Jest zbyt różnorodne żeby je bezczelnie ograniczać tylko do ludzkiej rasy i do ludzkich rebeliantów. Disney będzie tylko żerował na Vaderze i Gwieździe Śmierci. A "The Force Awakens" było niczym innym jak kalką "New Hope". Ale w wersji dla dzieci. Nawet muzyka jest taka sama. Bez polotu, bez sensu. Osiągnięto taki sukces kasowy tylko dlatego, że Gwiezdnych Wojen nie było dziesięć lat na dużym ekranie. A "Rogue One" też jest sztucznie pompowany. Że niby skargi o to, że za poważny wydźwięk, że niby Edwards wcale nie miał zbyt dużo do powiedzenia, zmiana kompozytora. Ale stado i tak pójdzie. Pewnie na ten naprawdę zbędny prequel czy czym ma być o Hanie Solo też pójdą.
Piszesz jakby już 20 filmów wyszło.... Ludzie ogarnijcie się trochę. "A "The Force Awakens" było niczym innym jak kalką "New Hope". Ale w wersji dla dzieci." A czym było NH? Filmwem dla dorosłych? To była "nowa nadzieja" dla dzisiejszych dzieci. "Ale stado i tak pójdzie." jak się czujesz taki oddzielny i inny to mam nadzieję że ty nie pójdziesz do kina.
Zbyt różnorodne, by kręcić się ciągle wokół rebelii i imperium i gwiazdy śmierci. Naprawdę, jest tyle frakcji, mafii, nawet wrogich sobie zakonów czy lokalnych walk o władzę, że można wnieść nieco polotu w tę rutynę. Co do ras - fakt, obcy są tu na supporcie, nie grają głównych ról, przydałby się ktoś, kto przewodzi historii, a nie tylko nosi graty za główną postacią. Zabracy są odpowiedni - są w podobni do ludzi, więc nie trzeba bawić się w CGI, a w dodatku prezentują się jak groźni wojownicy.
Ten spin off po prostu spóźnił się o parę ładnych lat i dlatego ludzie narzekają, a i Rebelię i Imperium ostatnio mieliśmy w kinie jakieś 30 lat temu
Stara Republika jest znacznie ciekawsza, ale przez fanatyków OT będziemy ciągle trzymać się konwencji Starej Trylogii...
na razie dostaliśmy 1 film w tej konwencji, po Rogue One jest szansa że kolejne filmy będą inne
Kompletnie pozbawiona potencjału trylogia Hana Solo (w EU to też nie były dobre powieści) i film o Bobbie. Ta.
skąd możesz wiedzieć że film o Hanie Solo nie ma potencjału ? bo okres czasowy ? czy teraz wszystko co powstanie w okresie starej trylogii jest automatycznie skazane na porażkę ? czemu ? bo ten okres się wyczerpał ? jakbyś nie zauważył to kanon jest teraz budowany od nowa i można stworzyć wiele historii osadzonych (lepszych czy gorszych) w tym okresie, do tego nikogo poza najbardziej zaangażowanymi fanami nie obchodzi to co było w Legendach
Popatrz sobie, jak gigantyczny potencjał ma Stara Republika, a jak niewielki zwykły film o Hanie Solo, który nie będzie się wyróżniał niczym poza blasterami. Nie mogą w nim umieścić nic, co charakteryzuje Gwiezdne wojny. Tak, serial, gry, nowa trylogia i spin-offy powodują, że ten okres się wyczerpał. Ile można tłuc walkę Rebeliantów z Imperium?
a myślisz naprawdę że solowy film o Hanie Solo będzie traktował o walce Rebelii z Imperium ? nie, twórcy skupią się bardziej na jego przygodach, to tak jakby w Ostatniej Krucjacie Indiana Jones zamiast koncentrować się na Grallu i ratowaniu Ojca wolał se wsiąść udział w drugiej wojnie światowej
"Nie mogą w nim umieścić nic, co charakteryzuje Gwiezdne wojny" - a Gwiezdne Wojny to tylko Jedi, miecze świetlne ? Gwiezdne Wojny charakteryzuje świat przedstawiony , naprawdę nie widzę sensu oceniania filmu który nawet jeszcze nie jest kręcony
Mówię o okresie - trylogia Hana Solo będzie właśnie w tym okresie. Nawet, gdyby wykrzesali z filmu o Hanie Solo wszystko, co się da, to i tak nie ma startu do filmu ze Starej Republiki, który byłby zrobiony przeciętnie.
