"Zwierzęta z Zielonego Lasu" wyróżniają się na tle innych kreskówek raczej chłodnym klimatem. Postacie, zarówno w wyglądzie jak i zachowaniu, są tu bardzo surowe. Nie uśmiechają się, nie mają ogromnych, ufnych oczu, mają naturalne kształty i kolory (no może poza niebieskimi wiewiórkami). Istnieje tu także temat śmierci. A jednak jako dziecko byłam zauroczona tą historią. Może dlatego, że bohaterowie bardziej niż pluszowe maskotki przypominały prawdziwe dzikie zwierzęta, które przecież niełatwo jest spotkać.
Tak, w tej bajce poruszane były bardziej poważne tematy. Pamiętam odcinek, kiedy któreś ze zwierząt wpadło w pułapkę pozostawioną przez kłusownika. Jakie to było smutne :( !
Też pamiętam ten serial ze względu na "brutalność" no, ale zostało przedstawione prawdziwe życie dzikich zwierząt, które jest przecież walką o przetrwanie. Pamiętam, że z czwórki lisiąt przeżyły tylko dwa.
Tak,dzięki takiej animacji film kształtuje w dzieciach prawdziwe wyobrażenie zwierząt które przecież nie zobaczą nigdzie prócz ZOO, a nawet i nie tam np. lisa, borsuka, kreta czy ropuchę, poza tym dzięki temu i nietypowej jak na kreskówki fabule najmłodsi uczą się jakie jest prawdziwe życie i to nie tylko zwierząt, że czasem nie jest tak różowo jak u Disnejowskiej Myszki Miki.
Krótko: animacja tutaj jest prawdziwym odzwierciedleniem zwierząt i jest po prostu piękna nie jak np. te chodzące na dwóch nogach krowy z "Rogatego rancza" czy z kury z "Uciekających kurczaków"'
"Uciekające kurczaki" nie są piękne? to wspaniały film z oryginalną animacją (znam nieliczne podobne filmy).
Kurczaki o których mowa są na swój sposób ładne, podoba mi się osobiście ta animacja i film ten oceniłam na 9/10. Chodziło mi zaś o to że dziecko które mieszka od urodzenia w miejskim blokowisku nie mając kontaktu bezpośredniego ze zwierzętami poprzez oglądanie takich filmów gdzie zwierzęta mają: ludzkie twarze, chodzą jak ludzie, ubrani jak ludzie i z ludzkimi przywarami, będą myślały że takie właśnie są zwierzęta, a tak nie jest.
nie umniejszając produkcom takim jak rogate ranczo itd (które bardzo lubię) też muszę pochwalić twórców za pomysł i odwagę. Takich bajek dużo nie ma.
kto wie w jakich latach ta bajka była nadawana ;] bo ją pamiętam na tvn jak puszczali albo na polsacie , wodnikowe wzgórze też pamiętam i chyba też na tvn była nadawana . ;)
Też zauważyłem podobieństwo do "Wodnikowego Wzgórza', które właśnie poznaję: w obu przypadkach zwierzęta opuszczają rodzinny dom ze względu na działalność człowieka, jest jednak spora różnica - nie znam jeszcze WW w całości, ale tam chyba tylko króliki, mewa i jeszcze inne drobne zwierzęta mówią i mają swoją osobowość, reszta to wrogowie, drapieżniki, bez osobowości, bez głosu, itp. W większości książek, seriali o antropomorficznych zwierzętach tylko te miłe i ładne zwierzątka mówią i mają rozbudowaną osobowość, drapieżniki to po prostu wrogowie, jak Orkowie u Tolkiena. Tylku w "Zwierzętach z Zielonego Lasu" mamy równe traktowanie wszystkich zwierząt - roślinożerców i drapieżników i to za to najbardziej polubiłem ten serial. Szkoda, że książek Colina Danna w naszym kraju do tej pory nie wydawano, a pierwsza z nich ukazała się kilka lat po "Wodnikowym Wzgórzu".
O tak, bajka przepiękna i wzruszająca, jako dziecko ryczałam prawie na każdym odcinku. Właśnie takie bajki powinny oglądać dzieci aby nauczyć się co to dobro a co zło, bo dzisiaj nasi milusińscy mają z tym problemy. Co do pytania maciej93rio, mi się wydaje, że bajka była nadawana na polsacie, w latach 90, ale dokładnie nie pamiętam,