Jest juz grubo po pierwszej w nocy... Patrze na wasze posty... i wiecie co, mimo tego wszystkiego złego co na temat tego filmu tutaj wyczytałem, chcialbym go teraz sobie obejrzeć... W tym samym czasie w Paryżu, 24 letni Jeanuet, kelner, zamyka kawiarnie swojego wuja na placu Królewskim, naprzeciwko Hotelu Paris ... :) Ech "Amelia".Dwie godziny wspaniałego kina... Polecam wszystkim kinomaniakom!!
Dziewiąty grudnia, siedem lat minęło gdzieś między słowami, nie-wiadomo-kiedy. Coś się skończyło i coś się też zaczęło w 2010 roku, i trwa po dzisiaj - i tak jak pisała opakowaniepomleku, kolory czasem bledną. Ale gdy się przystanie i chwilę popatrzy, to znowu odzyskują swój blask. Może to już na tym wszystko polega, że czas goi rany, ale też zaciera entuzjazm. Tym razem jednak jest inaczej - nadal się chce :)
Hej, dorośliśmy, niektórym dorastają dzieciaki, życie płynie...
W sobotnią noc, w bezsennej Barcelonie wypełnionej nastrojem weekendowej zabawy, w kamienicy powstałej w 1901 roku (jak głosi tablica pamiątkowa), w małym białym pokoju Radek słucha utworu Comptine d'un autre ete - L'apres i zastanawia się dlaczego muzyka z francuskiego filmu tak bardzo wnika w jego serce i wypełnia je nostalgią. Dlaczego zawsze do niego wraca odkopując ponownie jego wrażliwą część natury, na którą normalnie stara się nie zwracać uwagi pogrążony w codzienności. A przecież właśnie ta wrażliwość czyni jego życie pięknym i wartościowym. Przypomina sobie jak 9 godzin wcześniej w chłodne choć słoneczne popołudnie w drodze po ciepłe buty na zimę w linii L1 metra w jego uszy wpadają wesołe i jednocześnie sentymentalne dźwięki akordeonu z wprawą rozciąganego i tłamszonego naprzemiennie przez młodego Cygana. Już wie co będzie robił wieczorem, odnajdzie w internecie ścieżkę dźwiękową do filmu Amelia. W trakcie poszukiwań natrafia na Filmwebie w postach dotczących filmu Jean-Pierre Jeuneta na wpis z 24 czerwca 2005 roku. Zaczyna czytać i już nie czuje wstydu z powodu swojej wrażliwości. Cieszy się każdym ukłuciem nostalgii. Postanawia kilka rzeczy. Po pierwsze oceni tę filmową piękną poetycką impresję na 10,choć zwykle w swych ocenach jest bardziej powściągliwy, ale tym razem stwierdza, czytając kolejne 500 wpisów, że magia kina naprawdę istnieje. Po drugie staje przed lustrem i uśmiecha się sam do siebie,bo widzi w końcu po tej drugiej stronie kogoś wartościowego. Po trzecie jutro powie swojej najdroższej Oli, jak bardzo ją kocha, jak tęskni i jak bardzo będzie szczęśliwy, jak tylko ona również znajdzie się w tym kosmopolitycznym mieście. Na koniec zapisuje tę stronę w zakładkach "ulubione" i obiecuje sobie,że będzie do niej wracał kiedy rzeczywistość znów nim za bardzo potarga. Wyłącza światło i mówi do świateł wielkiego miasta za oknem "dobranoc wam".
niedlugo minie 15 miesiecy, od kiedy odkrylem ten temat.zmienilo sie od tego czasu wiele, na przyklad klawiatura, na ktorej pisze: nie ma znakow diakrytycznych, bo tez blizej mi zapewne do tego 110-letniego budynku z poprzedniego posta niz do poprzedniej klawiatury.co do akordeonu,panie bj blazkowicz, to ja mialem dzisiaj okazje posluchac francuza grajacego na skrzypcach w przejsciu podziemnym.
i choc to nie byla sobota, to nie byl montmartre, nawet nie paryz, a ten francuz gral amerykanski popowy kawalek, to znow wtedy oczyma wyobrazni zobaczylem lyzeczke, usmieszek Amelii i zeskrobywanie skorupki z karmelu ( juz nie pamietam dokladnie, chlip chlip). na marginesie, polecam wszystkim tutaj FILM >KOCHA ..... NIE KOCHA<, choc ktos to pewno juz zrobil.
robmy to dalej ! dalej sie czyta z takim samym zainteresowaniem co na poczatku ^^
Mija 15h od ostatniego postu w tym temacie. Młoda dziewczyna leży w swoim krakowskim mieszkaniu i marzy o zostaniu czyjąś Amelią. Kolejna taka dziewczyna, której się nie uda.
