Każda inna osoba obsrałaby się po pachy
a Mike poszedł żądać 50 kafli (którymi się podzielił)
bad ass madafaka!
jak Kim odejdzie z HHM to Saul dopiero da im popalić :D
Ok.. Ktoś wie na czym polegała ta umowa, na którą powołał się Mike dając Nacho kasę? Bo coś nie mogę tego skumać :)
Mike uznał, że jak wsadzą Tuco do więzienia za pobicie, to jego rodzina i kartel nie będzie drążyła sprawy tak, jak by to zrobiła w przypadku kulki w głowę w biały dzień - czyli problem (Tuco) znika i mają (on i Nacho) spokój
problem jednak wrócił, szybciej niż Mike się spodziewał, bo mają wujka Salamancę i kuzynów na głowie
myślę, że Mike nie zamierza tak łatwo zostawić sprawy
tzn. ogólnie czekam na to, co zrobi
Mike to honorowy gość, jak wziął kasę za powiedzenie policji, że pistolet był jego, to chyba nie będzie teraz próbował jakoś wykiwać Salamanców, na pewno pójdzie na policję i temu przyda mu się criminal lawyer
ale i tak coś będzie kombinował, bo widzieliśmy w zapowiedzi :D
a propo zapowiedzi, mam wrażenie, że Jimmy weźmie czyjąś winę na siebie i ostatecznie pożegna się z D&M w następnym odcinku
Myślę, że Mike honorowy to raz, ale dwa uprzedził fakty, bo zanim Nacho zdążył pomyśleć o żądaniu zwrotu kasy, za właśnie niespełnione obietnice, to Mike w ramach rekompensaty oddał mu tylko połowę. Tak czy siak: Mike wins!
P.S.
Z tym pobiciem i przeprawami z psami i starym Salamancą, to dał do pieca i ostro przesadził.
Kulka byłaby o niebo prostsza i łatwiejsza, więc Mike nie chciał chyba . . . nikogo zabić!
Możesz mieć rację. Mike tylko co załatwił dwóch gliniarzy. Pewnie mu z tym lekko nie było. Facet właściwie na chwilę obecną nie jest zimnokrwistym mordercą, jakim jest w BB. Może racje mają ci, którzy podejrzewają, że Hector wyląduje na wózku przez Mike'a. Pewnie bardziej niechcący niż chcący.
" Hector wyląduje na wózku przez Mike'a " - już się nie mogę doczekać!
Tak samo jak momentu, gdy pojawi się flegmatyczny Gustavo.
przeciez on jest na coś chory, trzesie sie i chodzi jakby mial sie przewrocic. Wyglada to jak stwardnienie rozsiane albo cos w ten desen
jaką połowę? Całość mu oddał. Za wsadzenie Tuco do więzienia miał dostać 25 kafli i tyle właśnie oddał.
Promo 7 odcinka. Czyżby trrzeci sezon był już o Saulu nie Jimmym?
https://www.youtube.com/watch?v=DPvZyinC7jY
Odcinek trochę nudny w porównaniu do początkowych odcinków serii. Podobnie jak poprzedni odcinek. Pewnie cisza przed burzą i finałem sezonu. Sytuacja coraz bardziej się klaruje, widać zgrzyty w tej "wymarzonej" pracy. W tym odcinku mało Jimmiego a dużo Kim. Szczerze powiedziawszy to Kim jakoś nie wzbudza u mnie jakiś szczególnych emocji. Powiedziałbym, że jest dla mnie irytująca. Mike jak zwykle opanowany i chłodny, chociaż widać, że w nim się gotuje wiedząc jak sprawy się potoczyły. Przyszły odcinek mnie interesuje zwłaszcza kolorowy Saul. Podejrzewam, że może mieć to związek z Mikiem. Swoją drogą chyba niedługo czas na Gusa, bo niektórym zaczyna się palić grunt pod nogami.
Nie wiem, nie umiem tego określić. Jakoś mi jej postać nie pasuje. Odbieram ją jako powiedzmy takie ziarnko piasku w dobrze naoliwionym mechanizmie.