A co w Hanie Solo ma być typowego dla Gwiezdnych Wojen? Bo nawet Han Solo to już będzie ktoś inny niż Harrison Ford? Przez 3 filmy będziemy oglądać, jak Solo szmugluje rzeczy.
ty zakładasz że wszystko co jest umiejscowione w okresie Starej Republiki jest z już góry genialne a tak nie jest, jeżeli Stara Trylogia to dla ciebie tylko Rebelia i Imperium to twój problem
skąd ty możesz wiedzieć co zobaczymy w filmie o Hanie Solo ?
wiesz co, ja widzę że dyskusja z tobą nie ma sensu
No tak i to jest bardzo proste założenie, bo pomysły Disneya na spin-offy są bardzo słabe - aż dziw, że ta sama firma odpowiada za genialne uniwersum Marvela i za takie papranie Gwiezdnych wojen. To niepojęte.
Nie wiem czemu się dziwisz, bo gdy masz do wyboru wielką wojnę między Jedi a Sithami (i jeszcze można tu wrzucić Mandalorian) oraz szmuglowanie towarów, to wiadomo, że wielka wojna zmiata szmuglowanie bez zastanowienia, bo jej potencjał i atrakcyjność są nieporównywalnie większe. To samo zresztą z Wojnami Klonów, ale nie bardzo wiem, co można by tam jeszcze przedstawić - może samo preludium do ataku na Coruscant albo jakaś kluczowa bitwa, która odmieniła Anakina (w EU to było Jabiim)? Cokolwiek by nie wybrać i tak będzie to ciekawsze niż bezpłciowe przygody młodego Hana Solo. To wszystko już było, chociażby w Rebeliantach.
Ile razy można to powtarzać ?! SKĄD MOŻESZ TO WIEDZIEĆ JAKIE BĘDĄ TE FILMY ?! Serio, jeżeli przewidujesz przyszłość to powiedz to po prostu
A temat Wojny między Jedi a Sithami wcale nie jest taka odkrywcza i wcale nie daje szansy przedstawienia uniwersum, co najwyżej inna wersja Star Wars The Old Republic
A i Disney nie miesza się do tego co robi Marvel, on ich tylko finansuje, Marvelem zarządza Kevin Feige
Powtarzam: "Gdy masz do wyboru wielką wojnę między Jedi a Sithami (i jeszcze można tu wrzucić Mandalorian) oraz szmuglowanie towarów, to wiadomo, że wielka wojna zmiata szmuglowanie bez zastanowienia, bo jej potencjał i atrakcyjność są nieporównywalnie większe". Co tu jest niejasnego?
No właśnie, Disney nie miesza się do Marvela i wychodzi świetnie. Disney miesza się do Star Wars i wychodzi kaszanka. Wnioski wyciągnij sam.
Disney nie miesza się do Gwiezdnych Wojen, Lucasfilm zarządza Kathleen Kennedy a Disney do niczego się nie miesza a dokrętkami do filmu zajmuje się Tony Gilroy
ja cię nie rozumiem, jeżeli Disney wybierze okres starej republiki to nagle będą zaje*iści a cokolwiek innego związanego ze Starą Trylogią to będzie syf, bo niby okres się już wyczerpał, dlatego powtórzę jeszcze raz - Kanon jest teraz budowany od nowa i można zrobić w nim dużo nowych historii osadzonych w tym okresie, dla ciebie więc można film napisać na odpierdziel byleby był fajny okres czasowy
Oczywiście, że się miesza. Kennedy jest człowiekiem Disneya i słucha się Disneya, który z kolei boi się starwarsowych ultrasów i efekty są jakie są.
Owszem, byliby zaje*iści, bo wreszcie pokusiliby się o coś oryginalnego, ciekawszego i znacznie ambitniejszego. TFA zostało zrobione na odpierdziel, reszta filmów też raczej jest robiona na odpierdziel, tylko po to, żeby wyciągnąć kasę od fanów, więc niech już chociaż robią to w innym okresie, a nie ciągle to samo. 6 filmów dotyczy czasów Rebelii vs Imperium. Beznadzieja.
