Po prostu nie mam pytań. Nie jestem wielkim miłośnikiem komedii romantycznych, ani fanem Audrey Hepburn. Nie jestem też przesadnie sentymentalny, ale ten film zupełnie mnie rozwala. Fantastyczny obraz złotej ery amerykańskiej kinematografii. Jedyny chyba film, który oglądałem w swoim niekrótkim życiu, który zasługuje na 10. Jest kilka świetnych, doskonale zagranych i sfilmowanych filmów, ale ta opowieść wybrzmiewa od pierwszego magicznego kadru do ostatniego. No i ta piosenka!!!!! Po prostu nie mam pytań.
A dla mnie film obcy i bezsensowny. Opowiada o ludziach, którzy nic nie robią i pławią się w luksusach. Miłość to nie litość bo nie za bardzo rozumiem za co on ją kochał nie wliczając w to fascynacji urodą? Historia utrzymanka i głupiej pindy, która miała dylemat jak się sprzedać. Jak dla mnie obraz ludzkiego szamba w ładnej ramce. Co ten film może wnieść do mojego życia? Realizacja jak na datę rzeczywiście imponująca i tak jak już inni wspominali dobra muzyka.