PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=611262}
7,1 7 389
ocen
7,1 10 1 7389
Dragon Age II
powrót do forum gry Dragon Age II

ta gra jest świetna

użytkownik usunięty

piszcie sobie co chcecie. mam wiele zarzutów do niej, nie wszystkie zmiany mi się podobają i byłem troszkę rozczarowany paroma elementami. ale przejście tej gry to jakieś półtora doby grania non stop a zrobiłem to już kilka razy, na pewno wielu z was zresztą też. wchodzę tutaj i co widzę w komentarzach? mniej więcej coś w stylu "po 40 godzinach grania doszedłem do wniosku że gra rozczarowuje". HELOŁ!!!! w ile kiepskich gier po 40 godzin sieczecie? ja osobiście nie wytrzymuję w takich kilku godzinek nawet! historia jest świetnie napisana, poznawanie jej to jak czytanie nienajgorszej książki, a bohaterowie? Izabela w niczym nie ustępuje Morigan z jedynki, a większego komplementu nie mógłbym dać żadnej kobiecie w żadnej grze. ale akurat tych elementów nikt się nie czepia - prawda?

a jakie wady wymieniane są najczęściej przez graczy i recenzentów?
1. MONOTONIA! mały nudny świat z recyklingiem lokacji do potęgi. i to jest rzeczywiście ogromna wada. moim zdaniem największa w tej grze. nie zrozumcie mnie źle, są gry (pierwszy gothic choćby) które rozmiarem świata nie powalają a i tak zwiedzanie go daje sporo frajdy i nie robi się monotonnie. w Gothicu wracając po raz n-ty wracając do któregoś z obozów czułem się po prostu jak u siebie. przestawałem błądzić i czułem komfort. a w DA2? wchodząc po raz któryś do tej samej dzielnicy czułem niewyobrażalne znużenie nią. i jeszcze ci sami ludzie stojący w tych samych miejscach na przestrzeni iluśtam lat...
2. system walki. tutaj skupiają się wszyscy na tym, że jest za łatwo (aż do bossa gdzie z kolei przegięcie w drugą stronę), przeciwnicy pojawiają się znikąd a postacie walczą nierealistycznie. pierwszy zarzut - coś w tym jest. ale czy zapomnieliście, że tak samo było w DA origins? jak załapało się podstawy normal nie był żadnym wyzwaniem aż się trafiło na jakiegoś mega smoka czy innego koksa z kosmosu i trzeba było grać na trudnym. TU JEST TAK SAMO. więc w czym problem? zwłaszcza, że bossowie choć trudni nawet na normalu to na trudnym wcale nie robią się niepokonani - jak już się grę ogarnęło to przy odrobinie szczęścia i taktyki odpowiedniej nawet się miksturek za dużo nie zużyje odnawiających manę/życie. przeciwnicy teleportowujący się na pole walki to znowu jak dla mnie drugi poważny zarzut dla tej gry. i chyba ostatni. rzeczywiście w prawie żadnym starciu nie można taktycznie nic rozegrać bo grupa przeciwników potrafi wyrosnąć centralnie na głowie osamotnionego (bo osłanianego przez kolegów trzymających zastanych przeciwników na dystans) maga/łucznika. a wtedy zgon potrafi nastąpić nim się zorientujemy, że przeciwników przybyło...
ostatni zarzut do systemu walki. wojownicy za łatwo machają wielkimi mieczami? łotrzycy zbyt zwinni i skoczni? JA PIERDZIELE TO GRA W KTÓREJ MOŻMA GRAĆ FACETEM SSYŁAJĄCYM Z NIEBA DESZCZ WYBUCHAJĄCYCH OGNISTYCH KUL! to aż takie przegięcie, że wojownik nie zasapuje się po 3 ciosach miecza dwuręcznego i nie musi brać wolnego na resztę dnia? a czepiać jak już to moim zdaniem możnaby, że łotrzyk potrafi stawać się autentycznie niewidzialny a nie tego, że potrafi na 2 metry doskoczyć do przeciwnika. dla mnie uefektownienie rozwałki to żadna wada bo starcia dają mi dużo więcej radochy niz w jedynce, zwłaszcza wojownikiem, którym teraz aż miło rozwalać hordy na kawałki a w originie grać się nim nie chciało!
3. reszta zarzutów to już duperele moim zdaniem. komuś się nie podoba grafa, komuś kamera, komuś, że towarzyszom nie dobieramy sami zbroi (co też jak dla mnie zmianą na + jest, bo to bardziej klimatyczne, że każdy nosi co mu się podoba a nie to co Hawke mu wciska na głowę - no i Izabela lepiej wygląda w swojej codziennej garderobie niż wyglądałaby w zbroi^^) ale to wszystko są szczególiki - są to elementy które nie przypasują nigdy wszystkim, bo albo jest zbyt konserwatywnie albo zbyt nowocześnie, albo gra jest kopią poprzedniej zbytnio albo zbyt rewolucyjna.

DA2 to świetna gra a jej największe wady to monotonny hermetyczny świat. wąska zawinięta ścierzka udająca otwarty świat (mowa o plenerach) pfffffffffffff - żenada. no i jak już wspominałem idiotyczny patent z teleportacją wrogów na miejsce starcia. niejednokrotnie było to podkreślane, pająk spadający z sufitu czy trup wstający z ziemi mają sens. ale psy wyrastające spod ziemi? rycerze skaczący z dachów na pole walki jak jacyś ninja? gdby nie te 2 (zwłaszcza pierwszy) elementy dałbym tej grze z czystym sumieniem dyszkę. a tak? jest 9. bo choć zgadzam się, że jest to gra niedopracowana w wielu emementach jakby twórcy chcieli się dorobić a się nienarobić to powiedzcie mi - jakie to ma znaczenie skoro i tak spędza się w niej setki godzin i nie ma się jej dość?

PS: sorka że się rozpisałem;P

ocenił(a) grę na 8

Pozwól no, niech Cię uścisnę. Dokładnie to samo miałam napisać, wreszcie jakiś głos rozsądku.

użytkownik usunięty
Mauretania

heh, spoko dawno nie byłem uściskiwany:P już prędzej duszony;P miło że czasem się ktoś ze mną zgadza:) krytyka krytyką a gierka fana jest i tyle, bo marnie wygląda argument "gra w to już ze 40 godzin i stwierdzam, że jest nudne" kto gra 40 godzin w nudną grę?^^ większość kończy się w kilka godzinek a jak są nudne to wyłącza na długo przed końcem a nie młoci tygodniami i na wady urąga:P

Zgadzam się całkowicie ;)
Na początku sama nie potrafiłam dojść do ładu z tą grą, ale to była moja wina, dlatego, gdyż za bardzo porównywałam ją do "jedynki". Zmusiłam się i wczoraj siedząc do później nocy (a może wczesnego poranka :P) ukończyłam grę i jestem pod wrażeniem. Historia jest świetna, dużo lepsza od Origins, walka, jak wcześniej mnie irytowała, to doceniłam taneczne ruchy mojej łotrzycy, co dawało mi niesamowitą frajdę z jej oglądania, gdy opanowałam taktykę walki.
Polubiłam prawie wszystkie postacie w tej grze, no może prócz Merrill, ale to dlatego, że przez nią musiałam wyciąć w pień cały obóz Dalijczyków, bo nie chciała słuchać, poza tym jest taka... dziecinna?
Myślę, że nie mam nic więcej do dodania, bo ująłeś wszystko w idealny sposób ;)
Pozdrawiam i miłego grania po raz kolejny, bo ja na pewno za jakiś czas znów sięgnę po pierwszą i tą część tej gry.

ocenił(a) grę na 8
elzbieta89

Moim zdaniem DA2 jest kiepskie ze względów o jakich pisałeś już, do tego kiepska i nudna fabuła. Lubie za to DA2 za postać Aveliny, za to jak wykonali miasto. Grałam w jedynke i jest lepsza od DA2 zdecydowanie choc i tak nie jest wybitną grą. JEstem osobą, ktora zna klasyki i porzadne gry np bg czy torment, wiec nie potrafie nie porównywać nowych gier do tych porządnych, jakie zasługują na miano najlepszych. Ciekawa jestem DA3.

