komiks jest pierwsza klasa, swietna kreska i wartka akcja.
polecam przeczytac przed serialem
Komiks jest zajebisty po maxie. Bardzo ciekawa historia, zaskakująca i przede wszystkim bezkompromisowa. Seriali oglądać nie lubię, ale tutaj się skuszę, choćby z ciekawości by zobaczyc, czy nie spieprzą tego świetnego materiału wyjściowego
Komiks jest "tylko" bardzo dobry. Niestety stracił wiele już po 6 numerze, gdy skończył pracować przy nim Tony Moore a pałeczkę przejął Adlard. Poza tym Kirkman chyba popadł w samouwielbienie i jest strasznie dumny ze swoich "Żywych trupów" co odbija się czasami na poziomie komiksów. Miejscami historia zmienia się w operę mydlaną, dialogi bywają tak prostackie i idiotyczne a całość tak łopatologiczna, że chyba tylko Amerykanie łykają to bez żadnych problemów. Nie jestem fanem komiksów więc przymykam oko na takie absurdy, lubię zombie, a mało jest dobrych komiksów/filmów o żywych trupach. A na serial czekam z ogromną niecierpliwością. Oby nie skończył się na 1 czy 2 sezonach.
kreska to kwestia estetyki. ilościowo rzecz ujmując, moore pracował przy 6 zeszytach, adlard przy 69 (i pracuje nadal), więc "żywe trupy" właściwie należą do tego drugiego. mnie odpowiada taka surowizna - duże kontrasty, toporne kontury, w przeciwieństwie do zbyt miękkich i "przyjemnych" kresek moore'a. rzecz wzgledna, oczywiście.
"mydlaność" mi także nie przeszkadza, wręcz przeciwnie - zombie służą za pretekst do obserwacji ludzkich zachowań w sytuacji dosyć mało komfortowej, a realizm wymaga ględzenia o tęsknocie za hamburgerami, spokojnym włóczeniem się za rękę, tudzież zwyczajnym klepiskiem do spania i grządką na marchewkę (więzienie), tak zbudowany jest w zasadzie cały tom 7. i spora część 11. z resztą, "mydlaność" zwykle i tak okazuje się chwilowa, bo wszelkie próby zbudowania "normalnego" życia i tak muszą się rozbić o zabójstwa, kanibalizm, kradzieże, egzekucje w charakterze rozrywki, walkę o władzę czy pożywienie. a to i tak tylko w zakresie kontaktów międzyludzkich. już tom 12. pokazuje, że przy takim trybie życia zwykłe rozmowy o pierodłach mogą być zbyt dużym wyzwaniem.
No do Adlarda już się człowiek przyzwyczaił, ale chciałbym zobaczyć całość w wykonaniu Moore'a, szczególnie te późniejsze numery, jak np. sceny z więzienia, gdzie jest dużo szczegółów w otoczeniu itp. Wiem, że zombie są tłem i chodzi o zachowania ludzi w sytuacji takiego zagrożenia, ale miejscami jest to tak łopatologiczne i banalne, że aż boli - Kirkman uprawia jakąś domową psychologię i próbuje wciskać to ludziom jak jakieś objawienie. Ale jak już mówiłem, mało jest dobrych filmów i komiksów o zombie, szczególnie tak dlugich (75 numerów i dalej wychodzi). Poza tym fanem komiksów nie jestem, więc przymykam oko na idiotyzmy i wielce "zaskakujące" zwroty akcji. Jest zombie, jest dobrze :) Cała nadzieja w serialu - oby tylko nie anulowali go po jednym lub dwóch sezonach.
Na oku mam też: "Black Gas" Ellisa, "Escape of the living dead" Russo (facet współtworzył scenariusz do "Nocy żywych trupów" Romero), "The Zombie: Simon Garth" Hotza. Ktoś czytał i może podzielić się wrażeniami, czy warto?