ale bez przesady. Breaking Bad to wg mnie serial wszechczasów, ale BCS co najwyżej na 6. Apeluję o rozsądek....
Mam dokładnie te same odczucia słaba 7 serial dobry, bądźmy szczerzy gdyby ten serial nie miał związku z bb nie było by tu nas
Mnie by tu nie było tylko dlatego, że nie wiedziałbym co to jest. Moim zdaniem jest świetny, mimo, że inny.
zgadzam się z Tobą owiec1989, a odcinek 6 pierwszego sezonu... nie spodziewalem się jeszcze oglądnąc taki odcinek w zyciu. Breaking Bad to jedyny serial który naprawdę trzymał mnie momentami w skrajnym napięciu, ogromnie polubiłem postać Mike'a. Jego postać w Better Call Saul... mistrzostwo.
Polecam
Dalej piszesz w superlatywach o BB, jedyny serial który trzymał Cię w napięciu. BCS tez Cie trzyma? Bo ja przy tym zasypiam.
To nie oglądaj, nikt cię nie zmusza. Trudno oczekiwać żeby początki historii słabego adwokata były równie emocjonujące co handel narkotykami, to oczywiście jest do zrobienia tyle że nie miałoby sensu. Ten serial pozwala nam poznać bohaterów bliżej własnie dzięki temu że tempo jest wolniejsze. Poza tym nie nazwałbym go nudnym, w dalszym ciągu zaskakuje, zastanawiam się co będzie dalej. Prawdopodobnie dowiemy się czegoś o tym kiedy już został etatowym wyudzaczem a następnie tego co się działo po BB. Ten serial będzie domknięciem BB i to jest fajne, bo powstawał dla fanów BB. Może pierwsze odcinki mnie nie powaliły ale im dalej tym było lepiej.
Oglądam z sentymentu, bo jestem ciekaw jak to sie rozwinie dalej. Natomiast nie czekam na narkotyki, bo nie to mnie kręciło w BB, tylko rozwój i zmiana osobowości i charakterów głównych bohaterów, ich wpływ na życie ich rodzin i bliskich.
a ja włączyłem wczoraj o 22 pierwszy odcinek i o ile przez pierwsze 20 min myślałem czy go nie wyłączyć bo smutny i nudny... tak kończę właśnie pierwszy sezon.
Serial wszechczasów, zgadzam się w tym względzie, że trafił do wszystkich, czy to inteligent - erudyta, czy też mięśniak - piwosz, czy to gimnazjalista, student, nauczyciel, czy dziewczyna wrażliwa, czy też twardzielka, jednakowo zachwyceni BB.
Mnie się też podobał, bo sprawna robota bez niedopowiedzeń, ale wracać mi się do niego nie chce, chyba dlatego, że wszystko wyjaśniono w kwestii jaźni Walta.
A ten prequel taki sobie, sprawne rzemiosło i tyle, nie ma o czym podyskutować.
Coz, cos w tym zlego..? Chyba lepiej zebysmy lubili filmy Gilligana niz powiedzmy Bay'a, nie..? :P Ja tam faceta lubilem juz od czasow kiedy robil przy "Archiwum X" i jakos mi zostalo widocznie...
też tak uważam. nie rozumiem co wszyscy w tym widzą, jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że jak inni oglądali BB wcześniej i na bieżąco to BCS wydaje się wtedy lepsze, bo to coś nowego ze świata BB. mam dobre porównanie, bo samo BB oglądałem hurtem po raz pierwszy w listopadzie i podobały mi się wszystkie sezony, nawet nielubiany przez wielu fanów pierwszy, a BCS jest przy tym gorsze. Saula zawsze bardzo lubiłem, ale tutaj jako główny bohater jak dla mnie nie bardzo się sprawdza, może to dlatego że nie jest jeszcze Saulem? nie wiem. co prawda zaczęło się świetnie, scena po akcji BB z Saulem w nowym miejscu, Tuco na pustyni, Nacho aka Vaas, potem jeszcze był fajny odcinek o Mike'u, ale reszta już gorzej, każdy odcinek to ot gadanie, ten cały Chuck owinięty w folię, rodzinka co kasę ukradła... scenariusz mi się nie podoba, aż dziwne że ta sama osoba BB stworzyła. Czasem odnoszę wrażenie, że ten serial jest po to, żeby łączyć wszystko co się da oraz żeby pokazać nawiązania, których nie muszą pokazywać. ta sytuacja "nie jesteś Costnerem", ubranko Gusa w sklepie z garniakami, kapelusz Walta na wieszaku i tego typu pierdoły, a sama fabuła leży. Może w 2 sezonie będzie ciekawiej, bo Saul będzie już Saulem i mają pojawić się Walt i Jesse. Pewnie też to będą głupoty, Walt np. będzie kupował mieszkanie, w końcu była ta tablica McGill i taki będzie jego udział zapewne. Póki co ode mnie 6/10, niestety :/
A ja bardzo wątpię, że po pierwszym sezonie BB wszyscy, którzy teraz krytykują BCS, byli w stanie przewidzieć, że BB to będzie arcydzieło. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, wszystkie te posty, które pojawiały się wówczas na tamtym forum: że pierwszy sezon był nudny, że nie wciągał, że był wolny i się ciągnął, że musieli podchodzić do serialu kilka razy itd.
