Zadzwoń do Saula: Sezon 1 Zadzwoń do Saula sezon 1, odcinek 9
odcinek Zadzwoń do Saula (2015-2022)

Zadzwoń do Saula | Pimento

47m
7,9 1,9 tys. ocen
7,9 10 1 1895
Zadzwoń do Saula
powrót do forum s1e9

Chuck ty *****, przez cały czas tak perfekcyjnie grałeś brata, który dobrze mu życzy, a wyszło że robisz to tylko dlatego bo cały czas chroniłeś swój sposób i swojego ego dotyczące prawdziwych prawników. Tak jak Saul jest cwaniakiem, tak w tym odcinku było mi go na prawdę żal

ocenił(a) serial na 10
Nocnyzniwiarz

VInce jest mistrzem. W Breaking Bad stworzył Waltera White'a, któremu wszyscy widzowie kibicowali, a zło dostrzegali w Skyler, Jessim, Hanku. Tymczasem to sam protagonistą był skończonym, egoistycznym gnojem. I znów ta sztuczka udała się reżyserowi przy okazji BCS. Większość widzów sympatyzuje z Jimmim, gardząc Chuckiem i Hamlinem, gdy tymczasem to oni są pozytywnymi bohaterami tego serialu! A Chuck nie życzy źle bratu, tylko zna go na wskroś i wie, jakim zagrożeniem jest dla innych, a nawet dla samego siebie

awesta

To prawda, ale nie pomaga w odbiorze tych postaci tendencyjność z jaką zostali stworzeni. Jimmy'ego bardzo łatwo można polubić. Charyzmatyczny, zabawny, z potencjałem, cwaniakowaty, ale nie w rażącym sensie, nieszablonowy, myślący poza schematami, pełen chaosu, ale niezwykle zaradny, głupkowaty, ale uroczy w tej swojej głupocie. Z kim łatwiej się utożsamić widzom? Z wolnym ptakiem Jimmym, który chce żyć tak jak chce, nawet jeśli nie chce robić zawsze co należy czy wiecznie niezadowolonym, gburowatym i elitarnym Chuckiem z żałosnym "kocem kosmicznym" i zabawną, acz bardzo uciążliwą dla wszystkich fobią elektromagnetyczną? Postać Chucka ma wiele racji, ale to w jaki sposób ją wyraża jest nieznośna. Chyba najbardziej bije po oczach ta jego mania wielkości i starcze przeświadczenie, że tylko ciężką krwawą harówką można coś wielkiego osiągnąć, a kto nie chce harować ten nie zasługuje na żaden prawdziwy sukces. Jimmy chciał inaczej, po swojemu osiągnąć sukces (jeszcze wtedy gdy był na dobrej drodze ku zmianie na lepsze), ale był wiecznie podszczypywany, że nie tak, że źle robi, że nie nadaje się itd. Chucka nie da się lubić i nie da się z nim utożsamić, nawet jeśli ma rację.

A co do BB, to WW stopniowo przestawałem lubić już tak od 3 sezonu. A w ostatnim to mu śmierci życzyłem. Hank stał się moją ulubioną postacią dość szybko. W BB zdaje mi się, że postacie są bardziej jednoznacznie nakreślone kto dobry a kto zły, a przynajmniej o wiele szybciej można się tego połapać.