1.W bazie widzimy, jak kawałek Unobtainium wisi nad "popielniczką". Jakiś czas później "wiszą" nad ziemią, zawierające spory procent Unobtainium, góry Hallelujah
2. Jake ucząc się od Neytiri skacze w przepaść i uczy się, jak amortyzować upadek używając tamtejszych roślin. Później wykorzystuje identyczną technikę spadając z helikoptera
3 Na'Vi mają dwie ręce i nie mają otworów oddechowych. Zwierzęta Pandory mają po 4 przednie kończyny i otwory. Pierwsze, co kamera pokazuje ze zwierząt w dżungli, to prolemury. Mają częściowo zrośnięte przednie kończyny i otwory oddechowe w zaniku.
No to gratuluję wzroku i spostrzegawczości, dla mnie wygląda to jak jakaś żółta szmata w słoiku.
Tak żartem, to na tym samym zdjęciu przy łokciu dr Grace dostrzegłem klasyczny kalkulator biurowy, a nieco w głąb na tym samym blacie stoi prawdziwe, staromodne żelazko na duszę :) Straszny bałagan tam mieli...
powiedz lepiej skąd wziąć to, z czego pochodzi ten screan? Do BD jeszcze daleka droga.
sorry jeśli było (nie chce mi się przeglądać 7 stron tematu :))
Zauważyliście że zadbano nawet o to by nogi Jake'a były chude? Od razu mi
się rzuciło w oczy że jeśli kolo będzie miał nogi pasujące do swojej budowy
to ktoś nie pomyślał... bo jeżdżąc na wózku raczej ciężko o tkankę
mięśniową na nogach. Ale i tu obyło się bez błędów!
Jestem filmem zachwycony, co prawda samo 3D nie było tak efekciarskie jak
mogło (np jak w Beowulfie) ale to na szczęście tak ciekawy film że pewnie
nawet oglądany na ekranie telefonu da rade ;)
A ja zapamietałam taka scenę!
Chodzi mi o tą końcową, kiedy Jake zaczął sie dusić.
Na poczatku filmu jak żołnierze wychodzili na zewnątrz to kazali im założyć maski- mówiąc,że po 20 sek. stracą przytoność, a uumra po 4 minutach.
I w tej ostatniej scenie- czas jaki minął od utraty przytomności przez Jake'a, a założeniem maski przez Neytiri trwał ok 3 ,5 minuty! Naprawdę!
Nie wspomnę o tym, że dla mnie była to najbardziej wzruszająca scena.
Pozdrawiam!
:)
No to z prostego rachunku wynika, że miał jeszcze 10 s do zgonu :)
Być może ten czas wynika ze zsumowania się czasów poszczególnych scen i ujęć. Często w filmach bohaterowie wytrzymują długie minuty pod wodą itp, a w praktyce średnio doświadczony pływak już po 60 s jest ledwo żywy.
Hej!
Miałam na myśli to dopracowanie!
Żeby nikt potem nie zarzucał, że Neytiri to miała dużo czasu, żeby uratować Jake'a , albo coś w tym stylu, że np przedłużyli ten czas. Swoją drogą w filmach "akcji"- to zawsze do wybuchu jakiejś miny, czy bomby zostają sekundy- i bohater zawsze rozbraja tą bombę w tej ostatniej sekundzie. Zawsze mnie to śmieszy!
A tu- nie liczyli tych sekund i minut- a i tak wyszło,że Neytiri uratowała Jake'a w ostatnich sekundach!
Pozdrawiam!
:)
Zawsze muszą być "ostatnie sekundy", tutaj natomiast nie mieliśmy dylematu "czerwony kabelek, czy zielony". Strasznie przez to film stracił na napięciu... :)
eeee tak nie do końca, jednego napina 6 bomb przypiętych do jednego zapalnika jak na Hurt Locker, a drugiego to co w tej scenie. Dla mnie było cool, odpowiednio jak do poprzedzającej tę scenę całości.
