już dawno miałam to napisać, ale tak wyszło... tak zwane "ŻONY STEFANA" czyli moja interpretacja rysunków w kalamburach ;) cudeńko, akurat wtedy jak wchodził do kin miałam identyko fryzurę co Nic. ;) film oglądałam tylko 3 razy, ale mam na DVD :D
fakt nienajgorszy ale ja wolałbym obejrzec "Matki Stiflera" z nowa interpretacja :-)