydaje się, że minęło dużo czasu, ale wbrew pozorom wcale tak nie jest!). Teraz na dodatek oprócz sprawiającej problemy Alexandrii, dostał w niechcianym spadku hordę :D
W tym momencie siedząc za kierownicą kampera jest nabuzowany adrenaliną, strachem o bliskich, agresją, jest po zamachu stanu w Aleksandrii, po wyprowadzeniu hordy, minuty po ataku jakichś świrów... i nie może odpalić auta.
Myślę, że każdemu mógłby się w tym momencie lekko zawiesić system :D

Tak więc uważam, że te sytuacje akurat nie były absurdalne, aczkolwiek dziwić może jedynie to, że niektóre z tych scen przypadły na osoby, które nie powinny się tak zachować.

Rozmowa Michonne z Heathem była wg mnie najjaśniejszym punktem tego odcinka :)