Aha czyli kupisz każde gówno które nie traktuje o okresie Starej Trylogii ? Brawo
Ciągle to samo ? Jeśli dla ciebie Rogue One będzie takie same jak np: Imperium Kontratakuje to mi się żal, Rogue One ma być bardziej wojennym filmem i skupić się na Żołnierzach, wcześniej żołnierze robili za tło dla Jedi i Sithów, tutaj skupimy się przede wszystkim na zwykłych ludziach
Dobra teraz wyjaśnie ci coś czego zapewne nie rozumiesz - Wysokobudżetowe filmy rozrywkowe nie są dla fanów, one są dla szerokiej publiki która te filmy finansuje i nie obchodzi ich w jakim okresie dzieje się dany film, oni po prostu idą sobie do kina na rozrywkowy film, nie myślisz chyba że Przebudzenie Mocy zarobiło aż 2 Miliardy na fanach ? NIE ! Przebudzenie zarobiło na całym świecie a w szczególności na typowym zjadaczach popcornu, to jest po prostu powszechne i normalne
Skąd ty możesz wiedzieć że jak twórcy umieszczą inne filmy w innym okresie czasowym to od razu będą lepsze ? Naprawdę jesteś taki naiwny ?
Przebudzenie Mocy popełnia błędy podobne do Nowej Trylogii ale wiele elementów robi lepiej - Reżyseria, Efekty Specjalne, Postacie (z paroma wyjątkami) no i przede wszystkim nie wywołuje zażenowania
Nie, po prostu skoro Disney i tak robi te "gówna" jak to określiłeś, to niech chociaż je zdywersyfikuje, a nie ciągle tłucze to samo. Zawsze to jakiś krok naprzód.
Do Rogue One jestem raczej pozytywnie nastawiony, bo nie będzie to już taki szajs jak TFA ;)
Oczywiście, że to rozumiem i dlatego dziwię się Disneyowi, że nie próbuje wykorzystać ogromnego potencjału Starej republiki, na której może zarobić zdecydowanie więcej, bo to po prostu atrakcyjniejszy okres, a co najważniejsze - filmy będą lepsze i ciekawsze.
"Skąd ty możesz wiedzieć że jak twórcy umieszczą inne filmy w innym okresie czasowym to od razu będą lepsze ?" - Od TFA czy spin-offie o Hanie Solo to byle co będzie lepsze.
TFA nie wywołuje zażenowania? Jak to nie? Chociażby tym, że brak w tym filmie jakiejkolwiek oryginalności i logiki.
Owszem nie wywołuje zażenowania w przeciwieństwie do Nowej Trylogii, od niektórych dialogów można dostać odruchów wymiotnych (jesteś aniołem, nie lubię piasku) a sceny które mają śmieszyć lub wzruszać wypadają po prostu żałośnie (Jar Jar) bądź śmiesznie (dialogi między Anakinem i Padme)
Prequele wywołują zażenowanie paroma scenami i Jar Jarem, a TFA jako cały film. Zaorane.
Wiem, że się nie zgodzisz, ale nie denerwuj się przynajmniej:
Dialogi między Anakinem i Padme specjalnie były takie, bo to miłość typowo "dworska": rycerz zakochany w księżniczce, który musi gadać miłosne farmazony, by ta na niego uwagę łaskawie zwróciła... a gdy on udaje się na wojnę, ona cierpliwie go oczekuje... (Lucas mówił też, że nawiązywał do romansów z lat 30., co też jest mocno widoczne). Rozumiem, niektórym fanom SW ten typ romansu nie w głowie, ale głupio jest tę parę porównywać choćby do Hana i Lei (wesołego romansu, robiący za dodatek w fabule, w stylu kto się czubi ten się lubi), bo to wręcz odwrotny typ. Lepszy przykład do porównania to Tristan i Izolda albo Romeo i Julia... Miłość nieszczęśliwa, miłość niemożliwa, miłość nierozważna i momentami dziwaczna. Takie przeromantyzowane "dialogi" to esencja tego rodzaju literackich związków...
Rozmowy między Rey a Finnem też nie błyszczą intelektem, można wręcz momentami puścić facepalma, gdy się ich słucha. To pewnie też celowy zabieg, aby pokazać jaka to Rey mądrala, a Finn ma od razu robić za głupkowatego supporta umieszczonego we friendzone... Ironicznie to Finn, którego darzę olbrzymią sympatią (aktor też XD) niestety większość tekstów ma słabych (Masz chłopaka, ładnego chłopaka?). Ma się wrażenie, że momentami robi za Jar Jara Sequel Trilogy, a to nawet pachnie lekkim rasizmem (że niby czarny to gamoń, który jedynie co robi, to zdradza bądź coś kradnie)...
