Wyszedłem z premiery zmęczony. Dawno tak żaden film mnie nie uśpił. A przecież mówimy o filmie, który traktuje o emocjonującym sporcie. Film ma wiele bolączek: braki scenariusze, okropne efekty specjalne (chodzi mi przed wszystkim o sceny na torze), brak spójności w charakterach bohaterów, znany z gier backtracing lokacji (zestaw: tor, basen, dom jest nam serwowany na okrągło), dziwaczne zakończenie filmu i w ogóle historia, która nie porywa w żadnym momencie. Ten film to przerost formy nad treścią. Odnosząc się do samego żużla - możnaby podmienić dyscyplinę na inną i nie ma to większego znaczenia. Żużel w tytule to chyba tylko przynęta.