PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=611264}
8,6 34 tys. ocen
8,6 10 1 33777
The Elder Scrolls V: Skyrim
powrót do forum gry The Elder Scrolls V: Skyrim

Pierwszy TES w jakiego grałem.

Plusami będzie bardzo rozległe pole eksploatacji. Robi wrażenie i faktycznie można odczuć to podróżowanie. Zaletą jest też rozwiązanie drzewka umiejętności, w zasadzie jest to najbardziej logiczny system rozwoju postaci jaki widziałem: używasz danej umiejętności i stajesz się właśnie w niej dobry, a nie na zasadzie "a to teraz wrzucimy sobie coś od czapy".

Rzeczy ciekawe natomiast mające zgrzyty: grafika. Owszem, Skyrim się całkiem ładnie prezentuje, ale po pierwsze na pewno to nie jest żadna rewolucja aby np twarze czy faktura włosów wyglądała na imponującą. Do tego jest taka sobie interakcja z otoczeniem, skakanie jak kozioł po stoku wygląda komicznie. Do tego generuje niemałe wymagania. Szczerze powiedziawszy to porównując to z silnikiem Anvil(seria Assassins Creed), który nie dość, że ma lepszą interakcję, nie prezentuje się gorzej to na dodatek jest o wiele mniej wymagający sprzętowo.

Fabuła, broni się aczkolwiek żadna rewelacja. Po raz kolejny zbawiamy świat, tym bardziej nudne, że wręcz jest to naszym przeznaczeniem, do tego jest to dość krótki wątek główny. Ok, krótki za to mamy duuuży świat, dużo wątków pobocznych, historię rebelii... ALE
- powtarzalność questów,
- skrajna niekonsekwencja np jesteśmy po stronie cesarskich, awansujemy wysoko, a potem możemy sprzątnąć cesarza. Jasneeee.
- bycie jednocześnie arcymagiem, słowikiem, mistrzem mrocznego bractwa i kodlakiem. Brakuje tylko zostać królem Skyrim, generałem Cesarstwa i wysoko postawioną personą u elfów. W zasadzie co się tam szczypać, od razu bogiem niczym Talos.

To czego mi bardzo było brak to cut-scenek, przechodzenia kamery z takiej jaką sobie ustawimy na dialogową, fabularną: idziemy do kogoś ważnego, ma być coś powiedziane ważnego... i jest to albo FPP jak wolą, ja wolę TPP do tego gatunku gier i napięcia w całej scenie co jakbym oglądał to z kamery ochrony w spożywczym. Być może to kwestia konwencji TESa, ale już dawno wpadli na to, że warto stosować zabiegi wciskania cut-scenek i przechodzenia do kamery w ujęcia filmowe aby lepiej oddawać klimat i napięcie. Celowy błąd, który nie powiewa ani innowacyjnością ani ciekawym podejściem, dla mnie to jest po prostu błąd twórców.

Muzyka, niektórzy się jarają, bo widzą autora i UUUU ekstra. Wychwyciłem jeden ciekawy kawałek, może jeszcze jeden jakoś zapadł w pamięci, a reszta ani buduje klimatu ani w zasadzie nic. Mogłoby jej nie być i niemal ten sam efekt.

Krótko mówiąc, Skyrim jest nieco zbyt wymagający jak na swoją wizualność, ma ogromny potencjał, ale znając życie tworzenie w nim questów itd. jest siermiężne. Tak naprawdę należałoby tylko zabrać formę i ulepić zupełnie nową treść. Interesującym byłoby nawet odświeżyć pierwszą czy drugą część TES w tej oprawie dla młodych graczy, którzy przyzwyczajeni do nowej grafiki itd. nawet mimo chęci nie są w stanie się przełamać i zagrać w takie klasyki.