TakaJedna93

Ja również grywałam w klasyki, bg to moja ulubiona gra i po tylu latach nadal w nią gram, ale jest mi ciężko je do siebie porównać, uważam, że każda z nich jest po prostu inna.
Prawdą jest jednak, że każdy ma inny gust i każdemu podoba się co innego.

użytkownik usunięty
elzbieta89

hmmmmm.... ja też znam klasyki. I choć dalej chętnie odpalałbym baldurki (pod win7 chyba nie idzie?) to jednak mimo wszystko gdy czasy idą do przodu to i mechanika. W swoim czasie oba baldury były genialne - choć pierwszy stał się przestarzały w dniu premiery drugiego.
Tak jak kochałem kotory, ale nie wytrzymują w kosmicznych klimatach konkurencji mass effecta
tak jednak baldurki ze względu na wiek choć dużo bardziej renomowane i cenione (nawet przeze mnie) mogą być mniej grywalne niż Dragon Age...

Swoją drogą tak jak ogromną zaletą mass effecta był nowostworzony ciekawy świat z ciekawą historią i rasami (klimaty gwiezdnowojenne przy tym to nuda i żenada)
tak Dragon Age też ma moim zdaniem przewagę nad forgotten realms z baldurków w postaci lepiej przemyślanego świata. I z bardziej pasującą do cRPG mechaniką. Umówmy się - AD&D niezależnie od edycji choć wynalazkiem jest fajnym to chyba bardziej pasuje do rpg papierowego niż komputerowego. sztuczne ograniczenia - rzucanych czarów (co parę walk nocleg w tunelach sił ciemności bo mag zapomniał zaklęć po parokrotnym użyciu i musiał je dosypiać) poznawanych umek, łączenie klas najpierw było zbyt uciążliwe (w baldurku przełamana klasa traciła bonusy aż nowa przegoniła ją poziomem) by potem stać się zbyt banalnym (w neverwinterach szło jakiemuś wojowi dokładać np parę leveli klasy tak absurdalnie niezwiązanej jak mnich żeby podśrubować sztucznie jej atuty albo dodać np 1 poziom barda by śróbować cechy uczniem czerwonego smoka... jak dla mnie takie powerbuildowe kombinacje zabijają ciut klimat^^).

ocenił(a) grę na 6

Dragon age - Origins jest dobre, ale na tle Baldur's gate II, Planescape Torment czy
Neverwinter Nights 2 + Maska zdrajcy to gra szału nie robiła i była 100% casualem.
Mechanika uboga, bo gra przeznaczona bardziej pod konsolowców. Prostota.
Najlepsze rpg wychodziły, gdy te gry były tworzone jeszcze tylko z myślą o Pc.


Dragon age II to dopiero kpina. Kiepska gra rpg zrobiona po najmniejszej linii oporu.


Baldur's Gate II czy Planescape Torment mają tyle elitarnych zalet, że brakłoby strony.

Więc dam porównanie Neverwinter Nights 2 do najlepszej odsłony DA-Origins

Zalety NN2:

1) Najbardziej epicka fabuła (nie najlepsza, ale najbardziej epicka). DA-Origins taka sobie.

2) Najciekawsi towarzysze z drużynowych rpg, dialogi między nimi i zwrot akcji w grze.
Za towarzyszami z NN2 dopiero dałbym tych z Planescape Torment, BG 2, a dalej DA-Origins i Pillars of eterniy 1 i 2. Ale powiedzmy tu DA-Origins najmniej traci do NN2 mimo, że też jest moim zdaniem w tyle. Khelgar, Neeshka, Qara, Sand, Bishop, Amman Jerro i antagonista Garius. A DA-Origins Morrigan, Allstarir, Stern, Zevran.

3) Najmocniejszy główny wróg z gier rpg Król cienia. W DA-Origins arcydemon nie robi wrażenia

4) Epickie starcia. Zwłaszcza z demonami, smokami, łupieżcami cienia, Gariusem, królem cienia.
W DA-Origins poza smokami nie ma nic specjalnego. Do tego mechanika w NN2 pozwala na znacznie wiecej różnych strategii i rozwiązań.

5) Najbardziej efektowna magia z gier rpg. Bardzo rozbudowana i mega wygodna z dostępem za pomocą jednego klawisza F do wszystkich czarów. W DA-Origins ubogo.

6) Soundtrack jeden z najlepszych z gier rpg obok Gothic 1-3, Morrowind, Oblivion,
Wiedźmin 1 i 3, Planescape Torment, System Shock 2, Deus Ex.
W DA-origins taka sobie muzyka.

7) Klimat to kolejna przewaga NN2

8) Grafika. W NN2 mamy spory przeskok jakościowy od NN1 z rpg drużynowych w 3d.
Gra robi wrażenie wizualne duże zarówno w 2006 roku jak i później.
Rpg drużynowe, które były wydawane po niej Drakewnsang - The Dark eye 2008,.
DA-Origins 2009, Drakensang - River of Time 2010 Dragon Age II 2011
nie wyglądają wcale lepiej. I są śmiem twierdzić bardziej szpetne.
Jedynie w DA-Origins twarze zrobili ładniejsze. Ale przeskok kolejny w grafice z drużymnowych gier rpg mieliśmy dopiero przy Dragon age -Inkwizycja.

9) Uniwersum. Zdecydowanie najciekawsze i najbogatsze jest w serii gier Baldur's gate 1 i 2,
Planescape torment, Icewind dale 1 i 2, Neverwinter Nights 1 i 2 . Wraz z wszystkimi dodatkami do tych gier. Gdzieś za nimi dałbym dopiero serie TES z setkami książek z tych gier.
Dalej serie Wiedźmin. Jeszcze dalej Pillars of Eternity, Drakensang, Gothic, Dragon age.


Z drużynowych gier rpg najwyżej cenię
Baldur's Gate II , Planescape Torment, Neverwinter Nights 2 + Maska zdrajcy.

Dalej dałbym Dragon age - Origins, Pillars of Eternity 1 i 2, Divinity:Oryginal Sin II.
Ale doceniam również BG 1, Icewind Dale 1 i 2, Arcanum, obie części Drakensang.
A 2 i 3 część Dragon age ? Gdzieś bardzo daleko na szarym końcu tego typu gier.

