a teraz nadrobiłam wreszcie film. I uważam, że dobry jest. Jak na obraz niemieckich zwyczajów w latach 30. - wyjątkowo zgrabnie. Udało się uniknąć pokusy dekadencji doskonałej, która byłaby zapewne łyżką trutki na szczury w i tak wystarczająco skomplikowanej sytuacji (Żydzi/Niemcy, naziści/ofiary nazizmu, les/straight, żołnierze/cywile, Niemcy/alianci, kury domowe/emancypantki - itp. itd.).