A Kylo Ren modlący się dziadka był żałosny, serio (no ale rozumiem, że miał w zamyśle scenarzystów taki być, więc wolę się już nie znęcać)...
Przemowa Hitle... Huxa to już parodia gatunku... Łopatologiczne nawiązanie do hitleryzmu, od którego aż rażą oczy. Ta jedna scena nie tylko zepsuła postać Huxa... Ta jedna scena pobiła też wszystkie głupotki jakie były i w Prequelach i w OT...
Podrawiam. ;D
Rycerze chyba nie mieli w zwyczaju mordowania dzieci i narzekania na piasek który wszędzie wchodzi xD
No pewnie! I jeszcze jojczenie, że chcieli pojechać na stację Toshi (4 epizod) i gadanina o "brudnych ręcach" (5 epizod). ;D
Każda epoka ma potencjał. Każdy okres SW ma swoich zwolenników, więc teoretycznie trzeba o każdym w takim razie wspomnieć, i każdy rozwijać. Wiesz, ja też uważam, że OT "przejmuje władzę" ;P Ale będąc uczciwym, od chwili NT, szczególnie od ataku klonów, przez lata mieliśmy z kolei dominację wojen klonów. Sam miałem wrażenie, że OT i wszystko z tym związanie zostało zepchnięte na drugi plan. Myślę, że krzywda nikomu się nie stanie, jeżeli 2 z 3 spin-offów zostanie poświęcone OT nawet dla samej równowagi, a 3 spin-off niech nieco bardziej nawiąże do NT. Może być też tak, że pierwsza trylogia spin-offów będzie poświęcona OT, a druga ( jeśli powstanie? ) z kolei opowie coś o starej republice. Ja również uważam, że to ciekawszy okres, ale niech każdy dostanie coś, co go ucieszy, wtedy będzie git ;)
Cóż, kiedy George Lucas sprawował władzę nad LucasFilmem można łatwo zauważyć jaki okres był jego ulubionym. Stara Republika bez dwóch zdań... Zresztą, Lucas od dawna chciał by np. Wojny klonów były pokazane na ekranie. Ten konflikt nawet w najstarszej "Nowej Nadziei" został wspomniany... Ale czy era Rebelii za tego czasu była aż tak zbywana? Gry np. Starkiller, masa książek z ery Imperium... Nie powiedziałabym... To fani OT wiecznie głodni byli zawiedzeni, że SW zmieniło potem konwencję i jest już inne niż za ich wczesnej młodości. Przez te lata "poniżenia" stali się niebywale głodni i teraz Disney na czele z "facetką" Kennedy rzucają dla nich "pokarmem", by uspokoili swe żądze... Może po paru takich spin-offach ochłoną trochę i przestaną tak zjadliwie pluć na Prequele...
SW jest na tyle bogate, że raz może pojawić się coś z czasu Wojen Rebelianckich, raz coś ze Starej Republiki, a potem jeszcze coś innego... Ale nie... Disney ma to w dupie i filmy kręcone przez ich samych mają robić jako "czczenie" dla OT. Ironiczne to i śmieszne jak diabli, bo jak się przypatrzy na historię. Stara trylogia akurat bardzo długo była solą w oku dla Disneya, bo ci wygrywali z ich filmami i zgarniali zarobki z boxoffice'u..
"Na czele z facetką Kennedy.." Nie wiem czemu ale dla mnie to jest miodzio fragment XD
Co do tego ile książek wyszło w tym czasie opowiadających o czasach OT nie wiem, ale w moim odczuciu po prostu od chwili premiery Ataku klonów jednak okres wojen klonów był eksploatowany najmocniej. Pewnie, w praktyce czasy rebelii i imperium również się pojawiały, ale jakby na piedestale było CW.
Oczywiście ze wszystkim co napisałaś zgadzam się, również mam wrażenie, że tylko część "prawilnych fanów" jest wiodącym targetem firmy, która koniecznie chce się popisać "fanowskością" i znajommością SW, by przyciągnąć jak najwięcej tych fanów, których wcześniej wspomniałaś. A reszta fanów? Są traktowani na zasadzie "nie jesteście tak prawilni, i albo się na siłę przekonacie do naszej wizji hegemonii OT, albo spadówa".