Dajcie szansę BCS. Jeden sezon to chyba za mało, żeby cokolwiek stwierdzić, oprócz tego, że nad tym serialem zawsze będzie wisiał cień sukcesu BB i że skazany jest na wieczne porównania.
Dokładnie to samo pomyślałem. Pierwszy sezon BB nie był szałowy, za to reszta była świetna i tak samo może być z BCS, Saul 'w zawodzie' dopiero się rozkręca.
Pod jakim względem nie był szałowy? Mnie bardzo wciągnął, na tyle, że zacząłem go na bieżąco oglądać, nie mogąc się doczekać kolejnego odcinka.
W przypadku BCS, to czy wyjdzie nowy sezon czy nie, to jakoś mało mnie to interesuje.
Breaking Bad to serial wybitny, Better Call Saul bez związku z BB zginąłby marnie w gąszczu przeciętności, niektórzy szukają na siłę genialności tam gdzie jej nie ma, Gilligan jak widać nie jest bogiem, spin-off Archiwum X tez mu nie wyszedł
czy masz na myśli,że Samotni Strzelcy nie wyszli? Według mnie byli świetni , ale zawsze porównania do rewelacyjnych "starszych braci" będą krzywdzące
BB byl dla mnie kozakiem,ale teraz jakos przy BCS blednie i wymieka...BCS jest o wiele bardziej dopracowany jest jezeli chodzi o "szczegoly i pier****" i nie ma nudzacych i nuzacych watkow...BB nie byl poprawny politycznie,ale BCS sprawia,ze BB "jest poprawny politycznie " he :)
podchodziłam do tego serialu jak do jeża
bo BB to serial wybitny i nie chciałam sobie psuć smaczku
postać Saula jest ciekawa ale z lekkim dystansem podchodzę do pomysłu opierania całego serialu na tym bohaterze
ogląda się sympatycznie ale szału nie ma, tak spokojna "7"
Z samej swej istoty stwierdzenia typu "serial wszechczasów", są podobnie ryzykowne co "najpiękniejsza kobieta na Ziemi". Pamiętam co najmniej kilka seriali, które były lub są równie dobre jak BB, a nawet - w mojej oczywiście ocenie - lepsze. To rzecz indywidualnych preferencji.
Co do Better Call Saul, to serial się dopiero rozkręca. Mieliśmy okazję przyjrzeć się Saul'owi, zrozumieć jego motywacje. Podobnie jak w BB trudno z nim nie sympatyzować. Czy serial się ostatecznie obroni, trudno oczywiście na razie przesądzać. W mojej ocenie ma spore szanse, ale to głownie zależy od scenarzystów, którzy do swojej dyspozycji mają już całkiem przyzwoitą przestrzeń.
Jakbyś uważnie czytał, to zauważyłbyś, iż napisałem, że BB to serial wszechczasów WEDŁUG MNIE ;)
Co do BCS faktycznie na ostateczną ocene trzeba poczekać.
Eee, nie bądź taki ;-) Oczywiście że zauważyłem, że wypowiadasz się tylko we własnym imieniu. Tym łatwiej to dostrzec i trudno przecenić, że większość na Filmwebie wyraża poglądy w sposób absolutny... ;-)
To była tylko moja uwaga o charakterze kombatanckim. Przypomniało mi się, jak kiedyś (dawno...) oglądałem Crime Story i byłem bardzo z tego powodu podekscytowany i szczęśliwy, a jednocześnie smutny, bo towarzyszyło mi przekonanie, że to serial wszechczasów i lepszego już nie będzie... To trochę jak syndrom Jack'a Nicholsona w roli Jokera ;-)
Trudno powiedzieć czy Breaking Bad jest lepszy od "The wire".
Nie zapominaj też o genialnym Twin Peaks, Sopranos oraz
serialu z najlepszym zakończeniem serialowym -Sześć stóp pod ziemią.
To kolejna subiektywna opinia, bo dla mnie np. zakonczenie SFU ssalo oh jak bardzo, a najlepszym finalem w historii jest ostatni epizod M*A*S*H ;)
Mnie się podoba, bo to po prostu dobry serial jest. A fakt, że z wypiekami na twarzy pochłonąłem wszystkie sezony BB jedynie podkręcił oczekiwania do spin-offa. Owszem, BCS nie wywołuje aż TAKICH emocji, ale czy to rzecz konieczna, by dobrze się bawić? Chyba nie :)
a tak wlasciwie to kim jestes, zeby narzucac swoja wole. BCS jest genialne, kazdy prawdziwy fan BB go doceni, ale widac ty nie jestes prawdziwym milosnikiem BB "_
,,Nie lubisz BCS, nie jesteś prawdziwym miłośnikiem BB'' - to przypadkiem pod fanboystwo nie podchodzi? :D
BCS ma zupełnie inny klimat niż BB, bardziej luźny, mniej poważny, i w zasadzie poza kilkoma postaciami te seriale to dwa odrębne twory.
chodzi o to żę BB też niby wolno się rozkrecal ale jak sie pojawila akcja to wtedy byl bum na serial
sila BB byl takze poczatek i dobre gagi.