Z action rpg wysoko znów cenię Morrowind, Gothic 1 z Edycją Rozszerzoną,
Gothic 2 Noc kruka z Returning 2.0, Skyrim na modach, Kingdom Come:Deliverance,
trylogię Wiedźmin. Ale doceniam też inne jak Oblivion, Risen 1, Dark Messiah of might & magic,
trylogię dark Souls itd. Śmiem twierdzić, że Morrtowind czy G2NK z olbrzymim modem Returning 2.0 mają znacznie więcej rzeczy lepszych od Wieśka 3 niż słabszych.
R2.0 poprawił/dodał do G2NK tak wiele rzeczy, że gra jest 5 razy dłuższa z nim.
Międzyinnymi 31 nowych terenów, 300 dodatkowych questów, dodatkowy 7 rozdział,
wyższy poziom trudności, o wiele lepsza grafika tekstury i efekty dx11,
nowe mechaniki, rzemiosła.Dodał też wiele rzeczy na wzór Morrowind jak np:
duża ilość gildii (3 nowe dodatkowe główne gildie, 5 nowych gildii pobocznych),
rozbudowane złodziejstwo, inteligencja wpływająca na moc czarów, retoryka itp.

Z innych rpg na mocne wyróżnienie zasługują z pewnością np:
Fallout 1 i 2, Star Wars: Knights of the Old Republic 1 i 2, System Shock 2, Deus Ex 1,
Vampire: The Masquerade - Bloodlines, Might and magic VI, Wizardry 8,
starsze Ishar 1 i 2 czy Eye of the Beholder 1-3.

80% najlepszych gier rpg to jednak starsze gry. Typowo oldschoolowe pod Pc.
Zresztą to dotyczy gier prawie każdego gatunku. Albo wyszły tylko pod Pc lub ewentualnie z początku były pod Pc, a po jakimś czasie dopiero też na konsolach po kilku latach,
a nawet po 20 latach jak ostatnio wydane pod konsole BG 1 i 2, Planescape Torment,
Icewind Dale 1, NN1 :) Ale reszty rpg pewnie nie wypuszczą na konsole.
Zresztą kto poważny będzie grał w te gry na padzie :)

W kwestii gier mamy tak, że mechaniki zamiast być rozbudowywane to są upraszczane.
Mamy zalew casuali. Opłaca się je produkować. Bo największy target to rynek konsol.
Prócz tego, że z każdą dekadą gry były co raz łatwiejsze i pod co raz głupszych -
(prostsze mechaniki, znaczniki, kompasy, brak zagadek, proste zagadki) to jeszcze nie rozwijano SI wrogów czy fizyki.

Przykład:
SI wrogów -Half Life 1998, half Life 2 2004 ,Far Cry 2004, F.E.A.R. 2005, Crysis 2007.
Większość FPS-ów tej dekady ma gorsze SI wrogów :)

Fizyka. - od czasu Half Life 2 z 2004 prawie stoi w miejscu. I niezbyt często twórcom się chce umieszczać ją grach.

Fabuła - Niby mówi się, że obecnie jest większy nacisk na fabułę, ale porównując najlepsze gry fabularne ostatnich 10 lat do czołówki starszych gier to fabułę najlepszą miały jednak starsze perełki jak The Longuest Journey 1999, Planescape Torment 1999, Baldur's gate II 2000,
Neverwinter Nights 2 - Maska zdrajcy 2007. Potrafiły opowiadać o metafizyce,
sferach (wymiarach), wizjach, snach, śmiertelności, doświadczeniach, mądrościach oraz
być bardzo interesujące zarówno w kwestii prowadzenia fabularnego w danej grze, a także łączyć się spójnie z całym uniwersum. Do tego kwestia wyborów naszych i konsekwencji w przyszłości. Im nowsze gry rpg tym te wybory są bardziej iluzoryczne.

Często mechaniki nowych gier dopiero ratują mody, które potrafią rozbudować i utrudnić gry jak na przykład potrafią to zrobić ze Skyrim, że rozrywka jest zbliżona na modach nawet do
Kingdom Come:deliverance od którego konsolowcy się odbijali co było pewne :)

Pillars of eternity z 2015 też powstały z myślą tylko o pc. Na konsolach dopiero pojawiła się
2 i pół roku po premierze Pc i nie cieszy się zainteresowaniem, a druga część Pillarsów nawet jeszcze nie została zapowiedziana na konsolach, a minęło już półtora roku.
Powrót do drużynowych gier w 2d rezygnując z 3d to dobry pomysł,
bo poza NN2, DA-Origins i oba Drakensang okazywały się rozczarowaniem.
NN1 z 2002 było śmiertelnie nudne i o wiele brzydsze od takich gier w 2d z lat 1997-2003.
Niewypałami były też 2 i 3 część Dragon age. Już lepsze do nich są trylogia Dark Souls 1-3 czy
Dark Messiah of mght & magic, bo nie udają, że są czymś więcej niż hack & slash jak Diablo,
ale w 3d. Więc wracają do łask takie gry w 2d:
Pillars of eternity 1 i 2 oraz Divinity:Oryginal SIn 1 i 2, Tyranny. Zapowiedziane BG 3.

ocenił(a) grę na 2

Wszystkie wady jakie wymieniłeś sprawiają ze uważam tę grę za jedną z największych kup w kategorii cRPG. Od razu mówię: w "jedynkę" nie grałem, kumpel pożyczył "dwójkę" i miałem zamiar mu podziękować za to że tego nie kupiłem tylko za darmo sprawdziłem. Drugi DA może lizać buty obu częściom Baldura i to biorąc poprawkę na to że pierwszy BG jest tytułem przeciętnym i liże buty przynajmniej 30tu innym tytułom.

Ocenianie zaś tej gry na 10, jak zrobiła to Mauretania zakrawa na kpinę, absurd i kompletny brak znajomości gatunku. Ta gra jest słaba, nawet te popłuczyny które nazywają sie Gothic są lepsze.

użytkownik usunięty
Iselor

nie rozpędzaj się kolego. Filmweb to miejsce na komentowanie filmów (no w tym wypadku gier) a nie gustów innych ludzi.
na filmwebie nie jesteśmy zobowiązani dawać dyszki laureatom oscarów bo zdobyli uznanie. Każdemu tytułowi można przydzielić subiektywną ocenę i nawet jeśli cały świat uważa go za crap ale jedną osobę zachwycił ta jedna osoba może dać mu dyszkę i serducho i nikomu nic do tego.

porównywanie DA2 do dowolnej części BG jest absurdem, bo to, że te gry reprezentują jeden gatunek nie znaczy, że trzeba je rozpatrywać wg tych samych kryteriów. Obie to cRPG ale co z tego - Call of Duty i gra w której latasz z miotaczem pisanek i łupiesz do zajączków wielkanocnych to też będzie strzelanka. BG 2 od DA2 dzielą epoki. A gracze (zresztą ja też) mają przy baldurkach klapki na oczach wykonane z nostalgii i sentymentu.

Ta gra jako cRPG takiemu wiedźminowi2 nie dorasta do pięt. Ale z drugiej strony w wiedźminie spędziłem 2 razy mniej czasu nim mnie znudził niż w DA2. Do Geralta Hawke nie ma startu, ale wiele innych bohaterów niezależnych kopie tyłki zajebistością odpowiednikom u sapkowskiego. Triss to miałem w d... czy wyjdzie z tej gry żywa (no przesadzam, ale zależało mi na ratowaniu jej jak na ratowaniu każdego innego npc'a) a jakby coś przydarzyło się Isabelli (lub Morrigan w jedynce) to bym grał od nowa albo nie grał wcale bo bez niej szkoda zachodu^^
Drużyny jakie nam towarzyszą w obu Dragon Ageach miażdżą wszystkie dotychczasowe z gier cRPG, ani Kotory, ani Baldury, ani NWN ani Mass Effect nie jest dla dowolnego DA konkurencją w tym względzie. w sumie tylko w Grandii 2 drużyna dzięki paru ogniwom niemal dotrzymuje kroku Dragon Ageom (ale Grandia to staruszka i tam interakcje w drużynie są dużo uboższe).

