Nie wiem czy ktoś zauważył ale facet którego pokazują na początku każdego sezonu grany jest przez tego samego aktora. Różnica jest taka że ma wąsy :D Jak obstawiacie kim on jest? Bratem, ojcem a może Jimim w przeszłości lub przyszłości? Moim zdaniem Jimi, facet z wąsami i Saul z Breaking Bed to ta sama osoba ale jest to jakaś alternatywna linia czasoprzestrzenna. Coś takiego wymyślił Einstein i nazywa się to teorią szczególnej względności. I to nawet nie jest science fiction tylko poważna fizyka. Widziałem jak mówił taki chińczyk na Discovery. Wiem, że to dość pokręcony pomysł i że bardziej prawdopodobne wydaje się, że to bracia ale biorąc pod uwagę jak świetnie przemyślany był Breaking Bed i za razem jak bardzo zawiły to myślę, że jest to możliwe i że wszyscy trzej spotkają się w finale Better Call Saul. Coś takiego nazywa się splontaniem czasoprzestrzeni. Chodzi w tym o to, że niby czas jest takim samym wymiarem jak przestrzeń ale my nie potrafimy tego zrozumieć. Myślę, że gdyby tak to tu rozwiązali to byłby mega czad i cofnąłbym wszystkie zarzuty jakie mam do Better Call Saul, (które wyraziłem w innym poście).
ej no nie żartuj. Przecież czarno-białe sceny to jest przyszłość Saula, po zakończeniu Breaking Bad. Rozpoczął nowe życie z gównianą pracą gdzie nie może wydać wcześniej zarobionej kasy, żeby nie wpaść. Nawet w tym odcinku miałeś akcję gdzie zamknął się w pomieszczeniu w którym były drzwi awaryjne, ale skorzystanie z nich wiązało się z automatycznym powiadomieniem policji. Saul wiedząc, że jak przydają to mogą go rozpoznać, bo jest poszukiwany listem gończym wybrał czekanie kilka godzin na woźnego.
Wąsy służą do tego, żeby zmienić image i nie być rozpoznawalnym.
Ale to wszystko o czym pisze wydawało mi się super oczywiste od pierwszej minuty pierwszego odcinka pierwszego sezonu.
A wszystko to nawiązuje do dialogu z Breaking Bad, gdzie Saul żalił się Waltowi, że "jak to się wszystko skończy, będę miał farta jeśli skończę kręcąc cinnabony w Omaha".
A Saul i Jimmy to ta sama postać i to w normalnej jednej linii czasowej. On się naprawdę nazywa Jimmy McGill, a Saul Goodman to pseudonim, który przyjął później (bo Breaking Bad dzieje się kilka lat później niż Better Call Saul).
jakoś nie chce mi się wierzyć, że oglądając serial ktoś mógłby nie wpaść na to, że Jimmy i Saul to te same osoby. Przecież gra je nawet ten sam aktor. Przyznam, że ten temat rozwalił mi mózg. No chyba, że ktoś się wziął za oglądanie BCS przed BB? Może wtedy rzeczywiście wszystko wygląda niezrozumiale.
Hmm... tak sobię teraz myślę i coś mi tu jednak nie gra. Niech będzie że tych trzech gości to ten sam człowiek. Ale o co chodzi z "Hamlin, Hamlin i MacGill" w takim razie?
No o co chodzi z nazwą. MacGill to wiadomo - brat Jimmiego. Hamlin to też wiadomo kto. Ale w nazwie jest dwóch Hamlinów. No i zasadniczo są trzy opcje, kim jest drugi Hamlin. Pierwsza opcja jest taka, że o jakiś wspulnik o tym samym nazwisku (może brat albo ojciec pierwszego Hamlina), którego akurat nie pokazują - możliwe, ale naciągane. Druga opcja to, że jest to brat bliźniak, raz pokazują jednego a raz drugiego, co ma zmylić widza i wyjaśnią to później - też raczej mało prawdopodobne. No i w końcu trzecia opcja - Drugi Hamlin to alternatywna wersja pierwszego, pochodząca z innego wymiaru.
Ja obstawiam wersję z bliźniakami. Howard czasami wydaje się lubić Jimmy'ego a czasami wydaje się traktować go jak popychadło. Tzn, jest dwóch Howardów, i każdy z nich ma inne podejście do naszego Saula.
Ciekawa obserwacja, obejżę chyba wszystkie odcinki jeszcze raz i przeanalizuję pod tym kątem, dzięki :)