Mi się wydaję, że Jimmy wszystko zepsuje - i karierę Kim, i resztki normalnego życia swojego brata. Na pewno jego losy zetną się z Mikem na dłużej bo inaczej by tego wątku tak nie rozwijali. Myślę, że w tym sezonie, może na koniec zobaczaczymy jakiś początek Saula Goodmana.
Na angielskojęzycznym forum czytałem, że kubek, który nie mieści się w miejscu do niego przeznaczonym(w samochodzie) to metafora do pracy Jimmy'ego, która też mu nie pasuje. "cup doesn't fit = job doesn't fit". I to w sumie ma sens, także myślę, że spotkamy Saula szybciej niż nam się wydaje.
z tym samym skojarzyła mi się ta scena z kubkiem nie pasującym do dziury, tak samo jak Saul do swojej aktualnej roboty
Zżera mnie ciekawość co się stanie w tym serialu, co spowoduje nieobecność Kim, Chucka czy nawet Nacho w Breaking Bad. Biorąc pod uwagę, że Nacho jest gangsterem, to najprawdopodobniej zginie... nie widzę dla niego innego losu. Ewentualnie sobie przesra u Tuco (bo się dowie o tej akcji, o której Nacho opowiadał tydzien temu) i będzie musiał zniknąć, uciec, ratować życie.
Możliwe, że Nacho poszedł do Pana od odkurzaczy...albo faktycznie go zabiją;/ Ale teoria zabójstwa Nacho nie klei mi się z wydarzeniami z BB: "to nie byłem ja, to był Ignacio". Czyli Saul myślał, że to kartel szuka zemsty, za coś co się stało wcześniej, co może sugerować, że Nacho żyje(wraca teoria Pana od odkurzaczy) skoro Saul od razu na niego zrzucił winę
właśnie zbierałam się do pisania tego samego :D
teraz snuje teorie, że Nacho rzeczywiście jako pierwszy może skorzystać z pomocy odkurzaczy a później, w jakimś cliffhangerze w sezonie późniejszym, to nie Jesse czy Kim odwiedzą Gene'a w Cynabonie a własnie Ignacio
biorąc pod uwagę jak Saul od razu rzucił w eter jego imię przy pierwszym zagrożeniu, może oznaczać, że Nacho żyje, ale nie ma go w pobliżu, by się mścić za wsypanie jego osoby kartelowi
To że nie pojawili się w BB nie znaczy, że nie mieli w tamtym czasie kontaktu z Saulem. Może po prostu pominięto bliższe osoby Saula w BB bo uważano ten wątek za mało istotny dla tamtego serialu.
chyba zapomnieliście o Gustavo Fringu i Los Pollos :D z jakiegoś powodu Mike jest później pracownikiem Gusa, a stary Salamanka sparaliżowany na wieść od Waltera White'a, że można się Gusa pozbyć, aż gotuje się do czerwności z tym swoim dzwoneczkiem. Moim zdaniem to będzie tak - pojawi się za jakiś Gus Fring i będzie walczył z kartelem. A w tej walce być może Mike unieruchomi starego Salamankę. Zresztą kto wie :D Samo pojawienie się Gusa bedzie bardzo ciekawe. Plus ludzi z Europy, z tego co stało ponad Gusem.
Cudny był początek, jak Jimmy nie mógł zaznać spokoju, dopóki nie znalazł się "u siebie" - w ciasnej, podejrzanej norze ;)
Świetna scena jak Kim i Hamlin idą korytarzami firmy. Kim całą drogę wykrzywia gębę aż w końcu decyduje się coś powiedzieć - Hamlin cały czas z kamienną twarzą i dopiero gdy skręcają w pole widzenia gości zaczyna suszyć zęby xD
Gizelle wróciła :D Cała akcja z Kim mi się podobała, czyżby wreszcie dziewczyna zaczynała ogarniać że nie można iść przez życie z kijem w dupie? :P
Jedyne co mi ciut nie pasowało, to to, że niektóre sceny z Mike'm trąciły jawnym serem. Te spłukiwanie krwi z pistoletu, te owijanie wnuczki ręcznikiem dygocącymi dłońmi... Niemalże wyjęte z jakiejś parodii cop dramy, a nie z BCS.