Generalnie w Wiedźminie urzeka mnie fabuła i sposób jej przedstawiania ale sama gra aż takiej frajdy mi nie dała (chyba wolałbym film albo książkę^^).
Dragon Age na gameplayowym poziomie dał mi nieporównywalnie więcej radochy. Gdyby nie te nieszczęsne walki (teleportujący się wrogowie, bo samo machanie mieczami i miotanie zaklęć jak i rozwój bohaterów bombowe) i oszczędnościowe wrąbanie całej gry w 4 ubogie lokacje na krzyż gra byłaby genialna. to razi - w Mass Effeccie czuć, że na żadnej części nie oszczędzali. Ta ubogość scenerii DA2 pozwala sądzić, że chcieli zarobić a się nie narobić - i z gry potencjalnie kultowej wyszedł niedopracowany potworek. Mimo to wciąż bardzo grywalny.

NIE TRĄB PRZEZ TUBĘ, ŻE COŚ JEST BEZWARTOŚCIOWE BO SIĘ W TWÓJ GUST NIE WPASOWAŁO!

ocenił(a) grę na 2

Ale dlaczego mam nie porównywać gier z tego samego gatunku? Oparte są na tym samych założeniach (NPCe, questy, fabuła, mechanika itd.itp.) więc czemu nie? Zwłaszcza w kuriozalnej sytuacji gdy mamy równię pochyłą w tym gatunku od czasu upadku Troiki.

Mój gust jest całkiem dobry, nie ucz ojca dzieci robić. Gram w ten gatunek trochę dłużej niż większość kuglarzy z tego forum i w zasadzie znam większość tego co wyszło od 1989 r. Sorry winetu, DA 2 będę cisnął zawsze i wszędzie bo ta gra jest najlepszym przykładem na upadek całego gatunku i Bioware samego w sobie.

użytkownik usunięty
Iselor

chyba pomyliłeś znajomość gatunku z gustem...
a gatunek się upraszcza ale to jeszcze nie upadek ani nie wina bioware, że gracze mieli w dupie gry próbujące obudzić klimat klasycznych cRPG. jak gracze chcą kupować proste gry bez skomplikowanej mechaniki i fabuły w której idzie zabłądzić a efektowne graficznie wyłącznie takie niedługo wyłącznie będą dostawać

ocenił(a) grę na 2

Jeżeli znam gatunek nie pierd-oolę bzdur o wyższości DA nad Baldurem.

Większość graczy to casuale którzy o gatunku pojęcia nie mają. Ale jest nadzieja, jest Legend of Grimrock, jest nadzieja na na Project Eternity, mieliśmy znakomitą serię Drakensang.

użytkownik usunięty
Iselor

są kwestie w których DA jest od baldura wyższe. Pomijając grafę co jest oczywiste, dźwięk i aktorstwo - bo to ostatnie w grach bioware to mistrzostwo świata i filmowcy mogą się uczyć sztuki castingu od nich jak dla mnie. do tego w grach cRPG drużynowych drużyny są ważne a te z DA jak dla mnie kopią tyłek towarzyszom z baldurów.
Do tego scenariusz baldurka też mi się jakiś wybitny na tle DA nie wydaje. zwłaszcza, że kolejna cecha gier bioware - w DA jest on świetnie napisany. Dialogi pierwsza klasa, zwroty akcji są. można się w tej grze wielu rzeczy czepiać ale nie bohaterów i scenariusza na bank.

ocenił(a) grę na 2

Dragon Age to uproszczony BG, tak jak BG jest uproszczonym Dark Sun. Fabuła DA? A gdzie oa niby jest wybitna? Nie mówiąc już o z dupy wyjętych kółeczkowych dialogach. I jeszcze te drużyny gdzie wszyscy są bi bo jakżeby to: nieodłączne romanse, bez których dzieciarnia nie wyobraża se cRPG i poprawność polityczna robią swoje.

Bioware z miesiąca na miesiąc się stacza. Każda ich seria się stacza. Tak ME jak i DA. W zasadzie patrzenie na to co wydaje teraz ta firma nie ma sensu bo zawodzą na całej linii ostatnio.

użytkownik usunięty
Iselor

ale co komu przeszkadzają romanse?^^
jak się ma w drużynie Morrigan to zbrodnią byłoby nie próbować z nią romansować.
nie napisałem, że fabuła jest wybitna, tylko, że scenariusz znakomity. Gdy Bioware robi ostatnio gry nie trzeba wiele wysiłku by z pomysłu w nich zawartego stworzyć jakieś epickie filmy. Mass Effect the movie pewnie mogłoby star gejty, star warsy i star treki wciągnąć nosem. Pytanie czy nie spieprzą go? Zarówno świat DA jak i ME ma ogromny potencjał książkowo komiksowy. I w obu można zrobić rewelacyjne filmy (Fantasy czy Sci-fi) choć oczywiście DA raczej nie pokona jako film władcy pierścieni. narazie widziałem anime jedno z DA2 ale było ciulowe - właśnie przez to, że klimatu gry w nim za grosz.

a wracając do romansów. co ci przeszkadza drużyna bi? możesz zalecać się do kogo chcesz i kogo chcesz próbować do wyrka zaciągnąć. gra w żaden sposób nie wymusza na tobie byś np pochylił się i rozwarł poślad przed andersem. Możesz wymieniać płyny fizjologiczne z morii czy izią. taki z ciebie fan rpg a przeszkadza ci, że gra cię w tym względzie nie ogranicza?^^ ja nie jestem gejem więc niech nikt nie ma prawa grać postacią gejową?^^ inkwizycja wraca? ja nosiłem na rękach wyłącznie Izię w dwójce (merril jest upierdliwa i marnie wygląda w bieliźnie) a ja ktoś wolał pana hawka swatać z fenrisem czy andersem to ich sprawa^^ jeśli na coś bym się miał tu uskarżać, to na brak możliwości wyrwania bethany, może to i siorka hawka ale nie moja^^ a w dodatku czasem naprawdę udawało się tak hawkowi dobrać wygląd, że o dziwo i ona ładnie wyglądala (bo zwykle latał przy mnie od początku straszny pasztet do tego źle uczesany^^)

ocenił(a) grę na 2

Ale o czym ty mówisz? Światy tak DA jak i ME to jest chędożona sztampa, która niczym nie różni się od setek innych wymyślonych przez ludzi fantastycznych światów.. Scenariusz ME już dawno temu opowiedział nam Fronczewski: "Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę." Tyle. Przecież to jest coś tak prostego że głowa mała. Uwielbiam ME i bardzo lubię ME 2, ale na bogów, te gry mają klimat, fajnych NPCów ale fabuła, scenariusz........Proszę.

użytkownik usunięty
Iselor

ale ja kocham chędożoną sztampę! mass effect to jeden wielki zbiór gatunkowych klisz i tanich holywoodzkich trików, ale co z tego to samo to główne cechy holywood^^

black lagoon - jedno z moich ulubionych anime, to zbiór kopii pomysłów z innych elementów popkultury, zwłaszcza szeroko rozumianego kina akcji. Co z tego, że oryginalności (poza ewentualnie szczegółami) tam za grosz. Ważne, że ten milion elementów z których każdy wielokrotnie użyty był gdzie indziej powstało małe arcydzieło.
Blizzard - prawie każda jego gra to hicior nad hitami i prawie każda to mieszanka dań wymyślonych przez innych tylko poskładanych odpowiednio i polanych firmowym sosem "śnieżynek".