"Zauważyliście że zadbano nawet o to by nogi Jake'a były chude? Od razu mi się rzuciło w oczy że jeśli kolo będzie miał nogi pasujące do swojej budowy to ktoś nie pomyślał... bo jeżdżąc na wózku raczej ciężko o tkankę mięśniową na nogach. Ale i tu obyło się bez błędów!"
Przecież to nie ze względu na to Sully miał chude nogi. Porównaj je sobie do nóg Tsu'Tey to się zdziwisz: tak się składa, że avatar Jakea akurat ma wyjątkowo umięśnione nogi, o czym wspomina na początku Max ("mają nieźle rozwiniętą strukturę mięśniową"). Pozatym przecież avatar Jake'a był tworzony na bazie DNA Tommiego, którego nogi były absolutnie w porządku więc niestety nie trafiłeś ;)
jeśli jeszcze chodzi o szczegóły strasznie mi się podoba naturalna skóra navi. w niektórych ujęciach mozna nawet dopatrzeć się na niej lekkich zmarszczek.
I jeszcze w gabinecie Selfridga widać kilak przedmiotów Na'vi za krzesłem wisi łuk, a obok w gablocie trzy strzały, do tego na ścianie wisi naszyjnik. W książce wspominano że korporacyjni oficjele chętne zbierają przedmioty wykonane przez tubylców.
Do tego na półce stoi srebrna statuetka, pewnie jakaś golfowa nagroda, co się zgadza z właścicielem. I jeszcze leży tam piłka basebolowa.
Wyjaśnijcie:
W jaki sposób korporacja dostawała kwartalne raporty na ziemi? Z opóźnieniem 4 letnim? W jaki sposób poza falami radiowymi kontaktowano się z ziemią? Trochę dziwne i dla mnie najmniej dorzeczne było to, że właściwie jeden facet, poza tym uzbrojony po zęby decydował o rzeczach, które były dla korporacji "być albo nie być". Nie było nikogo na Pandorze z kim Selfridge się konsultował w sprawach wydobycia, taktyki dyplomatycznej itp. Wszyscy (wojsko, naukowcy) byli mu podlegli i to na jego "pull the trigger" ruszali do ataku/jakichkolwiek działań.
Oficjalna książka mówi o istnieniu łączności nad świetlnej. Dzięki temu Korporacja w miarę wie co się zieje na Pandorze.
Warto, dużo wyjaśnia.
Aha, tu masz trochę o łączności po Polsku.
http://pl.james-camerons-avatar.wikia.com/wiki/%C5%81%C4%85czno%C5%9B%C4%87_nad% C5%9Bwietlna
A tu po angielsku.
http://james-camerons-avatar.wikia.com/wiki/Superluminal_Communications
Efekt kwantowego splątania cząstek. Znany już współczesnej fizyce, ale bardziej jako ciekawy wynik doświadczalny. Do praktycznego wykorzystania (np. teleportacja, czy forma łączności) jest jeszcze baaaardzo daleko.
dzięki koledzy, jednak fakt że Selfridge rządził tam niepodzielnie martwi mnie bardziej.
Jak widać rządził tam mniej więcej tak, jak współczesny kapitan na statku. Niby "pierwszy po Bogu", ale na łącznościowej smyczy.
A teraz pytanie: Parker Selfridge i jego funkcja zarządcy kopalni - wymarzona, lukratywna fucha, czy korporacyjna "zsyłka"?