Myślę, że wszystkie okresy SW powinny być na równych prawach, a nie celebrować w kółko rebelię, sokoła i vadera. Rzygać się chce od tego... Ten strach przed nowościami, przed innowacyjnością i pomysłowością graniczy z jakąś niezdrową, chorobliwą paniką, typową dla ludzi mających problemy z zaburzeniami....
Myślę, że spin-offy kręcone w czasach rebelii i imperium mają nasycić głód tych fanów, by później kupić sobie w ten sposób ich uwagę na kolejne produkcję. Disney zwyczajnie nie ma odwagi kręcić czegoś nowego, widząc niewyobrażalny hejt na wizjonerstwo wśród ultrasów, wywiesił od razu białą flagę, i zaczął pucować tym fanom buty, by wkupić sie w ich łaski.
Każdy fan ma jednak prawo do tego, co lubi, należy po prostu o tym pamiętać, i wtedy nie będzie oskarżeń o to, że coś jest lansowane na siłę kosztem reszty.
"nie jesteście tak prawilni, i albo się na siłę przekonacie do naszej wizji hegemonii OT, albo spadówa"
No to wolę spadówkę... Ale na razie daję szansę. Rogue One na bank wyjdzie lepiej niż TFA, bo przynajmniej nie zapowiada się na plagiat. O ten film się nie boję, będzie jak będzie, w końcu to tylko spin-off. XD
Bardziej mnie martwi epizod 8, bo to od niego zależy cały sens Sequel Trilogy, a nawet i całej Sagi! Jeśli ten epizod nie udźwignie arcytrudnego zadania, jakim jest naprawienie błędów po ep 7, to części 7-9 nie będę w ogóle uznawać (co najwyżej ocenię je jako AU fanfiction, czym właściwie tak naprawdę są XD)... Długo SW to były części 1-6, i szczerze mówiąc po tak skończonej historii nie wyobrażałam sobie filmowej sensownej kontynuacji. Zwłaszcza gdy już istniało EU, które nakreśliło dalsze losy...
A tu zonk, pewnego dnia wracam do domu, otwieram filmweb i... "Otrzymamy epizody 7-9 Gwiezdnych Wojen od Disneya". Wielkie WTF? XD
Też się zgadzam z tym, że epizod VIII jest szczególnie ważny dla całej sagi, w końcu nie tylko ma być osobnym dziełem, ale i musi wyjaśnić wszystko to, co spiep*rzyło sens całej historii wybrańca itd w VII. Poza tym, jak oni chcą dalej kręcić fabułę tymi samymi chwytami, które były w OT, to podziękuję. Nie chcę przeróbek, chcę nowości. VIII tutaj musi zaskoczyć widownię koniecznie.
Ciągnięcie historii po skończonej finałowej scenie w ROTJ jest trochę na siłę, ale skoro już się zdecydowano na to, to naprawdę, można było dać tyle innych rzeczy, niż pomyje po sithach z gollumem na czele.
Zobaczymy, czy producenci pamiętają o innych fanach, niż tych z serii " OT? Shut up and take my money!"
Współczuję Rianowi Johnsonowi. Nie dość, że musi nakręcić spoko epizod, który by wszystkim fanom spasował to na dodatek musi naprawić szkody po Abramsie... Oba zadania są prawie niewykonalne...
Nie da się ugłaskać wszystkich, bo każdy lubi coś innego... Reżyser albo może iść ponownie w stronę kopiowania OT, albo w stronę innowacji, która będzie kojarzyć się z PT. Jedna połowa fanów na pewno znowu się obrazi...
Boję się, że TFA tak zepsuło historię tej sagi, tak ją zlekceważyło i unieważniło, że już nic się nie da z tym zrobić. Pewnie wyjaśnią nielogiczności bądź niedopowiedzenia w obrębie samego epizodu 7 (czyli nowej historii), może coś naprawią... ale żeby skleić Sequel Trilogy z OT i PT... To już chyba zaprzepaszczone...