DA brakuje troszkę do rozmachu ME, w rozmowach i scenariuszu dwójka ciutkę nadganiała ale to wciąż nie to, saga sheparda tu góruje i pewnie DA3 mimo, że nowsze cyklu DA nie wyniesie w tym względzie nad ME. W DA bardzo dużo by trzeba zmienić i napisać całkowicie od nowa sensowny scenariusz by zrobić z niego dobry film (ale sam świat ma potencjał by powstawały w nim jeszcze lepsze dzieła - jak dla mnie depcze forgoten realms).
Za to Mass Effect - ok, klisze i sztampa, nic nowego, nawet to, że przed naszą rasą istniała jakaś inna galaktyczna cywilizacja ale zniknęła a przed nią jeszcze inne - bardzo podobne tezy widziałem w Dysku Pratchetta, a on jest bardziej od fantasy niż sci-fi - skoro jest to u niego pewnie było w wielu innych powieściach (sam Pratchett - mój ulubiony autor, też nie tworzy nic oryginalnego, gagi i odwołania do popkultury na każdym kroku tylko w specyficznym humorze i klimacie jego książek, a i tak jest wielki!).
Mimo tego, co wyznacza kanony sci-fi? stargate znam tylko film, taki sobie, serial podobno lepszy ale z tego co słyszałem tyłka nie urywa szałem. startrek coś tam widziałem, ale kojarzę to głównie z kiepskich kostiumów, czerstwych dialogów i marnych charakteryzacji. najbliżej mi do gwiezdnych wojen - oglądałem obie trylogie, przechodziłem oba kotory, widziałem sporo odcinków animowanych serii (dwóch podobnych choć różnych). świat star wars daje radę. Ma renomę w gatunku.

Mimo to świat ME z wojnami rachni, żniwiarzami, zagadkami protean, konfliktami politycznymi i innymi elementami nawet nie związanymi ze żniwiarzami (gethy a quarianie, systemy terminusa, działania cerberusa, handlarz cieni, rebelie krogańskie i wojny rakni, zwykła brudna polityka wewnątrz i międzygatunkowa, zwykły półświatek - w tym świecie wcale nie taki zwykły).
Za samo to jak bogaty jest to wszechświat (no galaktyka) jak pełna różnorodnych ras i stronnictw... każdy z tych elementów to pole do popisu dla scenarzystów filmowych. A sama trylogia ME to niemal gotowy scenariusz filmowy - wystarczy go wygładzić. holywoodzką epickość, zwroty akcji i inne takie ma wbudowane już.
a co najważniejsze nie ma wkoorwiających c3po i jarjar binksów (lukas kretynie te twoje tanie elementy komediowe które miały bawić chyba 7latków połowę przyjemności z tego uniwersum mi odebrały^^ - gdyby nie kotory dawno bym olał świat SW)

użytkownik usunięty
Iselor

http://www.gram.pl/artykul/2012/12/11/baldurs-gate-enhanced-edition-recenzja.sht ml
recenzja "nowego" baldurka. podoba mi się bo choć widać, że autor bardzo dobrze pamięta ją z przeszłości to nie przesłania mu wzroku i nie wpływa na ocenę żaden sentyment.

i generalnie chyba powiedział to samo co ja - Baldurki w swoim czasie wymiatały, z dzisiejszej perspektywy są mocno przestarzałe. Drużyny i interakcje w nich giną na całej linii w starciu z tytułami bioware. mechanika dungeons and dragons bardziej grze przeszkadzała niż pomagała (z jej klonem męczyły się nawet kotory, Dragon Age od niej uciekł i na dobre mu to wyszło). paradoksalnie to właśnie te elementy bolą w tej grze najbardziej, a jej archaiczna grafika starzała się z godnością i w ogóle w graniu nie przeszkadza.

ocenił(a) grę na 2

Pierwszy BG zawsze był słaby. Drugi Baldur wciąż zabija całą konkurencję pod względem drużyny, interakcja na pewno jest lepsza (te idiotyczne kółeczkowe wybory, gdzie tak naprawdę na nic nie mamy wpływu bo wystarczy klikać w kółko jedną opcję nawet nie czytając co się klika), mechanika była słaba, bo to nie było D&D tylko AD&D, bo żadna z gier Bioware nie ma startu do NWN 2 ani tym bardziej Świątyni Pierwotnego Zła.

I dobrze wiem, że EE to kupa robiona kolaanie by wyciągnąć kasę. Nie musisz mi dawać linka.

ocenił(a) grę na 2
Iselor

Oczywiście pisząć o idotycznych kółeczkowych wyborach mam na myśli te żenujące "dialogi" z nowszych gier Bioware)

użytkownik usunięty
Iselor

kółeczkowe dialogi do bani - ale samo przedstawienie fabuły i opowiadana historia w bioware wymiata. ja tam lubię słuchać dyskusji nawet z jakimiś anonimowymi kupcami w tych tytułach.

świątynia pierwotnego zła sam nie wiem czemu ale jakoś mnie odrzuciła^^

użytkownik usunięty

cóż, kółko dialogowe to krok w tył. cała gra jest krokiem w tył w stosunku do jedynki, niestety. co nie zmienia faktu, że przeszłam ją jakieś bagatela 6 razy. mój największy zarzut polega na tym, że w jedynce spiny między towarzyszami były zabawne i raczej w ramach przekomarzania się - nawet Morysi i Alisterka - a w dwójce najchętniej by się wszyscy powyrzynali. no i brakuje drugiego Zevrana - jak lubię Andersa i zgadzam się z tym, co zrobił (pro-mage na zawsze) to straszny z niego sztywniak, jak wszyscy LI w dwójce.

użytkownik usunięty

anders w jedynce był luzakiem - fakt. w dwójce rzeczywiście wyżej sra niż dupę ma (jak mawiał mój ojciec^^)
ale mimo to spory same w sobie - Isabela z Meril choć konkurowały o jednego facia (o mnie kurka) to się dogadywały lepiej niż jakikolwiek żeński duet w serii. Isabella wręcz opiekowała się elfką jak starsza siorka. Carver z krasnoludem niby po sobie jechali czasem jak powaleni to jednak jak już człowiek myślał, że zaraz któryś drugiemu walnie pojawiał się tekst w stylu "ten sam czas i miejsce? ja stawiam" "nie odmówię"
to samo z tak niekompatybylnym na maxa duetem jak Izia i Avelina - niby jechały po sobie jak po burych sukach - ale gdzieś tak od połowy gry wkradały się w to teksty w rodzaju pretensji Aveliny, że Izia ostatnio przestała do niej wpadać na ploty i herbatkę^^ więc nie było tak źle - tylko czasem to gorzej wyglądało niż w rzeczywistości było:)

użytkownik usunięty

nie był luzakiem. przesłałabym ci na priv stronkę która to udowadnia, ale filmweb jest głupawy ;>
gorzej to wyglądało, to prawda, ale porównaj sobie rozmowy Morysi i Leliany do Fenrisa i Andersa. zupełnie nie ten stopień nienawiści. poza tym oni zaczęli sprawiać wrażenie, że się lubią dopiero w ostatnim akcie - po prawie dekadzie znajomości, vashedan! nigdy nie było też tego rodzaju AGRESJI słownej jak między Fenrisem i Merrill (patrz - rozmowa w akcie trzecim po śmierci Opiekunki. miałam ochotę go przeszyć kosturem na miejscu). w ogóle Fen jest (przystojnym) wrzodem na dupie, nie mogę do niego podejść inaczej niż rywalizując. Izabela i Varric to jedyne osoby, które darzyłam bezpardonową sympatią - całkowicie inaczej niż w Początku, gdzie absolutnie wszyscy byli dla mnie jak rodzina.