ocenił(a) grę na 10
Jaq87

Kolejne bzdety, zastanawiam się czy grałeś w tą samą grę co ja.
Grafika - nie ma się co dziwić, to jest przerobiony silnik Obliviona. Ja się z tego powodu cieszę bo chodzi na naprawde złomach. Skyrim naprawdę nie ma dużych wymagań, a porównanie tego silnika do silnika z AC, to fail. Jest dramatyczna różnica między najnowszym AC i Skyrimem. Przeto, AC ma najbardziej kijową optymalizację, a Skyrim jest wzorem jak powinno się tworzyć gry. Czyli nie robimy przerostu formy nad treścią. Autorzy dają nam grę z dobrą grafiką, a jeżeli nam to nie pasuję dają nam również dostęp do ich plików, przez co możemy sobie dowolnie kombinować z configami. Dla przykładu zobacz sobie to ENB: http://skyrim.nexusmods.com/mods/21123.
Interakcja z otoczeniem? A co byś chciał? Podpalać wszystkie drzewa pochodniami, czy robienie dziur w liściach za pomocą strzał. Nie no bez jaj.

Questy - fakt wątek główny jest słaby, a nie które questy się powtarzają, ale siłą tej gry to właśnie questy poboczne. Niekonsekwencja? W jednej chwili szukasz realizmu i dobrej interakcji, a z drugiej strony płaczesz, że możesz zabić Cesarza, co za hipokryzja. Zresztą jak by się go zabić nie dało, to by był znowu płacz, że gra jest oskryptowana na każdym kroku. W Skyrimie da się zrobić wszystko i właśnie to jest fajne. Bycie jednocześnie w wielu gildiach i bycie ich mistrzami - co złego w tym widzisz? Jesteś superbohaterem w dobie średniowiecza, więc nie doszukuj się tutaj realizmu z symulatorów. Strasznie hiperbolizujesz z tym królem i Bogiem, śmierdzi to hejtem.

Cut-scenki, to największe gówno dzisiejszych lat. Mnie denerwują gry w których właśnie, co 5 sekund mamy filmową scenkę a jest zero rozgrywki i grywalności. Młode pokolenie tego nie zrozumie, bo zostało przyzwyczajone do nowych gier i oczojebnych efektów. TES to TES, a nie jakieś Call of Duty. Jeżeli szukasz przerostu formy nad treścią to lepiej nie graj w takie gry.

Dla mnie soundtrack był świetny ale to rzeczywiście kwestia subiektywna.

kyla

Skyrim ma większe wymagania od AC, który od czasu dwójki nie podnosi wymagań, a mimo to dodaje to coraz nowszych rzeczy do rozgrywki chodząc płynnie na kompach średnich - cholernie kijowa optymalizacja :3, przy czym ja nie pisałem, że Skyrim jest źle zoptymalizowany tylko ma większe wymagania, jego optymalizacja też jest dobra. Przewaga interakcji AC od Skyrima jest taka, że w AC jak wbiegniesz postacią na pionową powierzchnię to albo zacznie się wspinać, "przyklei" się do ściany albo po prostu wskoczy 2-3 kroki i opadnie, jak będzie przepychać się przez tłum to będzie wywracać innych i siebie itd. W Skyrim reakcje otoczenia i postaci są takie same ciągle. Biorąc pod uwagę, że Skyrim nie jest klasycznym RPG tylko bardziej stawia na akcję w rozgrywce to dobrze gdyby ci co chcą zostać łotrzykiem czy zabójcą jednak mogą sobie pozwolić na większe możliwości wspinaczki itd. Jednocześnie obie gry prezentują bardzo zbliżony poziom ogólnej grafiki, na dobrą sprawę wsadzając zapewne odpowiedni mod dający skiny z AC do Skyrima można odnieść bardzo duże podobieństwo, a różnica będzie głównie polegać właśnie na interakcji z otoczeniem.

