Chuck to zimny suk in kot.... Nie mógł znieść tego że brat miał ambicje że bratu wychodziło że miał szczęście. Niech płonie. Tak jak w BB nienawidziłem żony łoltera tak w BCS nienaiwidzę Chucka

Co do postaci Chucka i Jimmiego..
Nie macie wrażenia, że Jimmy to jednak dobry człowiek? Można powiedzieć, że wszystkie zdarzenia z przeszłości właśnie go takiego uczyniły (co nie do końca jest jego winą). Zaczynając od tego jak był dzieckiem - patrzył jak wszyscy wykorzystują dobroć jego ojca - więc postanowił, że nigdy nie będzie dawał się tak oszukiwać i wykorzystywać. Jego brat cały czas na niego patrzył z góry, podcinał skrzydła i nie chciał, żeby ten coś osiągnął - a Jimmy za wszelką cenę chciał coś osiągnąć. Gdyby np. brat go wspierał i dał pracę w HHM (nie jako sprzątacz), to może nasz Jimmy wyrósłby z etapu kombinowania i oszukiwania - nie musiałby tego robić, żeby coś osiągnąć. Tak czy siak, za każdym razem, gdy zrobi coś złego, to nie daję mu to spokoju i próbuje naprawić swoją winę.
A Chuck? Pomimo tego, że chciał go nauczyć dobrego postępowania przez "nauczki", to nigdy nie chciał, aby ten cokolwiek osiągnął.
Więc sprawa chyba jest prosta - Jimmy jest jednak dobrym człowiekiem, ale przez brata i zdarzenia z młodości sprowadzony na złą droge, a Chuck, pomimo maski praworządnego człowieka jest tym złym...
"Niech ginie" czy tam płonie.

Zgadzam się całkowicie. To co złego się robi, a jak się potem reaguje to dwie różne rzeczy. Mnie zastanawia, czy Chuck mówił co mysli, gdy powiedział, że niewiele brat dla niego znaczy; czy to jego uczucia, czy chęć zranienia w zlości, nawrocie choroby psychicznej? Sceny z niszczeniem domu rewelka... Dorobił się na byciu zimnym sukinkotem, odtrącił bliskich, dobrze życzących mu ludzi. Teraz za jakiś czas jego młodszy brat zrobi to samo... i skończy w cukierni, bez kobiety itp.

BTW ten buziak od Kim był troszkę inny niż wszystkie, czy mi się wydaje? :)

na tym polega poziom scenarzystów BB/BCS, że każda z tych głównych postaci nie jest jednozacznie dobra, ani jednoznacznie zła. Jimmy jest złym gościem, ale z dobrymi intencjami. Jest zajebiście błyskotliwy i inteligentny, ale nie zawsze wykorzystuje to w dobrej wierze i robi wiele złych rzeczy. Inna kwestia, że te złe rzeczy prędzej czy później potrafi naprawić. I monolog Chucka w jego domu był bardzo szczery i trafny na temat Jimmiego w pewnym stopniu.

Z kolei Chuck też ma swój dramat i przejścia. Też był dobrym człowiekiem ale w zupełnie inny sposób niż Jimmy. On z kolei wyznawał za najwyższą wartość - prawo i uczciwość. Jak sobie przypomnicie - cały ten kocioł, rozpad w firmie HHM spowodował właśnie Jimmy i finalnie to on go doprowadził do tej śmierci. Bodajże wszystko zaczęło się od sfałszowania dokumentu, potem były jeszcze intrygi z wkopaniem go jako chorego psychicznie.

Z tych powodów - wyszedł z tego naprawdę mocny i dobry dramat.

Jeszcze jest jedna ważna kwestia, której nikt nie poruszył. Jeżeli Chuck faktycznie kopnął w kalendarz to kto dostanie po nim mega spadek? $8 milionów z HHM? Jimmy jest jego jedynym krewnym.

Trafna uwaga kolego ;)

z drugiej strony jakby nie spalił za sobą mostów jako prawnik staruszkow, to w efekcie nie byłoby Saula w Breaking Bad a jak wiadomo tamten serial był wczesniej i jego przyszłość została już nakreślona, wiec nie moga teraz zrobić happy endu, że Jimmy po zakończeniu zawieszenia nadal jest prawnikiem staruszek i dostaje kase za sprawę przeciwko domowi opieki. Fajnie że pokazują że ma on dobre serce. Bo jednak pomimo swoich wybryków i krętactw to póki co wykazuje jeszcze że ma wyrzuty sumienia.

Ciekawa jestem czy Chuck faktycznie zginie. Widać ze ogień zaczął się rozprzestrzeniać stopniowo (w sensie ze nie było żadnego pierdut), więc jest szansa że w ostatnich chwili się ogarnie i ucieknie. Bo w sumie jakby zginął to musieli by jakoś wymyśleć czemu Jimmy nie odziedziczył jego kasy z HHM.

Sprawę ze spadkiem można wytłumaczyć, za to braku Chuka w Breaking Bad już się nie da. Jeśli faktycznie byłby w Albuquerqe to powinien zostać chociaż wspomniany, a nie został.

Idąc na łatwiznę można to rozegrać tak, że udziały przechodzą na resztę wspólników przy braku spadkobiercy prawnego. Zresztą nie wiem jak wygląda to w USA, a tym bardziej w poszczególnych stanach.

Chuck mógł zostawić testament, w którym przekazał pieniądze komuś innemu niż bratu.