użytkownik usunięty

Izia to moja ulubiona postać w tej części na równi z Mori z początku.
Varrik to mój ulubiony krasnolud (ten z początku też był spoko, ale bardziej stereotypowy - mimo to jeden z nielicznych krasi jakich w grach polubiłem)
reszta drużyny? ani grzeje ani ziębi... Andersa wolałem z jedynki, Fenris mi działał na nerwy (w sumie obaj - męskie zaloty są dla mnie niezręczne - no ale fenris bardziej) Merril to urocza dziewczynka no ale ma krechę za to, że albo można mieć rację i zostać przez nią znienawidzonym albo jej ufać i ją wspierać i brać udzia w ludobójstwie (no - elfobójstwie).
sistar jest spoko, bo Carver mnie wkurza... Avelina to pewnie urocza kobieta ale jakoś jej nie polubiłem^^ książę z bajki rozmodlony to kolejny irytujący element^^ wyjdzie na to, że rzeczywiście mało kogo tu serdecznością darzyłem chyba, że kogoś nie pamiętam^^
ale w sumie w jedynce aż tak dobrze też nie było - w podstawce oczywiście Mori, mimo ciapowatości lekkiej także Leliana. Wynne da się lubić ale jej głos w polskiej wersji mnie drażni. Jak można dać głos kobiety koło 60tki lekko licząc jakiejś gówniarze do odegrania? a raczej przeczytania bo znam ją z jeszcze kilku tytułów (wiedźmin 2, diablo 3) i w każdym w zasadzie brzmi tak samo - ale w innych chociaż gra jakieś młode siksy a nie taki majonez babuni... - na szczęście więcej chyba grałem w angielską wersję.

Alister to gapa ale całkiem sympatyczny facet - zawsze go mam w drużynie (czasem zastąpię krasnalem) kraś też spoko facet, sten byłby ok - ale wolę wizję Qunari z dwójki. Zevran - dobry agent a dialogi jak go poznajemy i dołączamy do grupy są przekozackie - no ale potem też mi się dobierał do postaci mojej więc krecha^^
przewagę może i ma jedynka w sympatyczności ogólnej drużyny - ale to mała przewaga:P

użytkownik usunięty

Oghren był boski, ale dopiero w Awakening go pokochałam (pewnie przez tęsknotę za pozostałą częścią drużyny). Mam duże zastrzeżenia do twórców, że w rolach męskich LI obsadzili takich sztywniaków (choć jak mówiłam, Andersowa dusza buntownika była mi bliska), wolałabym już Varrika. Carver był moim oczkiem w głowie, bo przypominał mi mojego kuzyna z którym mam identyczne relacje. Bathany mi działała na nerwy swoją idealnością. Meri była urocza, a jej motywy były dla mnie zrozumiałe przez to, że sympatyzuję z elfami. tak mi trochę Polaków pod okupacją przypominają, nooo... Iza to towarzyszka idealna, utożsamiałam się z nią trochę. Avelinę polubiłam dopiero jak zaczęłam jej działać na nerwy. Poza tym jej quest lojalnościowy to mistrzostwo świata. Miedziane nagietki <3 Sebastianowi kosturem w gardło, nie wiem co ktoś może w nim widzieć. Tallis też bym chętnie odstrzeliła, jeśli mowa o dlc.
majonez babuni to idealne określenie na tę aktorkę, stanowczo za młodo brzmiała. jak już mówiłam, kochałam wszystkich. ich dialogi były takie pełne ciepła i humoru... a Leli była na innym poziomie wkurzalności ze swoim Stwórcą niż Sebastian, mimo wszystko. Morri to mistrzostwo świata, Alistair i Zevran zrujnowali dla mnie normalnych ludzi, a Sten... brakowało mi Stena najbardziej. nowy design nie ma sensu.
i nie bardzo rozumiem, jaki problem masz z homoseksualnymi postaciami - potraktuj ich jak osoby które cię nie pociągają seksualnie. jakoś w normalnym życiu nie mam problemów z olewaniem ludzi, którzy mi się nie podobają, bez względu na orientację :P

użytkownik usunięty

ale ja jestem tolerancyjny i jakby upchnęli do gry parę gejów jako towarzyszy to ja nie mam nic przeciw. Ale co innego to a co innego postać (męska) która próbuje mi wkładać rękę w gacie!^^
sorki ale jeśli przez ileś tygodni podróży mój bohater nie zdejmuje wzroku na dłużej niż 3 sekundy z tyłka Morri czy Izi to chyba nie ciężko się domyślić w którą stronę się buja?^^ można było to inaczej rozwiązać - jakby nie ukrywali, że lubią chłopców to ktoś kto chciałby z nimi próbować sam by ich wyrywał na własną odpowiedzialność (tak przecież jest z kobietami - jest trochę flirtu od nas nim one się nim odwzajemnią - w grze mi chodzi, ale w sumie w życiu może też) a tak chłopaki podpali lekką nachalnością i już nigdy człowiek nie powie im "ubezpieczajcie mi tyły" bo im już na tyle nie ufa^^

Leli ma o tyle pecha, że dzieli ekran z Morri - na takim tle trzeba być Sebastianem, żeby ją polubić. już w dwójce jest dużo dynamiczniejsza i ma więcej charyzmy. w jedynce jest rozmemłana, ale mimo wszystko lubię ją, ludzie którzy się nawracają bo im nieszczęścia na mózg się rzucają często są dość nachalni ze swoją wiarą a moja postać była ateistyczna więc średnio jej to na rękę^^ no ale cóż - dobra towarzyszka i nie jakoś mega ale ją lubię. krasnoludka i elfka z przebudzenia podobno mają kiepskie oceny u ludzi. ja tam obie lubiłem, nawet na swój sposób ta pierwsza jakiśtam sexapil miała ciekawe czy Oghren dopiął swego^^


PS: jest anime z Dragon Age o Casandrze Pentagram czy jak jej tam. Powiem szczerze mam słabość do krótko ściętych brunetek więc polubiłem ją choć w grze pełniła rolę kogoś kto trzyma miecz na gardle narratora^^ niestety w anime z dynamicznej dojrzałej kobiety zmienia się w rozwydrzonego bachora (choć nie wiem czy akcja się nie dzieje później albo chwilę wcześniej więc albo jest tam starsza albo minimalnie młodsza). anyway podoba mi się, że na końcu spotykają się z Leli - te 2 panie w drużynie mi leżą. Choć jakby drużyna miała z 8 postaci do wyboru i przewinęłaby się z nią Izia z Morri w duecie - uuuuuu świat byłby przepiękny^^ dla samych opcji romansowych przeszedłbym grę 4 razy zaraz po premierze^^ Oghren i Varrik mogliby wrócić jako ulubieńcy publiczności. jeszcze główny bohater i 1-2 męskie postacie (czy nowe czy ktoś ze starych bez różnicy, zevrana bym zdzierżył ostatecznie ale nie wiem czy innych^^)