"Zobaczymy, czy producenci pamiętają o innych fanach, niż tych z serii OT" Problem w tym, że oni nie pamiętają. Podlizują się ultrasom, a resztę mają w dupie. Z fanów, którzy lubią Prequele się wręcz wyśmiewają. Zresztą sami producenci są raczej fanatykami OT i to dość niezdrowymi, więc nie dziwota, że tak się teraz dzieje jak się dzieje... Ile to już petycji poszło np. o nieanulowanie TCW, o spin-off z Kenobim, o serial bądź trylogię z KOTOR czy coś dotyczącego Dartha Bane'a... Eee, oni to wyrzucają do niszczarki...
Byłyby wykonalne, jeżeli Disney dał mu wolną rękę.
Kiedy jesteś skrępowany błędami, jakie musisz wyprostować, kiedy jednocześnie masz za zadanie rozwinąć historię, która na dzień dobry zaliczyła wyrżnięcie szczęką o beton, i w dodatku wisi nad tobą reżimowy producencki nakaz wciskania jak najwięcej z OT, to wtedy faktycznie Rian może robić wyłącznie za nazwisko w czołówce, nie za reżysera.
Ugłaskać wszystkich się nie da, ale można szukać kompromisów, a to jest wykonalne. A jeżeli producenci nie chcą myśleć o innych, jak tylko zdeklarowanych ultrasów z fanbojskich bojówek na portalach, to chyba znaczy, że nie warto interesować się SW w wizji Kennedy. Mimo to dajmy szansę, nie skazujmy na porażkę filmów, które jeszcze nie widzieliśmy. TFA było tak kiepskie, że zepsuło smak sagi. Jeżeli ogarną się, i zrozumieją, że potencjał tkwi w innych okresach uniwersum, i w dodatku nie potrzeba do tego kolejnych klonów luke'a jako bohaterów, to może SW wróci na dobre tory.
Co do petycji, wydaje mi się, że powinni brać pod uwagę wskazówki fanów, narobili by sobie wtedy punktów w dobrym tego słowa znaczeniu. Ale co im tam, hajs się musi zgadzać, jeb*ać nas biedę, i nasze uwagi XD
Owszem, ale naprawdę, za dużo poświęcone jest okresowi Imperium vs Rebelia. Nowa trylogia robiona jest jako kalka tamtej wojny, cały serial o tym opowiada i jeszcze spin-offy. Serial jest z tego wszystkiego najlepszy, bo nie trzyma się sztywno schematów z OT i wprowadza innowacje. Thrawn w kilku scenach zgasił psudo-Hitlera Huxa, słabeusza-idiotę Kylo oraz Golluma po odwyku, czyli Snoke'a. Finał drugiego sezonu zgasił całe TFA.
5 mdłych spin-offów (no, może w Rogue One jest jakaś zajawka potencjału) to już za dużo. Obrzydzą tym Gwiezdne wojny. Mam nadzieję, że zrezygnują z tego kretyńskiego pomysłu na trylogię o Hanie Solo.
Wojny Klonów to był tylko serial, żadnych filmów nie kręcono.
Na bank OT zalewa SW jak woda z zerwanej tamy. Mam nadzieję tylko, że to był błąd Disney'a, który zostanie naprawiony. Sam czas OT mi nie przeszkadza, kwestia tylko, by nie czuć do niego obrzydzenia z winy producentów, którzy wciskają go nam na siłę. Miejmy pretensje do grubasów z cygarami, a nie do epoki SW.
Serialu nie oglądam, więc zdaję się na Twoją opinię, ale po urywkach widziałem więcej świeżości, niż po TFA. Więcej dynamiki, technologii, i zwroty akcji, które potęgują intrygę, i postaci, które nie są żałosne, lub przegięte. Czyli wszytko to, co zabrakło TFA.
5 spin-offów? Słyszałem o 3, z czego dwa to produkcja w toku, a trzeci na razie jest w fazie rozkminy ;P Trylgia o Solo to nic innego jak chleb i igrzyska dla tłumu, odcinanie kuponów i walenie w "D" chętnych głupich i naiwnych... Disney coraz bardziej zaczyna pogrywać jak wilk z wall street traktując nas fanów jak belfort swoich klientów na giełdzie...
Clone Wars miały film, w prawdzie animacja, jednak inne okresy SW były rozwijane, to jednak hype na clone wars był nakręcany moim zdaniem, ale i tak nie było hegemonii z olewką na resztę.