Spokojnie, w przyszłym wieku fizyk Austin McKinney znajdzie metodę na to,
jak wpłynąć na stan kwantowy cząstki w trakcie pomiaru. A później zjawisko
to zostanie wykorzystane do łączności nadświetlnej. :P
Hehehe, dobre LukeR87 :)
Pozwolicie, że wrócę do wcześniejszego tematu, tutaj już poruszanego. Nie pamiętam czy był rozwiązany na "czysto". Chodzi mi o tą pochodnię. Skąd Jake wiedział, że ta substancja się pali? Padały tu propozycje, iż np. przeczytał książkę dr Grace, czy może był na jakimś szkoleniu tylko go nie pokazali. Myślę jednak, że, może go nie pokazali, ale wspomnieli o nim. A powiedział mu to sam Quaritch. Kiedy? Podczas szkolenia BHP :P Nie było? Było, tylko że kiedy pułkownik zaczął o nim mówić ("Musicie przestrzegać zasad. Zasad Pandory. Zasada nr1...") Słyszymy myśli Jake'a: "Nie ma to jak małe szkolenie BHP zaraz po przybyciu." Myślę, że wtedy dostali info co robić jak się odłączą od grupy lub przyjdzie im nocować w dżungli :)
skąd wiedział i skąd wiedział - był marine a każdy z nich przechodzi szkolenie jak przetrwać, nawet jak wylądują na innej planecie wiedza co robić - mógł sprawdzić, konsystencja, zapach lub po prostu spróbował bo było podobne do tego co na ziemi - za dużo myślicie i kombinujecie nad każdym nawet najmniejszym aspektem a on działał instynktownie tak jak go szkolono
Myślę, że obydwaj macie trochę racji. Marine z pewnością mieli wiele
szkoleń, na których uczono ich jak przetrwać w trudnych warunkach, jak się
bronić. I pewnie otrzymali też wiele cennych wskazówek od pułkownika
Quaritch'a. Biorąc pod uwagę te argumenty, nie powinno dziwić, że Jake
potrafił zrobić sobie taką pochodnię. ;) To był marine, a nie jakiś
wieśniak z ulicy. :P
a ja myślę, że to coś wystarczyło powąchać i zapewne miało zapach żywicy, więc palne
co do szkolenia bhp dla nowych przybyszy to dotyczyło to raczej tylko i wyłącznie środków bezpieczeństwa w bazie a nie jak przetrwać po za nią - dopiero po rozdzieleniu już ludzi do poszczególnych prac przechodzili szkolenie dotyczące tego czym się będą zajmować - dlatego wątpię by Qaudrich mówił o substancjach które mogą się palić ;)
Może tak, może nie :) W bazie to raczej za dużo do nauki nie było. Jak wychodzicie na zewnątrz to egzopaki ubierać bo klops. Pułkownik sam mówi, że jest odpowiedzialny za ich życie, byli wszyscy razem to pewnie coś im tam powiedział. Niekoniecznie co się ma palić, ale może, że taka substancja występuje. :) No ale tak to był marine więc sam też by na to wpadł. Swoją drogą ciekawe jakie i o co wojny nas czekają w Wenezueli? :P
Gdyby avatary były tanie, to pewnie nie przejmowano by się stratą jednego, bo przecież zawsze można by w jego miejsce "wyprodukować" następnego. Ale avatary były drogie, w dodatku stworzenie takiego trwało kilka lat. Więc pewnie operatorzy avatarów mieli specjalne szkolenie jak przetrwać w dżungli po to, by ograniczyć straty.
Jake przeszedł kilkutygodniowe superszybkie szkolenie (co dr Grace nie podobało się).
Podróż na Pandorę trwała prawie sześć lat, więc miał trochę czasu. Pewnie zanim włożyli go do komory kriogenicznej zorganizowali mu prowizoryczne szkolenie.
Eee, raczej naciągana to teoria. Pewnie dostał z RDA kilka broszurek do przeczytania, których i tak nie chciało mu się ruszyć, a potem rutynowe badanie lekarskie, kilka szczepień, na orbitę i do szuflady!
Jakby przeszedł w miarę gruntowne, nawet przyśpieszone szkolenie, to by nie dał się odessać od helikoptera, a nie brykał sobie beztrosko po dżungli. Taki Waynfleet (ten łysy) był tak zadowolony, że Grace kazała mu zostać, że nawet wyraźne aluzje do jego inteligencji przełknął gładko.
Jake był jak nowonarodzony, dostal swoje nogi spowrotem! Poztym bylo widac to jego znudzenie i kaprysna mine na sam fakt na Jorm i Grace zaczeli pobierac probki. Wiec poszedl sie rozejrzec az natrafilm na Loreyu...
To z jednej strony, ale po nawet pobieżnym przeszkoleniu nie pytałby się na widok thanatora: uciekać? nie uciekać? No i ogólnie byłby trochę bardziej zestresowany.