O takiej interakcji pisałem, a nie o sandboxowości tytułu. Ja mimo wszystko wolę pewne rozsądne ograniczenia w grze, chodzenie w pełnej płytówce i rzucanie zaawansowanymi czarami skradając się jak najlepszy złodziej zwyczajnie się gryzie. Fabularnie to samo, bo jw ciężko być Arcymagiem, którego zapewne postać jest znana w całej krainie, a jednocześnie być mistrzem poufnej i nielegalnej gildii zabójców. Wystarczyłoby w prosty sposób ustawić, że należy wykazać się umiejętnością XYZ, inaczej nie przejdziesz do dalszych questów danej gildii np; będąc magiem trzeba otworzyć skrzynkę/drzwi aktywując ją zaklęciem zaawansowanym, a potem wejść do pomieszczenia, w którym nie da się przeżyć jeżeli nie użyje się odpowiedniego czaru ochronnego itd.Nie wymaga to jakiegoś hardcoru w skryptach.

Co do cut scenek to akurat takowe występują w grze od ponad dekady i mają na celu budowanie klimatu, po prostu twórcy gier przygarnęli trochę wiedzy warsztatowej z kinematografii. I owszem, co za dużo to niezdrowo, wszystko jest kwestią złotego środka, ale takowym nie będzie na pewno ich brak, wystarczyłoby 10 cut scenek na całą główną linię fabularną, a częściej powinna następować zmiana kamery na dialogową, powszechnie stosowaną w grach RPG i naprawdę będącą atutem.

Mody to żaden argument, bo zaraz by ci zaraz jakiś fanboy AC pokazał mody do niego i starał się przedstawić wyższość nad innymi grami. Nie jestem hejterem Skyrima tylko po prostu pokazuje co mi się nie podoba, ogólnie gra jest fajna tylko są pewne zgrzyty.

ocenił(a) grę na 9
Jaq87

W dobie średniowiecza 3 osoby z najbliższego otoczenia wiedziały jak wygląda król, a Ty chcesz żeby wiedzieli jak wygląda szef magów?
Sekretem zabójców jest to, że nikt nie wie jak wyglądają (np mała dziewczynka wampir, lub Rozpruwacz jako książę :)).
A seria TES miała w zwyczaju wątek główny trochę spłycać (skracać i prezentować w typowym stylu wszystkich gier - od zera do bohatera), ale wątki poboczne to perełki które się zapamiętuje na długie lata.
"skrajna niekonsekwencja np jesteśmy po stronie cesarskich, awansujemy wysoko, a potem możemy sprzątnąć cesarza. Jasneeee." Polecam film infiltracja.

edi_nie_oglada_filmow

Trochę przesadziłeś z tymi 3 osobami, bo musiał przyjmować swoich wasali, dyplomatów, większość lubiła się bawić i robić biesiady etc.

Że od zera do bohatera mogę pojąć, częsty i chwytliwy motyw w grach i nie tylko. Natomiast taka "wszechstronność" i bycie masterem w każdej organizacji bez zgrzytów w tym jest już naciągane, dobrze że chociaż w kwestii wojny domowej stron się nie zmieniało(choć zdrada to w sumie nic szczególnego i nawet mogłoby być ciekawe). Natomiast jak się daje przysięgę Nocnicy to trudno dawać też tej zasuszonej staruszce Mrocznego Bractwa, wątpię aby jeden byt quasi-boski dawał najwyższe honory komuś kto zaprzysiągł się innemu bytowi. Jeszcze czepiając się mianowania arcymagiem jest to o tyle naiwne, że można nim zostać nie znając czarów poza tym, które się zna od początku gry, to jest już absurd, bo jakie bractwo, stowarzyszenie będzie chciało kogoś kto nie jest w wyznaczonej materii chciało kogoś takiego mieć za lidera. Owszem, za przyjaciela, partnera, ale za przywódcę? To samo z Towarzyszami, szczerze nie wydaje mi się aby tolerowali żeby na ich czele stał mag czy łotrzyk tylko raczej zahartowany wojownik rodem z trailera Skyrima(do tego jeszcze to niech będzie przedstawiciel Altmerów, których darzy się na północy szczególną antypatią).