Ja tam lubię czasy OT, choć wolę Starą Republikę. Po prostu co za dużo, to niezdrowo, ale Disney tego nie rozumie i myśli, że TFA osiągnęło sukces dlatego, że zostało zrobione jak należy ;)
The Clone Wars są lepszym serialem moim zdaniem i rozwijają wiele postaci, na czele z Anakinem, który zachowuje się tak jak powinien w części II. Rebels ma swoje wady, ale przynajmniej są tam jakieś nowości i udało się uzyskać trochę klimatu SW bez żenującego kopiowania poprzedników.
Widać niektórzy fani lubią być dymani przez Disneya albo nic nie rozumieją ;)
Wiesz, nie można się zrażać do OT tylko dlatego, że ktoś je promuje wszędzie do porzygu. OT nie jest temu winne, i nie ma sensu traktować go w ten sposób. Zje*ba należy się tym, którzy robią z OT niemal świętość, jedyną słuszną epokę SW.
Wiele rzeczy pojawiało się z tego okresu z czasów prawdziwego Lucasarts/film, ale wystarczy porównać ich sposób na kreowanie EU w czasach OT, a jak Disney, Takie Force unleashed jest o wiele bardziej innowacyjne, wizualnie wyglada na poziomie NT, a nie, jak Disney, na siłę wszystko klocowate i niezgrabne, stylizowane na retro. W świecie w którym lata się w nadprzestrzeni wygląda to szczególnie dzisiaj topornie i idiotycznie. To i tak tylko ocena wizualna, bo fabuła to już w wydaniu Disneya ciągle tylko deathstar takie czy inne, i kopiuj-wklej historia z OT.
Jak dla mnie, najlepiej byłoby stworzy dwie trylogie spin-offów, dla porządku niech już te pierwsze będą opowiadać o OT, nawet z tym solo ( chociaż prawdę mówiąc to nic innego jak kut*as w gardła fanów, którzy jeszcze w dodatku się cieszą z tego ;P ), a druga trylogie niech będzie opowiadać o NT.
Skoro spin-offy OT pokazują historie good guys, to niech spin-offy NT zajmą się złodupcami. Na pewno będzie ciekawiej. Moje propozycje:
1. spin-off - historia młodego Palpatine'a, który wkracza na ciemną stronę mocy
2. spin-off - historia jango fetta, który robi za assasina, który dostaje propozycję od niejakiego Tyranusa, najpierw jednak musi wykonać misję-próbę, która dowiedzie, czy jest dobrym kandydatem do zlecenia głównego
3. spin-off - przeszłość Grievousa, który walczy z lokalnymi watażkami na kalee, przykuwając tym samym uwagę lordów sith, którzy później robią z niego potwora frankensteina, ku swoim celom.
Każdy okres SW ma swój hype wśród fanów, przez lata dominowa OT, bo tylko OT istniało ;) Później przyszła pora na NT, które śmiało być zbyt różnorodne względem OT... i rozwinęło czasy przed-imperialne, a teraz jest czas na sequele, które niestety niczym nie różnią się od OT, co jest głupie.
SW może być jak wielki fresk, jak kaplica sykstyńska, rozwijając cały swój potencjał, tworzyć wielką współczesną "mitologię", obejmującą stulecia czy tysiąclecia, gdzie każdy bohater jest kroplą w morzu historii, albo skubać jeden fragment do obrzydzenia, i zamiast mieć fresk jak u michała anioła, mieć obrazek wielkości znaczka pocztowego, żeby przypadkiem nie podk*urwiać ultrasów zbytnim rozmachem... ;D
Ja się do OT nie zrażam, ale nie mam siły już oglądać ciągle tego samego. W Disneyu pracują same głąby, które nie wiedzą, że dywersyfikacja jest najlepszym sposobem na osiągnięcie zysków. To, że TFA tyle zarobiło, to nie zasługa filmu samego w sobie, a genialnego marketingu i marki Star Wars - nieważne, o czym opowiadałby ten film, i tak by te 2 mld zarobił.
Force Unleashed jako gra jest rewelacyjne, ale pod względem fabularnym to też kupa. Takie postaci jak Galen czy Rey nie powinny istnieć, bo zaburzają wszelką logikę.
Tak, wygląda to topornie, zwłaszcza jak się patrzy na to, że po 32 latach ciągle lata się tymi samymi statkami, bo przecież postęp technologiczny nie istnieje.