Może chociaż obejrzy film kolejny raz.
droga raethe ! też kiedyś myślałam że sie nie uda, że pozostało tylko pomarzyć.. ale uwierz mi, warto uwierzyć i tak jak ta nieśmiała Amelia o wielkim sercu, zawalczyć o swojego Nino, odnaleźć go choćby na końcu świata.
WARTO !
życze wam wszystkim AMELIOWYCH zakonczeń !
11 stycznia 2011 o 13tej Margot czuje, że rzeczywistość znów potargała nią za bardzo. W przypływie wszystkiego, co najbardziej negatywne łapie się ostatniej deski ratunku i z bijącym sercem wchodzi na pewne magiczne forum z nadzieją, ze inni nie pozwolili mu zasnąć...z ogromną ulgą i ze łzami w oczach, słuchając La Valse, uspokaja się myślą, że tak...mimo wszystko... ludzie wciąż czują.
Strach i odrętwnienie wypełniające ją od stóp do głow powoli i delikatnie zamienia się w nadzieję i słodkie zniecierpliwienie...
już 10 grudnia trzy minuty po północy, czar Amelii wciąż onieśmiela Joannę z mieszkania bez widoku na morze, wzruszona odpowiedziami na forum, sama postanawia być jego częścią i jeszcze raz włącza la valse d'Amelie. życząc wszystkim dobrych nocy
jednakże, zanim zamknęła oczy do snu, wsuneła nieśmiało swoją chudziutką roczkę pod kołdrę, delikatnie rozsuneła nogi, podciągneła koszulę nocną i ...
14 stycznia 2011 roku, o godzinie 20:20 gdy Ewelina brała prysznic a Ania oglądała bajki na Disney Channel, Łucja postanowiła zalogować się na filmwebie i uwiecznić to, co właśnie siedzi jej w głowie. Jest szczęśliwa, bo poprawiła wszystkie oceny przed końcem półrocza i może teraz odetchnąć z ulgą, bo w marcu będzie mogła cieszyć się kwitnącymi jabłoniami, nie zawracając sobie głowy zaliczaniem chemii, fizyki i geografii. Ale gdy słyszy piosenkę Weekend Wars, przestaje się uśmiechać i przypomina sobie, że właśnie traci bardzo jej bliską osobę. Nie, on nie umiera. Jest znacznie gorzej. Łucja codziennie widzi go w szkole ale zaczyna zapominać, że kiedyś łączyło ich coś wyjątkowego. Łucja nie wie co ma robić. Czuje się tak, jakby była pączkiem i ktoś wyssał z niej wszystkie nadzienie. Czuje się źle i głupio, bo czuje, że to jej wina. I się nie myli. Jej dłonie zawisły nad klawiaturą, a ona tępo patrzy się w monitor i myśli co by tu dodać. Oblizuje usta i postanawia postawić ostatnią kropkę.
Jest 26 stycznia, rok 2011, godzina 13:34. Myślami Jagody na chwilę zawładnęły puste, szerokie korytarze, na które za moment, zza około czterdziestu pomalowanych na niebiesko drzwi, wyleje się (również około) dziewięciuset licealistów. Wśród nich będzie garstka jej przyjaciół, kilka osób, których obecność jej przeszkadza, kilku znajomych, na których się zawiodła, ale i kilku, którzy nie raz sprawili, że się uśmiechnęła, setki osób, których twarze zaledwie kojarzy i setki, których zupełnie nie zna. Obraz ten po chwili jednak zupełnie się ulatnia. Jagoda właśnie oderwała się od "Godzin" Michaela Cunninghama, siedzi w domu, z cichą nadzieją, że uda jej się wyleczyć złośliwe dolegliwości przed wyjazdem do Włoch. Coraz bardziej zdaje sobie sprawę jak wiele chciałaby zmienić, ale jakaś flegmatyczna część jej nie pozwala jej tego zrobić. Zastanawia się jak długo jeszcze będzie zakochana w czarującym Angliku z Liverpoolu, który miesiąc temu wkroczył w jej życie po czym, niczego nie świadomy, brutalnie zostawił, wracając tam gdzie jego miejsce. Jak zwykle rozdrapuje rany i będzie to robić tak długo aż w końcu coś się zmieni.