PS: a siorka nie jest idealna jest troszkę jak Meryl - nieprzystosowana do życia^^
z elfami też sympatyzuję i w jedynkę najlepiej czułem się jako elf bo mogłem coś zrobić dla nich w tym zdominowanym przez ludzi świecie (dalijczyk najlepiej, choć miejski elf zabija po drodze paru osobistych wrogów co bardzo poprawia mi nastrój:P) mag też fajnie bo to też dyskryminowana mniejszość ale nigdy nie lubiłem grać magami - w D1 łotrzyk, w D2 też - choć wojownik zabijający grupy całe naraz stał się całkiem użyteczny^^ ale fajne jest to, że w obu nie musiałem kryć się po cieniach jak łotrzykiem w baldurkach trzeba (Albo ginąć) tylko mogłem na luzie stać na 1 lini na równi z puszkami i siec nie gorzej niż wojowie, armor niski i życie ciut mniejsze nadrabiał unikiem i luzik.
generalnie od elfów (wracając do nich) odrzucił mnie wzrozst, mam prawie 2 metry wzrostu, jak już kimś gram chcę się z nim utożsamiać nigdy nie robię gór mięśni tylko jak mam jakieś suwaki ustawiam wzrost na maxa i budowę ciała na minimum:P no a elf to kurdupelek i tylko przez to źle się czułem - nie potrafię wczuć się w postać która na stojąco sięga Mori do piersi^^ - powinno być odwrotnie w proporcjach między nimi:P

użytkownik usunięty

No ale są też gracze biseksualni, jak ja, i raczej ciężko by było zakodować w którą stronę "buja się" moja postać :P elfka z przebudzenia, Velanna... lubiłam ją. ale kiepsko ją napisali, nie czułam, że "powinnam" ją lubić, jak z Morri. nie miała żadnej sympatycznej cechy.
co do postaci powracających, to małe ptaszki ćwierkają o Cassandrze (której nie mogę znieść, po prostu nie dam rady) i Cullenie (templariusz, giń!) z postaci powracających. pozostałe postaci wyglądają intrygująco i nie mogę się ich doczekać. ciekawa jestem wpływu postaci z jedynki i dwójki na władczych pozycjach (mam takie przejście ze Strażniczką-królową i i Hawke-wiecehrabią) albo spotkania po latach Amell i Hawke... fajnie byłoby zobaczyć zróżnicowanie w rozgrywce.
nie podoba mi się design elfow z dwójki jeśli chodzi o twarz, proporcje były całkiem w porządku. ale to prawda, dziwnie było romansować z Zevranem jeśli sięgał mi ledwo do ramion... albo krasnoludem z Lelianą :D

użytkownik usunięty

Casandra ma potencjał - nie była szczególnie ciekawa w dwójce ale wcale jej nie poznaliśmy tak na prawdę. Nawet Cullen którego z jedynki pamiętam jako maminsynka jest w dwójce całkiem spoko. Leliana w dwójce jak się pojawia jest jakaś fajniejsza, król Al też jakiś bardziej dziarski a mniej rozmemłany. Może i ona się wyrobi do premiery?^^

anyway: tolerancja tak, udawanie, że nic się nie dzieje jak facet próbuje mi się dobrać do tyłka - nie:P
poza tym jak już przekraczali granice mogła być opcja romansu z Bethany. Dla Hawka może była siorką ale dla mnie była kolejną fajną pupcią w drużynie (drugą - bo elfka była jakaś kompletnie nieatrakcyjna, Lel przegrywała z Morri ale chociaż sama w sobie coś miała) i pamiętam, że przechodziłem pierwszą fazę gry dziesiątki razy aż mój Hawke był całkiem ok, a Beth też sexy (pomogło dopiero po dlc jak się emporium z lustrem przemiany pojawiło - mogłem projektować tylko pod kątem fajnej Beth, a Hawka przerobić potem - bo jak Hawk był fajny od początku to Beth wyglądała jak rozczochrana żaba z zespołem downa^^) i póki tylko była pod ręką była jedynym magiem w drużynie (chyba, że jakiś quest czyjś osobisty się wmieszał)

Valena nie miała najlepiej pociągniętego tego wątku elfiej apostatki. Więcej sympatii miałem jak ją tropiłem (zwłaszcza, że zwykle stała na jakiejś skarpie nad głową i mogłem próbować jej zajrzeć pod szatę^^) niż jak już była częścią drużyny - może to miałaś na myśli, że była kiepsko napisana. jakoś żadnej rozmowy z nią nie pamiętam ciekawej.
no a elfy w dwójce pasztety faktycznie. w jedynce buzie elfki miały równie fajne co luzie (albo i fajniejsze) a pupcie zgrabniejsze.

użytkownik usunięty

incest to jednak co innego niż homofobia D:
i raczej mniej mnie obchodzi wygląd moich pikseli od tego czy mam ich traktować jak rodzinę ...

użytkownik usunięty

w sumie w grach bioware bzykają się elfy, krasnale, geje, lesbijki, kosmitki i kosmici wszelkiej maści - już nic mnie nie zdziwi. A swoją drogą Beth nigdy nie traktowałem jak siostry bo to nie jest moja siorka:P nigdy wielkiej wagi nie przykladalem do rodzin postaci w grach (w zasadzie poza paroma epizodami w dragon ageach nie wiem czy w grach poznawalem rodziny postaci - w mass effeccie od biowaru jeśli się nie mylę gracz jest sierotą) jak się ma swoją matkę/ojca i rodzeństwo całe życie ciężko patrzeć na jakiś przypadkowy zlepek pikseli w krainie fantasy i myśleć "tatuś" - co innego przyjaciele, partnerki itp - choć często są narzucani to jednak gdy już się pojawią zwykle gracz decyduje jak przebiegną interakcje między nimi a nim (Izia usiądziesz mi na kolanach? fenris sprawdź czy nie ma cię gdzie indziej. sebastian zamknij się - wyglądamy na zainteresowanych nawracaniem? varrik masz jeszcze jakieś anegdotki?)

a wygląd pikseli jednak jest istotny. już nie wiem czy piszesz o beth czy ogólnie tutaj (bo jak ogólnie to kłóci się z tym co pisałaś o wzroście elfów kontra ludzi w jedynce i kiepskim wyglądzie elfów w ogóle w dwójce).

anyway a ja i tak żałuję, że beth nie była opcją romansową, elfka była w tym względzie jakaś odpychająca i zostawała Izia tylko (i aż) - w jedynce Leliana była lepszą alternatywą jak ktoś chciał raz odkleić się od Morrigan^^

użytkownik usunięty

tak sobie myślałem apropos relacji w DA1 i DA2, że mimo wszystko w tej ostatniej nie było tak źle.
Kilka postaci od samego początku wyraźnie działało sobie na nerwy (Avelina i Izia) ale też w późniejszych rozdziałach nie pamiętam żeby ktokolwiek jechał po kimś w celu innym niż dla jaj. Może towarzysze Hawka nie tworzyli od razu szczęśliwej rodzinki, ale to normalne - nie znali się na początku więc i lubieć od razu nie musieli ale jak to w życiu, podocierali się ze sobą i zintegrowali.

oby tylko drużyna w DA3 była kolejnym krokiem naprzód (w sumie DA2 w jednych miejscach poszło do przodu a w innych cofnęło - więc w uśrednieniu dreptało w miejscu^^) jak nie będzie nikogo kto by mnie irytował (towarzystwo fenrisa przede wszystkim w DA2 mnie wkurzało trochę - nie lubiłem gościa, może jestem za stary na jego emo jazdy) to i tak będzie super. No i podtrzymanie chlubnej tradycji wciskania najciekawszych lasek w historii gier do opcji romansowych:P (Morri i Izia 4ever:P) a będzie git

Wow, stary, to takie... Ładne. ;_;
Pierwszy raz spotykam się na filmwebie z takim wyrozumiałym, eleganckim i trafiającym w sedno bronieniem subiektywności opinii.

