Witam! Zakończyliśmy wczoraj kolejną część tematu- Jake Sully.
Jak ktoś wyliczył była to podobno część 8- chociaż nie jestem tego taka pewna.
Usiłowałam wczoraj założyć kolejną część ale nic się nie udawało.
A więc teraz zakładam go na prośbę użytkowników.
Temat ten to rzeka- można mówić praktycznie o wszystkim, co kojarzy się z filmem ( o uczuciach i emocjach, przyrodzie i pogodzie, miłości i nienawiści, itp, itd). Zapraszam: wielbicieli tematu, starych i nowych fanów. :)
Strasznie jestem ciekawa! :)
Na pewno pieknie napisane. Nie może byc inaczej!
Zamieniam się w słuch ( i wzrok).
Co Ty, żadna rewelacja! Ja to muszę najpierw przemyśleć czy publika może to czytać, może grozić zawałem czy czymś. Gdyby to było napisane przez Ciebie to byłaby rewelka, ale ja - koszmar :/
Akurat!
Na pewno tak się krygujesz! Przecież ładnie piszesz! Miałam próbkę! To przemyśl temat szybko. I pozytywnie!
Ja ładnie piszę... Teraz ja składam się ze śmiechu :P Ale szczerze to nie chce mi się tego teraz pisać, wybacz :) Jest długi a mam go na fonie. Muszę przepisać na kartkę, później na kompa do Ciebie ;) Na Twoim blogu się znajdzie niedługo :D
Dziękuję pięknie!
Trzymam za słowo.
Na razie muszę kończyć wieczorne rozmowy. Dobrej nocy życzę- miłośniku drzew! (dołączyłeś chyba do grona m.in Jake'a , Neytiri, Norma i Grace). Dobranoc. Błękitnych snów !
Ano ;) Ja ostatnio rzadziej, bo w tygodniu mnie praca asorbuje. Teraz siedze w domu i się kuruję ;P Niestety na nocy muzeów nie mogę poszaleć ;P
Płuca ciemności to inna bajka ;P Ale dzieki temu jestem tu dla was kochani! Mozecie zerpac z mojego mrocznego źródła ile chcecie, hurrrraa!
Zbyt lubię ;P A najgorsze, że dziś zielone i jabola mięliśmy ze znajomymi przed nocą muzeów (w ramach lepszej kontemplacji sztuki) uskutecznić ;P Kto he zamieni się na płuca? ;P
Oj Kolego! Aż taką altruistką to ja nie jestem! Fajek nie znoszę! A może egzopak pomoże? Albo musisz szybko "wyhodować" swojego avatara! :)
Ja mam płuca nie skalane papierosami(chyba ,że uwzględnię ten dym wdychany jako bierny palacz).Ale się nie zamienię :P Ni ma tak dobrze!
ALe to tak chwilowo, na jeden wieczór ;P Oddam w stanie (prawie) niezużytym ;P Ewentualnie moge przyjąc np kocie płuca ;P
A ja wtedy niby jakie płuca mam wziąć?Hmmm?
Co do kocich,kochany te tą są w ogóle nie śmigane,bo w domu nikt nie pali :P Więc drożej by wyszło
Chwile pokaszlesz albo kot Twój ;P Wynagrodze Ci to, wiec się nie martw :] Drożej od czego? ;P
Uuu choróbsko :P Nie dobrze,ja miałam też się wybrać ale nikt nie chciał iść :( Tylko na piwsko by chodzili,alkoholicy paskudni ;)
Piwo jest spoko. Zresztą mój szef twierdzi że piwo, wino, szampan i wódka ;) to nie alkohol (dotyczyło picia w pracy:).
Heh piwo jest spoko ;P W sumie alkohol jest spoko ;) Niestety nawet piwka nie mogę tknąć (jeden ciechan miodowy na urodziny starego to mało ;P) Ale za to mam Cabaret Voltaire i Herbatę - czad! :F
Ale ja nie mam nic przeciwko alkoholowi.Ostatnio zbierają mi się te wypady :O Chyba tych wakacji moja wątroba nie przeżyje ;)
Może jak stary dobry Lemmy kiedyś kojfnie to odda Ci swoją. Jego wątroba podobno jest nieśmiertelna...
Z pewnością Lemmy ma boską wątrobę ;D Ale kwestia jest taka, ze mnie wątroba nie boli (czasem zastanawiam się czy w ogóle jeszcze jest ;P), ale leki antypłucne + alkohol nie dałyby rady ;P
Heh, też myślałem, ze po maturach mojej wątroby nie będzie, ale dopiero na studiach przekonałem się, co to znaczy wystawiac wątrobę na próbę ;)
Ja chcę jego wątrobę :P
Co do bolenia,ona nie może boleć ponieważ nie jest unerwiona.Natura ma cudowne pomysły :D
hmm, a narządy unerwione nie bolą? ;P Jak oberwiesz w mózg to boli chyba, nie ;)
Unerwione bolą,ale wątroba nie jest unerwiona.
