Gubernator tak naprawdę był kimś KOMPLETNIE innym, w zasadzie chuchrem, który kończył filologie[jak dobrze pamiętam?] z jakiegoś języka. Dopiero po traumatycznych przeżyciach, utracie brata, bratanicy, najlepszych przyjaciół, stał się tym kim jest-czyli psychopatą. Mówiąc z własnej perspektywy, książka "the rise of the governor" mnie nie usatysfakcjonowała. Myślałem że książka będzie się toczyć aż do spotkania Ricka.
Nie czytałem, wiec nie wiem jaki był wcześniej. Chodziło mi raczej o to, że komiksowy gubernator (w takim stanie jak go widzimy) nie różni sie w prawie żaden sposób w kwestii zachowania od Ricka z ostatnich chapów. Co prawda u Gubernatora mamy kwestie gwałtów i dreczeniu Michone (choć jakby nie patrzeć Rick torturował kanibali dla czystej zemsty) i jego córeczki (choć w tym wypadku nie wiemy co by Rick zrobił gdyby Carla ugryziono).