Wydaje mi sie, ze na pewno nie przeszedl szkolenia. nie bylo na to czasu. jego brat zostal zabity tydzien przed startem i nie zdazyliby juz nauczyc jake wszytskiego od podstaw. grace : "przybyles tutaj bez zadnego szkolenia i myslisz, ze jakos to bedzie?" Jake :"naszczescie przeczytalem instrukcje" :D (to bylo cos w tym stylu).
Było nieco inaczej. Greace - "Całkowity czas połączeń?" Norm - "520 godzin" Greace - "A ty?" Jake - "Zero. Ale przeczytałem instrukcję" To było przy tych urządzeniach do kontroli avatarów.
Analiza naukowo-techniczna Avatara, część pierwsza:
http://doktorno.boo.pl/content/nauka-i-technika-w-avatarze-cz1
Jest to rewanż za wygraną w forumowym konkursie. :)))
O... ciekawe. :) Tylko tam jakiś błąd ortograficzny był, ale poza tym to
fajnie się czytało. :P
Nie wiem czy ktoś o tym pisał, ale spostrzegłem pewną ciekawostkę. Prawdopodobnie jednak się myliłem, ale byłoby fajnie gdyby dobrze mi się zdawało. W książce znajduje się wzmianka o szczególnych właściwościach zwierzorośliny o nazwie "Panopyra", to taka różowa misa wisząca pod "sufitem" pandoriańskiego lasu. Na'vi wierzą że wierzchołkowe fragmenty pędów z komórkami czuciowymi to silny afrodyzjak. Podobno noszą ozdoby z tych pędów kiedy szukają partnera. Zauważyłem, ze kiedy Neytiri zabiera Jake'a pod Drzewa Głosów, aby sprowokować rozmowę o wyborze kobiety, ma oczywiście rozpuszczone włosy, jest ubrana w odświętny strój i ma na szyi coś co mogłoby być zasuszonymi pędami Panopyry. Pewności nie mam, zwłaszcza, ze wydaje mi się, że z bliska widać że naszyjnik jest z koralików, ale być może są nawleczone właśnie na to. Co wy na to?
mi sie strasznie jeszcze podoba pomysł sprzętu na Ikrany: tych okularków zrobionych ze skrzydełek i skórzanych leginsów Neytiri- tak w sumie to przecież latano na kucaka wiec zastanawiam sie po co jej były, oprócz tego by wygladać jeszcze seksowniej ^^
Ja mam takie jedno spostrzeżenie (film ogólnie mnie zachwycił ale jedno mnie zastanawia) a mianowicie : pułkownik Quaritch na szkoleniu bhp mówi że Na'vi mają wzmocnione kości(coś w tym stylu) i trudno ich uśmiercić, podczas gdy Tsu'tey tak jak avatar Spellmana i chyba inni Na'vi giną od kilku strzałów. Aha i jeszcze jedno pytanie poza tematem(może było gdzieś na forum ale nie chce mi sie szukać :D ). Co się stało z ikranem Jaka gdy zawiązał Tsaheylu z Makto?
Zawsze giną od kilku strzałów z karabinu maszynowego, nie jak od jednego strzału z rewolweru jak np. w Indianie Jonesie. A ciało navich pewnie też miało słabsze punkty
Tsu'tey nie zginął tylko spadł do lasu, potem go znajdują, ale nie ma tego w wersji kinowej. Norm dostał w klatkę piersiową, kula mogła przejść pomiędzy żebrami i uderzyć w serce/płuco. Poza tym, był Avatarem, silny stres, albo reakcja obronna programu mogły go wylogować. mozliwe, ze kiedy Avatar umierał automatycznie go wylogowało, żeby nie umarł jako człowiek, albo nie przeżył większego szoku. Możliwe też, ze po prostu wylogowało go pod wpływem stresu. Zwierzaki zawiązują Tsaheylu na całe życie,a le łowca nie. To znaczy, że Jake mógł osiedlić dowolną ilość ptaszysk, a potem na nich nie jeździć.