A bolą najczęściej tkanki wokół gdy wątroba się powiększy.
Źle przeczytałem, mea culpa ;p Z tego co wiem, wrażliwość tkanki jest wprost proporcjonalna do unerwienia jej. Ale jestem tylko amatorem biologiem, raczej zainteresowanym genetyką :F Anatomią w sumie też (zwłaszcza układ nerwowy i jego działanie ;)
ja katuję rodzinę Torture Garden i Diamandą Gallas + "chwała bohaterom!" Jacka Pawłowicza. A później "Martwe Zło 2" - idealna odtrutka na wczorajszą sesję z Avatarem na blu-raju :D
Ja ostatnio Laibacha dużo (lepszego industrialu nie znam ;P) z okresu do 1986 roku + "Boze Inwazje": Biografia Philipa K. Dicka. "Martwe zło 2" z odciętą ręką Asha to czad :D
Across the universe zagrali po mistrzowsku...
dla mnie święta trójca wczesnego industrialu to było Skinny Puppy-Einsturzende Neubauten-Throbbing Gristle. No i oczywiście walcujący Godflesh którego nie raz wspominaliśmy :D the Young Gods też sentymentem dażę.
Czasem lubię jeszcze posłuchać NIN ale tylko pretty hate machine, broken i further down the spiral, reszta jest do dupy a liryczny ekshibicjonizm Reznora irytuje mnie niemiłosiernie.
W tym momencie Kylesa "static tensions". Konkret.
Hmmm moja to Laibach - Einsturzende - Cabaret Voltaire (jeszcze mógłym Coila dodać ;P) na ten czas. Właśnie Skinny mało znam, będę musiał w najblizszym czasie ściagnąć coś niecoś. To samo tyczy się SPK i Current93. Throbbing... Słucham tego, jest w porządku (nie liczac tego, że oni rozpoczęli to całe zamieszanie ;p) ale... nie powala mnie. Po prostu ;P Godflesh to taki Metal z elementami industrialu (dla mnie twórcy tegoż gatunku), bardziej ze swansów wywodzący się, który tak okrutnie ciężko eksperymentował. NIN... Pretty jest bardzo pretty, Downward spiral jest świetne, further down the spiral, Broken jak najardziej też, ale najardziej mi zapadł w pamięć Fragille. Reszta raczej nie spejalna. Zgadzam się, na dodatek dla mnie jest nieprzekonywujący. Trochę taki "szok na siłę".
Z takiej "industrializującej muzyki dla mas" (jak ja to nazywam) wolałem bardziej ministry. "Filth Pig", "Psalm 69" np są cholernie dobre.
Witam!
W którymś z tematów powyżej Limonka tak ładnie się wyraziła o tym temacie: mówiła, że zaciekawia ją to co się dzieje na tym forum i -perełka czyli seria temató Jake Sully.
Miło mi niezmiernie Limonko! Pozdrawiam serdecznie. I see You! Koleżanko.
Miło mi Limonko-naprawdę.:)
POczuwam się za kontynuatorkę ( samozwańczą) dzieła forumowej pary- Izuni i Nationala.
Pierwsze wątki oni założyli ( chyba 3-4/). Potem się uaktywniłam. Żeby było miło, fajnie, ciekawie.
Jake Sully- to takie słowa klucz.
No niestety avatarowa para nas odpuściła.
Ale Iwonko ,bardzo dobrze sobie radzisz.Baa ,moim zdaniem nawet lepiej :) Bo przedtem były tu rozmowy głównie tej pary,a dzisiaj każdy może coś od siebie napisać.
Bo oni w realu teraz szaleją ;P Zdradzili forum na rzez spotkania w 4 oczy, skandal ;P
Po rzekomym spotkaniu w realu zaczęli się porozumiewać za pomocą dziwnych onomatopei (brzmi to mniej więcej jak "pipi", albo "piiipi" czy coś ;P) wtrącanyh przy okazji wypowiedzi. Nie chcięli wyjasnić o co chodzi :F
Oooo to już chyba jakiś poważniejszy związek.
Poczekaj powiem coś w ich języku:,,hihihihihihi masz racje pipipi hihih"
Skąd wiedziałaś? ;P Ty nawet nie mówisz ichnim dialektem, tylko cytujesz ich wypowiedzi, serio (tylko, że zamiast pipipi było pipi w róznych formach ;) Też sie zaskoczyłem, jak zobaczyłem co się dzieje. Dosłownie forum oiekało słodyczą uczuć i pipii ;P
O nie :P To musiało by straszne :O Lukier polewany lukrem i zagryzany marcepanem :P
pipi mnie strasznie zainteresowało,hmmmm cóż to jest :O
A razej chałwa (najgorszy pseudosłodycz świata ;P) w 3 dniowej polewie z pączków i z.. pieprzem ;P Pipi kojarzy mi sie z małym zwierzątkiem, odgłosem pipczenia do ucha w czasie robienia tych rzeczy albo z zabawą w kurnik ;P