Generalnie zachęciłeś mnie do dwójki, myślałam że po świetnej jedynce lepiej nie brać się za coś co zbiera takie baty,. żeby sobie pamięci o jedynce nie popsuć.
Jeśli bohaterowie będą chociaż tak w połowie dobrze napisani jak drużyna z jedynki, gdzie wszyscy mieli swoje zabawne kwestie, wątki i odmienne spojrzenie na życie, będzie pół sukcesu.

Mankamentem pierwszej części był(a) główna bohaterka, gdzie niby była ta jej przeszłość, ale ciągle sprawiała takie nijakie wrażenie. tzn tworzenie swojego awataru i udawanie że " ehehe jestem super wojownikiem" cuchnie lekko lamerszyzną. Takim potężnym plusem na dzińdybry w 2 jest właśnie główna postać hawkeye, podobnie jak w wiedźminie, fajniej jest się wczuć w postać z własną osobowością (i głosem). Boję się tylko tych przeciwników wyrastających z ziemi - brzmi superirytująco.

użytkownik usunięty
Rzodkiew

starcia są irytujące - rozwalasz wrogów, myślisz, że już po walce a nagle znikąd nadbiegają/spadają/wyrastają/teleportowują się nowi. A jak ich rozwalisz to jeszcze jacyś^^ i dopiero jest po walce. A doświadczenie za walkę dostajesz od "grupy" a nie indywidualnego wroga, czasami wpada śmiesznie mało bo jakiegoś woja zaklinuje w jakimś kącie i go nie zabijesz bo go nie zauważysz^^

ale mimo wszystko polecam tą grę nadal.
Przywołujesz wiedźmina - dwójkę przeszedłem bo jedynka mnie znużyła:/ i te gry łączy niejako sposób przedstawienia fabuły - w Wieśku jest to troszkę opowieść Jaskra, w DA2 Twojego towarzysza imieniem Varrik i choć sama fabuła lepsza w polskiej grze to opowieść Varrika bardziej mi się podoba^^ Swoją drogą Varrik to jedna z najfajniejszych postaci w grach, w ogóle drużyna moim zdaniem jest przynajmniej równie dobra co w jedynce, może lepsza.

No i tutaj historia (miasta, ale i Twoja) autentycznie kręci się wokół Ciebie. już nie jest tak jak w DA, że poza pierwszymi 30minutami jednego ze wstępów a potem kilkoma szczegółami kilku rozmów gra jest taka sama nie ważne kim grasz i nie zauważa się w niej osobowości Twojej postaci. Tu jednak masz rodzinę, masz dom, masz inne sprawy niż ratowanie świata na głowie (aż musisz uratować świat, a przynajmniej miasto - ale DA2 to raczej wstęp do DA3 - w dwójce zagrożenie świata pojawia się na horyzoncie pod koniec - co nie znaczy, że wcześniej nie ma co robić - a zmierzymy się z nim w trójce)

użytkownik usunięty

nie zauważyłam zbyt wielu wad w DA II, to w miarę godny kontynuator. ale mój wyznacznik zaje*istości nie kłamie: grałam w Dragon Age Początek 500 GODZIN. fabuła znudziła mi się dopiero za 4 razem. w DA II nie mam ochoty grać drugi raz.

użytkownik usunięty

dla mnie wskaźnik zajebistości obu gier na remis chyba będzie:) obie przeszedłem po kilka razy, nie wiem czy spędzałem w nich po 100 czy 200 godzin, ale sądzę, że będzie ich w miarę równo. Obie są fajne, po prostu każda ma swoje zalety i swoje wady. Szkoda, że gdy poprawili parę elementów z jedynki spaprali parę innych^^

generalnie w Dragon Ageach spędziłem więcej czasu niż w drugim wiedźminie choć ten ostatni jest lepszą grą od obu bioware. Ale nawet dwójka DA ma dla mnie mimo wszystko klimatu dawnych klasycznych cRPG niż troszkę za nowoczesny i zbyt zręcznościowy jak dla mnie Wiedźmin (mówiąc "klasyczne" mam na myśli z ery baldurka czyli gdzieś od końca lat 90tych bo cRPG z wczesnych dziewięćdziesiątych i starsze są dla mnie zbyt toporne żeby w nie grać^^)

użytkownik usunięty

wiedźmin 2 jest przede wszystkim zbyt krótki. gdyby miał długość i rozbudowanie jedynki, przy swoich parametrach technicznych, grafce, rozgrywce itp., to było by całkiem epicko. podobno dziki gon ma mieć mapę jak skyrim. ale nie wiem, czy jest sens porównywanie DA i wiedźmina. wiedźmin ma za punkt honoru kontynuacje sagi, a DA kreuje świat jak chce. co do kewstii technicznych, to chyba racja, DA ma więcej z klimatu.

użytkownik usunięty

minęły 4 lata od kiedy napisałem ten temat i niczego w nim bym nie zmienił!

Ukazała się Inkwizycja już wieki temu. I jedyne co zrobiła to udowodniła, że zarzuty wobec DA2 były przesadzone. Świat gry był mały i skromny a recykling likacji porażający. Ale bohaterowie świetnie napisani i zagrani, questy super pomyślane (ważne wnosiły swoją mniejszą historię do tej wielkiej głównego wątku, a mniej ważne wykonywało się z marszu niemal niezauważalnie) a historia epicka choć nie o ratowaniu świata w dodatku genialnie prowadzona (opowieść Varricka w ramach przesłuchiwania przez Cassandrę).

Tymczasem Inkwizycja - wszystko odwrotnie niż tu. Świat ogromny, ale pusty jak wydmuszka. Ogromne, ale nudne lokacje których nie chce się badać. Dziś (23.06.2016) ukończyłem DA2 po raz przynajmniej szósty. Mniej więcej tyle razy kończyłem jedynkę. Obie znakomite. I obie przechodzę na 100% za każdym razem. Zabijam każdego możliwego pomiota i oddaję właścicielom każde zagubione kalesony. Innymi słowy wszystkie questy do wykonania, wrogowie do ubicia i zakamarki do zbadania wykonuje, zabijam, badam! Z równą frajdą przy pierwszym podejściu co przy piątym czy dziesiątym (o dziwo pomimo powtarzalności dwójki przechodzę ją ponownie z większą frajdą niż jedynkę - może dlatego, że nie ma wielkich lokacji które kiepsko wspominam jak pustka z jedynki gdzie kiepsko się czuję).

DA Inkwizycja przebrnąłem raz, na siłę, omijając połowę zawartości do zbadania żeby mieć szybciej z głowy (za cenę walki z finałowym bosem na niskim poziomie). Historia kiepska, questy na miarę mmorpg sprzed 10 lat bohaterowie niezależni w większości nie warci wspomnienia. Podobnie jak w Mass Effect - moim zdaniem w DA najmocniejsza jest dwójka a najgorsza efekciarska trójka.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones