Dopiero zacząłem. Odenkirk trzyma poziom, ale scenariusz nie jest jakiś szczególnie oszałamiająco błyskotliwy. Poza tym to spin-off, czyli odcinanie kuponów od poprzedniego sukcesu. Taki komercyjny zabieg, którym się zwykle brzydzę.
Ale realizacja jest na dobrym poziomie. Zdjęcia i montaż przypominają dlaczego Breaking Bad tak bardzo wybijał się ponad przeciętność również w sensie technicznym. Jest to, można rzec, nawet lekko wysmakowane.
Niestety ten serial nigdy nie uniknie porównań z BB, co zawsze będzie jego wadą. Ten serial nigdy nie będzie w pełni autonomicznym, suwerennym Królestwem Szkocji, dopóki mieszkańcy w referendum nie opowiedzą się za niepodległością. A na to się w tej dekadzie nie zanosi.
A to oznacza, że BB będzie na to wszystko rzucać swój cień. Nawet jeśli historia Saula fabularnie i gatunkowo całkowicie od BB odbiegnie. Nawet jeśli to wszystko stanie się bardziej komedią niż dramatem.
I w sumie dobrze, że taka klątwa nad przebrzydłymi spin-offami wisi, ku przestrodze. Spin-off może stawać na rzęsach, ale od swojego dziedzictwa i od swoich uwarunkowań nigdy się nie uwolni.
Na razie po 1 odcinku daję ocenę 6/10. Jest lekko zaniżona, właśnie dlatego, że to perfidne odcinanie kuponów, czyli coś wtórnego, a za wtórność punktów nie dajemy. Ale jeśli historia tutaj opowiadana mnie czymś zaskoczy, kto wie, może się zlituję i dam siódemkę. Może to będzie dobry, inteligentny serial, z fajnie narysowanymi postaciami, z fajnie budowaną dramaturgią. Zobaczymy i będziemy cholernie surowi. Dużo bardziej surowi, niż gdyby to była "samodzielna" rzecz i "oryginalny" pomysł. Nie ma przebacz.