Nie grałem w pierwszą, więc w tym przypadku nie mam punktu odniesienia, ale sama gra to jakiś dziwny miks Life is Strange (tyle, że bez cofania się w czasie o kilka minut) z Tomb Raiderem i The Talos Principle.
Największy problem tej gry to skopane sterowanie podczas wspinaczki czekanem, nie dość że to jakiś żart, bo by się poruszać oprócz wsada trzeba też wciskać... oba przyciski myszy i puścić jeden z nich by ruszyć postać w czasie wspinaczki, to jeszcze przez to często się ginie zazwyczaj nie z winy gracza a nieprzemyślanego, kulawego sterowania, bo trzeba też uważać by nie puszczać myszy, a to też męczy palce. Dobrze, że chociaż łazikiem da się sterować, choć jest bardzo skrętny jak Batmobil z Arkham Knight, bo udało mi się zrobić nim raz wywrotkę hehe.
Zagadek nie jest dużo za specjalnie, głównie ustawiamy jakieś dziwadła na stojakach by przewodzić promień w odpowiednie miejsce.
Fabuła raczej nie angażuje, a zapewne znajomość pierwszej części jest potrzebna, by zrozumieć niektóre wątki weń zawarte. Część kwestii to filozoficzne frazesy, które brzmią niezbyt ciekawie (Talos Principle robiło to lepiej i bardziej przekonywująco).
Jedną z wad jaką mogę jeszcze wymienić to koszmarnie wymodelowane postacie (nawet tutaj na jednym ze screeny główna bohaterka wygląda jakby miała zeza xD).
Niestety po jakimś czasie wkradła się monotonia i znużenie oraz dłużyzny, a rozciągnięty na siłę koniec nie ułatwia sprawy.