BCS robiony jest na sile i wmawianie komus ze nie rozumie kawalow w BCS itd jest smieszne. zwazywszy ze w BB bylo ich mnostwo i byly dobre tutaj sa slabe.
oni sa po prostu zaslepieni. bywa.
Jestem zaślepiony, bo po prostu podoba mi się ten serial? Jest sprawnie nakręcony, dobrze wyreżyserowany, dobrze zagrany, towarzyszy mu dobra muzyka... Nie mogę tego nie doceniać aby nie zostać nazwanym zaślepionym?
I szczerze mówiąc guzik mnie obchodzi, że to popłuczyny po BB - zupełnie o tym zapominam w trakcie oglądania i nie ma to żadnego znaczenia dla mnie. Historia może nie jest zbyt porywająca i dopiero się rozkręca, ale przypomnijmy sobie jak to było z BB - gdyby nie temat narkotyków, który tak wszystkich podnieca (domieszka dekadencji zawsze podniecała niezdrowo tłumy), to zapewne nie wyszedłby poza pierwszy sezon, bo był zwyczajnie przeciętny, nijaki i nudnawy.
A w przypadku ludzi, których temat narkotyków nie rusza, większość miewała problemy z wkręceniem się w BB, bo jak nie nudziły ich denne scenki przy bekonie, to wkurzała Skyler lub synalek. Swoją moc pokazał dopiero w kolejnych sezonach, co nasuwa, że może warto poczekać i oceniać BCS jak się rozkręci, a nie rzucać hasełkami "oni są po prostu zaślepieni", jakby się było Alfą i Omegą w jednej osobie.
Serial się na pewno jeszcze rozkręci w drugim sezonie, na razie to była trochę taka Ally McBeal z lekkim zabarwieniem kryminalnym.:P
Dla mnie jest on lepszy niż BB dzięki postaciom jakie tam spotykamy, humorze i wartkiej fabule. Przy BCS nie usypiam.
Sześć odcinków Saula (tyle na razie obejrzałem) miażdży sześćdziesiąt dwa Waltera. :)
BB mnie znudził, a Saula nie mogę przestać oglądać. Wg. mnie żaden nie jest serialem wszechczasów, stawiam na Lalkę lub Twin Peaks.
Mam to samo. BB miało świetny 3 sezon, ale ostatni oglądałem tylko dla poznania historii. Postać Jimmiego jest dużo bardziej hmm człowiecza, a przez to jakoś mu kibicuję i lepiej wczuwam się w klimat. Przez BCS mam ochotę jeszcze raz zobaczyć BB tylko dla Soula.
Rzadko oglądam seriale od pierwszego sezonu. Breaking Bad oglądałem od pierwszego odcinka, po pierwszym sezonie wystawiłem ocene 6 i na jakiś czas przestałem oglądać. Teraz uważam, że to jeden z najlepszych seriali. Moim zdaniem ocenianie BB przez pryzmat całości i BCS przez pryzmat jednego sezonu jest bez sensu.
Bo pierwsze dwa sezony BB są wyraźnie słabsze od pozostałych, zachowania głównych bohaterów są tak irracjonalne, że momentami chciałem już odpuścić ten serial, ale jakoś to przetrwałem i muszę przyznać, że 3 ostatnie sezony wgniatają w fotel i przez ten pryzmat oceniam BB. Dlatego też, dla mnie BB nie jest nawet w pierwszej trójce seriali, weźmy np. Fargo, powstały tylko 2 sezony, ale pierwszy bardzo dobry, a z drugim odleciałem na księżyc, każdy odcinek na niesamowitym poziomie, żadne ujęcie kamery się nie marnuje, czy chociażby Detektyw, kontynuacja fakt nie dorównuje pierwszej części, ale i tak jest zrobiona po mistrzowsku, można by wymieniać dalej, Peaky Blinders czy aktualnie wyświetlany Black Sails to seriale, które pochłaniają cię całkowicie, przynajmniej mnie, gdzie każdy odcinek jest kapitalnie zrobiony, zagrany a całość jest ucztą dla oka, serca i rozumu, niestety nie da się tego powiedzieć o BB, gdzie ilość absurdów jest większa od liczby odcinków, co nie zmienia faktu, że jest to mój ulubiony serial i zrobił na mnie wielkie wrażenie.. A Soul, no właśnie kiedy pojawi się Soul, bo jak dotąd występuje tylko w czołówce, a potem ciągle.. Śliski Jimmy ;)