to już by było za dużo osobnych seriali. Oglądając BB po cichu liczyłem, że będzie pełnometrażowy film o Goodmanie, a tu proszę, cały serial. A Mike zginął bo tak chcieli scenarzyści. Innego wytłumaczenia nie znajduję

Ciekawe, że Mike budzi sympatię, każdy go lubi i zupełnie nikomu nie przeszkadza fakt, że to przestępca i morderca. Morduje z zimną krwią, jak dotąd w samym BCS zabił bez zmrużenia oka jakieś 6-7 osób (tyle pamiętam, może było ich nawet więcej). Te osoby były "no name'ami", więc może dlatego nie jest ich szkoda, ale być może to też były poskładane osoby i też dbały o rodzinę, tego nie wiemy.

Skoro wszedł w ten świat, to musiał liczyć się z tym, że i jemu kiedyś trafi się kulka. Czy musiał wykonywać taką pracę czy po prostu chciał? Raczej to drugie.

A że Walt zabił go zupełnie bez sensu to już inna sprawa, myślę, że Mike źle go ocenił, nie wiedział do czego jest zdolny, gdyby go przejrzał, strzeliłby pierwszy.

Nie oglądałem S04e02, zabił 2 policjantów, którzy zabili jego syna. Oszczędził nawet kierowców gangu. Jedynie chciał zlikwidować Salamancę, który był bezpośrednim zagrożeniem dla jego rodziny.

Gdzie naliczyłaś 6-7 osób?

Kolesie w chińskim magazynie, kolesie w ciężarówce Los Pollos Hermanos.

A to było w BCS czy BB jednak? Mam luki w pamięci ;-)

https://www.youtube.com/watch?v=d_IJyK8rD4I
Mike zabił 11 ludzi, z czego dwóch ludzi w Better Call Saul.

Mordercą Mike się staje w BB, podobnie jak Saul mega oszustem, w Better Call Saul Mike jak do tej pory jest dosyć przyzwoitym gościem z kodeksem moralnym.

mordercą Mike musiał być wcześniej, inaczej nie byłby wysyłąny przez Gusa na roboty pt. usuń slady z miejsca smierci albo idz odbij Pana czał czy jak mu tam było z rak co najmniej 4 uzbrojonych po zeby meksów. W dodatku musiał się pokazać jako lepszy od tych dwóch przydupasów co gus juz ma.

to tylko serial i fantazja reżyserska, gus i mike to dwie topowe postacie serialu i naturalne, że reżyser tworzy jakieś sceny i interakcje, nie doszukiwałbym się tu jakiejś głębokiej filozofii

nie, bo logika poczynan bohaterów, w tym ich spójność decyzyjna, jest istotnym elementem budowania swiata i nastroju opowiesci, które w obydwu serialach, a zwlaszcza w BB, były bardzo ważnym elementem ich sukcesu. Skoro zadecydowano, że Tyrus i Victor sa od wielu lat pomagierami gusa, a mike pojawia sie kilka lat pozniej, pomimo tego, ze w BB to mike jest najważniejszy, to znaczy, ze musial sie czyms zasluzyc jeszcze przed ujawnieniem w BB. Inaczej Gus nie postąpiłby jak Gus.

Też jestem tego samego zdania, że zginął bez sensu z rąk Heisenberga.... Aż dziwię się, że dał tak łatwo się zwieźć..... Wytłumaczenia są dwa. Albo Mike źle ocenił Walta, albo sędziwy wiek zawiódł. Mike bądź co bądź zbliża się do wieku sędziwego.

Chyba sam Mike to kiedyś bardzo fajnie ujął. Powiedział coś w stylu, że są `good criminals i bad cops` czy coś takiego. Pamięta ktoś jak to szło? W każdy razie tak to właśnie było, Mike, mimo że był przestępcą miał kodeks moralny, zabijał tylko w ramach obowiązków zawodowych i praktycznie zawsze ludzi, którzy mieli sporo za uszami. Dlatego pozytywnie się go ocenia i żałuje.

A swoją śmierć i jej powód sam przewidział. Powiedział, że Walt (kolejny pamiętny cytat) jest tykajacą bombą i nie zamierza być w pobliżu gdy wybuchnie. No ale niestety, nie miał wyboru. Musiał dalej bawić sie z bombą i doczekał się wybuchu.

Wydarzenie z perspektywy serialu istotne, dające nam kolejny powód (chyba największy w całym serialu) żeby stracić sympatię do White`a i uzewnęrznić jego przemianę.

Oczywiście padło w jednym z najlepszych odcinków w całym tym nadal średnim serialu, tj. 1x9. Mike wyłożył całą swoją filozofię temu typowi co kradł leki z apteki i kupił se oczoebnego hummera:

Mike Ehrmantraut: The lesson is, if you're gonna be a criminal, do your homework.
Price: Wait, I-I'm not a bad guy, I don...
Mike Ehrmantraut: I didn't say you're a bad guy, I said that you're a criminal.
Price: What's the difference?
Mike Ehrmantraut: I've known good criminals and bad cops, bad priests, honorable thieves-you can be on one side of the law or the other, but if you make a deal with somebody, you keep your word. You can go home today with your money and never do this again, but you took something that wasn't yours and you sold it for a profit. You're now a criminal; good one, bad one-that's up to you.

No i bajer, dzięki za wrzute, aż miło było przeczytać ;-)
W średnim serialu? Cały czas nie przekonany jesteś do BCS? Co Ci tak w oczy kole jeśli moge z ciekawości zapytać?
Ja bym też kilka zarzutów miał mniej i bardziej poważnych, ale jednak żeby go średnim nazwać to już po bandzie :)

W tym sezonie jeszcze nic ale w poprzednich olbrzymie dłużyzny i kilka bardzo sztampowych rozwiązań, z tym podsłuchem włącznie, a przede wszystkim wielokrotne pokqzywanie tego sam go, jak tek kubek co saulowi nie wchodził do marca.

No to w sumie się zgodzę z tym wszystkim, plus jeszcze dorzucę, że mi bardzo przeszkadza fakt, że wiemy jak serial się kończy i tak bardzo wyczekuję przemiany Saula, że ciężko mi się w pełni cieszyć wszystkim co się dzieje w międzyczasie.
Natomiast gilliganowski klimat, wszystkie postaci i co niektóre wątki są tak fenomenalne, że i tak ciężko byłoby mi posunąć się do nazwania serialu średnim, natomiast fakt, niektóre elementy takie rzeczywiście są.

Mi też. To był największy błąd Walta, że go zabił, a wcześniej nie zgodził się na podział na 5 baniek na łebka i by się wszyscy spokojnie rozeszli w swoją stronę, to chciał idiota mieć własny kartel... Dobry plan! Wszystko byłam w stanie wybaczyć Walterowi, ale Mike mu nie daruję!

Dokładnie. Odkąd zabił meika to przestałam go lubić w tym serialu. Z tym już przegiol i z tym zabojstwem 9 czy tam ilus więźniów od meika. Jessi był całkiem inny jego i saula lubiłam najbardziej i oni przeżyli. Ale meika też lubiłam i szkoda ze zginął z rąk wolta

Ile ty masz lat?