Fani na początku zachwycili się TFA, ale z upływem czasu coraz więcej osób zaczyna dostrzegać, jak ich wykiwał Disney.
Spin-offy na temat NT?
- Atak Grievousa na Coruscant (ekranizacja "Labiryntu Zła" chociażby), co nie powinno być problemem, zważywszy na Rogue One, które też bezpośrednio wprowadza do Nowej nadziei.
- Historia Palpatine'a - naprawdę ogromny potencjał prawdziwego złego z uniwersum SW, na którym powinien wzorować się Kylo, jak już koniecznie chce bać z kogoś przykład.
-Jakiś film z okresu STarej Republiki, najlepiej o finałowej bitwie na Ruusanie i historii Bane'a albo coś parę tysięcy lat wcześniej z samego TOR.
Przez wiele lat dominowało OT, ja doszło NT, to trzeba było zagospodarować ten okres, co zrozumiałe. Przecież patrząc na to, ile pozycji książkowych dzieje się w czasach OT i potem, a ile z okresu prequeli i wcześniej, to lekka przepaść. A i tak w czasie serialu The Clone Wars ciągle rozwijano okres OT.
W pełni się zgadzam z ostatnim akapitem. Widać niektórzy fani SW lubią być dymani wiadomo gdzie poprzez wciskanie im tego samego w nielogicznym i dużo gorszym wydaniu ;)
Przesyt się udziela każdemu. Też już jestem zmęczony tym samym, naprawdę, teraz będziemy mieli trylogię odniesień do OT, niż samodzielne historie.
TFA byłoby kupione nawet jeśli byłoby jak holiday special. Wystarczył sokół, kilka wypróbowanych scenek, i jest hit dla naiwnych.
Fabuła FU jest przegięta jak sam Galen, ale chodzi o to, że można pokazać okres imperium żałosnej próby retro klimatu, tylko z rozmachem i pomysłowością.
Zobaczymy, czy Disney uczy się na błędach, czy tylko liczy kasę za byle co, byle kupione jak TFA.
'Zobaczymy, czy Disney uczy się na błędach, czy tylko liczy kasę za byle co, byle kupione jak TFA." - Patrząc po pomysłach Disneya, to chyba znasz odpowiedź na to pytanie.
"TFA byłoby kupione nawet jeśli byłoby jak holiday special. Wystarczył sokół, kilka wypróbowanych scenek, i jest hit dla naiwnych." - Krótka wypowiedź, ujawniająca tajemnicę sukcesu TFA w Box Office.
Ano wiadomo, Imperium ma naprawdę potężne wojsko i lepiej rozwinięte niż wcześniej Republika, więc jest spory potencjał na stworzenie czegoś więcej niż serii potyczek z grupką Rebeliantów w jakich zaułkach.
Ultrasom przesyt się wcale nie udziela, a i też jest sporo fanów TFA, którzy nie widzą, jak bardzo Disney robi ich w konia, np. matysek. Ja rozumiem, że można nie lubić prequeli ani w ogóle samych Gwiezdnych wojen. Jednak nigdy chyba nie zrozumiem jak fan SW może uwielbiać coś, co jawnie sobie kpi z całego uniwersum (TFA).
Właśnie tego nie rozumiem, tego ślepego uwielbienia dla wszystkiego, co jest ochłapem po OT. To proszenie się o więcej, kiedy ewidentnie SW zaczyna zjadać własny ogon jest zwyczajnie dziwne.
Ciekaw jestem, kiedy trochę ultrasy ochłoną z podniecenia, że znów zobaczyli solo na ekranie, czy dalej będą zachwyceni TFA, czy też dostrzegą błędy tej produkcji. Jeżeli nie, to wtedy no cóż, będę miał wrażenie, że oni chyba naprawdę są mało wymagający. A z takimi fanami producenci nawet nie muszą się spinać na pomysłowość...
Małe szanse, że dostrzegą błędy. Dalej będą tkwić w swoim ślepym uwielbieniu, a Disney to wykorzysta. Po co się starać zrobić lepszy film? Wystarczy rzucić fanom ochłap, a oni skaczą z radości.
Och jakże bym chciała ekranizację Labiryntu zła... ale za dużo tam polityki i wątpię czy to zrobiliby. No i w końcu to jest okres PT.
Nie był. Jedynie końcowa część. Ale sam najazd na Coruscant i porwanie Kanclerza to tylko w książce.