W sobotę o pierwszej w nocy __nino__ znów pragnie napisać coś na tym niesamowitym forum. Ok rok temu miał szczęście poznać cudowną dziewczynę. Emilia, bo tak Jej było na imię mieszkała wtedy na stancji w szczecinie na ulicy Hrubieszowskiej. Nino szuka Jej już od roku w Szczecinie i Kołobrzegu ale niestety bez skutku. Nino od momentu kiedy zobaczył pierwszy raz Emilię myśli o niej codziennie i nie może przestać. Rafał bo tak nino ma na imię ma nadzieję, że Emilia przeczyta kiedyś jego wiadomość i odpisze. Nino słucha po raz kolejny piosenki Tiersena Monochrome i stwierdza, że jego życie bez Emilii właśnie takie jest.
W samotny piątek o 2:55 peggy na nowo zakochana w tym filmie, paląc 5 z kolei papierosa próbuje w nocy odnaleźć słońce, w duszy radośc a w powietrzu miłośc
Czwartek godzina 00:44, samotny mezczyzna w wieku 19 lat obejrzal po raz trzeci film, ktorym tutaj wszyscy sie zachwycaja . Jednak dopiero teraz zrozumial jakie to arcydzielo jest piekne i wzruszajace :). (Wczesniej ogladal go majac okolo 10 lat, zawsze na nim zasypiajac). Mysli teraz o tej fantastycznej historii, ktora przed chwila zobaczyl i teraz juz na 100% odnalazl w sobie czastke romantyka :D. Zastanawia sie jak to bedzie w jego zyciu, jaka sciezke teraz wybrac? Czy ten wybor bedzie dla niego korzystny? Wie na pewno to, ze wszyscy potrzebujemy prawdziwej milosci i gdzies tam gleboko wierzy, ze dla nas wszystkich jej starczy i obiecuje,ze bedzie odwiedzac to forum by przeczytac historie wspanialych i oryginalnych ludzi w tych dziwnych czasach, w ktorych zyjemy :).
Kamil, po obejrzeniu jednym okiem stojącego na żenująco niskim poziomie filmie ''Predator 2'', drugim zaś kolejnego zwycięstwa Barcelony w La Liga wpadł na moment, żeby napisać, iż lubi drapać się po jajcach, nie lubi zaś smrodu meneli i żebrzących rumunów w jego tramwaju. Bez urazy jeśli jesteś jednym z nich.
Marta, czytając Grochowiaka, myśli o nocnej zmianie w pracy. Pociesza ją film, który kocha oraz myśl o jutrzejszych łyżwach z przyjacielem.
siedząc sam w pokoju rozjaśnionym jedynie wątłą smugą światła biurkowej lampki, słuchając La Valse D'Amelie, z oczami zasnutymi łzawą mgłą myśli czy jest jeszcze w stanie uwierzyć, że jego subtelne marzenia mogą kiedyś się spełnić...ten film obudził siłę by wierzyć...
Zmierza spacerkiem do zimnego i szarego bloku gdzieś w łodzi, niezmiennego i brudnego od lat. Wchodzi do tego samego pokoju, siada na tym samym krześle co zwykle. pochyla się nad komputerem, wciska przycisk. Po domu rozlega się buczenie zmęczonego życiem procesora. na obudowie zaczynają migać niezmienne od wieków diody. Wpisuje to samo hasło, przegląda te same strony. Lecz tym razem robi coś jeszcze. Dnia 17 marca roku 2011 z czystej ciekawości albo raczej znudzenia wchodzi na forum o filmie który obejrzał kiedyś tam. Czyta wyrywkowo posty po 5 stronie dziwi się że to ciągnie się tak długo. Na jego twarzy przez moment, króciutka chwile pojawia się uśmiech. Kąciki ust wędrują delikatnie w gorę z każdym przeczytanym słowem, z każdym przeczytanym postem. I ta skromna radość, po przeglądaniu owego forum, niczym światełko latarki w lesie nocą. Majaczące w oddali mrugające pomiędzy drzewami. Znika. Znika gdy zdaje sobie sprawe że już siedzi za długo, że jutro do roboty i będzie zaspany. I że zawał pracy go czeka. Wyłącza komputer, rzuca smętne spojrzenie w kierunku łurzka, rusza do łazienki. Szorując zęby przed lustrem obiecuje sobie że dnia jutrzejszego coś w swoim życiu zmieni. Cokolwiek. Tym razem na pewno.
