Zadzwoń do Saula to jak do tej pory najlepszy serial, jaki oglądałem. Pomimo iż jest to spin-off serialu Breaking Bad to jak dla mnie przebił on oryginał. Oczywiście zdania tutaj będą podzielone, gdyż spotkałem się z opiniami, iż serial jest beznadziejny, ale może nie każdemu przypaść do gustu prawniczy klimat oraz sama postać Saula Goodmana czy raczej Jimmiego McGilla. Mi już w Breaking Bad bardzo podobała się postać prawnika lawiranta, który był totalnie pozbawiony empatii i chciał za wszelką cenę zarobić kasę. Tutaj akcja zaczyna się przed wydarzeniami z Breaking Bad, lecz w finałowym sezonie akcja wręcz przeskakuje czasy Waltera i Jessego dlatego mimo wszystko lepiej oglądać to wszystko w kolejności Breaking Bad, Better Call Saul oraz na koniec El Camino. W Better Call Saul możemy, zobaczyć jak Jimmy McGill ze zwykłego kanciarza i imprezowicza stał się prawnikiem na zlecenia oszustów spod ciemnej latarni, gangsterów oraz jak wplątał się w sam środek kartelowych intryg zupełnie przypadkowo. Mamy tutaj również pokazany wątek uczuciowy Saula, który w Breaking Bad był zupełnie przemilczany. Oczywiście istnieje ten minus, iż część postaci, które spotykamy w Better Call Saul np: zginie w Breakig Bad, ale i tak poprzez końcówkę 6 sezonu lepiej najpierw obejrzeć sobie Breaking Bad aby nie spojlerować sobie jeszcze gorzej. Serial bardzo mocno bazuje na dialogach i świetnym montażu, lecz akcja tutaj powoli się rozkręca, dlatego być może nie każdy przebrnął przez 1 sezon i odpuścił sobie ten serial, ale naprawdę finalnie jako całość warto dać mu szansę. Ja bawiłem się fenomenalnie, oglądając wszystkie sezony i na pewno jeszcze raz obejrzę go sobie ponownie, może nawet pokuszę się o odświeżenie całego uniwersum.