Fajne cameo bliźniaków. No i ciekawe co Nacho planuje zrobić z powracającym problemem.
Hamlin jest genialny
Nie da się gościa w ogóle przeczytać. Co zrobi? Co powie? Jak zareaguje na to czy na tamto? Facet musi mieć dużo zabawy grając takiego zimnego drania.
Ciekawe ile razy szusowali tym korytarzem póki udało mu się utrzymać tę minę z Wysp Wielkanocnych przez cały czas, bo ja lałam jak tylko pojawili się na ekranie :D
Wyobrażam sobie jak Fabian stoi przed lustrem i ćwiczy gamę szczurzych uśmiechów Hamlina i stwierdzam że chcę takie coś jako dodatek na BluRay :D
Z kamienną twarzą? Raczej sztuczną jak u manekina i w sumie trochę na taką marionetkę wychodzi bo wszystkim steruje brat Jimmiego. Przynajmniej ja tak to odebrałem.
Better Call Mike.
Kolejny odcinek, w którym Mike gra pierwsze skrzypce. Żądam osobnego serialu dla tej postaci!
Zawsze będę kochać twórczy umysł Vince'a, ale te milczące sceny, w których nic się nie dzieje, zaczynają się przedłużać aż do przesady... W tamtym tygodniu kolacja u Chucka, teraz chyba przez pierwsze 8 minut zero akcji. Zaczyna mnie to drażnić. Bardzo lubię te początki odcinków w BB, gdzie w pierwszej scenie nie pada ani jedno słowo, ale one były dużo lepiej napisane i wyważone. Teraz mam wrażenie, że Vince robi eksperyment, po ilu minutach zacznie się krytyka. Jesteśmy w połowie drugiego sezonu i Jimmy to w większości nadal Jimmy. Nie mówcie mi, że BB też się tak wolno rozwijało, bo to nie było AŻ TAK wolno...
I tak jak wszyscy, uwielbiam te momenty, gdy widzimy stare twarze (dziś na widok bliźniaków aż krzyknęłam z zachwytu), ale to taka trochę "łapówka", która ma przykryć tę wielkie czarne dziury odcinka.
Jak dla mnie wszystko tu gra jak powinno. Czytam na forum narzekania na dwa poprzednie odcinki, że nudno, że mało się dzieje, itd. A ja po każdym 40-tu minutowym odcinku mam niedosyt. Łykam nawet te prawnicze gadki, o których nie mam pojęcia, ale wszyscy wiemy, że w końcu nastąpi taki zwrot akcji, że szczeny nam opadną :) Przynajmniej na to liczymy.
Ja po każdym odcinku mam ochotę zobaczyć kolejny, dowiedzieć się co będzie dalej i to chyba jest najlepsza ocena (oraz rekomendacja) serialu.
akurat kolacja u Chucka była całkiem zabawna, jak wjechały żarty o prawnikach i to jak je odbierała cała trójka, no i była przede wszystkim świetnym wstępem do sceny w sypialni (żart Chucka i reakcja jego żony :D)
Ale chyba pierwszy raz zobaczyliśmy u Chucka zazdrość o Jimmiego. To dość ciekawe bo można się zastanawiać na ile zachowanie Chucka w stosunku do brata jest oparte na zdrowym rozsądku a ile na osobistej niechęci.
Dla mnie również wszystko jest na swoim miejscu, obserwujemy zmiany w życiu każdego z bohaterów i jak dla mnie tempo jest ok. Co prawda umieram z niecierpliwości i chciałbym już zobaczyć co było dalej, żeby już się pojawił Fring i w końcu żeby zobaczyć jak się skończyła historia Saula ale absolutnie nie oznacza to że obecna historia mi się nie podoba, wręcz przeciwnie.
Mimo,że jest wiele scen,które naprawdę błyszczą do seria nic do przodu się nie posuwa.
jak dla mnie wątek z Mikiem jest o nieby lepszy niż te przepychanki Saula. Co do bliźniaków, jak to możliwe, że Mike dał sie komuś wyśledzić?