Wolałbym właśnie pewne ograniczenia, niewielkie nawet, ale wykluczające w mojej osobistej ocenie bezczelne sytuacje. Szkoda też, że jednak przynależność do ras nie odgrywa większego znaczenia, taki ork może co najwyżej zostać wpuszczonym do jednej z wiosek, ale zostać jej wodzem już nie bardzo(chyba, że takie rozwiązanie występuje o czym nie wiem).

ocenił(a) grę na 9
Jaq87

Po części się zgadzam. Grę przeszedłem leśnym elfem, specjalizując się na łucznictwo i w grze rażą mnie podobne rzeczy jak Ciebie.

Kolejno (grałem w wersje EN więc nazwy znam trochę inne):
Zostałem arcymagiem znając zaledwie kilka czarów.
Zabiłem cesarza będąc oficerem imperium.
Pomimo oczywistych powiązań z gildą złodziei (strażnicy we wszystkich miastach o tym wspominali) mogłem zostałem Thane'em w większości miast.
Byłem Championem kilku bogów, nawet tych którzy teoretycznie ze sobą konkurowali.

Jakby na to nie spojrzeć, nie trzyma się to kupy.
Oczywiście nie jestem za tym żeby umożliwić wstępowanie do jednej gildii - czas gry skróciłby się strasznie, ale można by to ograniczyć i rozbudować pewne wątki. Możliwość bycia w dwóch czy trzech gildach można wyjaśnić fabularnie (dla przykładu jak Dark Brotherhood i gilda złodzieji), ale pewne rzeczy nie przejdą. Najbardziej drażniąca dla mnie jest jednak opcja, że w każdym bractwie po kilku questach można zostać szefem. Absurd.

Mimo wszystko TES V oceniam bardzo wysoko, bo takich gier powstaje zdecydowanie za mało.

ocenił(a) grę na 9
Jaq87

Przepraszam, chodziło mi o cztery osoby.
Zazdrość bogów nie wyklucza współpracy, ale zgadzam się z niższym komentarzem - konkurujący ze sobą bogowie to inna bajka (ale hej - Morrowind pokazał co można z bogami zrobić ;)).
Większość ludzi wybiera na przywódcę osobę ładną i znaną. Tu jest inna rzecz - osobę zasłużoną.

ocenił(a) grę na 6
edi_nie_oglada_filmow

Jednak awansowanie w akademii jest akurat niedorzeczne. Miejsce arcymaga powinna zajmować osoba, która jest mistrzem ponad mistrzami w dziedzinie magii, a nie weteranem w przeczesywaniu ruin i uśmiercaniu Draugrów przy użyciu topora i łuku. Samo to, że jest zasłużona i rozpoznawalna raczej tego nie usprawiedliwia. Analogicznie, na uczelniach jest rektor, który jest związany z nauką oraz kanclerz, który jest osobą reprezentatywną. Nie oszukujmy się ale Bethesda w tej kwestii raczej nie kierowała się wiarygodnością świata, ale zwyczajnie postawiła na to, żeby każdy gracz mógł sobie wszystko odhaczyć podczas jednej rozgrywki i raczej nie ma tu drugiego dna. Wątpię żeby przeciętny gracz zastanawiał się nad spójnością świata, jeżeli jest głównie nastawiony na walkę oraz eksplorację.

Dla mnie akurat ta sprawa to pikuś w porównaniu do zabójstwa cesarza, zduszeniu rebelii oraz pozbycia się Alduina, po tym jak wszystkie te trzy wydarzenia przechodzą bez większego echa :)

ocenił(a) grę na 9
Huen

Jeśli kanclerz zabije mordercę rektora, uratuje studentów przed potworami i zdobędzie potężny łańcuch z kaczką - kto wie. Może od razu go prezydentami zrobią.
Prawdą jest, że niektóre wydarzenia nie wywołują trzęsienia ziemi, tylko delikatne wzmianki NPCów, ale już niektóre powodują zmianę w grze. Norma.