3 maja, przed 22, w pociągu na trasie Gdańsk-Warszawa, pewien prawie 21 letni mężczyzna postanawia odwiedzić dawno nieodwiedzane przez niego forum. Przypomina mu się ono, gdy jego nastrój jest ekstremalnie zły i szuka pocieszenia.
Znajduje je tutaj.
Zawsze.
Mniej lub bardziej, temat ten karmi go inspiracją, nadzieją.
Zatopiony w dźwiękach muzyki z Amelii zastanawia się, kiedy następnym razem tu zajrzy. Za kolejne kilkanaście miesięcy? Za kilka? Nigdy?
Razem z innymi cieszy się ich szczęściami i przeżywa smutki. Z nadzieją, że kiedyś i on napisze o swoim szczęściu i kogoś zainspiruje.
Tymczasem w małej tureckiej miejscowości...
16. maja, 19:24
W chaosie życia pewna dziewczyna postanowiła za radą przyjaciółki obejrzeć "Amelię".
Teraz ma nadzieję, że w końcu przestanie dążyć do autodestrukcji, przejmować się błahostkami- zamiast tego zacznie się w końcu cieszyć tymi najmniejszymi przyjemnościami, w końcu postanowi zaryzykować.
I wierzy w to, że jej życie zmieni się diametralnie, że zacznie być szczęśliwa.
Dziękuję Wam za wasze wpisy.
24 czerwca, w dniu imienin Jana, o godzinie 16.13, pewna młoda mężatka smaży placki na oleju z pestek winogron i pije desperadosa. Bynajmniej nie jest zdesperowana. I cudownie jej jest.
1 lipcowego wieczora nie mając konkretnych planów postanowiła obejrzeć jakiś film. Szukając czegoś wśród setek tytułów przypomniało jej się o Amelii. Słuchając utworów z filmu, zanurzając się coraz bardziej w marzenia aby móc być teraz w jednej z paryskich kawiarenek bądź przechadzać się paryskimi urokliwymi uliczkami zastanawiała się czy innych też tak porusza ten film weszła na to forum i aż oniemiała, nie spodziewając się, że jest ich aż tylu ;)
3 lipca, o 20:50, dziewczyna z uśmiechem czyta wasze posty, patrzy na powoli zachodzące slońce i czuje się malo szczęśliwa.
w dziewiątej minucie po jedenastej zajrzała tu dziewczyna o mokrych włosach, z myślami krążącymi gdzieś daleko, z kubkiem gorącej herbaty w dłoniach, piękną muzyką w głośnikach i uśmiechem na twarzy znów dzięki Tej Ulubionej.(: pomyślała, jak wielkie ma szczęście, że spotkała prawdziwą Bratnią Duszę.
Prawie dokładnie następnego dnia, bo o 1:46, dziewczyna po 11 razie obejrzenia filmu, utrzymuje się w przekonaniu iż pragnie nauczyć się języka francuskiego, zjeść lody pistacjowe, znaleść w swoim domu ukryty skarb oraz że Ameila to najpewniej jej ulubiony film.
09. lipca , o 2:09, dziewczyna czyta swojego posta sprzed kilku tygodni. Jest zaskoczona i zdaje jej się, że napisała go nieznajoma. Dziwne uczucie, kiedy człowiek odkrywa, że praktycznie codziennie stajemy się w jakiejś cząstce innymi ludźmi. W tej chwili dziewczyna tęskni za Fight Clubem i delektuje się sucharem brata :
http://kwejk.pl/obrazek/242328/ekstraktory.html
Dziewczyna zadaje sobie w myślach pytanie: kiedy w końcu w pełni odnajdzie siebie?
czterdzieści minut po godzinie dziewiętnastej dziewczyna o lekko zarumienionych policzkach słucha soundtracku z filmu "Amelia" i za każdym razem czuje jak przepełnia ją nieopisana magia.
i chociaż niebo jest zachmurzone, a zapomniane słońce próbuje przebić się przez czarne obłoki, to dziewczyna czuje lato.
chociaż Amelię lubi najbardziej oglądać jesienią.
