Mam nadzieję, że coś zrobią z tym, żeby 10K znormalniał. Bo jednak szkoda by go zatracić jako sługusa Murphy'ego.
Szkoda że zmienili wokal w intro :c
Co do bohaterów to wszyscy trzymają formę, Doc rzuca żarcikami i tak dalej, no i Scorpion po przemianie to taki równy chłop i choć póki co nie jest jakiś powalający (ale przynajmniej rzuca śmiechowym onelinerami), to wolę go od Vasqueza (i tak najlepszy był Garnett :v).
Chinka też jest spoko.
"Dżongsi" ...Aż się Vietcong przypomniał xDD Fajna ta broń laserowa. No i ci zdziczali ludzie aka Narawańce czy kula zombiaków. Zetka to umi budować klimat post-apo.
Citizen Z uratowany przez jakąś seksi eskimoskę z którą sobie leży pod kołderką, chociaż temu się wiedzie :D Ogólnie fajna akcja i już lubię tą Skośnooką xD Jestem ciekawa jak to rozwiną.
Tysiak żyje, co raczej nie jest dla nikogo zaskoczeniem, niestety, co też już było niemal od początku wiadome, Murphy go ugryzł, zmieniając z swojego niewolnika nad czym niezmiernie ubolewam, bo pewnie nie skończy się to dobrze dla Tysiaka :c Koniec teamu z Doktorkiem :( A może zdołają znaleźć lekarstwo?
To w jakim poszli kierunku z Murphym mnie nie dziwi i właściwie było do przewidzenia. Zawsze był mendą z ludzkimi odruchami, niby wywiązała się jakaś więź między nimi a pozostałymi, ale cóż...wie jakie ma moce i co może z nimi zdziałać. Właściwie mam teraz do niego mieszane odczucia, z jednej strony go nadal lubię, ale z drugiej strony mocno zaminusował u mnie za Tysiaka. W ogóle to trochę mi się to nie podoba że pozostali tak szybko na nim postawili krzyżyk. Przecież widzieli jak im ktoś pomógł, więc mogli to sprawdzić.
Swoją drogą trochę dziwne że ta Doktor i Tysiak zachowali świadomość po ugryzieniu, a nie zamieniła się w takiego "zwierzaka" jak Cassandra. Mogli zachować jakąś konsekwencje. No chyba że jakoś to wyjaśnią.
Koksu w japonkach jeeeeeee! Cieszy mnie bardzo że moja prośba się spełniła i zagości w serialu. Co prawda trochę z dupy się tam pod koniec pojawił, ale oj tam xD
Odcinek ogółem dla mnie bardzo dobry, nawet bardziej mi się podobał od poprzedniego.
W sumie czy z dupy to nie za bardzo. W końcu Koksu w japonkach Hehe pracował dla milionerów z Zony, tak samo jak generał i załoga okrętu podwodnego, więc może po prostu dostał rozkaz z Zony żeby stawić się na wybrzeżu. Co do odcina to o niebo lepszy od poprzedniego, bo tamten miał nam po prostu przedstawić Koksu w japonkach i wyjaśnić jego relacje względem Warren i reszty ekipy
Murphy'ego trudno teraz lubić, jako człowieka, ale uważam, że jako bohater jest super. Gdyby to był inny serial (czyt. TWD), to Alvin byłby kolejnym rozmamłanym zbawicielem, gotowym krzyżować się za ludzkość - ze łzami szczęścia w oczach i pieśnią na ustach. Na szczęścia Zetka ma jaja, żeby zrobić totalnego sukinsyna z gościa, od którego zależą losy ludzkości. I like it. To jakieś takie prawdziwe :D
Ej, z Vasqueza było fajne ciacho :P Liczę, że jeszcze wróci :D
Mnie też miło było powitać Koksa w Japonkach. Kolo jest tak słodko przerysowany, że mam ochotę uściskać scenarzystów.
Eskimoska spoko panna :D Citizenowi się poszczęściło :)
Ale nie mogę przeboleć, że z Tysiaka zrobili wiewiórkę Alvina :( Oby panowie scenarzyści znaleźli jakieś remedium na to ugryzienie.
Nie, byśmy oglądali jak przez 40 min prawi filozoficzne gadki nad swoją nieszczęsną dolą :D
Zgodzę się, jako bohater sam w sobie jest ciekawy, charyzmatyczny i w ogóle cacy. Tylko właśnie mam teraz do niego wonty przez Tysiaka.
Mi tam się Vasquez nie bardzo podobał, ani jako postać ani jako "ciacho" :P
Też nie mogę przetrawić że Tysiakowi taki los zgotowali :c Dlatego mam nadzieje, że jakoś go odratują, choćby miało to być totalnie absurdalne.
Słusznie, takie rzeczy najpierw trzeba obgadać - najpierw z każdym bohaterem po kolei, a później na forum, żeby widzowi utrwaliły się w pamięci wszystkie egzystencjalne rozterki zainteresowanego. Zdaje się, że już wkrótce będziemy mogli rozkoszować się tymi filozoficznymi dysputami ;D
Vasquez nie byłby zły, gdyby nie ta ciągle nieszczęśliwa gęba. Miał nieciekawe przeżycia, ale wszyscy oni mieli, a jednak nikt nie chodzi i nie płacze więcej niż najwyżej połowę odcinka :) Obywatela też nie lubię, nie wiem co w nim widzicie, bo w ogóle mnie nie ciekawi jego los. Ta rodzina, do której trafił jest fajna i być może coś z tego jeszcze będzie.
W poprzednim odcinku wydawało mi się, że Tysiak niedługo zginie. Teraz gdy ogarniają laboratorium i mają dwie panie naukowiec (hmmm - mówi się "dwoje naukowców", "dwóch naukowców", a "dwie..."?) myślę, że może będzie jakieś antidotum. Istnieje też druga opcje, że na miejsce dotrze Warren z ekipą i wszystko rozpirzy. Tak było zawsze do tej pory :)
Naukowczynie? :D
Tysiaka niech lepiej nie rozpirzają, niech lepiej ta pani naukowczyni ogarnie jakieś lekarstwo na zarazki Murphy'ego. Chyba, że skurczybyk to przewidział i jej zabroni - wtedy zostanie tylko rozpirzanie. ;)
Pewnie, że jej zabroni. Dlatego nadzieja w tej nowej Azjatce i w tym, że Murphy i Warren dogadają się. Inaczej rozpirzanie. Tyle było fajnych miejsc - więzienie, kasyno, osada mafii i wszystko rozwalili. W tym tkwi sekret tego serialu :)
Z aktorem który grał Vasqueza raczej nie przedłużyli kontraktu, bo powinien wystąpić w 1 odcinku, który był ich wspomnieniami. W końcu był wówczas w drużynie gdy mieli Lucy i gdy Cassandra zachowywała się jak małpiszon.
Potrzebuję odpowiedzi. Nie wiem, czy czegoś nie widziałem czy cos mi umknęło. Załączyłem oglądać S03E02 i coś mi nie gra. Skośnoocy, meksykanin, łódź podwodna...W pierwszym odcinku był gościu w sandałach a tu tyle zmian, jak bym opuścił ze trzy odcinki.
Bo opuściłeś. Pierwszy odcinek 3 sezonu (ten podwójny) był odcinkiem flashbackowym, opowiadali o swojej wcześniejszej przygodzie, która miała miejsce gdzieś w połowie 2 sezonu (skoro mieli Lucy i Cassandrę, choć nie mieli Vasqueza, ale z aktorem pewnie kontraktu nie przedłużyli), ten drugi odcinek to już jest kontynuacja tego na czym skończył się 2 sezon.