O 23.19 pewna dziewczyna nie może zasnąć, bo właśnie dowiedziała się, że w ciągu miesiąca straci pracę.. A kredyt mieszkaniowy i ślub już lada chwila...
20 minut po północy, dziewczyna wsłuchuje się po raz kolejny w tą przepiękną melodię i ogarnia ją nostalgia. Dlaczego pomimo że ma wszystko czegoś jej brakuje? Życie jest zbyt krótkie, żeby przeciekało nam przez palce, od dzisiaj postanawia czerpać z niego pełnymi garściami =]
Sobota, 18.29. Krzysztof wchodzi po raz kolejny na forum "Amelii" i postanawia tym razem coś napisać, aby stać częścią wspaniałego i romantycznego wątku. Zaczyna czuć łaskotanie w policzkach, bo czuje je zawsze wtedy, kiedy robi coś fajnego. Za oknem świerszcz, słońce i kot.
Dwa dni później, o godzinie 23.55 Monika stwierdza w myślach, że wcale nie jest tak źle.. a nawet więcej.. jest dobrze.. czasem potrzeba tak mało żeby poczuć się szczęśliwym..
Piątek, 22;08. Pewna dziewczyna siedzi z kubkiem herbaty i nadal nie może uwierzyć, że przy każdym seansie Amelii odnajduje w sobie coś nowego.
I znów to samo. Anabele tysiąc razy powtarza sobie, że gusta są różne, ludzie są różni, nie można się tym nadmiernie ekscytować, etc., ale i tak jest to bezcelowe.
To niebywałe, jak można ogłupić naród. Zabić mu prezydenta i wielu innych ważnych dla kraju ludzi, a później omamić tak, że naród święcie wierzy w każde słowo wypowiedziane przez Oficjalną Szczekaczkę.
Pozostaje wiara, że naród w końcu się obudzi.
Trzynaście minut po 00.00 27 lipca 2011, zirytowany wędrowiec wkraczający na b. dawno nieodwiedzany teren nie potrafi uwierzyć w fakt uprawiania(a raczej rozgrzewania) swoistej "bitwy o Smoleńsk" na forum Amelii - które jego zdaniem - powinno być wielce dalekie od takich "politycznych" przepychanek... chodź sam nieraz w takich bierze udział, tym razem postanawia krzyknąć: Błagam Was! Litości - nie tutaj...
oki doki...sorki troche mnie chyba ponioslo..ja zaczalem, moja wina...wiecej sie nie powtorzy :)
4.08.2011 o godz. 22.47 wykończona aczkolwiek szczęśliwa dziewczyna zasiada przed telewizorem i sama nie wierzy, ale właśnie zaczyna się Amelia :) przypomina sobie o tym forum i postanawia się podzielić swoim "znaleziskiem" ;)
w pewien wietrzny wtorkowy wieczór, Zaklinacz Koni wychodzi na balkon i patrzy na grę świetlną warszawskich latarni, mieszkań i samochodów. Bardzo nie lubi palić na wietrze, w ramach rzucania więc wraca do środka. Zanim jednak zamknie drzwi pomyśli : Eldorado, czyż nie? :)
w pewien cudny środowy wieczór,kiedy córka i mąż śpią,pewna dziewczyna przypomina sobie jak to było kilka lat temu w Paryżu,kiedy mogła zasiąć w kawiarni w której pracowała Amelia,dziewczyna mysli że za kilka lat zabierze córeczkę do tej samej kawiarenki:)
W pewien letni wieczór o 20:37 BadrBasim zasiada z kubkiem zielonej herbaty w dłoni i zaczytany w promiennych komentarzach uśmiecha się do siebie wierząc, że gdzieś i na niego czeka szczęście
2 h i 23 minuty później Żaneta zmęczona, lecz z uśmiechem na twarzy zaczytała się w ciekawych komentarzach, które zainspirowały ją do obejrzenia filmu... więc biegnie do kuchni robi herbatkę i nareszcie siada wygodnie przed komputerem,aby obejrzeć film , który inspiruje tak wiele osób :)
5681 minut później Zu, namówiona przez swoją przyjaciółkę, postanawia w końcu coś napisać. Znów czuje, że zmarnowała tę jedną szansę na sto. Po chwili spogląda przez okno na uśpione miasto i ta myśl znika. Postanawia, że następnym razem będzie inaczej.